czwartek, 29 września 2022

,,Radość życia" Roma Ligocka


 Lubię prozę Romy Ligockiej. Jest bardzo osobista, bardzo intymna ale równocześnie bardzo uniwersalna i chyba każdy znajdzie w niej coś swojego. Ligocka mówi o sobie, swoim życiu, które w wielu punktach odbiega od przeciętności ale robi to w taki sposób, że nie można zarzucić jej moralizowania, wywyższania się czy próbowania udowodnienia swojej racji. Jest bliska, zwyczajna. Ma się wrażenie, że wpadła na herbatę, zasiadła przy stole w kuchni (bo salon to za bardzo odświętne miejsce) i rozmawia.

Punktem wyjścia dla tej właśnie książki jest wiadomość o poważnej chorobie znajomego. To skłania Ligocką do snucia refleksyjnej opowieści o przeszłości i teraźniejszości. Wszystko się miesza, wszystko się uzupełnia. Jest i nadzieja, radość, młodość. Są i problemy z tym związane. Brak pieniędzy, niestabilna praca, ludzie którzy pojawiają się i znikają. Ligocka wspomina tych, którzy już odeszli. Wspomina ciepło i pokazuje ich w zupełnie innym świetle. Jest i mnóstwo pozornie lekkich, zwyczajnych, codziennych anegdot. Życie jak koło, nieustannie jest w ruchu i nieustannie coś się zmienia.

,,Radość życia" to książka, którą dobrze mieć wieczorem przy łóżku, otworzyć na chybił-trafił, przeczytać, uśmiechnąć, odłożyć. Można też trafić na fragment, który zastanowi, zmusi do refleksji, przywoła zapomniane emocje i uczucia, ubierze w słowa to co gdzieś się kotłuje i nie umie znaleźć swojego ujścia. To opowieść o życiu, tym codziennym, zwyczajnym, które staramy się chować przed wzrokiem innych, a które paradoksalnie dla wszystkich jest dokładnie takie samo. I chyba niewiele tak pięknie i mądrze jak Roma Ligocka umieją o nim mówić. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  31,4 m - 1,9 cm = 29,5 cm.     

 

wtorek, 27 września 2022

,,Straż! Straż!" Terry Pratchett

Tytuł oryginału: Guards! Guards!

 Chyba trochę dziwnie i trochę wstyd przyznać, że grubo po trzydziestce pierwszy raz zawitałam do świata Dysku. I nie dlatego, że nie kojarzyłam serii. Bardzo dobrze kojarzę książki bo współlokatorka na studiach czytała. Ciekawiły mnie fantazyjne okładki i zaskakujące tytuły (chyba nie ma lepszego niż ,,Wiedźmikołaj") ale jakoś tak było, że zawsze było coś innego pilniejszego, ciekawszego do czytania. I tu był leżał mój błąd. Bo Świat Dysku to złoto. Absurdalny humor, cenne obserwacje społeczne, nieszablonowi bohaterowie. Przy tym nie można się nie bawić się dobrze.

Myślałam, że ,,Straż! Straż!" to pierwszy tom cyklu ale oczywiście trafiłam jak kulą w płot. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że zostałam wprowadzona w błąd przez wydawcę, który kolekcję postanowił zacząć właśnie od tego tomu. Ale to odkryłam dopiero, gdy skończyłam czytać bo w trakcie lektury wcale nie czułam się jakby brakowało mi jakiejś wiedzy. Bo akcja jest tak wielkim chaosem, absurdem, miszmaszem, satyrą i uniwersalną obserwacją społeczną, okraszoną tak ogromną dawką humoru, że kolejność tomów zupełnie nie ma znaczenia. Jest miasto Ankh-Morpork, w którym zdarzyć może się wszystko, gdzie straż miejska jest najbardziej pogardzanym i najmniej znaczącym zajęciem i właśnie tam zjawia się Marchewa, który chce zostać strażnikiem a równocześnie pojawia się ... smok i ktoś, kto chce przejąć władzę nad miastem.

Jestem zachwycona i pluję sobie w brodę, że tyle lat unikałam Świata Dysku. Terry Pratchett stworzył plastyczny, bardzo realny ale równocześnie abstrakcyjny świat, gdzie zdarzyć może się wszystko ale równocześnie cały czas ma się poczucie, że jest stanowi odbicie w krzywym zwierciadle tego co nas otacza. Przesycony celnymi, uniwersalnymi obserwacjami i pointami, bawi do łez. Jest dziwnie i momentami strasznie ale nie tracąc ani na chwilę komediowego nastawienia. Do tego idealnie pasują bohaterowie, trochę przerysowani, groteskowi ale cały czas śmieszni. Polecam gorąco, bo ja mam zamiar wkrótce nadrabiać zaległości.

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  33,8 m - 2,4 cm = 31,4 cm.     

niedziela, 25 września 2022

,,Chodząc w Tatry" Kuba Szpilka


 ,,Chodząc w Tatry" to książka bardzo kameralna. Taka, która nie potrzebuje rozgłosu bo nie do każdego trafi. To, książka króciutka ale którą można czytać latami. To zbiór myśli, refleksji, wspomnień i przemyśleń rodzących się przez lata w trakcie górskich wędrówek.

Kuba Szpilka próbuje pokazać, opisać słowami to co dla wielu jest oczywiste jak oddychanie. Co właściwie znaczy przemierzać Tatry. Zaczyna od postaw, przybliża terminologię, mówi o historii, o szlakach i ludziach. Ale to zaledwie punkt wyjścia do dużo głębszej i bardziej uniwersalnej refleksji. Bo wędrówki po tatrzańskich szlakach to nie spacer po parku. To styl życia, rozbudowana kultura oraz przestrzeń, która jak nikt pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. Obecnie modne stało się chodzenie po górach ale taki instagramowy obrazek znacznie odbiega od tego co pokazuje Szpilka. Dla niego Tatry to nie fotka na social media ale przeżycia, przemyślenia, doświadczenia i przede wszystkim czas z samym sobą. Bardzo pięknie i prosto próbuje to pokazać. Jego króciutkie filozoficzno-antropologiczne eseje przesycone są zachwytem nad pięknem gór ale nostalgią, za czasami, które minęły. Nie udało się też uniknąć ziarna goryczy nad tym co się zmienia, co idzie ku gorszemu oraz niepokoju o przyszłość Tatr.

,,Chodząc w Tatry" to pozycja dla każdego. I dla doświadczonego tatrzańskiego wędrowca - on może znaleźć odbicie swoich myśli, obaw, zachwytów. Ale także dla tych, który dopiero chcieli zacząć swoją przygodę z Tatrami. Nie jest to przewodnik turystyczny ale w pewien sposób przewodnik duchowy, uwrażliwiający na magiczny, wyjątkowy świat, do którego się wchodzi przekraczając bramy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Polecam!

piątek, 23 września 2022

,,Zapomniany ogród" Kate Morton

Tytuł oryginału: The Forgotten Garden

 Zdecydowanie w tym roku mam szczęście do fascynujących opowieści, w których przeszłość splata się z teraźniejszością i powoli odsłania swoje tajemnice. Po ,,Ogrodzie kobiet", ,,Weneckim szkicowniku", ,,Domu na Riwierze" przyszła pora na ,,Zapomniany ogród" Kate Morton. Ze wstydem przyznaję, że książka przeleżała na półce kilka dobrych lat zanim ją przeczytałam. Ale jak już zaczęłam, nie mogłam się oderwać.

Powieść rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Obserwujemy zdarzenia jakie rozegrały się na początku XX wieku w angielskiej posiadłości, potem w latach 70-tych XX wieku, gdy pewna starsza Australijka rusza w drogę by poznać swoją przeszłość, by na koniec przenieść się na początek XXI wieku by inna młoda kobieta miała szansę połączyć wszystkie wątki i dowiedzieć się co łączy jej babcię z tajemniczą Autorką.

,,Zapomniany ogród" to opowieść przepełniona magią i baśniowych klimatem. Z jednej strony mocno osadzona w realiach czasów, w których każdy wątek się rozgrywa ale równocześnie nie udaje się uciec od baśniowych skojarzeń. Dobro, uprzejmość, miłość, radość plątają się z groźnym cieniem, który tylko czeka by zaatakować i zniszczyć to co dobre i piękne. To opowieść o tajemnicach, które wywracają do góry nogami całe życie i pokazują jej z zupełnie nowej, mroczniejszej strony. To także kolejna opowieść, w której tragizm losów wcześniejszego pokolenia może stać się wskazówką i wyzwoleniem dla potomnych. Gdy już poznają swoją przeszłość, uporządkują zawiłości jakie zrodziły rodzinne sekrety, mogą poczuć ulgę i spokój i poprzez to znaleźć własną drogę ku szczęściu co nie było dane przodkom.

,,Zaginiony ogród" czaruje. To opowieść, od której ciężko się oderwać. Każdy kto lubi skomplikowane rodzinne historie, o rodzinnych sekretach ale przepełnionych baśniowością będzie zachwycony. Idealna powieść zarówno na urlop jak i na zbliżające się jesienne wieczory. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  36,9 m - 3,1 cm = 33,8 cm.     

niedziela, 18 września 2022

,,Dama w złotym brokacie" Gaston Leroux

Tytuł oryginału: La reine de Sabbat

 Czy jest ktoś, kto nie kojarzy ,,Upiora w operze"? Nawet jeśli będzie zaskoczony tym, że istnieje powieść, która stała się inspiracją to na pewno kojarzy musical albo film. Właśnie Gaston Leroux jest autorem kultowego Upiora. Ale oprócz niego opowieścią, na którą warto zwrócić uwagę jest ,,Dama w złotym brokacie".

Pierwszoosobowa opowieść zaczyna się od zakupu, przez narratora tajemniczej szkatułki. Antykwariusz początkowo nie chce jej przekazywać dalej bo przekonany jest, że związana jest z nią straszliwa klątwa. Narrator zachwycony wykonaniem trwa przy swoim. Już pierwszej nocy przekonuje się, że obawy antykwariusza nie były bezpodstawne. W środku nocy pojawia się tajemnicza zjawa, której celem jest szkatułka. Zaintrygowany narrator postanawia odkryć jej tajemnicę i dowiedzieć się kim jest pojawiająca się dama w złotym brokacie. Nie wie, że jego poszukiwania zaprowadzą go do Włoch i Anglii.

,,Dama w złotym brokacie" to opowieść przesycona atmosferą nieuchwytnej grozy i metafizycznej tajemnicy. To klasyczna opowieść o zbrodni, klątwie i karze. Narrator powoli zbierając kolejne elementy może doprowadzić do rozwiązania zagadki i w rezultacie do uwolnienia zaklętego ducha. Powolnie snuta opowieść, tylko rozbudza ciekawość i pozwala mocniej wniknąć w klimat grozy, sekretów i kary tak ciężkiej, że nie kończy się wraz ze śmiercią. Ta opowieść to perełka dla wszystkich wielbicieli oldskulowych opowieści o duchach. Nie ma tutaj typowego straszenia, krwi czy dramatów - jest trochę baśniowy klimat, kończący się morałem. Polecam!

niedziela, 11 września 2022

,,Byłam katolickim księdzem" Tomasz Maćkowiak


 Szokujący tytuł, prawda? Od razu nasuwa skojarzenia z czarnymi kartami Kościoła katolickiego a tych niestety nie jest mało. Tylko, że każdy kto sięgnie skuszony tytułem w poszukiwaniu sensacji, poczuje się rozczarowany, bo to nie jest szokująca książka. Mnie zostawiła z poczuciem smutku i głęboką refleksją jak wygląda obecnie Kościół a jaki mógłby być.

Okres gdy połowa Europy znajdowała się pod wpływem Związku Radzieckiego już na szczęście minął ale jednak odcisnął trwałe piękno na społecznościach, które znalazły się w jego władaniu. I o ile mimo wszelkich ograniczeń,  Kościół katolicki w Polsce cieszył się dosyć sporą swobodą, zupełnie inaczej kształtowała się sytuacja w Czechach. Tam zostały wprowadzone bardzo radykalne środki aby kościół wyrugować z rzeczywistości. Zamykano kościoły, księży wtrącano do więzień, zakazywano sprawowania Mszy świętej, inwigilowana bardzo mocno środowiska kościelne, na czele episkopatu postawiono biskupów wiernych przekonaniom komunistycznych, zakazano działania seminariom duchownym. W takiej rzeczywistości bycie wierzącym, bycie katolikiem było wyczynem, poświęceniem i wiązało się z ogromnym zagrożeniem. Katolicy spotykali się ukradkiem, w prywatnych domach by modlić się i kontemplować Pismo święte. W tych warunkach wiara chrześcijańska przypominała tą z czasów pierwszych chrześcijan. Oderwała się od kościelnej organizacji i struktur wracając do źródeł. To wszystko bardzo mocno wpłynęło na katolickiego duchownego, potem biskupa Felixa Marie Davidka, który w ogromnej trosce o dobro wiernych zdecydował się na szokujące kroki - na księży wyświęcał najpierw żonatych mężczyzn a potem zdecydował się iść o krok dalej i na księdza wyświęcił kobietę.

Przyznam, że jestem pod ogromnym wrażeniem tej pracy. Tomasz Maćkowiak z ogromnym wyczuciem, taktem i bez szukania taniej sensacji pisze o trudnej historii kościoła w Czechach. Buduje szeroki kontekst by jak najlepiej zrozumieć co stało za decyzją biskupa Davidka by na księdza wyświęcić Ludmiłę Javorową. O samej Javorovej niewiele wiadomo i paradoksalnie nie ona jest bohaterką reportażu. Ważny jest Davidek i cały kościół czeski, który przeszedł ogromną transformację. Trwając w konspiracji, cofnął się do czasów pierwszych chrześcijan, oderwał się od instrumentalnego, powierzchownego przeżywania liturgii, stając się wspólnotą ludzi wierzących i poszukujących. Rozwijał się dialog, wnikliwe spojrzenie na Pismo święte ale także zupełnie zmieniła się jego struktura. Księża żyli i pracowali pomiędzy i z ludźmi, na co dzień mając takie same zawody, obowiązki jak każdy inny obywatel. Zniknęła hierarchia rozdzielająca kapłana i wiernych. Na tym fundamencie zrodził się pomysł aby zapewnić dostęp do Eucharystii wszystkim wiernym, trzeba wyświęcać nowych księży. Myśl o żonatych mężczyznach chociaż szokująca była doskonale podbudowana teologicznie i została zaakceptowana przez Watykan. Zupełnie inaczej było z wyświęcaniem kobiet, chociaż przyświecały temu te same przesłanki.

,,Byłam katolickim księdzem" to reportaż o ludziach i Kościele. Kościele pięknym, prawdziwie wierzącym i prawdziwie poszukującym. Pokazuje taki obraz, który z polskiej perspektywy, mocno instytucjonalnej, jest niewyobrażalny. Po odebraniu przez komunistów prawie wszystkiego zostało w Czechach to co najważniejsze - czysta wiara. Polecam gorąco!
 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak! 

 

 

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  38,5 m - 1,6 cm = 36,9 cm.    

poniedziałek, 5 września 2022

,,Imperium Habsburgów. Wspólnota narodów" Pieter M. Judson

 Tytuł oryginału: The Habsburg Empire. A New History

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy żyło pokolenie urodzone na początku XX wieku, można było usłyszeć ,,że cesarza to było". Szczególnie na południu Polski, w obszarze Galicji. Co to znaczyło? Kim był ten trochę mistyczny cesarz i dlaczego wtedy miało być lepiej? Wokół cesarstwa Austro-Węgierskiego narósł pewien mit, świetnie to przecież wykorzystuje Robert Makłowicz, mieszając wyprawy kulinarne z opowieścią o czasach panowania dynastii habsburskiej.  Narósł mit bo i państwo, które ukształtowało się pod koniec XVIII wieku było niezwykłe. Mieszanina ludów, narodów, języków i religii. Spojona pod jednym berłem i przez podjęte próby reform próbowana ujednolicić.

,,Imperium Habsburgów" to praca, która przekrojowo próbuje odpowiedzieć na wszystkie najważniejsze pytania i pokazać co właściwie decydowało o sile jak i słabości państwa, które swoim zasięgiem obejmowało jedną trzecią Europy. Zasięgiem obejmuje dwieście lat, zaczynając od panowania Marii Teresy aż do I wojny światowej. Wyjaśnia wprowadzone reformy, zawierane sojusze, wskazuje punkty, wokół których w przyszłości miały narosnąć konflikty. Ale imperium to nie tylko polityka. To także ogrom reform, które wprowadziły wiele regionów na drogę cywilizacji i postępu. To szkolnictwo, administracja, wojskowość,handel. Habsburgowie przez chwilę mieli ambicję o decydowaniu o każdym aspekcie życia poddanych. Praca także pokazuje różnice, pomiędzy poszczególnymi regionami, które nagle znalazły się pod jednym wspólnym panowaniem.

,,Imperium Habsburgów" mimo, że naładowane wiedzą, faktami i datami czyta się jak pasjonującą powieść. Kolejne zwroty w dziejach monarchii, reformy i porażki, ogromna różnorodność poddanych, to wszystko decyduje, że okres dwustuletniego panowania Habsburgów nie może nudzić. Jest barwnie i dynamicznie. W ogromnym przyspieszeniu obserwujemy zarówno formowanie się imperium jak i jego upadek. Nie miało szans na przetrwanie w czasach nowożytnych ale pozostał po nim pewien sentyment. Wprowadziło na zupełnie nowe tory regiony, które wcześniejsze panowania ignorowały. Obudziło ducha patriotyzmu i nacjonalizmu. Zapewniło podstawowe wykształcenie, nadało nową formę społeczeństwu i wprowadziło wojskowy dryl. Właściwie samo na siebie ukręciło bata i nic dziwnego, że gdy zaczęła wzrastać świadomość społeczna musiało upaść. Ale nie przeszkadza mu trwać w zbiorowej pamięci jako mit, próba stworzenia społeczeństwa prawie idealnego.

niedziela, 4 września 2022

,,Niegrzeczny prezes" Weronika Jaczewska


 Uczciwie przyznaję, że ostatnio mam dosyć ciężki okres życiu. Dużo ważnych spraw się nawarstwiło i oczywiście kopie najmocniej jak potrafi. Więc chyba nie dziwi, że potrzebowałam odmóżdżacza. Więc książka do recenzji od wydawnictwa Agora spadła jak złoto. Po opisie zapowiadał się lekki romans erotyczny. Wręcz idealny aby wyłączyć mój skołatany mózg i po prostu czytać.

I zasadniczo to czego się spodziewałam, to dostałam. ,,Niegrzeczny prezes" opowiada historię Leny i Fryderyka. Ona - ma za sobą trudny rozwój więc całą energię inwestuje obecnie w pracę. Ostatnim czego by pragnęła są faceci i związki. Więc gdy przypadkiem wylewa kawę a potem nakrzyczy na faceta, który później okaże się jej szefem, nie spodziewa się, że wejdzie do zupełnie nowego i trochę obcego dla niej świata. Wpląta się w namiętny, pochłaniający romans, który pokaże jej zupełnie nowe oblicze jej samej. Równocześnie oboje z Fryderykiem będą robić wszystko aby nikt w firmie nie dowiedział się o ich romansie bo konsekwencje nie będą przyjemne. Jest to trudne bo wzajemne przyciąganie i erotyczna chemia są zbyt silne do ukrycia. Dodatkowo każde z nich musi zmierzyć się z własnymi problemami. Lena - z byłym mężem, który nagle znowu się pojawia i postanawia namieszać jej w życiu; Fryderyk - z tajemnicą, którą nosi od wielu lat i która była powodem jego nieoczekiwanej przeprowadzki z Londynu do Warszawy.

Jeśli nie oczekujemy jakichś cudów to ,,Niegrzeczny prezes" jest bardzo przyjemną lekturą. Doskonale odpręża i stanowi idealną odskocznię od rzeczywistości i innych poważniejszych czy bardziej wymagających lektur. Nie udało się uniknąć typowych schematów, parę razy waliłam się w głowę, chowając face palm ale generalnie nieźle się bawiłam. Ilość scen erotycznych nie przytłacza ale jednak podkreśla naturalną chemię jaka jest pomiędzy bohaterami. Od początku czuć, że iskry pomiędzy nimi strzelają więc i zwarcie musi być spektakularne ;). Niektóre problemy wydają się trochę wyolbrzymione, zachowania bohaterów bezsensowne ale jakoś to wszystko wpisuje się w konwencję i pasuje by w finale doprowadzić do happy endu (oczywiście musi być w strugach deszczu).

,,Niegrzeczny prezes" jako odmóżdżacz spisuje się idealnie. Jest lekko, namiętnie, pełno emocji, trochę dramatów i wielka miłość. Perfekcyjnie by zapomnieć o remoncie, bałaganie, zaszyć się w ostatnim czystym miejscu (pod kołdrą, of course) i czytać i udawać, że rzeczywistość nie istnieje. Jak ktoś właśnie tego szuka to polecam!

 

 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Agora SA! 

 

 

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  41,4 m - 2,9 cm = 38,5 cm.