Nora to trzydziestosiedmioletnia ceniona chirurżka. W pracy jest uosobieniem profesjonalizmu, szybko podejmuje decyzje, precyzyjnie stawia diagnozę i nie raz dzięki temu udało jej się w ostatniej chwili uratować życie pacjenta. Jest jednak jeszcze jeden obraz Nory, który od dwudziestu sześciu lat pilnie strzeże. Dlatego nie dopuszcza nikogo w swoje otoczenie i pilnie strzeże swojej prywatności. To obraz Nory - córki seryjnego mordercy. Jej ojciec w piwnicy domu urządził sobie prywatny ,,warsztat" dokąd zwabiał, torturował i zabijał młode kobiety. Kobieta próbowała odciąć się od swojej przeszłości. Zmieniła nazwisko, zdobyła cenione wykształcenie i zbudowała mentalny mur wokół siebie pozwalający jej w miarę normalnie funkcjonować. Wszystko zmienia się gdy zostają znalezione okaleczone ciało jednej z jej pacjentek. Okaleczone w dokładnie taki sposób jak robił to jej ojciec. Chcą czy nie chcąc Nora musi zmierzyć się z przeszłością i otworzyć drzwi, które na zawsze miały zostać zamknięte.
Przyznam, że mam lekki problem z tym thrillerem. Niby jest tam wszystko co powinno być. Intrygująca zagadka, przeszłość przenikająca się z teraźniejszością, niejednoznaczni bohaterowie i kobieta, która wbrew własnej woli znalazła się w samym środku intrygi. Autorka stopniowo i umiejętnie dawkuje poszlaki i w najmniej spodziewanych momentach serwuje zaskakujące zwroty akcji. Wszystko jest poprawne. Dodatkowo niepotrzebnie nie przeciąga akcji, tak że nie ma szans żeby poczuć znużenie. Jednak mam poczucie, że zakończenie nastąpiło zbyt szybko. W miejscu gdzie inny autor pobawiłby się z czytelnikami jeszcze przez chwilę w kotka i myszkę, McFadden ucina akcję zamiast tego wrzucając czytelnika w bardzo zaskakujący i emocjonujący finał. Z pewnością nikt czegoś takiego się nie spodziewał.
,,Zamknięte drzwi" to idealny thriller na odpoczynek. Właściwe rozmieszczenie emocji, narastające poczucie zagrożenia, zaskakujące zwroty akcji, mroczne rodzinne tajemnice zapewnią rozrywkę na najwyższym poziomie. A przecież o to w tej literaturze chodzi. Polecam!
Pod kołdrą
Nudny, mały, prywatny blog o książkach
piątek, 2 czerwca 2023
,,Zamknięte drzwi" Freida McFadden
poniedziałek, 29 maja 2023
,,Mroczne archiwa" Megan Rosenbloom
Jaka będzie Wasza pierwsza reakcja gdy powiem Wam, że na świecie, w bibliotekach istnieją książki oprawione w ludzką skórę? I nie, nie powstały jako efekt szalonego mordercy, prawdopodobnie nie wykonali ich też naziście. (jakoś do nich ta idea jakoś makabrycznie pasuje). I nie, książki w oprawie z ludzkiej skóry to nie science fiction czy słaby horror. Tak, istnieją biblioteki które mają coś takiego w swoich zbiorach i zgodziły się by fakt ten potwierdzić (albo częściej zdementować) ale są i takie, które coś takiego podejrzewają ale na razie żadne badania nie zostały przeprowadzone. Jedną z osób, którą szczególnie interesuje ten temat jest autorka Megan Rosenbloom, która przemierza Stany Zjednoczone i Europę w poszukiwaniu tych makabrycznych i mrocznych artefaktów kultury. A ,,Mroczne archiwa" to prezentacja i podsumowanie dotychczasowych odkryć.
Co mnie już na wstępie zaskoczyło, to fakt, że książki oprawione w ludzką skórę są stosunkowo młode. Najwięcej udokumentowanych i potwierdzonych egzemplarzy pochodzi z XIX wieku i nigdy (a przynajmniej tego nie stwierdzono) za taką oprawą nie stoi żadna żądza krwi czy bestialstwo. Co do przestępstwa to sprawa bardzo dyskusyjna. Książki w takiej oprawie bardzo silnie powiązane są z zawodem lekarza i dlatego cała książka staje się nie tylko opowieścią o szokujących woluminach ale także o rozwoju zawodu lekarskiego i jego etyki. Częstym powodem wykorzystania ludzkiej skóry było po prostu odhumanizowanie pacjenta, przestanie traktowania go jako osobę, zamiast obiektu badawczego. Dlatego sporo miejsca poświęca się różnym nieetycznym działaniom, które paradoksalnie przyspieszały rozwój nauki.
Ale oprawy z ludzkiej skóry są nie tylko z medycyną powiązane. Do tego także wykorzystywano przestępców skazanych za najcięższe zbrodnie. Jest to wręcz niewyobrażalne ze współczesnej perspektywy ale egzekucje były traktowane jak wydarzenia kulturalne, po których zabierało się pamiątkę. Fragment ciała skazańca był idealny a jego relacja oprawiona w jego własną skórę jeszcze lepsza. Makabra w czystej formie.
,,Mroczne archiwa" to absolutnie fascynująca opowieść o książkach, zbiorach i bibliofilach. To opowieść o ludziach, szukających opraw tak unikalnych jak żadne inne. Mam wrażenie, że oprawienie w ludzką skórę było dla tych bibliofilów formą najwyższej afirmacji książki. Próbą stworzenia czegoś najrzadszego i najbardziej unikatowego a nie formą patologii czy degeneracji. Szokujące, prawda? Dlatego, dla mnie jako bibliotekarza i bibliofila, była to fascynująca podróż poprzez książki pokazujące zupełnie zaskakujące ich oblicze, mroczne ale równocześnie pełne pasji. Mam nadzieję, nigdy nie zobaczyć na własne oczy czegoś takiego ale z przyjemnością o tym czytałam i odkryłam zupełnie nowe oblicze bibliotek, książek i kolekcjonerów książek. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 96,9 cm - 2,6 cm = 94,3 cm.
sobota, 27 maja 2023
,,Babel czyli o konieczności przemocy" R.E. Kuang
,,Babel" to chyba jedna z głośniejszych książek, które przetoczyły się ostatnio przez instagramowy, internetowy świat książek. Czytali ją prawie wszyscy i właściwie co osoba to inne zdanie. Jedni się zachwycają bo ,,Babel" nie zostawia suchej nitki na Wielkiej Brytanii i XIX-wiecznym kolonializmie, drudzy - narzekają, bo za długa, za bardzo przegadana, za bardzo bazuje na banałach. Tak, ,,Babel" to powieść, która wywołuje kontrowersje, powieść, jeśli się już po nią sięgnie, obok której nie można przejść obojętnie. Można się zachwycać, może rozczarowywać ale z pewnością nie można pozostać w 100% obojętnym.
Imperium Brytyjskie, Kanton, XIX wiek. Osierocony chłopiec zostaje zabrany przez tajemniczego profesora Lowella z rodzinnego domu do Anglii by tam przygotowywać się do studiów na Oxfordzie w osławionym instytucie translatoryki zwanym ,,Babel". To właśnie tam bije realne serce Imperium. Tam słowa nabierają mocy a przekłady decydują o sile i upadku całego imperium. Jego siłą są sztabki srebra napędzane siłą słów i siłą przekładów. Młodzi ludzie z różnych zakątków świata przybywają tam (czasem bez własnej woli) by stać się cegiełką w ogromnej machinie napędzającej bogactwo tylko dla jednej grupy - prawdziwych Anglików.
,,Babel" jest powieścią fantasy, którą autorka za bardzo chciała wpasować w ramy realnego świata. Chyba to jest jej największych błąd. Zamiast pozwolić sobie na metaforykę i swobodę jaką daje jej powieść fantasy wiele elementów potraktowała zbyt dosłownie i przez to stłumiła wydźwięk, który chciała nadać tekstowi. A przecież to właśnie on powinien być mocny i dobitny. Opowieść o pół-Chińczyku, który przybywa do Anglii by studiować a przy okazji poznaje od podszewki jak funkcjonuje Imperium i jak bardzo jego bogactwo skąpane jest we krwi poddanych z odległych zakątków. Sam ten pomysł jest mocny i nie potrzebuje dodatkowych tłumaczeń, a autorka wszystko tłumaczy, wszystko wyjaśnia i wszystko podkreśla. Jakby chciała żeby czytelnik na pewno tego nie przeoczył. To tylko drażni, irytuje i odciąga od głównej osi powieści, którą powinno być poznawanie prawdy i dążenie do rozmontowania zła od wewnątrz.
Bohaterowie, Robin i trójka jego przyjaciół w pewnym momencie staną się świadomi polityki Babel i przyjmą wobec jej różne postawy. Będą musieli podjąć ostateczne decyzje, które zaważa na ich życiu i zmienią wiele. Jednak czy ich desperackie kroki są w stanie zmienić świat? Czy zawsze jedynym wyjściem jest przemoc?
,,Babel" to zdecydowanie inne spojrzenie na kolonializm. Zdecydowanie więcej jest literatury, która ten straszny okres romantyzuje i usprawiedliwia angielskie panowanie na światem. Powieść Kuang patrzy z tej drugiej strony i pokazuje jego drastyczne, bezwzględne i okrutne oblicze. Jest to powieść zmieniająca perspektywę i mówiąca o tym co normalnie zamiata się pod dywan. Rozlicza się w sposób bezpośredni z kolonializmem i innymi formami stawiani jednego człowieka ponad drugim. To powieść, która nie bawi się w gładkie słówka, czy mgliste metafory. Pokazuje, że czasem nie istnieje droga pokoju czy dyplomacji a jedynym sposobem by dać o osobie znać jest wejście na drogę przemocy. Warto spróbować przeczytać ,,Babel" aby wyrobić sobie własne zdanie oraz po prostu spróbować znaleźć w tym dobrą opowieść fantasy, pełną akcji i zwrotów akcji a na większość wyjaśnień spróbować przymknąć oko.
poniedziałek, 22 maja 2023
,,Mitologia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu" Kathleen Sears
Chyba nie da się być współczesnym Europejczykiem i nie wiedzieć czym jest mitologia oraz nie znać kilku mitów. Mitologia grecko-rzymska pojawia się w edukacji bardzo wcześnie i nic dziwnego bo jest fundamentem, na którym opiera się cała kultura. ,,Puszka Pandory", ,,syzyfowa praca", ,,pięta Achillesa" to tylko maleńki przykład związków frazeologicznych, które zawsze się gdzieś przewijają. Jednak mity to nie tylko wyrażenia, które na zawsze weszły do języka, mity to cały zbiór opowiadań i legend, w których jak w zwierciadle odbijają się ludzkie wady i zalety, to opowieści, które kiedyś miały tłumaczyć zmiany w świecie i być usprawiedliwieniem dla zdarzeń. To opowieści o najbardziej ludzkich emocjach, potrzebach, pragnieniach i namiętnościach. Królują seks, zdrada, miłość, nienawiść, chciwość, spryt, mądrość, wyrachowania czy przebiegłość. Mogą być zarówno pochwałą jak i przestrogą. Mity są uniwersalną pigułką, która zbiera w jedną całość wszystko co ludzkie oraz co ludzi otacza.
,,Mitologia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu" to bardzo skondensowana forma prezentacji mitologii. Bardziej przypomina skrypt lub notatki. W formie krótkich rozdziałów i wypunktowań przedstawieni są najważniejsi bogowie zarówno greccy jak i rzymscy, opowiedziane najważniejsze wydarzenia oraz zaprezentowane odniesienia w kulturze. Wszystko w bardzo skrótowej a przez to łatwej i przyjemnej formie. Nie jest to mitologia sensu stricte. Nie zachwycimy się rozmachem opowieści raczej przypomnimy sobie najważniejsze konotacje, powiązania czy wątki. Bardzo ogólnie zarysuje całościowy kontekst całej mitologii i zachęci do dalszych poszukiwań.
Przyznaję, że mitologię czytałam po raz ostatni w czasach licealnych i sporo rzeczy mi już uciekło z pamięci więc z przyjemnością je sobie teraz odświeżałam. Raczej nie dowiedziałam się niczego, (chociaż zaskoczył mnie ogrom gwałtów) ale i tak spędziłam przyjemny dzień z greckimi bogami i boginiami oraz mogłam sobie uporządkować wiedzę. Bo właściwie to dokładnie tak jak podkreślono w tytule ,,przewodnik", przeprowadzający czytelnika przez zawiłość połączeń, niuasów i pokazujący to co najważniejsze. Jednocześnie nie zanudza. Równomiernie łączy najważniejsze dane z trochę sensacyjnym, plotkarskim brzmieniem. Dzięki temu wiedza sama wpada do głowy i jest przyjemniejsza. Polecam bo to z pewnością bardzo atrakcyjna forma systematyzowania wiedzy i oswajania z ogromnym, zagmatwanym tematem.
p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 99,3 cm - 2,4 cm = 96,9 cm.
piątek, 19 maja 2023
,,Serce jak smoła" Robert Galbraith
Chyba jak każdy z mojego pokolenia, czytałam Harry'ego Pottera ale daleko mi do nazwania się wielką fanką. Przeczytałam, było miło i bez żalu oddałam do biblioteki. Już wtedy było wiadomo, że J.K. Rowling ma niesamowitą umiejętność sprawiania, że tysiącstronnicową cegłę pochłania się w kilka dni. Właściwie ten tysiąc stron to było mało i chciało się więcej. I dokładnie tak samo jest w przypadku serii o Cormoranie Strike'u. Tysiąc stron i chce się więcej.
,,Serce jak smoła" zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu gdzie skończyła się ,,Niespokojna krew". Strike i Robin są na urodzinowej kolacji, która nie kończy się w sposób jaki by oczekiwali i to od razu narzuca ton ich relacji na cały bieżący tom. Jest niezręcznie i dziwnie między nimi a przecież ich zawodowa dynamika także się ostatnio zmieniła. Nie są już pracodawcą i podwładną ale dwoma równorzędnymi partnerami, którzy powinni mieć do siebie pełne zaufanie. Jednak gdy kolejna sprawa zapuka do ich drzwi, po raz kolejny staną twarzą w twarz z wyzwaniem. Tym razem w świecie internetowego hejtu i prześladowań.
Gdy w drzwiach agencji staje twórczyni popularnej internetowej kreskówki, Robin musi odprawić ją z kwitkiem. Nie zajmują się cyberprzestępczością a poza tym znowu cierpią na brak rąk do pracy. Jednak gdy krótko po tym wydarzeniu Edie zostaje zaatakowana i zabita, Strike i Robin podejmują zlecenie odkrycia internetowego trolla, Anomii, który stoi za szeroko zakroją akcją internetowego nękania, którego finałem był atak.
Akcja ,,Serca jak smoła" łączy w sobie internetowe śledztwo z klasycznym dochodzeniem. Strike i Robin to nowicjusze w cyberprzestrzeni ale doskonale radzą sobie z ludźmi i łączeniem tropów. Internetowy hejt i nękanie przestaje się ograniczać do ram wirtualnego świata. On mocno wychodzi na zewnątrz i zagraża kolejnym osobą, które staną na drodze tajemniczemu Anomii. Detektywi wchodzą nie tylko w cyberświat ale także wewnątrz komuny artystów, z której wywodziła się ofiara. A tam każdy ma ukryte cele, własne ambicje, ciemne sprawki oraz tajemnice, których lepiej żeby nikt nie przejrzał. To śledztwo zupełnie inne od dotychczasowych, które mocno odbije się na życiu wielu osób, w tym i samych detektywów.
Tysiąc stron to ogrom jeśli mamy na myśli kryminał, który w domyśle powinien utrzymać w napięciu czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Uczciwie trzeba przyznać, że Rowling się to nie udało. Sama miałam moment zwątpienia tak w 2/3 książki, kiedy wydawało mi się, że wszyscy zapędziliśmy się w kozi róg. Śledztwo właściwie utknęło, prywatne relacje pomiędzy Strikiem i Robin zrobiły się dziwne a czegoś co przełamałoby impas nie widać. No ale to Rowling więc zaserwowała nam nieoczekiwany zwrot akcji i nagle wszystko logicznie zaczęło przyspieszać i nabierać tempa, którego oczekiwaliśmy.
Chyba główną myślą przewodnią powieści jest internetowy hejt. Niby wszyscy mamy świadomość jego istnienia ale nie do końca zdajemy sobie sprawę jak potężna i niszczycielska jest to siła. Internet daje możliwość łączenia ludzi o podobnych poglądach, równocześnie pozwalając by pozostali anonimowi. Jednak co gdy ta bezimienna masa skieruje swoją energię, przeciwko konkretnej osobie? ,,Serce jak smoła" wchodzi do wewnątrz takiej grupy i pozwala zajrzeć za kulisy. Odsłania część mechanizmów i motywów jakie kierują tymi osobami. Jest fikcją literacką, która bardzo łatwo może stać się rzeczywistością.
,,Serce jak smoła" czytało mi się rewelacyjnie i czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Mogę być pewna, że ta seria jeszcze na wielu płaszczyznach nas zaskoczy i zachwyci. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 104,4 cm - 5,1 cm = 99,3 cm.
wtorek, 16 maja 2023
,,W pogoni za Cassandrą" Lisa Kleypas
Przerwy na romanse historyczne ciąg dalszy. Tym razem powrót do Lisy Kleypas, której opowieści uwielbiam. Cykl ,,Ravenels" czytam bardzo chaotycznie i nadal nam kilka pierwszych do nadrobienia ale to w niczym nie przeszkadza w lekturze. Odkrywa się nowych bohaterów i cóż.. tylko lubi się ich bardziej.
,,W pogoni za Cassandrą" to opowieść nietypowa. Rozgrywa się według zupełnie innego schematu niż większość romansów historyczny, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Dodatkowo pierwsza połowa powieści rozgrywa się na tle wydarzeń z wcześniejszych książek. Cassandra, najmłodsza z sióstr Ravenel i Tom Severin po raz pierwszy spotykają się na ślubie jej siostry bliźniaczki. Mężczyzna od pierwszej chwili jest zauroczony dziewczyną i dokładnie w tym samym momencie się jej oświadcza. Tylko, że każdy uważa, że jest to najgorszy z możliwych scenariuszy. Cassandra jest romantyczką, która chce wyjść za mąż z miłości a Tom to pragmatyk, twardo stąpający po ziemi i wszystko robiący z pobudek zdroworozsądkowych. W jego słowniku nie istnieje coś takiego jak miłość. Mimo, że jego oświadczyny zostają odrzucone w przyszłości wydarzy się wiele a oni będą ciągle na siebie wpadać i w końcu zostaną zmuszeni do przyznania sami przed sobą, że istnieje coś co ich wzajemnie do siebie przyciąga.
Z Lisą Kleypas i je powieściami jest tak, że jak już się przeczytało jedną to chce się tylko więcej. Chce się więcej uśmiechu, wzruszeń, romantyzmu, westchnień. Bo ona jak nikt opowiada proste, wręcz banalne historie z niepodrabialnym urokiem i czarem a w tle przemyca nieoczywiste historie. Tym razem jest znowu o rewolucji industrialnej i jej ofiarach ale także o literaturze i o tym jak oddziałuje ona na czytelnika. Lisa Kleypas to pewniak, że czas spędzony z jej powieściami będzie przyjemny i zapewni relaks i odprężenie. Polecam!
sobota, 13 maja 2023
,,Diabeł wcielony" Loretta Chase
Gdy ostatnio byłam w bibliotece i wędrowałam między półkami w poszukiwaniu czegoś do czytania, stwierdziłam, że bardzo dawno nie czytałam żadnego romansu historycznego. Kiedyś zaczytywałam się w tym a teraz jakoś zeszedł na dalszy plan. Jako odskoczni od tego czytam ostatnio zdecydowałam się na Lorettę Chase. Nazwisko dla mnie nowe. Dotychczas jeszcze nie sięgałam po jej książki więc zbytnio nie widziałam czego mogę się spodziewać.
,,Diabeł wcielony" to czwarty i ostatni tom serii ,,Rozpustnicy". Lekko odwołuje się do poprzednich i wywołuje pewien niepokój ale właściwie można bez większych problemów czytać jako osobną powieść. Głównym bohaterem jest książę Ainswood, który zupełnie nieoczekiwanie otrzymał tytuł książęcy. W przeciągu krótkiego odcinka czasu prawie cała jego rodzina umiera i ten, który wydaje się najmniej odpowiednią osobą, musi wziąć na swoje ramiona odpowiedzialność. Cóż, on nadal udowadnia, że nie nadaje się na księcia, pogrążając się coraz bardziej w pijaństwie i rozpuście. Wszystko zmienia się w momencie gdy w ciemnym zaułku napotyka młodą zdecydowaną i upartą dziennikarkę. Nie wiadomo kiedy zostaje wplątany w intrygę, która na zawsze odmieni jego życie.
,,Diabeł wcielony" jest całkiem niezłym przedstawicielem gatunku. Lekki, słodko-gorzki romans, który czyta się przyjemnie i przerwach od innych książek. Może nie ma w sobie nic takiego, co wyróżniałoby go na tle innych ale także nie irytuje. Miesza z sobą wątki w odpowiednich proporcjach dostarczając trochę smutku, trochę radości i odrobinę pikanterii. Z pewnością nie zapadnie mi w pamięć ale wcale nie żałuję spędzonego czasu. To po prostu zwyczajne ,,guilty pleasure".
p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 107,1 cm - 2,7 cm = 104,4 cm.