niedziela, 9 listopada 2025

,,Między Bogiem a Hitlerem" Doris L. Bergen

Tytuł oryginału: Between God and Hitler: Military Chaplains in Nazi Germany

 Pierwsze skojarzenie jakie nasuwa się gdy myślimy o kapłanach w kontekście II wojny światowej jest ojciec Maksymilian Maria Kolbe i jego męczeńska śmierć w obozie w Auschwitz. To skojarzenie od razu ustawia myślenie, że kapłani byli tylko po jednej stronie frontu i stawali się symbolami oporu przeciw nazizmowi. Takie myślenie jest jednak już na wstępie mylne. Bo kapłani - księża katoliccy i pastorzy protestanccy byli także wśród tych, którzy popierali nazizm i Hitlera. Mało tego, tysiąc mężczyzn służyło w szeregach Wehrmachtu jako kapelani i to właśnie na nich skoncentrowała się Doris L. Bergen w swojej pracy, której poświęciła prawie dwadzieścia lat badań.

,,Między Bogiem a Hitlerem" to próba odpowiedzenia na pytanie kim byli kapelani wojskowi służący w Wehrmachcie i jaka była ich rola. Początkowo autorka chciała skoncentrować się tylko na wąskim wycinku wojny, ograniczonym do 1941, jednak w miarę prowadzenia badań zakres się powiększał i finalnie dostajemy pracę, która sięga korzeniami I wojny światowej i pokazuje znacznie szerszy obraz, włącznie z źródłami i motywacjami jakie kierowały kapelanami. Żeby zrozumieć całość trzeba uświadomić sobie jaka była pozycja kapelanów po przegranej I wojnie światowej. Byli oni postrzegani jako bezużyteczni oraz grupa, która zawiodła. Dlatego nie dziwi, że po dojściu Hitlera do władzy kierowały nimi silne pragnienia by się wykazać i udowodnić swoją przydatność. Jednak aby w ogóle móc zostać przydzielonym do służby w wojsku kandydat musiał przejść rygorystyczny proces weryfikacji i spełniać ściśle określone warunki. To wszystko sprawiało, że kapelanami zostawały osoby, które właściwie prawie wcale nie podważały tego co działo się wokół nich i nie kwestionowały Zagłady.

Prześledzenie historii kapelanatu w Wehrmachcie w trakcie II wojny światowej jest czymś szokującym. To jednolity organ służący temu by legitymować działania wojenne i budować w żołnierzach poczucie, że są przedłużeniem chrześcijaństwa, które ma walczyć z liberalizmem Zachodu lub przywracać kościoły na Wschodzie. Nie tyle kierowali się ideologią czy wiarę ale bardziej potrzebą rywalizacji i nadgorliwą chęcią udowodnienia swojej przydatności dla państwa i Hitlera. Właściwie oprócz pojedynczych przypadków nie ma tu w ogóle zanotowanych przykładów kwestionowania mordowania Żydów, Polaków czy innych narodowości. Kapelani byli razem z wojskiem na linii frontu ale równocześnie po wojnie zupełnie znikli ze świadomości. W swoich powojennych wspomnieniach rozmyli swoją winę i co jeszcze bardziej szokujące stali się łącznikiem w budowaniu porozumienia z aliantami.

,,Między Bogiem a Hitlerem" to praca ważna i zmuszająca do zastanowienia. Skupiona na konkretnej grupie kapłanów dużo mówi o relacjach na linii katolicyzm - protestantyzm, antysemityzmie cały czas istniejącym w kościele,  ale także o roli jaką powinien spełniać kapelan w wojsku. To historia tragiczna ludzi, którzy na pierwszym miejscu postawili ideologię nazistowską i Fuhrera zamiast Boga i drugiego człowieka. W całej pracy widać trud poniesiony przez autorkę by wytropić szczątki relacji i zrozumieć dlaczego ta właśnie grupa kapłanów nie zbuntowała się, nie kwestionowała zbrodni i dopiero powojnie próbowała zmieniać swoją historię. To praca napisana z ogromną dbałością o szczegóły i jak najdokładniejsze oddanie trudnej prawdy historycznej opowiadając losy zarówno kapelanów jak i ludzi, którzy się z nimi stykali. 


 Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu bo.wiem

 (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)!

czwartek, 6 listopada 2025

,,Fatum" Stina Jackson

Tytuł oryginału: Ödesmark

 Liv żyje na uboczu społeczeństwa razem z nastoletnim synem i starzejącym się ojcem. Od lat są częstym tematem plotek. Nie od dziś wiadomo, że ojcem kobiety zbił fortunę kosztem sąsiadów, jednak ich styl życia znacznie odbiega od tego czego można by się spodziewać po osobie zamożnej. Cała trójka żyje uwikłana w sieć wzajemnych zależności, które zostają zerwane dopiero gdy w pobliskim lesie padnie strzał.

,,Fatum" to powieść niepokojąca. Pozornie klasyczny thriller, dążący do odpowiedzi na pytanie co wydarzyło się w majową noc. Jednak to tylko czubek góry lodowej. Krok po kroku odkrywamy skomplikowane relacje jakie łączą nie tylko rodzinę Liv ale i okolicznych mieszkańców. Mała, zamknięta, oddalona od świata wioska skrywa wiele tajemnic.
To również przejmująca opowieść o toksycznych relacja rodzinnych, z których nie da się wyrwać bez ofiar. O sieci zależności jakie zostały ludziom narzucone, a które potem co rusz odbijają się echem.

Chyba największym plusem powieści są bohaterowie - mroczni, skomplikowani, targani emocjami, przepełnieni strachem ale próbujący wyrwać się z zamkniętego kręgu w jakim się znaleźli. Wiedzą, że trzeba coś poświęcić, że trzeba się ugiąć ale czekają na swoją szansę. Czuć ich niepokój, czasem poddanie się, czasem przebudzającą się wolę walki. Są niejednoznaczni i nie da się ich łatwo zaszufladkować.

,,Fatum" rezonuje tłumionymi emocjami, które muszą finalnie wybuchnąć i zniszczyć ustaloną rzeczywistość. Finał będzie bolesny i zaskakujący ale konieczny by móc zacząć od nowa. Polecam!

poniedziałek, 3 listopada 2025

,,Cień Bogów" John Gwynne

Tytuł oryginału: The Shadow of the Gods

 Sięgnęłam po ,,Cień Bogów" skuszona okładką. Intrygująca, niepokojąca a równocześnie obiecująca przygodę o jakiej nie da się zapomnieć. To zaproszenie do świata, gdzie wszystko się może zdarzyć. I dokładnie taka jest historia zawarta pod nią.

,,Cień Bogów" rozgrywa się w fikcyjnym świecie stylizowanym na krainę Wikingów. Kiedyś rządzili nim bogowie, który zginęli w bratobójczej walce. Na zgliszczach ich ciał powstał mroczny, niebezpieczny świat w którym najbardziej liczy się umiejętność walki, a spokój jest pozorny i krótkotrwały. Rzeczywistość poznajmy oczami trójki bohaterów. Każde z nich jest inne i co innego ich napędza. Miłość matki, zemsta, pragnienie sławy. Ich cele są pierwotne i uniwersalne, ale aby je osiągnąć będą musieli być gotowi na wszystko i nie wolno im się zawahać ani sekundy.

Gdy brałam powieść z półki w bibliotece nie spodziewałam się, że trafię na epicką i po mistrzowsku napisaną powieść fantasy. Zachwyca w niej wszystko. Drobiazgowo skonstruowany świat, razem z jego mitologią i przeszłością, plastycznie i bardzo widowiskowo rozpisane sceny walk, pełnokrwiści, wielowymiarowi bohaterowie oraz akcja pełna brutalności, bezwzględności, surowa ale zaskakująca i nieprzewidywalna. Stara magia miesza się z ludzkimi, uniwersalnymi pragnieniami. Żądza władzy, pragnienie sławy, bogactwa ścierają się z miłością, zemstą, honorem i wiernością. Każda strona ocieka krwią, bo to świat surowy, w którym tylko najwytrwalsi mają szansę. Trzeba wykazać się szaloną determinacją i nie wahać się ani sekundy.

,,Cień Bogów" wbija w fotel. Jest napisany w taki sposób, że fabuła przesuwa się przed oczami. Zachwycające opisy, szybkie tempo, zaskakujące zwroty akcji i bogaty, mroczny świat, który skrywa mnóstwo tajemnic. To opowieść pełna brutalności, krwawa ale równocześnie opiewająca bohaterstwo, honor i oddanie. To heroiczna saga, która zapadnie w pamięć i którą będziecie chcieli czytać bez końca.

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 5,4 cm - 3,7 cm = 1,7 cm.

 

czwartek, 30 października 2025

,,Statysta" Piotr Chomczyński


 W ekskluzywnym klubie dla dorosłych zostaje popełniona brutalna zbrodnia. Do wyjaśnienia jej zostaje przydzielona prokurator Maja Nowicka. Kobieta od początku czuje, że ta sprawa może być dla niej przełomem. To jeden z tych momentów, który staje się dźwignią do kariery albo ostatnim gwoździem do trumny. Nie wie jednak, że sprawa mocno odbije się na jej życiu prywatnym i sprawi, że wkroczy w świat hipnotyzujących, pociągających chociaż zakazanych przyjemności i doświadczeń. Jednak musi pamiętać, że morderca jest obok. Znacznie inteligentniejszy niż mogła by tego oczekiwać.

,,Statysta" to thriller, który momentami przypominał mi styl Chrisa Cartera. Mocne, dosadnie brutalne obrazy, morderca dla którego nie istnieją kategorie moralne i zbrodnia stojąca na pograniczu religijnego radykalizmu i seksualnego ekshibicjonizmu. Tu wszystko jest możliwe. Sięga głęboko w najbardziej mroczne fantazje i zmienia je w krwawy koszmar. Zaczyna się walka, by zdążyć zanim morderca znowu zaatakuje lub chociaż wyprzedzić jego krok. Tu nie ma litości i nie ma normalnych zasad. Namiętności przeplatają się ze śmiercią. Przyjemność z bólem. Religijny fanatyzm z czystą rozkoszą. Świat w powieści jest wywrócony na lewą stronę i odsłaniający swoje najmroczniejsze sekrety. Nikt nie jest święty i każdy ma swoje tajemnice.

Jest w ,,Statyście" coś magnetyzującego i przyciągającego mimo jego brutalności, zdegenerowania i szokującej bezpośredniości sprzecznej ze społecznie przyjętymi regułami. Autor idzie na całość, nie bawi się w delikatność, niedopowiedzenia czy stopniowanie napięcia. Od pierwszych stron adrenalina skacze i nie puszcza aż do finału. To powieść o najmroczniejszych instynktach, które zostały wypuszczone na wolność i tylko eskalują, a od których nie ma ucieczki. Rozwiązaniem jest śmierć. Pytanie tylko kogo dopadnie najpierw?. Ta powieść trafi do czytelników o mocnych nerwach, którym niestraszne najgorsze strony ludzkiej natury.

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA SA!


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 8,8 m - 3,4 cm = 5,4 cm.

 

poniedziałek, 27 października 2025

,,Śmierć i inni święci" Tomasz Pindel


 Ameryka Południowa to kontynent pełen kontrastów. Zachwyca na wielu poziomach i skrywa nadal wiele tajemnic. Chyba więc nie będzie zaskoczeniem, że i w kwestii religijności oraz wierzeń jest niejednorodna i znacznie odbiega od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Tradycyjnie i w bardzo dużym uproszczeniu przyjmuje się, że Ameryka Łacińska jest katolicka. Jednak jej chrystianizacja była prowadzona powierzchownie co doprowadziło do unikalnej mieszaniny wierzeń. To właśnie tutaj katolicka gorliwość miesza się z pierwotnym zabobonem, budując unikalny i wyjątkowy obraz. I właśnie temu zjawisku przygląda się Tomasz Pindel w swojej pracy, jako przykłady przywołując Kubę, Meksyk, Peru i pogranicze argentyńsko-paragwajskie.

Autor zaczyna swoją wędrówkę przez kontynent od Kuby gdzie w cieniu komunizmu zrodziła się santeria, kult wywodzący się z afrykańskich wierzeń przeszczepiony na wyspę razem z niewolnikami. Potem wyrusza do Meksyku by spotkać się z wyznawcami La Santa Muerte i zrozumieć jakie ma ona znaczenie dla mieszkańców kraju co rusz targanego kryzysami. Następnym celem jest Peru. Tam na wierzenie, patrzy z zaskakującej perspektywy bo przez medycynę naturalną oraz wierzenia przodków. Na koniec wyruszy do Argentyny, gdzie świętym może stać się każdy i wcale nie jest do tego potrzebne oficjalne potwierdzenie z Watykanu.

,,Śmierć i inni święci" to fascynujące, barwne i niejednoznaczne spojrzenie na Amerykę Łacińską. Pokazuje inną religijność, nie tę formalną, oficjalną ale żywą. Może nie kanoniczną, często ocierającą się o herezję ale będącą odpowiedzią na prawdziwe potrzeby ludzi, których system zawodzi. Ta religijność jest mieszaniną folkloru, tradycji oraz powierzchownie prowadzonej chrystianizacji ale jednak doskonale wpisuje się w mentalność Latynosów. Może czasami jest mroczna, skoncentrowana wokół przemocy, znacznie obiegająca od tego co znamy z europejskich świątyń, jednak i tak poszczególne kulty znajdują swoich wyznawców. To nie są wierzenia czekające pokornie aż bóstwo zadziała, to kulty oparte na dialogu i wymianie, pełne mistycznych, prawie magicznych rytuałów. Zaskakujące jest, że niektóre z nich egzystują równolegle z katolicyzmem lub za jego milczącym przyzwoleniem.

Reportaż Tomasza Pindela dał mi posmak tego jak zróżnicowana jest religia Ameryki Łacińskiej. Teoretycznie oparta na tych samych fundamentach co w Europie ale zupełnie inna. Bardziej mistyczna, przesiąknięta lokalnym kolorytem, stojąca na pograniczu magii, szamaństwa i kultu. I przede wszystkim żywa oraz mocno oddziałująca na społeczności. Ten reportaż koncentruje się na zwykłych ludziach, a poprzez nich to doskonale widać. Polecam!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 11,6 m - 2,8 cm = 8,8 cm.

 

niedziela, 26 października 2025

,,Amanda Black i zaginiony amulet" Juan Gómez-Jurado,Bárbara Montes

Tytuł oryginału: El amuleto perdido

 ,,Amanda Black i zaginiony amulet" to drugi tom serii o przygodach nastoletniej złodziejki, której rodzina od pokoleń ma specjalną misję do wykonania. Amanda nie jest taka jak jej rówieśnicy. Ma wyjątkowe zdolności, które przydają jej się w wykonywaniu powierzonych zadań. I chociaż dziewczynka niedawno dowiedziała się, że leży na niej ogromna odpowiedzialność, to już teraz musi sprawić aby reputacja rodziny Black nie uległa zniszczeniu. Dawno temu jej rodzina ukradła i ukryła pewien niebezpieczny przedmiot a teraz jego pierwotny właściciel żąda jego zwrotu. Tylko jest mały problem. Babka dziewczynki podarowała go swojej przyjaciółce. Jedyne co o niej wiadomo, to imię - Jane. Zaczyna się wyścig z czasem by zdobyć zaginiony przedmiot i równocześnie pilnując aby nikt nie dowiedział się, że surowe reguły rodziny Black zostały złamane.

Mimo, że już od dawna nie jestem targetem takich książek to przyznam, że sama z niecierpliwością czekałam na drugi tom przygód Amandy. Ta seria ma w sobie wszystko co nastolatki lubią. Są zagadki, spotkania z przerażającymi duchami, które szybko okazują się być przyjacielskie, dziwne stwory, niebezpieczne przejścia, tajemniczy ludzie, kryjący się w cieniu a pośrodku tego bałaganu para sprytnych nastolatków, która umie radzić sobie prawie ze wszystkim. Jest lekko, ale cały czas coś się dzieje i właściwie co stronę czeka nowy nieoczekiwany zwrot akcji. Oprócz typowo sensacyjnej części, gdzieś w tle też przemycane są problemy z jakimi zmagają się nastolatki, nawet te genialne.

,,Amanda Black i zaginiony amulet" to doskonała seria, która na pewno przypadnie niejednemu nastolatkowi do gustu. Jest genialnym odświeżeniem schematów znanych z innych powieści sensacyjno-przygodowych oraz pozwala wkroczyć w świat tajemnic i niezwykłej przygody. Polecam!

piątek, 24 października 2025

,,Kurort" Przemysław Kowalewski


 Grudzień 1976. Porucznik Ugne Galant trafia na terapię antyalkoholową do zamkniętego ośrodka. Dyrektorem jest ceniony lekarz a sama placówka nie tylko koncentruje się na terapii dorosłych ale ma również pomagać dzieciom i młodzieży, szczególnie tym, które mają trudności z nauką lub sprawiają problemy. Miejsce od początku nie przypada do gustu Galantowi. Czuje, że jest w nim coś dziwnego. A gdy przypadkiem, w trakcie nocnej wędrówki wpada na nastolatka o ksywce Pele, wie że jego przeczucia nie są bezpodstawne.

Nie czytałam dotychczas nic z serii Przemysława Kowalewskiego i byłam zaskoczona, że jest to już piąty tom serii kryminalnej. I w sumie to pozytywne zaskoczenie bo już wiem co muszę nadrobić. Jeśli wszystkie są takie jak ,,Kurort" to można tylko zacierać ręce. Bo ,,Kurort" to powieść kryminalna mocna, dosadna, zaskakująca a przy tym mocno niepokojąca i wywołująca ciarki na plecach.

Osadzona mocno w klimacie końcówki lat 70-tych, już tym wywołuje niepokój i niepewność. Czasy gdy PRL zaczynał się chwiać, gdy służby bezpieczeństwa szukały intensywnie sposobów aby zaszkodzić swoim przeciwnikom a równocześnie próbując znaleźć sposób by poprawić swoją pozycję. Ta specyficzna sytuacja pozwoliła by narodziła się klinika profesora Szafira, miejsce gdzie przeprowadzano dziwne badania i skąd nie każdy pacjent wychodził wyleczony. I mimo, że sam wątek jest mocny i przerażający, emocje potęguje fakt, że jest oparty o autentyczne wydarzenia. Kowalewski ubiera w sensacyjną fikcję literacką przerażające wydarzenia, które zostały zamiecione pod dywan historii. Ta świadomość sprawia, że nie da się traktować tego tylko jak rozrywki.

Nawet pomimo bardzo mrocznego i realistycznego wątku głównego, ta powieść by się obroniła. Jest świetnie napisana, ma wyrazistych, nietuzinkowych bohaterów i zapewnia ogrom emocji. Jej mroczne, gęste, przytłaczające,klaustrofobiczne tło buduje wyjątkowy klimat, co tylko sprawia, że mocniej czytelnik trzyma kciuki za bohaterów by udało im z się wyrwać z pułapki w jakiej się znaleźli. Jeśli szukacie dobrego kryminału, takiego który wbije was w fotel, to ,,Kurort" będzie idealny.

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Filia!


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 14,3 m - 2,7 cm = 11,6 cm.

 

poniedziałek, 20 października 2025

,,Zemsta" Margit Sandemo

Tytuł oryginału: Blodhämnd

 ,,Zemsta" to bezpośrednia kontynuacja ,,Zimowej zawieruchy" prawie w całości skoncentrowana na osobie Villemo. Jednak sama Villemo to już nie ta sama dziewczyna, którą poznaliśmy we wcześniejszym tomiku. Romantyczna, naiwna dziewczynka zniknęła a na jej miejscu pojawiła się dojrzalsza, pogrążona w żałobie młoda kobieta, która na nowo musi odkryć co jest ważne w jej życiu. Początkowo jej zachowanie budzi trwogę w rodzicach i rodzinie bo każdemu brakuje niefrasobliwej ale radosnej pannicy. Jednak nie tylko własne uczuciowe rozterki powinny spędzać sen z powiek mieszkańcom trzech zagród. Jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, że jest ktoś dla kogo wydarzenia jakie się rozegrały rok wcześniej nadal są żywe i pała zemstą. A tym na kim szczególnie chce się zemścić jest właśnie Villemo.

,,Zemsta" ma zupełnie inny klimat niż poprzedni tom. Tutaj tło społeczne zostało zepchnięte na dalszy plan, ustępując emocjonalnego i uczuciowemu dojrzewaniu dziewczyny. Przechodzi ona ogromną przemianę, zaczyna zdawać sobie sprawę z własnej zmysłowości oraz uświadamiać sobie jak ogromny błąd popełniła zakochując się w Eldarze. Jakże wielkie będzie jej zaskoczenie gdy uświadomi sobie kto tak naprawdę jest prawdziwym obiektem jej westchnień. Oczywiście nie byłby to dobry tom Sagi gdyby był pozbawiony dramatycznej akcji i nieoczekiwanych jej zwrotów. Wreszcie w jakiejś formie objawi się dar Villemo, zapowiadający to do czego została powołana.

Z ogromną przyjemnością i zaciekawieniem obserwuje się kolejne dramatyczne przygody młodziutkiej Villemo. Jest to postać nietuzinkowa, bardzo emocjonalna i kierująca się sercem, dlatego dobrze, że pozwolono jest dorastać i zmieniać się na przestrzeni kilku tomików, dzięki czemu staje się ona bliższa i bardziej wyrazista. 


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 16,0 m - 1,7 cm = 14,3 cm.

niedziela, 19 października 2025

,,Kukły" Maciej Siembieda


 Zdecydowanie wciągnęłam się w serię książek o przygodach prokuratora Jakuba Kanii, dość powiedzieć, że ,,Kukły" to moje trzecie spotkanie z nim w tym roku. Już na wstępie Maciej Siembieda zaskakuje czytelnika bo cofamy się w czasie do roku 1997. Kania, świeżo po rozwodzie, pracuje jako młodszy prokurator w Gdańsku. Ale już wtedy jego upór i dociekliwość dają o sobie znać, przez co nadepnie na odcisk komuś wysoko postawionemu, przez co wyląduje na przymusowym urlopie. Tylko, że młody Jakub Kania nie umie usiedzieć w jednym miejscu i przyjmuje propozycję niemieckiej dziennikarki by zbadać historię tajemniczego rodu Trauwitzów. Prokurator jeszcze nie wie, że wpadnie na trop czegoś co może zmienić losy świata oraz zacznie niebezpiecznie zbliżać się do sekretu tajnej nazistowskiej organizacji Freudenkreis.

Zabieg z powrotem do przeszłości uważam za genialny manewr. Na karty opowieści wraca bosman Antoni Kania, pojawia się też babka  twarda Kaszubka a i Jakub jest bardziej energetyczny, pełen młodzieńczej brawury i bezczelności, ale nadal dociekliwy i uparty dotrzeć do sedna za wszelką cenę. No i sprawa przypadła mu w udziale nie byle jaka. Oprócz swojego typowo sensacyjno-przygodowego wątku, dużo mówi też o atmosferze na ziemiach odzyskanych jeszcze w latach 90tych XX wieku. Tam wzajemne animozje polsko-niemieckie nadal są żywe i nadal rezonują. A gdy dodamy do tego fascynującą tajemnicę z przeszłości, to mamy gwarantowane emocje, zaskoczenia i nieoczekiwane zwroty akcji.

,,Kukły" są rewelacyjne. To powieść sensacyjno-przygodowa na najwyższym poziomie. Maciej Siembieda kolejny raz udowodnił, że na bazie faktów da się zbudować nieprawdopodobną historię, która rozpali emocje i wyobraźnię. Polecam!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 18,4 m - 2,4 cm = 16,0 cm.

 

czwartek, 16 października 2025

,,Nie wpuszczaj go" Lisa Jewell

Tytuł oryginału: Don't Let Him In

 Mąż Niny zmarł w tragicznym wypadku. Jej żałobę przerywana nieoczekiwana wiadomość od Nicka Radcliffe'a. Mężczyzna podaje się za dawnego znajomego Paddy'ego i chętnie spotka się z kobietą by powspominać zmarłego. Jednorazowe spotkanie szybko przeradza się w coś na kształt związku. Bo Nickiem nie da się nie zauroczyć. Przystojny, elokwentny, bogaty, towarzyski i nieprawdopodobnie przyjacielski. Idealny. Właściwie zbyt idealny. W jego wizerunku pojawiają się ledwo widoczne rysy, które nie dają spokoju córce Niny, Ash. Dziewczyna zaczyna prywatne śledztwo by dowiedzieć się kim właściwie jest Nick Radcliffe.

,,Nie wpuszczaj go" to thriller, który od początku mnie zaskoczył. Autorka już na wstępie dużo odsłania. Szybko orientujemy się, że bohater prowadzi podwójne życie. Obserwowanie jak manewruje pomiędzy kobietami i owija się według własnych potrzeb jest fascynujące i przerażające za razem. Straszne jest jak łatwo przejrzeć potrzeby i emocje kobiet by potem z łatwością nimi manipulować. Na naszych oczach buduje się kłamstwo prawie doskonałe. Iluzja, która ma służyć okradaniu i wykorzystywaniu kobiet. Bohater jest psychopatą - bez uczuć, bez skrupułów, inteligentny i z mistrzowską precyzją budujący obraz świata, który nie istnieje. Jest skłonny do wszystkiego by osiągnąć to co sobie zaplanował. Obserwując rozrastającą się intrygę można poczuć dreszcze przerażenia na plecach. To nie tylko fikcja literacka. To może wydarzyć się wszędzie.

,,Nie wpuszczaj go" to bardzo dobrze skonstruowany thriller, który nie raz zaskoczy. Pozornie od początku wiadomo wszystko, ale równocześnie zaciera się granica pomiędzy kłamstwem a prawdą. W tej powieści bazuje się głównie na emocjach, zarówno bohaterek jak i czytelników. Polecam!

wtorek, 14 października 2025

,,Jak okraść Watykan" Krzysztof Myśliński


 Pamiętacie taki serial jak ,,Dom z papieru", w którym grupa złodziei próbuje obrabować najpierw mennicę a potem bank? Cele ambitne, trzeba przyznać. Jest jednak ktoś kto obrał sobie znacznie ambitniejszy cel i postanowił obrobić sam Watykan.

Młody ksiądz trafia na parafię na pozornie sielskiej, włoskiej wsi. Jednak od początku coś nie pasuje. Proboszcz ma dosyć nietypowy sposób postępowania, a w okolicy kręcą się podejrzane osoby. Nie trzeba długo czekać by przekonać się, że pod przykrywką kościoła dzieją się mroczniejsze rzeczy a młody kapłan zostanie wciągnięty w krwawą rozgrywką pomiędzy dwiema rywalizującymi mafiami, o to która pierwsza przejmie władzę nad Watykanem, a przede wszystkim nad jego majątkiem.

,,Jak okraść Watykan" to powieść sensacyjno-kryminalna, która ma ogromny niewykorzystany do końca potencjał. Zaczyna się nieźle, chociaż lekki chaos wprowadza ogrom bohaterów wprowadzanych bardzo szybko co sprawia, że trudno połapać się w zależnościach między nimi. Jednak gdy już się ich trochę uporządkuje to robi się ciekawie. Dwie rywalizujące, żądne władzy mafie, które są zdolne do wszystkiego. Zaskakujące zwroty akcji i samotny bohater pomiędzy nimi, próbujący pozostać wiernym swoim przekonaniom. I do tego momentu było dobrze. Jednak znowu w finale wkradł się chaos. Dużo się dzieje, jest krwawo, mrocznie i walka o władzę i pieniądze dochodzi do swojego punktu kulminacyjnego. Wiemy, że na pewno nie wszyscy wyjdą cali. Zostanie jeszcze dodatkowo wplątany w akcję rząd, policja i wojsko. I mogłoby to być taką kropką nad i, która rozwala system i sprawia, że czytelnik zostaje z głupią miną bo tego się nie spodziewał. Trochę z tego jest, ale też czegoś zabrakło. Jakiejś istotnej spoiny, która dałaby satysfakcję. Zamiast tego jest zaskoczenie i chaos. W sumie, można by uznać, że to typowo włoskie i przymknąć oko :)

,,Jak okraść Watykan" mam potencjał i swoje lepsze i gorsze momenty. Brakło mi w kilku momentach logicznego przejścia z punktu A do B, czasem było za bardzo chaotycznie ale generalnie bawiłam się nieźle. Lubię historie z twistem, nieoczywiste i zaskakujące a to w pewien sposób takie jest. I może to nie jest powieść na miarę literackiego ,,Domu z papieru" to jednak może wywołać mały dreszczyk emocji. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Autorowi!

sobota, 11 października 2025

,,Rosyjska czarna magia" Natasha Helvin

 

Tytuł oryginału: Russian Black Magic: The Beliefs and Practices of Heretics and Blasphemers

Tak jak kiedyś w przypadku książki o la santa muerte, tak teraz jestem rozczarowana. Nauczona wcześniejszym przykładem, nie spodziewałam się wiele. Chciałam tylko poznać ogólny zarys i dowiedzieć się czegoś o zjawisku zwanym ,,rosyjska czarna magia". I bardzo ogólny kontekst w początkowych rozdziałach dostałam. Autorka kreśli i wyjaśnia najważniejsze pojęcia, bardzo, bardzo skrótowo opowiada o historii i panteonie bóstw. Jednak to dosyć szybko zostaje wyczerpane i następne do czego przechodzi jest część ,,magiczna". I to jest dokładnie to co jest mi bardzo odległe światopoglądowo i co mnie zdecydowanie odrzuca.

Jestem osobą tolerancyjną i nie mam problemu z poznawanie innych wierzeń czy kultur. Jednak lubię patrzeć na to z boku. A tutaj czytelnik jest wciągany w coś co jest najdelikatniej mówiąc kłopotliwe. Czuć, że autorka wierzy w to co pisze i próbuje sprzedać swoją popkulturową wersję czarnej magii pomieszanej z demonologią i kultem mroku/zła/szatana (nie wiem jak to ująć) czytelnikowi. Dlatego dostajemy cały miks dziwnych zaklęć, klątw, rytuałów które nawet z punktu widzenia prawa są niewłaściwe i zahaczają o bezczeszczenie świątyń lub cmentarzy. Już nie wspomnę o podejściu do zwierząt.

Jestem totalnie, całkowicie na nie. Oprócz bardzo sekciarskiego wydźwięku, jest źle napisana książka, z której można zaledwie kilka ciekawych informacji wyciągnąć. Bardzo szybko staje się dziwnym tworem, który niby ma uczyć czarnej magii. Nie polecam, a nawet odradzam!

czwartek, 9 października 2025

,,Macedonia Północna. W rytmie oro" Justyna Mleczak



,,Ludzie są jak mozaika. Mozaika składająca się z wielu różnych elementów, mniejszych lub większych, lepiej ciosanych lub porysowanych. mniej lub bardziej kolorowych. Kiedy się sprzeczamy, rozbijamy mozaikę. Taki kawałek mozaiki może być subiektywnie piękny, jednak traci sens. Tylko utrzymując całość, w jakiej pomyślał nas Bóg, zachowujemy sens."

Przyznaję, że o Macedonii Północnej nie wiem nic. Albo przynajmniej nie wiedziałam nic do momentu aż otworzyłam pracę Justyny Mleczak. Wiedziałam tylko, że jest to kraj położony gdzieś koło Grecji ale jak się okazuje nawet nazwy używałam złej. Bo tak naprawdę nigdy nie było Macedonii, jako państwa. Macedonia to region, którego nazwa jest sporna bo używają jej zarówno Grecy jak i Macedończycy. A i sami Macedończycy to mieszanka ludów i religii.Szok, to za mało powiedziane. Dlatego gdy już otrząsnęłam się z pierwszego zaskoczenia z ogromnym zaciekawieniem czytałam dalej.

Macedonia Północna widziana oczami Justyny Mleczak to kraj fascynujący. Pełen problemów - zarówno wewnętrznych jak i tych na arenie międzynarodowej. Między innymi dlatego nadal nie jest on członkiem Unii Europejskiej. Kraj pełen kontrastów, zaskoczeń i specyficznej kultury, która jest wypadkową wielu czynników. Podróżując po nim ze standardowym przewodnikiem będziemy przekonani, że nie ma tam nic ciekawego do zobaczenia, jednak wystarczy zboczyć trochę ze szlaku by zobaczyć zupełnie inny obraz. Właściwie z każdej strony bije zachwyt autorki nad tym krajem, jej fascynacja jego absurdami i ciekawostkami i zaraża nimi czytelnika. Chce się zobaczyć pomnikowe Skopje, turystyczna Ochrydę, posmakować tysiąca rodzajów papryki i przeżyć zaskoczenie że lokalnym bohaterem jest nieżyjąca gwiazda popu, posłuchać języka oraz doświadczyć trochę skomercjalizowane tradycyjne wesele.

Po lekturze ,,Macedonia Północna. W rytmie oro" ten kraj przestał być dla mnie białą plamą na mapie. Stał się konkretny, rozbudzona została ciekawość. Justyna Mleczak opowiada o nim z prawdziwą pasją, pełną smaczków, które są niedostępne dla przypadkowego turysty. To opowieść pełna życia, smaków, anegdot ale i brutalnej bezpośredniości oraz unikania przemilczenia trudnych tematów. Jej Macedonia Północna jest skomplikowana i niejednoznaczna, piękna dzikim, surowym pięknem, skrywająca głęboko to co ciekawe i zachwycające. Ale gdy się do tego dotrze - przepada się po całości. Tak jak przepadła Justyna Mleczak!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 20,7 m - 2,3 cm = 18,4 cm.



wtorek, 7 października 2025

,,Plemienni" Michael Morris

Tytuł oryginału: Tribal. How the Cultural Instincts That Divide Us Can Help Bring Us Together


W zeszłym roku czytałam ,,Rytuały" (o tym jaką rolę w naszym życiu odrywają rytuały) i ,,Przetrwają najżyczliwsi" (siła wcale nie jest tym co zadecydowało o przetrwaniu gatunku homo sapiens). ,,Plemienni" to doskonała pozycja, która uzupełnia dwie poprzednie. Pozornie powtarza to co już wiemy. Czy tego chcemy czy nie, jesteśmy gatunkiem stadnym - łączymy się w grupy a kryteria doboru są różne: poglądy religijne, polityczne, miejsce zamieszkania, praca, szkoła. To sprawia, że nie wiedząc kiedy stajemy się plemieniem, w którym jeden członek zależy od drugiego.

Michael Morris na podstawie wielu prostych i obrazowych przykładów pokazuje jak istotny jest instynkt plemienny i po kolei szczegółowo opisuje jego elementy. Już sam wstęp przekonuje do książki i pokazuje w jaki sposób będzie snuta opowieść o najważniejszych mechanizmach przetrwania ludzkości. Bo czy da się łatwiej przykuć uwagę niż przywołać Mundial 2002 i Guusa Hiddicka, który z słabo ocenianą Koreą Południową dotarł do półfinału? Aby tego dokonać musiał złamać kod kulturowy Koreańczyków i na nowo ich zaprogramować. Nie było to zadaniem łatwym bo zależności plemienne trzymały się mocno i stanowiły podstawę tożsamości Koreańczyków.

Mundial 2002 to otwierający przykład, który pomaga zrozumieć o czym będzie mowa w książce. Później krok po kroku rozkładany na czynniki pierwsze jest cały instynkt plemienny zaczynają od zdefiniowania czym jest współczesne plemię, poprzez to co je kształtuje jak instynkt bohatera, wpływ przodków, sygnały prestiżu czy tworzenie się baniek informacyjnych. Morris opowiada ciekawie, sypiąc anegdotami ale równocześnie pokazując jak pozornie błahe rzeczy mogę mieć potężną siłę oddziaływania, pod warunkiem że odpowiednio się je ukierunkuje. W tym miejscu trzeba przeczytać co opery mydlane miały wspólnego z kontrolą urodzeń w Brazylii. Zaskakujące jest też zrozumienie jakie mechanizmy zadziałały, że udało się wprowadzić prohibicję w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku. Wszystkie te zjawiska nabierają głębokiego sensu gdy zrozumiemy, że oparte są na naszym głęboko zakorzenionym instynkcie oraz na więziach jakie tworzymy z innymi ludźmi.

Ta książka to solidna dawka wiedzy, w bardzo przystępnej formie. Wyjaśnia zjawiska jakie rozgrywają się na naszych oczach. Chyba najbardziej szokujący jest ostatni rozdział, który w prawdzie mówi o współczesnych Stanach Zjednoczonych ale bez problemu da się przenieść na polskie środowisko. Od kilkunastu lat obserwujemy rozłam pomiędzy zwolennikami dwóch głównych partii. I nie jest to tylko kwestia przekonań politycznych i wzajemnej niechęci. Te zjawiska objaw toksycznej plemienności, która będzie się tylko pogłębiać, dopóki ktoś skutecznie nie przełamie wykształconej bariery.

,,Plemiennych" czyta się jednym tchem. To solidna wiedza psychologiczna, antropologiczna i socjologiczna, pomocna w zrozumieniu świata i wzajemnych międzyludzkich zależności. Może pomóc liderom/szefom w budowaniu różnorodnego środowiska, które będzie efektywne i przyjazne. Ale też pokazuje co nas łączy, co nas motywuje i co jest dla ludzi siłą napędową do rozwoju jako społeczność. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Copernicus Centre Press!  


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 23,4 m - 2,7 cm = 20,7 cm.


 

niedziela, 5 października 2025

,,Październikowa rdza" Agnieszka Kuchmister


 ,,W lesie wilków mrowie, ich oczy w ciemności, ich oczy w ciemności..."

Szwarzeb, 1996 roku. Maturzystka Agata przypadkiem trafia na notatki zaginionej przed siedmiu laty Alicji Wicher. Młoda dziewczyna rozpłynęła się jakby w powietrzu. A ci, którzy ją znali nic nie mówią, nie pamiętają albo nie chcą pamiętać. Jednak Agata trafia na ślad, który może być kluczowym w rozwiązaniu zagadki. Tylko zanim uda jej się poskładać w całość porozrzucane elementy, przeszłość uderzy kolejny raz.

,,Październikowa rdza" to powieść o mrocznym, onirycznym klimacie. Zbudowana na motywach baśniowych, w niczym nie przypomina disneyowkich hitów. Jest pierwotna, mocno oparta na oryginałach braci Grimm. To powieść, która biegnie w przeszłość by sięgnąć korzeni zła i udowodnić, że jeśli już się zalęgło nie da się wykorzenić. Tutaj przeplatają się historie kilku rodzin, a poprzez nie widać złożoną historię pogranicza, skomplikowane relacje rodzinne i sąsiedzkie oraz traumy, od których nie da się uciec. Gdzieś pod tym kipią emocje: zawiść, nienawiść, zachłanność, żądza, lęki. To wszystko buzuje i kolejne pokolenie do już istniejącego ciężaru dokłada swoje traumy.

Powieść Agnieszki Kuchmister zachwyca. Jest zarówno przerażająca w swoim onirycznym charakterze, z rozmytymi liniami i przenikającymi się losami bohaterów, jak i piękna - piękna grą słów, grą emocji, historią, która się rozwija i wnika głęboko w przeszłość Szwarzeba. Ale to też opowieść o zbrodni, konkretnej, rzeczowej, mocno kotwiczącej całą historię w precyzyjnie określonym miejscu z realnym motywem. Tu tajemnica staje namacalna i ma swoje konkretne źródło. Polecam!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak!  


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 26,3 m - 2,9 cm = 23,4 cm.

 

środa, 1 października 2025

,,Wszystko dla N" Kanae Minato

Tytuł oryginału: Nのために

 ,,Wszystko dla N" to kolejny kryminał azjatycki, który czytam w tym roku, w którym nie jest ważne kto zabił. Oś ciężkości przesunięta jest znacznie dalej i dopiero mozolne odkrywanie faktów, zależności, tajemnic i emocji pozwoli zrozumieć co dokładnie wydarzyło się w mieszkaniu na czterdziestym ósmym piętrze.

Suche fakty są jednoznaczne. W mieszkaniu zostaje znalezione zamordowane zamożne małżeństwo. Podejrzany przyznaje się do winy a świadkowie potwierdzają przebieg zdarzeń. Wszystko pozornie ma sens i zgadza się z wcześniejszymi wydarzeniami. No właśnie, pozornie. Bo prawda jest dużo bardziej skomplikowana. Świadkowie nie są przypadkową zbieraniną osób, coś ich łączy ze sobą, jak również z zamordowanym małżeństwem. Dopiero rozszyfrowanie sieci zależności oraz zagłębienie się w przeszłość pozwoli zrozumieć kto był zabójcą a kto ofiarą.

Podoba mi się w ,,Wszystko dla N" niespieszna, statyczna, chłodna narracja, która jednak cały czas utrzymuje czytelnika w napięciu i skupieniu. Chociaż cała opowieść mogłaby się zamknąć w jednym rozdziale to z każdym kolejnym rozbudowuje się chociaż powtarza dokładnie te same wydarzenie, tym razem z perspektywy innego z bohaterów. Powoli zbieramy informacje, powoli tworzą się portrety i powoli buduje się cały obraz, który finalnie nie jest tak prosty. Ma w sobie milion detali, mnóstwo niuansów i udowadnia, że dokonana zbrodnia nie była tylko zbrodnią w afekcie. To nie tylko opowieść o zbrodni, to także opowieść o tłumionych emocjach, które muszą znaleźć swoje ujście, o rozczarowaniach i nie przepracowanej przeszłości, która odbija się na teraźniejszości. Polecam!

poniedziałek, 29 września 2025

,,The Blue Castle" Lucy Maud Montgomery


 ,,Błękitny Zamek" to jedna z moich ukochanych książek. Czytałam ją wielokrotnie, chociaż zawsze w tym samym wydaniu czyli Naszej Księgarni z 1991 roku. Byłam oczarowana Joanna Stirling i chociaż już dawno temu dowiedziałam się, że w oryginale jest Valancy to jakoś nie umiałam się przełamać do innych wydań. Teraz jednak zrobiłam wyjątek bo na Legimi znalazłam wydanie w oryginale po angielsku ale w wersji do nauki czyli z zaznaczonymi i wyjaśnionymi trudniejszymi słowami. Przyznam, że to był strzał w dziesiątkę.

Wydawało mi się, że znam doskonale ,,Błękitny zamek" albo raczej ,,The Blue Castle" jednak lektura oryginału otworzyła przede mną zupełnie nowe drzwi i odkryła na nowo tę historię. I nie mam wcale na myśli nowych imion bohaterów. Chociaż to też jest zaskakujące gdy nagle Joanna staje się Valancy, Edward - Barneyem, a pani Fryderyka okazuje się mieć na imię Amelia. Nie chodzi mi też o pominięte sceny, które może mało znaczące ale dodają czegoś nieuchwytnego opowieści. Najbardziej mnie jednak zaskoczył i zachwycił język Lucy Maud Montgomery. To nie jest łatwy angielski do jakiego się przyzwyczailiśmy. To angielski bogaty, wysmakowany, pełen niuansów i głębi. Tu każde słowo jest idealnie dobrane i buduje klimat. To wszystko zapiera dech i stanowi wyzwanie. Ale dzięki temu opowieść tchnie duchem epoki, doskonale opisuje rozterki duchowe Valancy i jej zachwyt nad światem, który tak nieoczekiwanie odkryła.

,,The Blue Castle" nie jest łatwą lekturą do czytania w oryginale ale ogromnie satysfakcjonującą. Wydanie ze słówkami ułatwiło mi zadanie i pozwoliło zobaczyć jak pięknie jest to napisana książka i jak słowa mogą oddawać uczucia, emocje i zachwyty. Polecam!

niedziela, 28 września 2025

,,Kwiat Żelazny" Laurie Forest

Tytuł oryinału: The Iron Flower

 Elloren nie zdawała sobie sprawy, gdzie dokładnie zaprowadzą ją działania jakie zupełnie przypadkowo rozpoczęło. To co zaczęło się jako pomoc przyjaciołom, stało się walką w ruchu oporu przeciwko bezwzględnemu magowi Vogelowi. Teraz dziewczyna wie już więcej, ma większą świadomość rozgrywających się wydarzeń ale równocześnie zdaje sobie sprawę, że to zaledwie początek. Jej działania rodzą podziw wśród innych narodów i budują sojusze ale to tylko maleńki krok bo Zło rośnie w siłę. Jednak nie tylko walka o wolność zabiera myśli dziewczyny. Wielkimi krokami zbliża się moment, gdy będzie musiała poddać się przyrzeczeniu. Ciotka coraz mocniej naciska by połączyła się z Lukasem Greyem, jednak uczucia dziewczyny mocno skręcają w kierunku tajemniczego Kelta, Yvana.

Drugi tom serii o Czarnej Wiedźmie zaczyna się niepozornie i bardzo spokojnie. Elloren ma już zbudowane swoje środowisko, krąg przyjaciół wśród których czuje się pewnie i wspólnie z którymi zaczyna odnosić pierwsze małe sukcesy w walce przeciw Vogelowi. Ratuje kolejne istoty oraz odkrywa zaskakujące sekrety, które pomagają jej budować nowe sojusze. Wydaje się, że w chaosie jaki zapanował na świecie ona ma swoje miejsce. Jej siła, determinacja i oddanie przyjaciołom budzą podziw, mimo, że sama Elloren nie posiada mocy magicznej. Jednak to tylko pozory przed prawdziwą burzą. Cios nadejdzie z niespodziewanej strony i pokaże ile naprawdę warte są przyjaźnie oraz na kogo można liczyć w najmroczniejszym momencie.

Jeśli początek ,,Kwiatu żelaznego" uśpił moją czujność to finał zdecydowanie rozpalił emocje. Wszystko nabrało sensu i całość nabrała nowego wydźwięku. Dopiero po dotarciu do finału tomu widzimy jak misternie i przemyślanie została skonstruowana fabuła by pozostawić czytelnika z mnóstwem pytań oraz w niepewności. Bo świat wokół Elloren i jej przyjaciół nigdy już nie będzie taki sam. Została zburzona krucha równowaga, która udawała porządek i jedność. Ale to nie tylko opowieść o walce. To historia prawdziwych przyjaźni, determinacji oraz rodzących się uczuć, które nie poddają się przeciwnościom. Polecam!

sobota, 20 września 2025

,,Córka Agencji" Eva Minge


 Kara to wychuchana córka Stelli. Matka, jedna z najbardziej wpływowych kobiet na świecie, zrobiła wszystko by jej córka znalazła się możliwie jak najdalej od świata, w którym ona żyje. Jednak to sprawiło, że między matką i córką pojawił się chłód, niezrozumienie i obcość. Kara nie rozumie swoje matki i za wszelką cenę chce uwolnić się spod jej wpływów. Gdy w jej życiu pojawi się fascynujący mężczyzna, jej determinacja wzrasta. Młoda kobieta zrobi wszystko by zawalczyć o swoją niezależność, mniej lub bardziej świadomie działając przeciw swojej matce i innym bliskim osobom, co doprowadza do poważnych konsekwencji.

,,Agencja" skończyła się dramatycznie i w taki sposób, że koniecznie chciałam wiedzieć co będzie dalej. Dlatego chyba nie będzie zaskakującym, że ,,Córka agencji" wprawiła mnie w konsternację. Historia zaczyna się w zupełnie innym miejscu niż skończył się poprzedni tom. Początkowo trudno było mi znaleźć połączenie pomiędzy tymi książkami ale pozwoliłam się prowadzić opowieści.  To kolejna opowieść o silnych, zdeterminowanych kobietach, które muszą o siebie zawalczyć. Historia Kary nie ma tak dramatycznego tła jak ta Stelli ale jest przykładem niezrozumienia, młodzieńczej brawury i miłości tak silnej, że zmusza do szukania po omacku zemsty. Działania dziewczyny to nie zderzenie z brutalnym światem a próba wyrwania się z cieplarnianych warunków, która wyzwoli lawinę katastrof.

,,Agencja" była mroczniejsza, pokazywała zgniliznę świata władzy i wielkich pieniędzy. ,,Córka Agencji" jest bardziej kameralna i skupiona na osobie Kary, która musi popełnić swoje błędy by zrozumieć co jest ważne. Eva Minge kolejny raz odkrywa świat gdzie pieniądze nie grają żadnej roli, gdzie możliwości są nieograniczone, a gra toczy się o zupełnie inną stawkę. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 28,1 cm - 1,8 cm = 26,3 cm.

wtorek, 16 września 2025

,,Susza" Jørn Lier Horst

Tytuł oryginału: Tørt land

 Upalne lato spowodowało drastyczne obniżenie wody w jeziorze. To natomiast odsłania zwłoki młodego mężczyzny zaginionego przed ośmiu laty. Równocześnie z drugiej strony jeziora zostaje znaleziony charakterystyczny naszyjnik, który należał do nastolatki, która zniknęła z campingu cztery lata wcześniej. Mimo, że spraw nic ze sobą nie łączy to dla Williama Wistinga prowadzącego oba śledztwa staną się punktem wyjścia do odkrycia tajemnic lokalnej społeczności.

Nie raz już mówiłam, że to zdecydowanie moja ulubiona seria kryminalna i gdy tylko dowiedziałam się, że wychodzi nowy tom czekałam z niecierpliwością aż dostanę go w swoje ręce. I kolejny raz ta seria nie zawodzi. Mamy tu dwie niepowiązane ze sobą sprawy, które jednak mają podobne tło. Za oboma kryje się wiele niedopowiedzeń, przemilczeń, niewypowiedzianych podejrzeń. Narosło wokół nich wiele spekulacji i podejrzeń i komisarz Wisting stanie przed trudnym zadaniem dotarcia do sedna. Obie sprawy mają także trudne tło obyczajowe. Kryją się za nimi rodzinne tragedie i zło, na które przymyka się oczy. I to właśnie przemilczenia oraz narosłe podejrzenia doprowadzą do kolejnych tragedii.

W tej serii uwielbiam jej tempo i to, że czytelnik jest stawiany na równi z bohaterami. Tutaj nie pojawia się nic z zaskoczenia, od początku do końca jesteśmy obok śledczych i bohaterów i razem z nimi przeżywamy sprawę. Czujemy emocje, dylematy moralne, obawy, podejrzenia. Czujemy znużenie pracą śledczą, która czasem przez długi okres jest bezowocna. To też obserwacja zwyczajnych ludzi, z ich uczuciami i myślami, postawionych przed czymś na co nie są gotowi i co może wyzwolić w nich instynkty o jakie się nie podejrzewali. Lubię też postawę Wiliama Wistinga, zdecydowaną wobec zła ale także pozwalającą ludziom dojrzeć do samodzielnego przyznania się do co się wydarzyło.

,,Susza" to nie tylko misternie skonstruowany kryminał, to też opowieść o tym, że nie ma przypadków. Wciągający, trzymający w napięciu ale także zmuszający do przemyślenia gdzie jest granica pomiędzy spekulacjami a faktami. Opowiadający o najmroczniejszych zbrodniach ale nie szokujący a wręcz dbający o szacunek dla ofiar. Polecam!
 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 30,8 cm - 2,7 cm = 28,1 cm.

 

piątek, 12 września 2025

,,Kropla błękitu" Denise Hunter

Tytuł oryginału: Carolina Breeze

 ,,Kropla błękitu" to drugi tom serii opowiadającej o trójce rodzeństwa, które po tragicznej śmierci rodziców próbuje prowadzić pensjonat w miasteczku Bluebell. Biznes nie idzie najlepiej, jednak młodzi ludzie się nie poddają. Ich najnowszym gościem jest popularna aktorka Mia. Pobyt w pensjonacie miał być jej miesiącem miodowym, jednak tuż przed ślubem zostawił ją narzeczony a ona sama została wplatana w skandal, który może zagrozić jej dalszej karierze. Zrozpaczona dziewczyna postanawia się ukryć przed światem, w miejscu gdzie nikt nie będzie jej szukał. Dodatkowo pensjonat jest ważnym krokiem aby dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie.

Lubię spokój jaki wnoszą książki Denise Hunter oraz to w jaki sposób opowiada o skomplikowanych emocjach. I dokładnie tak jest też tutaj. Autorka stworzyła poruszającą opowieść o poszukiwaniu siebie, radzeniu sobie z niesprawiedliwymi oskarżeniami oraz o tym jak trudne jest bycie odpowiedzialnym za innych, szczególnie że inni tego nie oczekują. Główni bohaterowie, Mia i Levi, są młodymi zagubionymi ludźmi, którzy nie do końca sobie zdają sprawę ze swoich uczuć. Udają być dzielni, walczą samodzielnie ze światem, jednak za maską odwagi chowają strach, delikatność i niepewność. Boją się też uczuć jakie się między nimi rodzą, szczególnie że nie są pewni czy nie jest to tylko złudzenie.

Jest coś magicznego w tej opowieści, w obserwowaniu jak dwoje zagubionych ludzi, znajduje siebie. Ta opowieść jest urocza, delikatna i ogrzewająca serducho. Czyli dokładnie to dlaczego sięgam po książki Denise Hunter i się nie rozczarowałam. 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 33,8 cm - 3,0 cm = 30,8 cm.

środa, 10 września 2025

,,Ostatni papież" John Hogue

 

Tytuł oryginału:  The Last Pope: The Decline and Fall of the Church of Rome: The Prophecies of St. Malachy for the New Millennium

 ,,Ostatni papież" to praca oparta na domniemane proroctwo świętego Malachiasza. Proroctwo to składa się z ponad 100 zdań, które mają opisywać kolejnych papieży od połowy XII wieku aż do tego ostatniego, po którym instytucja papiestwa powinna upaść albo przestać być potrzebna. Sama książka powstała w 1998 roku i czuć bardzo mocno w niej milenijną gorączkę i strach przed zbliżającym się rokiem 2000. I właśnie to dosyć mocno przesądziło o całym charakterze pracy.

Autor analizuje każdego papieża i niektórych antypapieży przywołanych w proroctwie. Przyznam, że ta część publikacji była ciekawa. Można było w skrótowej formie zapoznać się z historią papiestwa od połowy XII wieku. Z pewnością historia Kościoła opowiedziana z takiej perspektywy nie wieje nudą, a i do cnotliwości czasami jej daleko. To historia spisków, zdrad, przerażającej rozpusty, walki o władzę i nepotyzmu. Oczywiście, pomiędzy tymi najgorszymi znajdują się też i najlepsi, który przywracali Kościół co pewien czas na właściwe tory. Cały ten spis doprowadza autora do jemu współczesnego papieża Jana Pawła II i wtedy zaczynają się schody. Tutaj do głosu dochodzą spekulacje, podejrzenia, hipotezy oparte o stan zdrowia papieża a zaraz po nich totalne szaleństwo interpretacji bo po Janie Pawle II powinno, zgodnie z duchem Malachiasza, być tylko dwóch papieży. Jak wiemy już dziś, Franciszek nie był ostatni i nic też nie wskazuje by pozycja Kościoła miała się załamać lub drastycznie zmienić.

,,Ostatniego papieża" czytałam jako swoistą ciekawostkę. Trudno do tez sformułowanych w ostatniej części podchodzić na poważnie ale z pewnością jest to interesujące spojrzeć na kościół katolicki trochę z boku. Bardzo linearne opisanie kolejnych papieży pozwoliło zobaczyć ciągłość decyzji albo wręcz przeciwnie, dostrzec kiedy zdecydowano się zmienić kierunek. Pokazuje jak trudno uciec od przywiązania do tradycjonalizmu. Oczywiście, autor nie ustrzegł się teorii spiskowych a jest ich tutaj kilka. Merytorycznie ta książka nie wnosi nic nowego ale jest fantastycznym wglądem w samo jądro gorączki lat 90tych, gdy królowały teorie o końcu świata w roku 2000 a historia kościoła jako instytucji doskonale się w ten nurt wpisywała.


poniedziałek, 8 września 2025

,,Fgurki z Dachau" Sarah Freethy


 Tytuł oryginału: The Porcelain Maker
 
Książek dotykających tematyki obozowej jest na rynku mnóstwo. Są lepsze i gorsze, są takie, które romantyzują Zagładę ale i takie, które opowiadają o ludziach, którzy nie byli przygotowani na zmierzenie się z tym co nastąpiło ale nie poddali się i próbowali przetrwać, pomimo wszystko.

Fabuła powieści ,,Figurki z Dachau" zaczyna się na początku lat 90-tych, gdy Clara kupuje na aukcji kolekcję figurek z porcelany wykonanych Allach, fabryce porcelany zlokalizowanej nieopodal Dachau. Te drobiazgi są jej jedyną wskazówką na szlaku ku poznaniu prawdy kim był jej ojciec. Zbierając okruchy wiadomości pozna historię swojej matki Bettiny, awangardowej artystki i Maxa, żydowskiego architekta. Ich poruszająca historia, która rozpocznie się na przyjęciu w 1929 roku będzie opowieścią o niezwykłej miłości, poświęceniu, znaczeniu sztuki i niewyobrażalnej zbrodni.

Chyba tym co najbardziej zaskoczyło mnie w ,,Figurkach z Dachau" jest ich subtelność i delikatność, pod którą kryje się niewyobrażalna wręcz siła. Historia Bettiny i Maksa, mogłaby być kolejną historią kochanków rozdzielonych przez wojenną zawieruchę ale za nią stoi coś więcej. Bo sami bohaterowie nie są przeciętni. Zanurzeni w sztuce, znają jej wartość i znaczenie, i właśnie przez sztukę próbują pokazać coś więcej. Mimo, że nazistowska propaganda chce odebrać im głos oni szukają nowych sposobów komunikowania się i przekazania światu, co dzieje się za murami obozu koncentracyjnego i jak naprawdę wygląda świat stworzony przez nazistów. To też opowieść o przyjaźniach rodzących się w nawet najstraszliwszych okolicznościach.

,,Figurki z Dachau" nie moralizują, nie epatują niepotrzebną dramaturgią. To powieść zaskakująco delikatna jak na tematykę jaką porusza. Jest przepełniona wrażliwością i skupieniem na detalach. To poruszająca opowieść o prawdziwej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu oraz o sile, która pozwala o nią walczyć. 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Marginesy! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 36,7 cm - 2,9 cm = 33,8 cm.

piątek, 5 września 2025

,,Zimowa zawierucha" Margit Sandemo

Tytuł oryginału: Vinterstorm

 Na scenę Sagi wkracza Villemo. Żywiołowa, pełna pasji przypomina swoje poprzedniczki Sol i Cecylię. Jednak o ile Sol była obciążona straszliwym dziedzictwem, to Villemo jest jedną z wybranych, chociaż na razie nikt nie wie co może być jej darem. Urodziła się w niezwykłym pokoleniu, w którym oprócz niej jest jeszcze dwóch innych wybranych - Niklas i Dominik. Dary chłopców są widoczne i namacalne.

Niespokojna natura Villemo połączona z dziewczęcą naiwnością oraz romantycznymi wyobrażeniami o miłości już na samym początku dorosłego życia sprowadzą na dziewczynę kłopoty. Zakochana w starszym Eldarze wpląta się w niebezpieczną intrygę, która ma znacznie większy zasięg aniżeli początkowo może podejrzewać. Ściągnie na siebie śmiertelne zagrożenie oraz zobaczy okrutny świat istniejący poza bezpiecznymi granicami parafii Grastensholm.

,,Zimowa zawierucha" to brutalne zderzenie naiwnego, dziecinnego i romantycznego spojrzenia na świat jakie ma dorastająca Villemo z brutalną rzeczywistością. To kolejny tom, w którym pojawiają się wątki społeczne, tym razem walka o niepodległość Norwegii oraz kolejny raz, niewolnicza praca do której zmuszani są najsłabsi. Impulsywność dziewczyny ściąga na nią kłopoty, które zmuszają ją do szybkiego dorośnięcia. Dorastała otoczona miłością rodziny w bezpiecznym otoczeniu, a teraz odkrywa, że nie każdy jest tak szlachetny oraz istnieje przerażające, namacalne zło, które nie jest legendą przekazywaną z pokolenia na pokolenie.

,,Zimowa zawierucha" to bardzo dobry tomik. Dynamiczny, pełen akcji i emocji. Nie da się przy nim nudzić i zupełnie nie wiadomo kiedy się kończy. A zostawia czytelnika z bardzo niepokojącym pytaniem więc tym bardziej chce się sięgnąć po kolejny. 

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 38,3 cm - 1,6 cm = 36,7cm.

 

wtorek, 2 września 2025

..Regiel" Michał Śmielak

 


Michał Śmielak to moje odkrycie ostatnich lat. Podoba mi się mroczny, duszny klimat jego powieści a jeszcze do tego mają być dodane starodawne słowiańskie wierzenia, to chyba nie trudno zgadnąć, że zacierałam ręce by jak najszybciej móc to przeczytać. Czy jednak to jest ten Śmielak, którego znam z ,,Ucichły ptaki, przyszła śmierć" lub choćby ,,Osady"? Odpowiedź jak zwykle będzie skomplikowana bo trochę nie a trochę tak.

,,Regiel" to kolejna historia koncentrująca się wokół małej, wiejskiej zamkniętej społeczności nad która wznosi się zagajnik zwany Reglem. Lokalny przesąd mówi, że gdy wytnie się z niego drzewo, zginie człowiek. Jednak deweloper chce tam zbudować hotel i piły pójdą w ruch. I pojawi się też śmierć. Tylko czy to rzeczywiście pradawne demony a może coś bardziej przyziemnego?

Mimo, że ,,Regiel" zaczyna się od nawiązania do słowiańskich wierzeń i lokalnych przesądów to nie jest to powieść fantasy. To mocny, bardzo rzeczywisty thriller osadzony w zamkniętej społeczności, wewnątrz której schowane są mroczne tajemnice, znacznie bardziej przerażające niż pradawne mity. Tutaj zło jest mocno zakamuflowane i już przed laty odcisnęło swojej piętno, chociaż nikt nie chce przyjąć tego do świadomości. Jednak gdy zacznie się wycinka Regla, coś zostanie spuszczone z łańcucha, puści zmowa milczenia ale najpierw poleje się krew. Dużo krwi.

Trochę denerwował mnie ,,Regiel" bo liczyłam na napięcie od pierwszych stron, które wbije mnie w fotel i wywoła ciarki na plecach. Tutaj akcja jest znacznie wolniejsza, bardziej drobiazgowo budowana. Dużo uwagi poświęca się relacjom pomiędzy bohaterami, co trochę usypia czujność, dlatego nie jesteśmy przygotowani na zakończenie.To nie powieść grozy ale ma w sobie coś niepokojącego bo uświadamia jak dobrze zło umie się maskować.

poniedziałek, 1 września 2025

,,Sukcesja" Piotr Gajdziński


 ,,Sukcesja" to kolejny tom kryminałów / powieść szpiegowskich z dociekliwym dziennikarzem Rafałem Terleckim. Dotychczas czytałam wprawdzie tylko ,,Fabrykę szpiegów" ale już to dało mi lekkie wyobrażenie, czego tutaj mogę się spodziewać. Tym razem do Terleckiego zwraca się tajemniczy, śmiertelnie chory mężczyzna, który chce opowiedzieć mu o swoim życiu. Brzmi banalnie? A jeśli dodam, że ten mężczyzna był agentem wojskowych służb śledczym w PRLu i zna wiele sekretów, które nawet współcześnie mogą zrujnować niejedną karierę polityczną? Dodatkowo w tle pojawia się sprawa tajemniczego ,,skarbu" z czasów II wojny światowej oraz bardzo dobrze zakamuflowanego klubu, który wydaje się ustawiać najważniejsze pionki na mapie Europy. Wszystko to w jakiś dziwny sposób orbituje wokół urzędującego premiera Marcina Lassoty. Tylko czy Terleckiemu uda się dotrzeć do jądra sprawy? Bo komuś bardzo zależy, żeby prawda nigdy nie wyszła na jaw.

Piotr Gajdziński stworzył emocjonującą powieść, która dla osób mniej więcej zaznajomionych z najnowszą historią Polski będzie znacznie bardziej intrygująca. Nie trudno odgadnąć na kim wzorowane są niektóre postaci (że tylko wspomnę jeden z głównych wątków czyli tajemnicze zabójstwo peerelowskiego byłego premiera Jaroszyńskiego, które mocno przypomina sprawę Jaroszewiczów). Dodaje to powieści pikanterii i pozwala snuć domysły, jaka polityczna gra rozgrywana jest poza wzrokiem opinii publicznej. Autor sięgnął po motywy sięgające korzeniami mrocznych czasów końcówki panowania komunizmu w Europie Zachodniej i udowodnił, że to co wtedy się narodziło wcale nie umarło wraz z upadkiem muru berlińskiego. To przede wszystkim powieść o władzy, o jej pragnieniu i determinacji, która nie ma granic.

,,Sukcesja" czerpie garściami z naszych rodzimych teorii spiskowych i podsyca je umiejętnym łączeniem fikcji literackiej z prawdą historyczną. Dzięki temu dostaliśmy wciągającą, hipnotyzującą, zabójczo niebezpieczną powieść kryminalną. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 40,5 cm - 2,2 cm = 38,3 cm.