niedziela, 31 lipca 2016

,,Nowy Jork zbuntowany" Anna Winnicka

,,Prohibicja" to słowo, od razu nasuwa skojarzenia ze Stanami Zjednoczonymi początku XX wieku. Czasy gangsterów, szmuglowania alkoholu i ... najbardziej szalony czas Nowego Jorku.

Ewa Winnicka zabiera nas w niezwykłą podróż w czasie. Pokazuje to co najbardziej charakterystyczne dla lat 20-tych i 30-tych. Nie ogranicza się do samego zjawiska prohibicji. To stanowi dla niej zaledwie przyczynek do pokazania jak kształtowało się współczesne społeczeństwo amerykańskie. Kilkunastoletni zakaz sprzedaży, produkcji i spożywania (przynajmniej oficjalnie) alkoholu wywarł ogromny wpływ na kraj i wywołał falę zachowań całkowicie sprzeczną z założeniami autorów XVIII Poprawki.

,,Nowy Jork zbuntowany" to przede wszystkim opowieść o narodzinach najbardziej fascynującego miasta świata. Na bakier z obowiązującym prawem powstają barwne, kosmopolityczne, świadome siebie miejsce, które zaczyna dyktować trendy na cały kraj. Jest punktem, gdzie rodzi się mit ,,od pucybuta do milionera", gdzie siedziby zakładają aspirujące do zmieniania świata firmy, kształtowane są mody i nowe modele zachowań społecznych, rodzi się nowoczesna kultura, sztuka i architektura. Ma się wrażenie, że prohibicja tam nie obowiązuje. Ba, wręcz przeciwnie. Alkohol jest stale obecny choć nie wielu otwarcie to przyznaje. Tworzone są meliny, tajne pomieszczenia, specjalne salon - wszystko co tylko potrzebne dla rządnych przeżyć i niepokornych Nowojorczyków. To także czas, który sprzyja rozwojowi przestępczości - krystalizują się struktury mafijne a przemyt kwitnie na niespotykaną wcześniej skalę.

Ogromnym walorem książki są też piękne fotografie i ilustracje. Pozwalają uchwycić klimat Nowego Jorku początku XX wieku. Wyłania się z nich obraz świata przełomów: konserwatyzm i tradycjonalizm muszą ustąpić miejsca szalejącej nowoczesności.

Gdy otwierałam książkę nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo pasjonującą opowieść mam w rękach. Czytałam i oglądałam z nieskrywaną przyjemnością. Autorce udało uchwycić i przekazać czytelnikowi klimat niepokornego miasta. Ciekawie opowiada o ludziach i zdarzeniach, sprawiając, że chciałoby się przenieść w czasie i samemu tego doświadczyć. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 54,1 cm - 2,3 cm = 51,8 cm

sobota, 30 lipca 2016

,,Niemiecki bękart" Camilla Läckberg

Tytuł oryginału: Tyskungen

Po raz piąty trafiam do Fjallbacki. Po raz kolejny aby razem z Patrickiem, Eriką i spółką rozwiązać zagadkę zabójstwa. Ta sprawa będzie nietypowa. Mocno ingerująca w życie głównych bohaterów i powoli odsłaniająca mroczną wojenną przeszłość tego małego nadmorskiego miasteczka. Lawinę zdarzeń uruchomi stary niemiecki medal, który Erika znajduje w skrzyni matki. Gdy spróbuje zgłębić tajemnicę jego pochodzenia, osoby, które mogłyby udzielić odpowiedzi nabiorą wody w usta lub ... zginą.

Camilla Lackberg popełniła jeden kardynalny błąd. Za wcześnie, zasugerowała nam cały przebieg akcji i ostateczne rozwiązanie. Zabiło to akcję i całe napięcie. Całość sprowadziła się tylko do czekania, aż nasze przypuszczenia się spełnią. Mimo to przyjemnie obserwowało się poczynania policjantów z posterunku we Fjallbace . Teoretycznie pozbawieni są wsparcia ze strony Patricka co pozwala dostrzec w nich coś więcej niż jego tło. Martin i Gosta zaczynają nabierać stanowczości, samodzielności oraz pewności siebie. Jeśli chodzi o wątek komediowy, jak zawsze można liczyć pod tym względem na nieocenionego Mellberga.

,,Niemiecki bękart" miał potencjał by stać się dobrym, trzymającym w napięciu thrillerem z silnym wątkiem historycznym ale jego wymowę znacznie złagadza tło obyczajowo. Trudno drżeć z oczekiwania na ostateczną rozgrywkę z mordercą gdy obok nóg pałęta się roczny brzdąc, trzeba iść na spacer i pocieszać byłą żonę. Ale każdy kto spotkał się już z sagą Lackberg wie doskonale, że wątki obyczajowe zajmują równorzędne miejsce z tymi kryminalnymi. To stanowi jej znak rozpoznawczy i chyba za to ją lubimy. Gdy znowu zatęsknię za Fjallbacką sięgnę po kolejny tom, szczególnie, że już w tym tomie autorka sugerowała znaczne zmiany w życiu bohaterów.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 57,9 cm - 3,8  cm = 54,1 cm

środa, 27 lipca 2016

,,Polskie Imperium" Michael Morys-Twardowski


,,Dawniej nie było problemem, z kim graniczyła Polska, bo… graniczyła, z kim chciała."

Ze szkolnej nauki historii powinniśmy pamiętać wielkie zwycięstwa polskiego oręża: Grunwald, Wiedeń, Kłyszyno - to nazwy kojarzące się ze spektakularnym pogromem wroga. Przerzucając strony atlasu historycznego raczej trudno byłoby nasz kraj przegapić. Na przestrzeni wieków zwiększaliśmy swoją powierzchnię, kolejne państwa zabiegały o sojusz z nami, poddawały się w lenno lub były wchłaniane przez silniejszego sąsiada - Polskę. Jesteśmy jedynym narodem, który panował w Moskwie, sułtan Sulejman Wspaniały respektował nasze prawa i nie pozwalał grabić naszych terenów.

Dużo? Tak, dużo faktów przemawia za tym, że byliśmy państwem z którym MUSIANO się liczyć. Byliśmy IMPERIUM. Jednak ta świadomość nam uciekła, przygnieciona martyrologią ostatnich dwóch  stuleci. Żyjemy z poczuciem, że byliśmy ciemiężeni, gnębieni, rozkradani zapominając, że wcześniej wiele wieków spędziliśmy jako kraj, z którym nie warto było zadzierać. Odwaga, upór, szaleństwo, waleczność to były nasze znaki rozpoznawcze. To inni się poddawali, nie Polska. Zapominamy, że kroczyliśmy w blasku chwały a nie byliśmy cierpiętnikami.

Na szczęście powstają książki takie jak ta Michaela Morys-Twardowskiego. Z humorem i swadą opowiada o największych naszych sukcesach. Kreśli nieprawdopodobną, z dzisiejszego punktu widzenia, mapę Polski obejmującą tereny nawet osiemnastu (18!!) współczesnych państw. Daje nam posmakować dumy ale i wskazuje błędy. Prezentuje barwne, czasem niezwykłe lub szaleńczo brawurowe karty naszej historii. Odsłania wszystko to o czym nigdy w szkole się nie mówi a co kryje się za suchymi datami, faktami i nazwiskami. Widzimy zupełnie inny obraz Rzeczpospolitej - silnej, trochę bezczelnej i dumnie kroczącej po swoje.

,,Polskie Imperium" to książka, którą czyta się niczym dobrą powieść. Z wypiekami na twarzy przewraca się kolejne strony, z niecierpliwością odkrywa kolejne fakty, poznaje fascynujące zdarzenia. Wszystko z poczuciem, że to wynik ciężkiej pracy, przekopywania źródeł historycznych by dostarczyć czytelnikowi solidne ale i ciekawe kompendium wiedzy. Polecam!



wtorek, 26 lipca 2016

,,Róża północy" Lucinda Riley

Tytuł oryginału: The Midnight Rose

,,Róża północy" to zachwycająca i wciągająca już od pierwszych stron saga rodzinna. Rozpoczyna się na początku XX wieku w Indiach, by potem przenieść się do Anglii z okresu Wielkiej Wojny. Opowiada trudne i skomplikowane dzieje młodej hinduskiej dziewczyny Anahity, która zmuszona zostaje do zmierzenia się z hermetycznym angielskim arystokratycznym środowiskiem. Koleje jej losu odkrywamy powoli, krok za krokiem wędrując z jej wnukiem po współczesnej Anglii. Stopniowo odsłaniane są kolejne dramatyczne wydarzenia i wstydliwe sekrety.

Akcja powieści misternie splata przeszłość z teraźniejszością. Bohaterowie Ari, Rebecca i Anthony nieświadomie zostają uwikłani w dzieje przodków. To co wydarzyło się kiedyś determinuje ich obecne kroki, dopiero poznanie i zrozumienie prawdy może być ratunkiem dla wszystkich.

,,Różą północy" będą zachwyceni wszyscy ci, którzy lubią tak jak ja orientalizm, rodzinne tajemnice, nostalgiczny świat początku XX wieku oraz opowieści o trudnych ale prawdziwych uczuciach. Lucinda Riley wymieszała te składniki w idealnych proporcjach. Stworzyła fascynującą i nieprzewidywalną powieść, która zachwyca bogactwem szczegółów. Gdzie barwny indyjski świat mocno przeciwstawiony jest chłodowi angielskiego dworu. Wydaje się, że tylko prawdziwa miłość może zmienić ten stan ale nawet ona wychodzi poraniona ze starcia z mrokiem i skostniałymi zasadami.
Polecam gorąco bo to powieść obok, której nie można przejść obojętnie!

poniedziałek, 25 lipca 2016

,,Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbena Grabowska


1 września 1939 roku otwiera nowy rozdział w dziejach rodzinny Winnych: rodzą się kolejne bliźniaczki - Basia i Kasia ale równocześnie umiera dziadek Antoni a Paweł, ojciec dziewczynek ginie w wirze wojennej zawieruchy. To nie jedyny członek rodziny, który oddzieli się od głównego pnia. II wojna światowa zamiesza, rozdzieli i boleśnie zrani Winnych, wyciągnie z nich zarówno to co najgorsze, jak i rozświetli ich dobre strony. Bohaterowie będą kochać ale i cierpieć, śmiać się  po to by za chwilę płakać, będą kłamać, fałszować i zadawać ból aby nieść ulgę i szczęście komuś innemu.

,,Ci, który walczyli" to barwnie opowiedziana historia Polski na przestrzeni trzydziestu lat, od 1939 do 1968. Bohaterowie zawsze ocierają się o wielką historię, która w ich przypadku sprowadza się do prywatnych, małych rodzinnych historii. Z takiej perspektywy lepiej widać to co zniszczyła wojna a potem jeszcze pogłębiło rodzące się państwo socjalistyczne. Przykład rodziny Winnych pozwala zmierzyć się z tym co w każdej rodzinie jest niedopowiedziane.

Ałbena Grabowska umiejętnie miesza fikcję literacką z prawdą historyczną. Tworzy wiarygodny, prawdziwy obraz wojny i okresu powojennego. Mówi o trudnych sprawach z ogromną prostotą, bez popadania w niepotrzebny patos czy sztuczność. Jej bohaterzy są silni, twardzi, czasem uginają się pod kolejnymi ciężarami ale nigdy nie łamią. W swoich słabościach stają się bardziej bliscy i tak ludzcy. Trudno oprzeć się sile tej historii, bo z pewnością to fenomen w rodzimej literaturze.

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 59,7 cm - 1,8  cm = 57,9
cm  

czwartek, 21 lipca 2016

,,Arystokratka w ukropie" Evžen Boček

Tytuł oryginału: Aristokratka ve varu

Zamek w Kostce - jest
Dwa dogi - są
popijająca orzechówkę kucharka - jest
hipochondryczny Spock-ogrodnik - jest
nienawidzący ,,muflonów" klucznik - jest
rodzina Kostków - odhaczeni.

Pozornie wszystko jest w porządku. Kostkowi zaczynają przyzwyczajać się do swojej nowej roli szlachty na włościach. Ale przy tak zwariowanej zbieraninie nic nie jest pewne. Chociaż, jedną rzecz można zagwarantować - duuużo śmiechu. Codzienne utarczki z panem Spockiem, Józefem czy panią Cichą rozbawią nawet największego ponuraka. Obserwując ich zamkową codzienność wręcz nieprawdopodobnym wydaje się, że zamek nadal stoi i ktoś z własnej nieprzymuszonej woli chce go zwiedzać. Ale nie wszędzie można spotkać obciążoną klątwą ,,ostatnią arystokratkę", wypadającą z kominka zjawę, nie wszędzie jest pokój Himmlera i przede wszystkim tylko w Kostce Helenka Vondrackowa brała ślub. Dla takich atrakcji chyba wartko stanąć oko w oko z prawdziwym chaosem.

,,Arystokratka w ukropie" to świetna kontynuacja. Dużo rewelacyjnego humoru sytuacyjnego oraz słownego zapewnia rozrywkę na najwyższym poziomie. Nie da się spokojnie czytać o kolejnych genialnych pomysłach włodarzy zamku oraz o tym co rzeczywiście z tego wyszło. Barwny język świetnie buduje komizm. Jest powieść, której nie da się odłożyć gdy już się zacznie ją czytać a potem tylko chce się więcej. Polecam!

środa, 20 lipca 2016

,,Pionek" Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński

,,Zło nie przychodzi z zewnątrz, jak wampir, który co najwyżej może nas swoim złem zarazić.Zło bierze się z nas i musimy sobie z tym radzić."

Na początku lat 90-tych Śląskiem wstrząsło za sprawą kilku tajemniczych zabójstw. Ofiarami były kobiety, a śledczy szybko dopatrzyli się silnego podtekstu erotycznego. W krótkim czasie udało się schwytać sprawcę, którego prasa okrzyknęła mianem ,,Wampira z Szombierek". Dwadzieścia trzy lata później Śląsk ponownie będzie musiał się zmierzyć z klątwą ,,wampira". W parku znowu znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. To stanie się punktem wyjścia dla prywatnego śledztwa dziennikarza Sebastiana Strzygonia, w które oczywiście zostanie wplątana antropolog Anna Serafin.

,,Pionek" to kolejna odsłona przygód Anki i Bastiana. Po świetnej ,,Ślebodzie" przenosimy się na Śląsk - Katowice, Bytom, Zabrze, Gliwice staną się idealnym tłem do polowań na wampira. Każdy, kto poznał naszą specyficzną parę może być pewien, że nuda i marazm mu nie grozi. Bohaterowie mają wręcz magiczną umiejętność pakowania się w największe kłopoty i ściągania na siebie kolejnych wypadków. Na szczęście nie przeszkadza im to uparcie a czasem przypadkowo brnąć do poznania tajemnic i rozwiązania zagadek. Specyficzna relacja jaka się między nimi wykształciła - ni to przyjaźń, ni szczera nienawiść tylko nadaje fabule specyficzny posmak.

Ważnym bohaterem powieści są też śląskie miasta. Autorzy misternie kreślą obraz szarej kopalnianej rzeczywistości, która zaczyna się budzić do życia i na nowo odkrywać swoje oblicze. Z wielkim wyczuciem prezentują śląski koloryt, nie ograniczając się tylko do brudnych blokowisk. Mimo, że uwypuklają wszystko to co ma budować klimat mrocznego kryminału udaje im się przymycić zachwyt nad tym wyjątkowym regionem.

,,Pionek" to świetna kontynuacja w niczym nie ustępująca rewelcyjnej ,,Ślebodzie". Z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnego tomu przygód Anki i Bastiana. Ciekawa jestem gdzie wtedy autorzy ich wyślą. Polecam!

wtorek, 19 lipca 2016

,,Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes

Tytuł oryginału: Me before you

Niepełnosprawność to nadal temat tabu, a przynajmniej w kulturze popularnej. Przyzwyczailiśmy się do melodramatycznych śmierci (np. w wyniku choroby jak w ,,Wichrowych wzgórzach" czy ,,Jesiennej miłości", wypadku - ,,Dla Ciebie wszystko" czy w imię wyższych wartości - ,,Pan Wołodyjowski"). Są pisarze, którzy potrafią opowiadać o trudnych i skomplikowanych uczuciach. To wszystko znamy i do tego nas przyzwyczajono.

Jojo Moyes poszła o krok dalej. Stworzyła piękną, poruszającą historię rodzącego się uczucia pomiędzy dwojgiem młodych ludzi. Ona - zwykła, przeciętna małomiasteczkowa dziewczyna, on - były rekin biznesu obecnie sparaliżowy. Czerpał z życia garściami aż do momentu gdy wypadek sprawił, że jego świat ograniczył się do wózka inwalidzkiego. Los zetknął tę dwójkę na chwilę i pomimo ogromnych ograniczeń pozwolił zupełnie inne spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość.

,,Zanim się pojawiłeś" bardzo wyraźnie zwraca uwagę na problem niepełnosprawności. Mimo, że wygładza i przemilcza wiele aspektów, które byłyby nie do przyjęcia dla przeciętnego czytelnika, pokazuje wystarczająco wiele. Tutaj, w powieści ma to uzasadniać finałową decyzję bohatera. Ten mocny wydźwięk społeczny nie pozbawia jednak powieści uroku i wdzięku. Jak na klasyczny melodramat przystało są i momenty do uśmiechu ale i takie gdy przydają się chusteczki. Główni bohaterowie, Lou i Will to pełnokrwiste, nietuzinkowe postaci. Uparci, pełni pasji, do końca walczący o swoje przekonania ale przede wszystkim pokazający, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach trzeba łapać chwile szczęścia.

,,Zanim się pojawiłeś" to perełka. Dawno nie czytałam powieści obyczajowej która by była dobra i mądra. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 62,3 cm - 2,6  cm = 59,7 cm  

wtorek, 12 lipca 2016

,,Jak powietrze" Agata Czykierda-Grabowska

,,Nie trzeba znać kogoś całe życie, żeby go poznać. Czasami wystarczą trzy tygodnie. Czasami wystarczy jedno spojrzenie."

Nie lubię literatury spod znaku ,,New Adults". Omijam ją szerokim łukiem a kilka wcześniejszych prób przebrnięcia (inne słowo nie pasuje) skończyło się porażką po kilku stronach i rzuceniem książki w kąt. Tego samego spodziewałam się i w tym przypadku. Coś mnie jednak podkusiło, żeby dać jeszcze temu gatunkowi jedną szansę.

,,Jak powietrze" to opowieść o dziewczynie z dobrego domu i o chłopaku z blokowisk (w końcu polskie warunki). Pierwsze skojarzenia? Kicz, banał, tandeta i od razu pojawia się w głowie kilka jak nie kilkanaście innych tytułów, zarówno filmowych jak i książkowych, które oparte były na tym samym motywie. Nie oczekiwałam niczego nowego ani zaskakującego. I niczego takiego też nie dostałam. Ale to nie jest krytyka. Miała to być opowieść o niezwykłej i trudnej miłości ale takiej pokonującej wszelkie przeszkody. I taka jest. Miała to być mega romantyczna historia w polskich warunkach. I taka jest. Miało być wzruszająco. I jest. Wszystkie elementy idealnie wskoczyły na swoje miejsce, tworząc o dziwo spójną, logiczną i na prawdę (jestem szczerze zdziwiona!) dobrą historię. Świetnie się to czyta i trudno się oderwać. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że stojąc na przystanku tak się zaczytałam, że prawie swój autobus przegapiłam!

Nie powiem, że powieść Agaty Czykierdy-Grabowskiej to arcydzieło zmieniające oblicze naszej literatury bo nim nie jest. Ale to całkiem dobra obyczajówka. Świetnie ukazuje narodziny uczucia między dwojgiem młodych ludzi, pokazuje targające nimi wątpliwości ale wszystko jest bardzo naturalne i bliskie. Trudno nie śmiać się z nimi czy nie przeżywać ich problemów. Dużo zasługę w tym ma język - prosty, plastyczny ale i budujący romantyczny klimat.

Powiem wprost, autorka mnie kupiła tą powieścią. Z przyjemnością będę wyglądać jej kolejnych powieści. To doskonały przykład dobrego czytadła na lato. Zachęcam!

poniedziałek, 11 lipca 2016

,,Rodzina Casteel" Virginia C. Andrews


Tytuł oryginału: Heaven

,,Rodzina Casteel" to moje pierwsze spotkanie z Virginia C. Andrews. Po wcześniejszym przejrzeniu różnych opinii tak na prawdę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Liczyłam na opowieść w duchu horrorów gotyckich a dostałam mroczną, mocną historię cierpienia jakiego musiała doświadczyć nastoletnia Heaven.

Dziewczyna mieszka wraz z rodzeństwem w górach. Są najbiedniejszymi z biednych, pogardzanymi i wytykanymi. Z trudem wiążą koniec z końcem, od najmłodszych lat ucząc się, że na dorosłych nie ma co liczyć. Pomimo licznych trudów próbują znajdować okruchy radości w codziennych czynnościach i szczerej miłości bratersko-siostrzanej. Gdy wydaje się, że już gorzej być nie może ich ojciec wpada na iście diabelski plan i rozdziela rodzeństwo. Sprzedaje ich kolejno do nowych domów. A to będzie dopiero początek nowej dramatycznej drogi, szczególnie dla wrażliwej Heaven.

Andrews po mistrzowsku przedstawia gorzki los dzieci. W jej prozie już od pierwszych stron czai się cień niepokoju. Czekamy na to co nieuniknione. Stopniowo narasta atmosfera grozy, niebezpieczeństwa i zagrożenia. Skrywa się ona w pozornie banalnych, zwyczajnych zdarzeniach. Brutalnie odkrywa prawdę o tym co może znajdować się za zamkniętymi drzwiami. Pokazuje, że czasem gorsze rzeczy dzieją się w pięknych, zadbanych rezydencjach aniżeli w brudnych ruderach. Narracja jest tak skonstruowana, że bezwiednie pcha czytelnika do przodu i zmusza do przewracania kolejnych stron bo chyba naiwnie wierzymy, że gdzieś musi być schowany promyk nadziei.

,,Rodzina Casteel" to dopiero pierwszy tom pięcioczęściowego cyklu. Na razie dostaliśmy zarys fabuły i przedsmak sekretów. Pozostaje tylko sięgać po kolejne części i mieć nadzieję, że czeka nas ,,happy end".

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 66,7 cm - 4,4 cm = 62,3 cm  

piątek, 8 lipca 2016

,,Pałac Północy" Carlos Ruiz Zafón


Tytuł oryginału: El Palacio de la Medianoche


Podczas lektury ,,Pałacu Północy" poczułam się jakbym znowu miała naście lat. Jako nastolatka zaczytywała się w przygodach Tomka Wilmowskiego i opowieściach, które łączyły w sobie przygodę, tajemnicę i szczyptę orientu. A właśnie przykładem takiego zestawienia jest taka króciutka powieść Zafona.

Głównym bohaterem jest szesnastoletni Ben. Chłopak nie zna swojego pochodzenia, wychowuje się w sierocińcu w sercu Kalkuty. Wyróżnia go ogromne pragnienie przeżycia czegoś niezwykłego, ciekawość świata i szaleńcza odwaga. Razem z przyjaciółmi zakłada tajne stowarzyszenie, którego siedziba znajduje się w opuszczonym budynku, który nazwali ,,Pałacem Północy". W życiu Bena i jego przyjaciół nastąpi gwałtowny przełom w dniu gdy będą musieli opuścić mury sierocińca. Przyjdzie im zmierzyć się z przerażającymi siłami oraz odkryć prawdziwe pochodzenie chłopaka.

,,Pałac Północy" przenosi nas w świat szaleńczych, młodzieńczych przygód. Do czasów gdy wydawało się, że istnieje na świecie prosty podział na dobro i zło. Do momentów kiedy bez problemu określało się kto jest wrogiem a kto sprzymierzeńcem. Siłą napędową była wtedy prawdziwa odwaga oraz poczucie misji. Na nowo można poczuć dawno zapomniane uczucia i emocje: króluje wspólnota, przyjaźń, młodość. Aż smutno odkładać książkę, wiedząc, że po jej zamknięciu wracamy do szarego, ,,dorosłego" życia.

poniedziałek, 4 lipca 2016

,,Andaluzyjski przyjaciel" Alexander Söderberg

Tytuł oryginału: Den andalusiske vännen

Sophie Brinkman jest wdową samotnie wychowującą nastoletniego syna. Pracuje jako pielęgniarka w szpitalu i wiedzie spokojne ustabilizowane życie. Nie zdaje sobie sprawy, że przypadkowa znajomość z jednym z pacjentów, którą postanowi kontynuować poza murami szpitala na zawsze zburzy jej spokojny świat. Kobieta z dnia na dzień znajdzie się w środku przerażających porachunków pomiędzy dwoma konturującymi gangami oraz trafi na celownik policji. Osamotniona i zdeterminowana będzie musiała stawić czoła przeciwnikom i zawalczyć o życie swoje i swojego syna.

,,Andaluzyjski przyjaciel" to thriller trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Mroczny, brutalny i pozbawiony jednoznacznych bohaterów. Nikt nie jest tym za kogo się podaje, nikomu nie można zaufać ale nie można też jednoznacznie stwierdzić czy nie okaże się zaskakującym sprzymierzeńcem. Tempo akcji pędzi niczym w filmie, nie dając chwili na oddech i spokojne zastanowienie się. Wydarzenia następują po sobie z prędkością światła nie pozwalając się nudzić. Do końca nie wiemy co może się jeszcze zdarzyć, kto wyjdzie cało a kto musi umrzeć. Cały czas dużo się dzieje a że jest to dopiero pierwszy tom zaplanowanej trylogii zakończenie jawi się jako przysłowiowa cisza przed burzą.

,,Utopce" Katarzyna Puzynska


Mała wioska ukryta gdzieś pośrodku lasu skrywa wielką tajemnicę. Dwadzieścia lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach znikają dwie osoby. Pozostały po nich tylko zakrwawione ubrania i dziwny ślad na progu przypisywany wampirowi. Po latach śledczy z lipowskiego posterunku próbują na nowo przyjrzeć się sprawie i wyjaśnić co dokładnie wydarzyło się w sierpniu 1984 roku. Nie wiedzą jeszcze jak mocno ta sprawa wpłynie na nich samych.

,,Utopce" Katarzyny Puzyńskiej zachwyciły mnie swoim mrocznym, ciężkim klimatem. Listopadowe długie i ciemne wieczory, gęsty las, odosobnione miejsca i  niewyjaśnione zniknięcia sprawiają, że wręcz namacalne staje się to co otacza policjantów. Zdrowy rozsądek mówi, że trzeba rozwiązania sprawy szukać w szarej rzeczywistości i sprawca powinien być człowiekiem ale niezwykła aura zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. Wszystkim udziela się zabobonna wiara mieszkańców Utopców. Wydaje się, że wszystko może się zdarzyć. Jednak to tylko gra pozorów i cieni. Wystarczy wejść głębiej w zamkniętą społeczność by zrozumieć, że każdy skrywa swoje własne ,,trupy" w szafie a obecność węszących policjantów jest im bardzo nie na rękę.

,,Utopce" to kawał świetnej literatury kryminalnej. Cały czas trzymają czytelnika w napięciu, stopniowo budują klimat i potęgują napięcie. Z niecierpliwością przewraca się kartki snując co rusz nowe domysły. Umiejętnie podsuwana ślepe tropy, kolejne zwroty akcji sprawiają, że zakończenie jest zaskoczeniem i to całkiem satysfakcjonującym. Dużym atutem są też bohaterowie wyraziści, niebanalni, o na tyle skomplikowanym życiu osobistym, że z zainteresowaniem obserwuje się ich działania i decyzje jakie podejmują.

To dopiero moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Puzyńską ale na tyle udane, że zamierzam kontynuować przygodę z policjantami z Lipowa. Powieści jak znalazł na letnie wieczory. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 70,2 cm - 3,5 cm = 66,7 cm