poniedziałek, 30 stycznia 2023

,,Różany eter" Julia Gambrot

 


Młodziutka Róża Zimmermann może wreszcie zrealizować marzenie życia. Osierocona i wychowana w przyklasztornym sierocińcu zaczyna wymarzone studia medyczne. Razem z trzema koleżankami przekraczają progi uniwersytetu by wejść w świat, który dotychczas był zarezerwowany tylko dla mężczyzn. Dla Róży, studia to nie tylko czas nauki ale także zawiązywania przyjaźni i pierwszych uczuć. Czas, który powinna wspominać z sentymentem stanie się także okresem próby i niepewności ponieważ w niedalekim sąsiedztwie klasztoru zaczyna dochodzić do dziwnych śmierci i wydaje się, że dziewczynę prześladuje dziwna postać w masce. Niebezpieczne sytuacje, w które wplątuje się dziewczyna staną się również ścieżką by dowiedzieć się więcej o swojej przeszłości i poznać swoje pochodzenie.

,,Różany eter" to powieść bardzo klimatyczna. Nastrój ,,la belle epoque" miesza się z coraz szybciej wkraczającą nowoczesnością. Wzajemnie przenikają się przestarzałe uprzedzenia z nowinkami technicznymi i medycznymi. To właśnie w takim świecie musi odnaleźć się Róża i jej koleżanki. Są podmuchem nowego myślenia, w świecie, który jeszcze próbuje się bronić i trwać przy swoich zasadach.

To barwna opowieść, łącząca w sobie różne style. Jest i powieść gotycka, trochę z kryminału, trochę z romansu oraz całkiem sporo powieści społeczno-obyczajowej próbującej przybliżyć najważniejsze przełomy w naukach medycznych. Autorka przemyca ogrom wiedzy naukowej ale robi to umiejętnie, wplatając je w fabułę i dostarczając bohaterom i czytelnikom mnóstwa emocji. Zaskakujące zwroty akcji, nieoczekiwane spotkania i przyjaźń, która może udźwignąć i pokonać wiele.

,,Różany eter" to powieść przy której nie sposób się nudzić. Czasem aż za dużo wszystkiego. Autorka wplotła w fabułę tyle zdarzeń i nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, że w pewnym momencie można poczuć przesyt. Jednak można przymknąć na to oko, powołując się trochę na konwencję i historyczną stylizację. A ta bardzo przypomina powieść gotycką. Bo czyż można myśleć inaczej mając cmentarze, mroczne sale prosektoryjne, dziwne, prawie opuszczone domostwa, stare rody, które uparcie strzegą swoich tajemnic, mroczne cienie przemykające po zaułkach czy zdziwaczałe staruszki? No nie! Jest mrocznie, nastrojowo, pełno tu sekretów i tylko czyste serce bohaterki może być kluczem do rozwiązania. Gdy właśnie tak spojrzymy na powieść to bawimy się świetnie. Przeskakujemy od przygody do przygody, od tajemnicy do tajemnicy przy okazji jeszcze dowiadując się wielu ciekawostek z okresu, gdy medycyna się kształtowała. Dlatego polecam, szczególnie na styczniowe wieczory!

środa, 25 stycznia 2023

,,Czas łaski" John Grisham

 

Tytuł oryginału: A Time for Mercy

,,Czy znów mu się uda? Jakich magicznych słów lub zwrotów może użyć, by ocalić klienta?"

,,Czas łaski" to już trzecie spotkanie z jednym z najbardziej znanych bohaterów powieści Johna Grishama, Jackiem Brigance'm. Po raz trzeci też wracamy do Clanton, w okręgu Ford. Miasteczkiem kolejny raz wstrząśnie a w samym epicentrum znajdzie się ponownie Jack.

Jeden z zastępców szeryfa zostaje zabity we własnym domu. Nie jest to jednak napad ani porachunki gangów. Stuart Kofer ginie od kuli wystrzelonej przez szesnastoletniego syna kochanki. Zdesperowany chłopak po kolejnej awanturze, przekonany, że pobita matka nie żyje, pociąga za spust. Od tego momentu całe jego życie, życie matki i siostry ulega zmianie. Trafia do celi, oskarżony o przestępstwo, za które obowiązuje kara śmierci. Początkowo nikt nie chce podjąć się obrony chłopaka. Dopiero sędzia Noose podstępem zmusza Jacka do reprezentowania oskarżonego. Zaczyna się wyścig z czasem, dowodami i opinią publiczną by ocalić nastolatka.

,,Czas łaski" tak jak wcześniejsze powieści z Jackiem Brigancem nie jest jednoznaczny. Z jednej strony, z każdą kolejną stroną rośnie sympatia do oskarżonego, jego zachowanie wydaje się być usprawiedliwione, w świetle kolejnych ujawnianych faktów. Z drugiej strony: litera prawa mówi coś zupełnie przeciwnego. Chyba każdy spotkał się z powiedzeniem, że ,,sprawiedliwie to nie znaczy po równo". Tutaj można by to sparafrazować i powiedzieć ,,sprawiedliwie to nie znaczy według prawa". Jack jest przyparty do muru, osamotniony i jak zawsze zdesperowany by ocalić. Tym razem Clanton nie dzieli się na białych i czarnych. Tym razem Clanton stoi przeciwko Jackowi, bo ośmielił się bronić mordercę lubianego policjanta, nawet jeśli ten policjant prywatnie był potworem i oprawcą. Tło zbrodni porusza i szokuje i paradoksalnie czysto po ludzku usprawiedliwia to co się stało. Ale w świetle prawa morderstwo jest morderstwem i nie ma od niego usprawiedliwienia.

Grisham po raz kolejny tworzy świetny thriller prawniczy, który trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Ale równocześnie wywołuje dyskusję o amerykańskim systemie prawnym. Kto właściwie jest tam ofiarą a kto winnym? Czy wszystko musiało się wydarzyć? Jak mocno ulega się pozorom nie zauważając tego co leży poniżej? Czy wyświadczenie przysługi kumplowi nie jest usprawiedliwianiem i chronieniem kata? Tak jak zawsze w przypadku Grishama nie ma prostych odpowiedzi i prostych rad. Jest wyboista, trudna, zawiła droga, którą wygra ten, kto lepiej radzi sobie z manewrowaniem pomiędzy przepisami i znajdzie lepsze słowa do przekonania przysięgłych. Jak zawsze polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 154,8 cm - 3,6 cm = 151,2 cm.     

poniedziałek, 23 stycznia 2023

,,Gdy gaśnie światło, przychodzą łzy" Fabiane Guimarães

Tytuł oryginału: Apague a luz se for chorar

 ,,Gdy gaśnie światło, przychodzą łzy" to dla mnie opowieść-zaskoczenie. Gdy zaczynałam ją czytać, wydawało mi się, że mam już na nią gotowy plan. W końcu czytałam mnóstwo różnych powieści, znam trochę życie, wydaje mi się, że nic ta na prawdę nie może mnie zaskoczyć. No właśnie. Słowo-klucz ,,wydaje mi się".

Dwóch bohaterów, dwie rodziny, dwie zupełnie różne życiowe ścieżki. Już to jest zaskoczeniem bo obserwujemy ludzi, którzy znaleźli się na zupełnie innych etapach życia. Ona - przyjeżdża do małej miejscowości na pogrzeb rodziców, pogrążona w żałobie odkrywa, że ma brata. Zrozpaczona, próbuje wytłumaczyć sobie nową rzeczywistość i znaleźć do niej klucz. On - zdesperowany, źle opłacany weterynarz, który próbuje znaleźć pieniądze na rehabilitację i leczenie niepełnosprawnego synka. Koleje losu bohaterów gdzieś zahaczają o siebie, wspólnie dryfują na falach życia ale by dowiedzieć się co właściwie ich łączy i dlaczego są ważni dla siebie trzeba poczekać do końca.

Powieść brazylijskiej pisarki jest króciutka. Wystarczy jeden wieczór, jedno popołudnie. Początkowo sprawia wrażenie banalnej, zwyczajnej historii, która mogłaby zdarzyć się gdziekolwiek obok. I taka w pewien sposób jest. Mówi o rzeczach oczywistych ale odciskających najbardziej palące piętno. Życie i śmierć, i to jak z obojgiem sobie radzić. Opowiada o desperackich, szalonych, irracjonalnych czy nawet komicznych lub żałosnych działaniach jakie podejmujemy w imię zarówno życia jak i śmierci. Tacy są też i bohaterowie. Desperacko szukają rozwiązań, rozpacz i ból zaćmiewa ich zmysły i nie widzą tego co oczywiste, zamiast tego szukają odpowiedzi pasujących do ich teorii. Gdzieś z tej powieści wyłania się najbardziej czysty obraz człowieka - takiego, który próbuje sobie poradzić, próbuje przetrwać i próbuje się dostosować. Ten proces przemiany jest bolesny ale konieczny.

,,Gdy gaśnie światło, przychodzą łzy" to powieść, która zapadnie w pamięć i z przez każdego zostanie inaczej zinterpretowana. Czy bliższa okaże się Cecilia, pogrążona w żałobie i oszalała przez podejrzenia? Czy może Joao, który jest zdeterminowany do zrobienia prawie wszystkiego by pomóc synkowi? Bolesna i poruszająca opowieść, która porusza jakieś delikatne struny w duszy. Polecam!

sobota, 21 stycznia 2023

,,Akwitania" Eva García Sáenz de Urturi

 

Tytuł oryginału: Aquitania

Z autorką ,,Akwitanii" spotkałam się pierwszy raz kilka lat temu gdy czytałam świetną trylogię Białego Miasta (chociaż teraz to już nie trylogia bo widziałam, że został wydany kolejny tom w Hiszpanii). Wtedy przepadłam. Spodobał mi się styl pisarki i mieszanie historii i wątków kryminalnych. Więc chyba oczywistym było, że bez wahania sięgnęłam po ,,Akwitanię", powieść historyczną, której główną bohaterką jest jedna z najbardziej fascynujących średniowiecznych władczyń Eleonora Akwitańska.

Autorka w posłowiu przyznała, że historia i życie Eleonory Akwitańskiej jest tak bogate i fascynujące, że spokojnie mogłoby objąć kilka tomów. Ona skoncentrowała się na samym początku. Powieść zaczyna się gdy młodziutka władczyni dowiaduje się o śmierci ojca i jedynym rozwiązaniem jest poślubienie króla Francji, Ludwika. Uparta i zdecydowana dziewczyna postanawia nie dać się podporządkować rygorystycznym zasadom. Sama chce tkać własne intrygi, osiągać własne cele i równocześnie dowiedzieć się kto stoi za zabójstwem jej ojca. Równocześnie, gdzieś w tle pojawia się wątek chłopca z lasu, który odciśnie znaczące piętno na jej życiu w bardzo zaskakujący sposób.

,,Akwitania" jest specyficzną książką, która średnio trafiła w mój gust. Z jednej strony pojawiają się typowe średniowieczne spiski, intrygi, walka o władzę i przywileje ale jest to jakieś bezbarwne i mało emocjonujące. Trochę sprawia to wrażenie, że co jakiś czas autorka przypomina sobie, że powinno być groźnie i wtedy właśnie pojawia się zagrożenie, o którym za chwilę się zapomina. Nie czuć klimaty średniowiecza, jego specyfiki. Postacie są bardzo współczesne. Sama postać Eleonory wybija się trochę z tła ale przypomina bardziej niezdecydowaną nastolatkę niż silną kobietę, która ma zatrząść Europą. Może jest to celowy zamysł pisarki, by pokazać rozwój postaci. Słaba i mało ciekawa też jest intryga kryminalna. Ma momenty kiedy rozbudza ciekawość ale przedzielone są one nudą i kręceniem się w kółko bez celu.

,,Akwitania" może się spodobać gdy lubi się lekkie powieści, które dosyć mocno oddalone są od prawdy historycznej. Ot, sympatyczne czytadła na długie zimowe wieczory. Może być rozrywką między innymi lekturami. Na pewno nie ma co tu szukać rozbudowanej fabuły, misternych intryg czy silnych postaci. Jest łatwo, lekko i nijako. Eve Garcia Saenz de Urturi nie skreślam ale zdecydowanie bardziej czekam na czwarty tom historii Krakena a tę powieść traktuję tylko jako eksperyment literacki.

wtorek, 17 stycznia 2023

,,Malibu płonie" Taylor Jenkins Reid

 Tytuł oryginału: Malibu Rising

 

,,Malibu płonie" było chyba najpopularniejszym czytadłem na instagramie. Bez problemu znajdziemy jak czytają właśnie tę książkę Reese Witherspoon czy Victoria Beckham. Jednak nie zmienia to faktu, że jest to tylko czytadło. Ciekawe, wciągające, intrygujące i uwalniające emocje.

Nadchodzi ta jedyna noc w roku gdy Nina Riva organizuje największą imprezę. To wydarzenie, na którym nikogo nie może zabraknąć. Każdy kto tylko się liczy, albo chciałby zacząć się liczyć musi tam być i dać się zauważyć. Każdy chce tam być. Jest tylko jedna osoba, która najchętniej znalazłaby się gdzieś indziej - sama organizatorka. Porzucona żona, wzięta modelka, nadopiekuńcza starsza siostra i zagubiona dziewczyna. Taka właśnie jest Nina i wie, że tak naprawdę żadna z tych ról nie określa jej całościowo. Jednak nadchodzi najgorętsza noc lata, Malibu wkrótce zapłonie a gdy nastanie ranek, ona i jej rodzeństwo nigdy już nie będą tacy sami.

W pierwszej chwili, gdy zaczęłam czytać, pojawiło się skojarzenie z ,,Immortalistami". Tak samo jak tam, tutaj też jest czwórka rodzeństwa, która na skutek zrządzenia losu musi podjąć ważne decyzje i spróbować znaleźć własną drogę w życiu. Jednak chyba na tym porównanie się kończy. Bo ,,Malibu płonie" nie pokazuje rezultatu, nie pokazuje efektów. Pokazuje tylko płomień, który niszczy to co było, ujawnia prawdę i zostawia zgliszcza. Jest moment oczyszczenia, katharsis ale nie wiadomo czy pojawiła się ulga. Ale zanim do tego dojdzie trzeba przeżyć jeszcze raz to wszystko co musi zostać zniszczone. Dlatego fabuła powieści jest dwutorowa. Główny wątek to współczesność - 24 godziny przed imprezą, które zmienią życie wielu osób i nakreślą nowe ścieżki. Obok niego równolegle cały czas poznajemy sekrety rodziny Riva. Chyba więcej porażek, zdrad, upadków niż sukcesów i radości. To historia, którą chowa się i nie pokazuje na okładkach magazynów. Bieda, walka o przetrwanie, uzależnienia, zdrady i śmierci, samotność i brak miłości nie są tym co można pokazywać. Chowa się to za idealnym uśmiechem, ciałem, scenicznym wizerunkiem. Autorka burzy piękne fasady, demoluje złudzenia i pokazuje wszystkie brudy jakie czają się po kątach. Prowadzi do przełomu, przesilenia, które musi/powinno przynieść ulgę i na nowo wszystko zdefiniować. Czy tak się stanie? Zostajemy bez odpowiedzi ale jakoś nie wierzę w szczęśliwe zakończenie.

,,Malibu płonie" ma coś w sobie. Hipnotyzujący świat pięknych i bogatych, który wcale nie jest tak idealny za jaki chciałby uchodzić. Wyciąganie na jaw brudów. Sekrety rodzinne. Skandale i dramaty innych. Przecież tego przeciętny czytelnik szuka w prasie plotkarskiej i dokładnie to też tutaj jest. Po mistrzowsku wymieszane z buzującymi emocjami, pragnieniami i marzeniami. Od początku wiemy, że to musi wybuchnąć, musi się spalić i musi pociągnąć kogoś za sobą. I tak w pewien sposób jest. Ale jest też cukierkowo, słodko i dramatycznie jak w operze mydlanej. Właściwie brakuje prawdziwego, decydującego o wszystkim przełomu. Ogień wygasł, goście się rozeszli, emocje opadły, możemy wrócić za rok i powtórzyć te same błędy. 

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 157,5 cm - 2,7 cm = 154,8 cm.     

niedziela, 15 stycznia 2023

,,Bez granic" Jørn Lier Horst

Tytuł oryginału: Grenseløs

William Wisting powraca i to w jednej z ciekawszych i bardziej zagmatwanych spraw. Tym razem nie wystarczy solidna policyjna robota. Teraz nawet doświadczony śledczy musi stanąć oko w oko z internetem, sieciami społecznościowymi i ich siłą.

Wisting dostaje dziwnego maila od dziewczyny z Australii. Młoda kobieta założyła forum internetowe, na którym z pomocą ludzi z całego świata, próbuje rozwiązać sprawę zabójstwa swojej przyjaciółki w Hiszpanii. Jedną z najbardziej zaangażowanych użytkowniczek była dziewczyna z Norwegii, która od kilku dni nie daje znaku życia. Zaniepokojona Australijka próbuje zgłosić jej zaginięcie na policji w Norwegii. Wisting jak to on, skrupulatnie podchodzi do strawy i wkrótce zostaje wciągnięty w sam środek sprawy, która sięga znacznie dalej niż zaginięcie młodej Norweżki. Jego śledztwo przeniesie się do Hiszpanii i nieoczekiwanie jego wsparciem będzie cała internetowa społeczność, która potrafi sięgnąć znacznie dalej niż oko najbardziej dociekliwego śledczego.

,,Bez granic" to ogromne odświeżenie serii. Łączy w sobie to co najlepsze z tradycyjnego, wnikliwego policyjnego śledztwa z możliwościami jakie dają zdobycze XXI wieku oraz wykorzystuje siłę jaka drzemie w sieciach  społecznościowych. Nagle zwyczajne, lokalne dochodzenie przenosi się na znacznie wyższy poziom i sięga znacznie dalej za granicę. Wisting musi się dostosować i dosyć szybko odkrywa ich zalety. Okazuje się, że nawet w internecie może zbierać ślady, analizować tropy i szukać wątków, które spajają je w jedną całość i prowadzą do zabójcy. Wciągające i interesujące jest patrzenie w ten sposób na sprawę. Nagle każdy użytkownik sieci może być śledczym, każdy może wnieść coś do sprawy ale także niepotrzebnie wywołać zamieszanie. To zupełnie nowa odsłona manewrowania w otchłani tropów, podejrzeń czy domysłów.

Lubię Wistinga i chętnie sięgam po serię. Lubie za spokój, dociekliwość i skrupulatność. Ten tom dodatkowo zaciekawił mnie nietypowym sposobem prowadzenia śledztwa. Już nie obserwujemy wszystkiego z perspektywy tylko komisarza, nagle patrzymy na sprawę oczami różnych osób, z różnych stron. Dzięki temu śledztwo nabiera różnych wymiarów, staje się bardziej wnikliwe, zupełnie inaczej można odbierać ślady. Przekracza ono lokalne granice, staje się otwarte. Jednak jedno jest pewne, nawet internetowe śledztwo musi wskazać realnego zabójcę. Polecam!

wtorek, 10 stycznia 2023

,,To nie przystoi!" Mikey Robins

Tytuł oryginału: Reprehensible: Polite Histories of Bad Behaviour

 Podręczniki historii są pełne doniosłych wydarzeń i dostojnych postaci. Nobliwi, szanowani, poważni, mądrzy, rozważni tak wielu zapamiętała ludzkość. Ewentualnie na przeciwszali szaleńcy i dyktatorzy. Wszyscy jednak wydają się być zbudowani z mocnych cech. Zapominamy o tym, że byli dokładnie takimi samy ludźmi jak my i mieli swoje szaleństwa, bziki, chwile słabości, dziwactwa i byli wplątani w zdarzenia, na które dziś patrzymy z uśmiechem na ustach. Tak, wszyscy wielcy byli ludźmi i byli dziwni.

,,To nie przystoi!" to zebrane w jedną całość anegdoty o ludziach, których dziś pamiętamy tylko przez pryzmat wielkich wydarzeń. Nicola Tesla - wybitny wynalazca ale zakochał się w ... (nie powiem sprawdźcie), Newton - robił listę grzechów, Washington był  podporządkowany egocentrycznej matce, Benjamin Franklin - seksoholik, działający na dwóch kontynentach, Mozart miał ...hmmm.. dosyć specyficzne poczucie humoru. Zaintrygowani? A to tylko maleńki wycinek. Ta książka to swoisty ,,pudelek" dostarczająca mnóstwa plotek o najważniejszych postaciach historycznych i bawiąca na zmianę z szokowaniem. Jeśli wydaje się nam czasami, że współczesny świat jest zdegenerowany, szalony czy dziwny to takie publikacje udowadniają tylko, że od wieków nic się nie zmieniło. Oprócz tego, że dzisiaj mamy internet i plotki zdecydowanie szybciej się rozprzestrzeniają.

,,To nie przystoi!" to zupełnie świeże spojrzenie na historię. Bez patetyzmu, z dużą dawką humoru, ironii i sarkazmu. Wyciąga na światło dzienne wszystko to co historia próbuje zamiatać pod dywan. Pokazuje dużo bardziej ludzką, zwyczajną twarz tych, którzy obrośli już powagą, szacunkiem i ...nudą. Nagle dostojni ojcowie narodów nabierają kolorytu, stają się bardziej ludzcy dzięki swoim słabością i dziwactwom. Przestają być posągami a zaczynają być trochę bliżsi. Można się z nich pośmiać a nie tylko na odległość podziwiać. Z pewnością nie raz i nie dwa w trakcie lektury pojawi się oburzenie, zaskoczenie i histeryczny śmiech. I to jest najlepsze i dlatego polecam! 


p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 160,1 cm - 2,6 cm = 157,5 cm.     

niedziela, 8 stycznia 2023

,,Tango Milonga" Ryszard Wolański

 


Nie jest tajemnicą, że uwielbiam XXlecie Międzywojenne i praktycznie połykam każdą książką o tym okresie. Ta epoka ma niepowtarzalny klimat, czas, nastrój. To okres gdy stare miesza się z nowym. W tym tkwi bogactwo kultury, niespożyty entuzjazm i pęd ku nowoczesności. Chyba jednym z elementów kultury, który najbardziej oddaje koloryt i energię tego okresu jest kabaret. A jeśli już wspominamy o kabarecie to chyba samo nasuwa się nazwisko Włast, Andrzej Włast - jeden z najpopularniejszych, najpłodniejszych i najbardziej znanych twórców piosenek tego okresu. Jego utwory znali i nucili wszyscy, a nawet współcześnie nie odeszły one w totalne zapomnienie, żeby tylko wspomnieć o tytułowym ,,Tangu Milonga"

Ryszard Wolański zabiera czytelnika w pasjonująca podróż po warszawskich kabaretach. Poznajemy je przez pryzmat biografii jednego z najważniejszych twórców Andrzeja Własta. To on pisał dla Eugeniusza Bodo, Zuli Pogorzelskiej, Aleksandra Żabczyńskiego. To w jego przedstawieniach tańczyły siostry Halama, z Lodą na czele. To on założył kabarety Perskie Oko, Morskie Oko, których legenda przetrwała do dzisiaj. To on rywalizował o widza z nie mniej sławnym kabaretem Qui Pro Quo, gdzie królowali Marian Hemar i Julian Tuwim. I to on, co chyba jest najbardziej zaskakujące, spopularyzował i wymyślił słowo ,,przebój" jako polskie odpowiednik niemieckiego ,,szlagieru". Włast - człowiek orkiestra, szalony kreator w szalonych i barwnych czasach, fabryka przebojów, odkrywca talentów i twórca legend.

Świat na który patrzymy zza kulis teatrów i kabaretów jest barwny, szalony, rozśpiewany i roztańczony. To świat gdzie króluje słowo - czasem bardziej precyzyjne, dosadne, lepiej opisujące otoczenie a czasem sprowadzone do prostej funkcji rozrywkowej. Jednak nawet ten świat nie jest wolny od problemów. Konflikty personalne, rywalizacja, problemy finansowe, lokalowe - wszystko to tutaj znajdziemy.

,,Tango Milonga" to opowieść nie tylko o Właście, jego kabaretach, gwiazdach i piosenkach. To także opowieść o rodzącym się świecie kina i zmianach społecznych jakie ono wywołało. To opowieść przesycona piosenkami, muzyką, szczególnie, że do książki dołączona jest płyta, która wręcz zachęca by zamknąć oczy i przenieść się w świat, którego już niestety nie ma. Autor zebrał potężny materiał źródłowy i wyciągnął z niego to co najlepsze i najcenniejsze. Sprawił, że utwory rozbrzmiały na nowo, nadał im kontekst, głębie, pokazał ich pierwotny odbiór. Ale równocześnie na kartach jego książki ożyły na nowo wielkie postaci polskiej kultury, zapaliły się światła ramp, ożył na kilka chwil teatr i znowu można poczuć niezwykłego, barwnego, żywiołowego ducha Dwudziestolecia. Polecam!

 

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm - 2,9 cm = 160,1 cm.     

 

sobota, 7 stycznia 2023

,,Mokradła" Philippa Gregory

Tytuł oryginału: Tidelands

 Philippa Gregory chyba najbardziej jest znana z pisanych z rozmachem ale i dbałością o prawdę historyczną, powieści historyczno-obyczajowych, których bohaterkami są kobiety znane z kart angielskich kronik historycznych. Wystarczy tylko wspomnieć, że chyba najsłynniejszą powieścią Gregory są ,,Kochanice króla".

,,Mokradła" rozpoczynają nowy cykl, który w zamiarze na być sagą rodzinną rozciągniętą na kilka pokoleń. Osią cyklu mają być zwykłe kobiety, którym przyszło się mierzyć z rzeczywistością. ,,Mokradła" pozornie zaczynają się bardzo spokojnie. Młoda kobieta, Alinor, wioskowa akuszerka i zielarka, porzucona przez męża, spotyka na swojej drodze tajemniczego  mężczyznę. Nie wie jeszcze, że przybysz jest ukrywającym się katolickim księdzem oraz królewskim szpiegiem. To zdarzenie wyzwoli ciąg zdarzeń, które zmienią na zawsze życie młodej kobiety. Pokażą jej czym jest pożądanie, tęsknota, wierność zasadom, prawdziwa odwaga ale także zdrada, słabość i tchórzostwo.

Akcja powieści toczy się powolnie, momentami nawet sennie, tylko od czasu do czasu rzucając niepozorne sugestie, że stan spokoju nie może być wieczny. Niespokojne historyczne czasy, wojna domowa, wszechobecna podejrzliwość i zabobonny strach sprawiają, że w czytelniku narasta poczucie, że coś musi się zdarzyć, coś musi zniszczyć idealny sielankowy obraz. Powoli narasta niepokój, obawa, pojawia się się poczucie, że kłębowisko tajemnic i spisków musi wyjść na światło dzienne i doprowadzić do dramatu, który pokaże prawdziwe oblicze bohaterów i odsłoni to jakimi ludźmi są. Kolosi okazują się mieć gliniane nogi, głupota i strach zwyciężą miłość i oddanie.

,,Mokradła" to świetna powieść historyczno-obyczajowa. Oddaje realia XVII wieku, mentalne ograniczenia, zabobonne i paranoidalne działania, niepewność sytuacji i dokładnie w sam środek wrzuca kobietę, która zostaje zostawiona sama sobie i ze wszystkich sił próbuje znaleźć wyjście dla siebie i swoich bliskich. To opowieść o sile, determinacji i odwadze by pozostać wiernym sobie i swoim zasadom. Polecam!

środa, 4 stycznia 2023

,,Niespokojna krew" Robert Galbraith

 Tytuł oryginału: Troubled Blood

Tak, wiem, że mam zupełnie szaloną metodę na czytanie serii o Cormoranie Strike'u. Poprzedni czytany przeze mnie tom był trzecim a teraz nagle przeskok i ląduje w piątym. Nic na to nie poradzę, że się pomyliłam i zamówiłam w bibliotece nie ten, który powinnam. Właściwie nie ma to większego znaczenia bo każda książka to inna opowieść, inna zagadka. A prywatne losy bohaterów można się domyślić i samemu sobie dopowiedzieć co się działo w życiu Cormorana czy Robin.

,,Niespokojna krew" rozpisana jest na rok. Dokładnie taki odcinek czasu ma w zamyśle zająć śledztwo, którego spontanicznie podejmuje się Strike. Prawie czterdzieści lat wcześniej zaginęła młoda lekarka. Wyszła z przychodni na spotkanie z przyjaciółką, jednak nigdy tam nie dotarła. Mniej więcej wtedy także schwytano seryjnego mordercę. Lekarka, Margot, z awansu została dopisana do listy jego ofiar. Nigdy jednak nie znaleziono jej ciała. Po latach jej córka pragnie podjąć jedyną, ostatnią próbę dowiedzenia się co stało się z jej matką. Zadanie to zleca agencji Strike'a. Ich jedynym tropem jest dziennik pierwszego śledczego prowadzącego sprawę. Dziennik pełen szalonych zapisków, w którym rzeczywistość miesza się z astrologią i magią. Nie będzie to łatwe zadanie by wychwycić co jest prawdą a co wizją chorego umysłu, szczególnie gdy na i tak już trudną i skomplikowaną sprawę nałożą się problemy osobiste i niedomówienia w relacji Cormoran - Robin.

Myślę, że już na pierwszy rzut oka powieść ta zaskoczy ... objętością. 900 stron budzi respekt i obawę, że akcja będzie przegadana lub niepotrzebnie rozwleczona. Jednak tak nie jest. Fakt, pojawia się kilka razy myśl, że niektóre wątki można by wyciąć bez straty dla fabuły jednak finalnie dodają ona głębi i dużo więcej mówią o sprawie i bohaterach. Komplikują obraz, nie pomagają ale przez to z dużo większym zaciekawieniem czeka się na to co będzie dalej. A jest ciekawie właściwie na każdym polu. Zagadka kryminalna jest świetnie zbudowana, wielowątkowa, wielopoziomowa, pokazująca pewien przekrój społeczeństwa i ich spojrzenie na przemiany jakie zaczęły się w latach 70tych w Anglii. To nie tylko żmudne przekopywanie się przez miliony poszlak, kłamstw i niedomówień ale także powolne odkrywanie kim była Margot i jak wiele dobrego mogła zrobić. Również drugi personalny wątek prowadzony równolegle ciekawi. Zarówno Strike jak i Robin znaleźli się na rozdrożu życia. I muszą podjąć decyzję co dalej a ich dziwna relacja nie ułatwia zadania.

Co mogę powiedzieć? Zamówiłam w bibliotece szósty tom i czekam na swoją kolejkę. Więc chyba to mówi samo za siebie :) Polecam!

niedziela, 1 stycznia 2023

,,Kobiecość, męskość i przemoc symboliczna" Lucyna Kopciewicz

 

Znalazłam tę książkę na Legimi i trochę z ciekawości postanowiłam przeczytać. ,,Kobiecość, męskość i przemoc symboliczna" to praca naukowa zrealizowana w 2002  roku. Swoim zakresem obejmuje badania naukowe przeprowadzone wśród polskich i francuskich studentów na kilku uczelniach, na kierunkach informatyka, ekonomia i nauki pedagogiczne. Myślę, że jak na czas kiedy badania były przeprowadzone tematyka jest wyprzedzająca znacznie swoje czasy i w dużej mierze już wtedy próbująca pokazywać zjawiska, o których dopiero od niedawna próbujemy mówić głośno.

Przemoc symboliczna to nic innego jak wszelkiego rodzaju zachowania dyskryminujące i te które nie da się łatwo zaklasyfikować. Z pewnością każdy z nas kiedyś z czymś takim się spotkał. Najlepiej jest to pokazane we fragmencie dotyczącym kobiet studiujących na polskich uczelniach technicznych. Jeszcze raz podkreślę, już w 2002 roku w trakcie badań przeprowadzonych przez Lucynę Kopciewicz zostało sformułowane i głośno powiedziane, że kobiety na uczelniach technicznych są gorzej traktowane tylko dlatego, że są kobietami. Przekonanie o tym, że nie mogą lub nie powinny studiować informatyki tylko dlatego, że według profesorów, rodziców, współstudentów to nie jest miejsce dla nich, jako kobiety nie będą w stanie pojąć tego czego się uczą. Jest to szokujące i porażające. To nastawienie zmienia się trochę jeśli chodzi o ekonomię. Ale także tutaj jest jasna granica. Mężczyzna studiuje ekonomię być coś osiągnąć, kobieta by posiadać ,,nudną" pracę. Dopiero w przypadku nauk pedagogicznych następuje przechylenie skali. Tutaj kobieta jest ,,na swoim miejscu" . W polskiej części badań ta dysproporcja pomiędzy płciami jest szokująca i porażająca także dlatego, że sformułowane to zostało dwadzieścia lat temu a dopiero od niedawna próbujemy o tym głośno rozmawiać i z tym walczyć, pokazując, że stereotypy dotyczące płci nie odpowiadają współczesnym czasom i współczesnym zapotrzebowaniom na rynku pracy.

We francuskiej części badań ta dysproporcja nie istnieje. Tam cezurą nie jest płeć ale uczelnia na której się studiuje. Im bardziej prestiżowa tym wyższa świadomość swojej pozycji i większa pewność siebie. Świadomość płci w żaden sposób nie wpływa na wybór kierunku czy profilu zawodowego.

Chciałabym powiedzieć, że dużo się zmieniło od czasu gdy te badania zostały przeprowadzone. Na pewno obserwujemy zmiany i te zmiany zachodzą stosunkowo szybko ale jednak nie dość szybko. Myślę, że gdyby ktoś pokusił się o powtórzenie tych badań, różnica nie byłaby aż tak bardzo różna. Nadal istnieją podziały, nadal instynktownie kierujemy pewne zawody, zadania nie w kierunku osób posiadających odpowiednie kompetencje ale w pierwszej kolejności łączymy je z płcią. Z pewnością ważna książka, ważne spojrzenie, które sporo wyjaśnia i spoko wyciąga na światło dzienne. Chyba jedynym minusem i przeszkodą jest bardzo naukowy, badawczy język publikacji, której niestety nie da się czytać bez przygotowania i skupienia.