piątek, 30 listopada 2018

,,Lord John i sprawa osobista" Diana Gabaldon

 Tytuł oryginału: Lord John and the Private Matter

Stęskniłam się za Dianą Gabaldon i cyklem ,,Outlander" a skoro istnieje duże prawdopodobieństwo, że nowy tom pojawi się w przyszłym roku, to póki co zadowolę się namiastką czyli ,,opowiadaniem", w którym głównym bohaterem jest dobrze znany lord John Grey. Ten cudzysłów przy słowie opowiadanie nie jest przypadkowy. Gadaldon jako pisarka nie zna umiaru, u niej króciutkie opowiadanie to pełnowymiarowa powieść u wielu innych autorów.

Fabuła skupia się na śledztwie, które zostało zlecone Johnowi. Ma znaleźć szpiega oraz odzyskać skradzione dokumenty, zawierające ważne plany armii. Dodatkowo Grey wplątuje się z skomplikowaną prywatną i bardzo delikatną sprawę. W pewnym momencie oba zadania zaczynają się łączyć i prowadzą go w najbardziej szemrane rejony Londynu. Pozna kilka niewygodnych tajemnic oraz przekona się, że prawda jest dużo bardziej skomplikowana niż można się spodziewać.

W tym wydaniu proza Gabaldon jest bardzo przyjemna. Autorka nie sili się na drobiazgowość i skupianie się na szczegółach, które to są jej znakiem rozpoznawczym. Nie buduje bardzo realistycznego tła, nie wnika bardzo głęboko w relacje międzyludzkie.Tutaj koncentruje się na rozrywce, przygodzie, tajemnicy. Ten zabieg powoduje, że historia nabiera lekkości, wręcz sama się czyta, nie przytłacza ogrom detali czy bohaterów. A i sam John Grey wreszcie na szansę trochę rozwinąć skrzydła, wykazać się inteligencją, zaradnością, przenikliwością, wychodzi z cienia Jamiego Frasera i staje się wreszcie samodzielną postacią. Fakt, tu też cień Jamiego się przewija ale bardzo odlegle co z pewnością jest smaczkiem dla fanów cyklu a nie irytującą manierą.

,,Lord John i sprawa osobista" to idealny przerywnik w okresie oczekiwania na dziewiąty tom. Chociaż nic nie wnosi nowego do głównego wątku cyklu, daje poczuć ten charakterystyczny klimat. Ja bawiłam się świetnie czytając go. Dostałam wszystko to co najlepsze: humor, przygodę, tło historyczne, wciągającą akcję oraz emocjonującą zagadkę i przede wszystkim choć na chwilę zerknęła co słychać i niektórych z bohaterów. Polecam!

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 3,5 cm - 2,1 cm = 1,4 cm.

wtorek, 27 listopada 2018

,,Raj nie istnieje" Michael Robotham

 Tytuł oryginału: The Secrets She Keeps

Gdy zaczynałam czytać książkę byłam przekonana, że trafiłam na coś podobnego do wydanej również przez wydawnictwo HarperCollins Polska ,,Zostać panią Parish". Tutaj, podobnie jak tam, mamy historię opowiedzianą z dwóch perspektyw: kobiety, która ma ,,udane" życie oraz tej, która tego życia zazdrości i zrobi wszystko by wydrzeć jej to szczęście. Szybko jednak przekonałam się, że intryga zupełnie inaczej jest rozplanowana a to co się stało się dużo bardziej niepokojące i trzymające w napięciu.

Dwie kobiety. Meghan i Agatha. Obie w ciąży, obie po trzydziestce. Meghan ma ułożone życie rodzinne: cudowny mąż, dwójka udanych dzieci, ładny dom i przyjazna okolica. Trzecie dziecko wprawdzie nie planowane i początkowo budzące niepokój, jest kochane i oczekiwane. Życie Agathy to zupełnie przeciwny koniec skali: samotna singielka, po kilku poronieniach, pracująca dorywczo w supermarkecie. Ich ścieżki przypadkowo się przecinają. Tylko, że w tej historii nie ma przypadków. Ktoś już ją wyreżyserował i zaplanował co będzie dalej.

Od momenty gdy zaczęłam podejrzewać, że nie jest to kolejny thriller oparty na motywie podszywania się pod kogoś czy próbie zawładnięcia czyimś życiem czytało mi się powieść ,,Raj nie istnieje" bardzo dobrze. Autor stopniuje napięcie pokazując dwa przeciwległe plany. Zaglądamy do prywatnych i bardzo skomplikowanych stref w życiach zarówno Meghan i Agathy. Iluzja sukcesu i szczęścia szybko pryska a dramat, do którego dochodzi tylko obnaża słabości. Wnikamy na obie strony i widzimy szczegóły, szczególnie te psychiczne. Rozumiemy motywacje bohaterek a także w jednym przypadku obserwujemy do czego popycha desperacja pomieszania z inteligencją i szaleństwem. Autor od pierwszej do ostatniej strony gra na emocjach, powoli uwalnia kolejne dawki dramatyzmu, prowadząc tak intrygę, że do samego końca nie mamy pewności jak to się skończy.

Powieść to dobry, wciągający, elektryzujący, wręcz bardzo prawdopodobny thriller psychologiczny.

niedziela, 25 listopada 2018

,,Oskarżenie" Remigiusz Mróz


Gdy dziś kończyłam czytać ,,Oskarżenie" uświadomiłam sobie, że poprzedni tom serii czytałam prawie rok temu. Cały rok bez Chyłki i Zordona był idealną perspektywą by świeżym okiem spojrzeć na powieść oraz rzeczywistość jaką wykreował Remigiusz Mróz.

,,Oskarżenie" zaczyna się po niewielkim skoku czasowym w stosunku do poprzedniego tomu. Chyłka nadal jest w ciąży, na szczęście atak, który zakończył poprzedni tom nie miał jakichś większych konsekwencji oprócz tego, że Zordon nie zdał egzaminu aplikacyjnego. Ale to już przeszłość. Obecnie najważniejsza jest nowa, bardzo emocjonująca i zagmatwana prawa. Chyłka ma bronić dawnego opozycjonisty oskarżonego o cztery brutalne zabójstwa. Dodatkowo wszystko się jeszcze bardziej komplikuje bo Oryński zostaje oskarżony o dokonanie eutanazji na swojej matce. Chyłka musi działać na kilku frontach, próbując ogarnąć to co nie jest do ogarnięcia. Wszystko wywraca się do góry nogami a czas ucieka.

Mniej więcej w podobnym czasie jak podczytywałam sobie ,,Oskarżenie" nadrabiałam też zaległości w serialu ,,Suits". No i tak się zupełnie przypadkiem zdarzyło, że w serialu Harvey Specter robi wszystko by wyciągnąć Micka z więzienia i dokładnie to samo robi Chyłka. Nie, nie mówię, że mamy do czynienia z plagiatem ale cóż.. tok myślenia jest całkiem podobny. Bo jedno trzeba przyznać Remigiuszowi Mrozowi. Jest dobry obserwatorem rzeczywistości popkulturalnej. Miesza wszystko co jest popularne i na czasie i wkłada w jedną całość. Wiem, że czytał ,,Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?", oglądał ,,Suits", pewnie też przeglądał kwejka czy demotywatory lub joemonstera, przez co jego historia trafia do czytelnika. Jest aktualna, kontrowersyjna, budzi ciekawość, jest sprawnie napisana, utrzymana w szybkim tempie. Tylko, że ja się chyba starzeję (sorry panie Mróz, wiem że w tym samym czasie egzamin gimnazjalny pisaliśmy ;) bo dla mnie ciągłe przerzucanie się przez bohaterów popkulturowymi odzywkami jest nużące. Sprawia wrażenie sztuczności i niewiele wnosi do akcji. Wolałabym więcej kluczenia i emocji w samej akcji, która tutaj jest całkiem niezła i naprawdę mnie wciągnęła, tak, że czekałam z niecierpliwością na to jak wszystko zostanie rozwiązane.

,,Oskarżenie" jest niezłe i z pewnością pozostanę wierna serii z Chyłką ale momentami za bardzo przegadane. Mniej gadania w więcej działania i będzie idealnie. 

sobota, 24 listopada 2018

,,Pekin i Szanghaj. Dwie głowy chińskiego smoka" Adrian Geiges

Tytuł oryginału: Gebrauchsanweisung für Peking und Shanghai

Jednym z moich odkryć tego roku jest seria Mundus Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest to seria reportaży prezentująca bardziej lub mniej niezwykłe miejsca (MUNDUS MIEJSCA) lub koncentrująca się na ludziach (MUNDUS LUDZIE). Jest dla niej charakterystyczne nieoczywiste spojrzenie i prezentowanie szerszej, bardziej wnikliwej perspektywy niż to co dostarczają przewodniki turystyczne.

Tym razem zostałam przeniesiona do Chin bo z perspektywy Niemca, Adriana Geigesa zobaczyć dwa najważniejsze miasta Państwa Środka: Pekin i Szanghaj. W obu mieszkał przez pewien czas, oba poznał dokładnie. Oba miasta dostarczyły mu całej gamy wrażeń. Oba także ulegają nieustannym przeobrażeniom, zmieniając się w każdej chwili. Mimo, że zewnętrzny obserwator znajdzie wiele punktów wspólnych, mieszkaniec będzie widział tylko różnice. A są to ogromne, wyraźne różnice. Życie w obu miastach kształtuje mnóstwo czynników ale o różnicach decydują kultura, mentalność, położenie oraz spełniana rola. Autor próbuje zderzyć te dwa światy i pokazać barwną mozaikę, na którą składa się historia, położenie geograficzne, kultura, ludność, polityka, jedzenia, sposób przemieszczania się po mieście a nawet to w jaki sposób oba miasta prezentowane są w kinematografii. Po kawałku wyciąga to co w jego najbardziej charakterystyczne i poprzez to konfrontuje Pekin z Szanghajem. Sam ze swojej strony nie daje odczuć, że któreś z miast jest lepsze lub gorsze od drugiego. Wręcz przeciwnie na tej podstawie buduje skomplikowany, pełen kontrastów obraz całych Chin.

,,Pekin i Szanghaj" to zaledwie wycinek, maleńki z całego skomplikowanego i nieustannie zmieniającego się obrazu Chin. Trudne tematy zostały zaledwie zasygnalizowane, bardziej skupiono się na tym co pozytywne lub odnoszące się do życia przedstawiciela chińskiej klasy średniej czy obcokrajowca. Fakt, w większości jest to zaledwie zbiór anegdot z życia Niemca w Państwie Środka ale przyznać trzeba, że tym poziomie bardzo wnikliwy i ciekawy. Geiges lekko i z pełnym zaangażowaniem opowiada wciągając czytelnika w codzienne, społeczne życie. Nie sili się na filozofowanie, mówi prosto, pokazuje co zna i czego doświadczył, przez co choć trochę można się poczuć jakby samemu się tam mieszkało.

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 5,1 cm - 1,6 cm = 3,5 cm.

czwartek, 22 listopada 2018

,,Klasztor zapomnienia" Bożena Gałczyńska-Szurek


Klara, młoda Polka, po latach wraca do Grecji pomóc w śledztwie prowadzanym przez agenta Interpolu i miejscową policję po śmierci jednego z mnichów zamieszkujących półwysep Athos. Sprawa od początku budzi wątpliwości, które jeszcze bardziej są potęgowane przez niedostępność miejsca oraz zagadkowe zachowanie zmarłego. Krok za krokiem, Klara wraz z przyjaciółmi próbuje rozwiązać zagadkę zagmatwaną niczym węzeł gordyjski. Zanim jednak pozna rozwiązanie sprawy będzie musiała złamać przyjęte zasady oraz zmierzyć się z własną przeszłością.

,,Klasztor zapomnienia" to przyjemna lektura na jesienno-zimowe wieczory. Lekka fabuła osnuta wokół jednego z ostatnich prawdziwie niedostępnych miejsc w Europie, tajemniczego i przepełnionego mistycyzmu klasztoru na półwyspie Athos daje poczucie egzotyki oraz niesamowitości. Przyjemne wrażenia zapewniają także migawki kulturalne, społeczne z Gracji. Wręcz można poczuć ciepłe słońce, uroczy wakacyjny grecki klimat oraz specyfikę charakterów mieszkańców Hellady. Wydaje się wręcz, że tajemnicza zbrodnia w niewielki stopniu wpłynęła na życie społeczeństwa. To jakby dwa oddzielne, w bardzo niewielkim stopniu stykające się światy.

Co do samej zagadki to była ciekawa i wciągająca do pewnego momentu. Potem nie wiem dokładnie jak to się stało trochę się rozmyła przez skupienie się na wątkach osobistych bohaterów by na koniec wypłynąć ponownie już rozwiązana. Brakuje też napięcia oraz jakiegoś dreszczyka emocji. To wszystko sprawia, że nie jest to powieść sensacyjna - raczej przyjemna opowieść obyczajowa, rozgrywająca się w urokliwej scenerii z delikatną nutką tajemniczości i zagadki kryminalnej.

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 6,9 cm - 1,8 cm = 5,1 cm.

wtorek, 20 listopada 2018

,,Dama w bieli" Dörthe Binkert

 Tytuł oryginału: Weit übers Meer

,,Dama w bieli" to jedna z tych opowieści, które wyrosły z ziarna autentycznych zdarzeń. W 2004 znajomy autorki znalazł notkę w prasie z przed stu lat o tajemniczej kobiecie, która wsiadła na statek pasażerski bez biletu. Kobieta ubrana była w piękną, białą, wieczorową suknię. Otaczała ją także aura tajemniczości. Niespotykane zdarzenie stało się dla autorki pretekstem to poszukiwań a potem samodzielnego stworzenia swojej wersji zdarzeń. W ten sposób wyrasta pozornie prosta, momentami naiwna opowieść, która jednak gdzieś skrywa głębszy wydźwięk.

Pasażerski statek ,,Kroonland" płynący w lipcu 1904 roku z Antwerpii do Nowego Jorku staje się mikrokosmosem, w którym zderzają się losy kilku zupełnie przypadkowych osób. Ich koleje losu, decyzje i nawet wyobrażenie samych o sobie zostaje zweryfikowane przez świeże spojrzenie jakie sami na siebie rzucają. Pojawienie się na pokładzie pięknej i tajemniczej kobiety łamie utarte schematy, burzy rutynę oraz wymusza dialog. Dzięki temu wszyscy bohaterowie muszą stanąć twarzą twarz ze swoimi tajemnicami, obawami, zmierzyć się ze swoimi decyzjami oraz na nowo zrewidować plany. Zwyczajna, kilkudniowa podróż staje się wyprawą w obliczu której nikt nie pozostanie taki sam.

Według mnie o sile tej powieści decyduje jest prostota, spokojna narracja oraz tajemnica, chowająca się za niedopowiedzeniami i milczeniem. I jak to w życiu zwykle bywa rozwiązanie jest bardzo zwyczajne a dopiero niepewność i zagadka napędzają wyobraźnię, pokazując dużo bardziej fantazyjny i ciekawszy obraz. Autorka nie sili się na zaskakiwanie czy szokowanie czytelnika. Wręcz przeciwnie, pokazuje, że normalność i spokój są wartością, którą należy cenić i o którą warto zabiegać. Może sprawiać to wrażenie nudy ale czyż normalne życie nie jest nudne?

,,Milczysz, moja śliczna" Rhys Bowen

 Tytuł oryginału: Tell me, pretty Maiden

Zaczęła się zima w Nowym Jorku. Firma detektywistyczna prowadzona przez Molly Murphy w końcu zaczyna działać intensywniej. Dziewczyna wręcz nie może opędzić się od zleceń. Ma sprawdzić pewnego kandydata do małżeństwa, dowiedzieć się co straszy w teatrze, odnaleźć zaginionego krewnego znajomej a jeszcze w trakcie zabawy w Central Parku wraz z Danielem odnajdują tajemniczą młodą kobietę, która pod wpływem szoku straciła głos. Opór, ciekawość oraz solidność jakimi cechuje się ta rezolutna młoda Irlandka nie pozwala jej porzucić lub zlekceważyć, którekolwiek ze zleceń. Nieoczekiwanie zadania zaczną się krzyżować, prowadząc do nieoczekiwanych i zaskakujących wniosków, co oczywiście musi skutkować kłopotami w jakie wpakuje się Molly.

Siódmy tom serii to kolejna wspaniała, relaksująca oraz zapewniająca całą gamę wrażeń podróż do Nowego Jorku początku XX wieku. Po raz kolejny autorka przemyca do fabuły autentyczne postacie oraz ważne wydarzenia i problemy społeczne. Tym razem jest trochę o rodzącej się Cosa Nostrze oraz o problemie leczenia psychicznego, które wtedy nadal było w powijakach. Wszystkie ważne wątki są tak wplatane, że nie zakłócają pełnej zwrotów akcji i toku zdarzeń, wręcz przeciwnie - nadają jej głębi oraz sprawiają, że jest tylko ciekawsza.

Oczywiście, nie tylko wątki kryminalne i społeczne stanowią atut powieści. Równie ciekawie jest móc po raz kolejny obserwować nietypowy krąg przyjaciół Molly oraz obserwować powoli rozwijający się jej związek z Danielem. Molly jako kobieta nowoczesna i świadoma swojej wartości nie daje się podporządkować starym regułom rządzącym światem. Uczy innych szacunku do kobiet i tego co one robią. Jest feministką w bardzo mądry i przyjemny sposób.

Każdemu, kto jeszcze nie zna Molly to gorąco ją polecam. 

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 10 cm - 3,1 cm = 6,9 cm.

wtorek, 13 listopada 2018

,,Człowiek, który widział więcej" Éric-Emmanuel Schmitt

 Tytuł oryginału: L'Homme qui voyait à travers les visages

Narratorem powieści ,,Człowiek, który widział więcej" jest dwudziestokilkuletni Augustin. Chłopak, żyje na marginesie społeczeństwa - odbywa bezpłatny staż w czasopiśmie, mieszka na squacie, jest totalnie niewidzialny dla większości ludzi. Posiada jednak jeden niezwykły czas - może widzieć zmarłych oraz dostrzega w jaki sposób wpływają na oni na żywych. Jego samotnicze życie radykalnie zmieni się w dniu gdy stanie się świadkiem zamachu terrorystycznego.

Schmitt porusza w swojej powieści-paraboli wiele ważnych i nurtujących współcześnie ludzkość problemów. Chce przeniknąć treść trzech najważniejszych ksiąg - Starego i Nowego Testamentu oraz Koranu i zrozumieć zamysł Boga, jako ich autora. A z tego wyciągnąć dalsze wnioski o istotę przemocy, wolność człowieka, rolę Boga w świecie oraz o poszukiwanie drogi, która mogłaby doprowadzić do jednej uniwersalnej prawdy. Opowieść, oczywiście nie daje i dać nie może, jednoznacznej odpowiedzi ale wypowiada przemyślenia, które mogą gdzieś kołatać się po głowie. Zmusza do refleksji dlatego jest tak a nie inaczej, co można zrobić by to zmienić, a co jeśli ktoś jest obok nas, kto kieruje naszymi działaniami i tak naprawdę nigdy nie jesteśmy wolni?

Ciekawym zabiegiem jest też sama forma książki. Schmitt chowa się za bohaterem, dopuszcza go do głosu i nawet sam pojawia się na kartach powieści jako bohater. Sprawia to, że trochę odrywamy się od spojrzenia przez pryzmat filozofowania Schmitta a skupiamy się na bohaterze i tym co chce on nam pokazać.

,,Człowiek, który widział więcej" to opowieść z mocną puenta oraz całą garścią refleksji. Daje do myślenia, zmusza do poszukiwań oraz wykroczenia poza własny utarty światopogląd. Czepia się mocna idei humanizmu właśnie w schmittowskim wydaniu. Wiem, że nie do każdego to przemówi ale na mnie mocno zadziałało. Polecam!

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 12,9 cm - 2,9 cm = 10,0 cm.

niedziela, 11 listopada 2018

,,Tatuażysta z Auschwitz" Heather Morris

 Tytuł oryginału: The Tattooist of Auschwitz

,,Tatuażysta z Auschwitz" to historia oparta na faktach autentycznych, przybliżająca pobyt Lalego Sokołowa w obozie Auschwitz-Birkenau. Jest to opowieść trudna, kontrowersyjna, budząca sprzeczne emocje, niepoddająca się jednoznacznej ocenie.

Lale jako dwudziestokilkulatek trafił do obozu koncentracyjnego. Dzięki sprytowi, umiejętności lawirowania pomiędzy nazistami, więźniami i robotnikami oraz pracy obozowego tatuażysty udało mu się stworzyć dla siebie i kobiety, w której się zakochał w miarę wygodne (jak na te straszne realia) miejsce do życia. Handluje, wykorzystuje każdą szanse, zbiera łupy po zmarłych ale i próbuje pomagać, załatwia jedzenie, chroni nielicznych. Nie da się go jednoznacznie ocenić. Jest i tym złym bo współpracuje z nazistami a potem z Rosjanami, staje się wręcz sutenerem ale i tym dobrym bo chce pomagać. Nie poddaje się zwątpieniu, cały czas myśli pozytywnie i wierzy, że uda mu się wyjść z obozu, zachować życie, przezwyciężyć trudności.

Mam całe mnóstwo zastrzeżeń do książki ale cieszę się, mimo wszystko pojawiła się na rynku. Przede wszystkim pokazuje, że II wojna światowa nie była czarno biała. Żydzi, mimo, że najbardziej pokrzywdzeni nie byli aż tak nieskazitelnymi ofiarami i męczennikami. Przykład Lalego pokazuje, że i w ich przypadku instynkt samo przetrwania dochodził do głosu sprawiając, że decydowano się na działania wątpliwe moralnie. Był moment gdy kilka lat temu głośno było o działalności Polaków szabrujących mienie po zamordowanych Żydach. A opowieść Lalego dowodzi, że oni sami robili to samo - czasem w imię wyższych wartości a czasem dla swojej własnej korzyści.

Powieść niesie całą gamę przemyśleń, refleksji. Nie jest to opowieść o heroizmie raczej o sprycie i kombinatorstwie, które próbuje się usprawiedliwić. Nie można z Lalego tworzyć herosa, jest on zwyczajnym słabym, przebiegłym człowiekiem, który próbował przeżyć a w tym celu łapał się wszystkich możliwych środków. Mam nadzieję, że każdy kto ma choć podstawową wiedzę o okresie II wojny światowej będzie umiał z niej wyciągnąć właściwe wnioski. I chyba ważne jest by pokazywać w miarę obiektywnie całą gamę szarości, z których składał się tragiczny okres.

wtorek, 6 listopada 2018

,,Denar dla szczurołapa" Aleksander R. Michalak

Uwielbiam przygodówki, w których mieszają się tajemnica, historia a przygoda z każdą stroną tylko się rozpędza. ,,Denar dla szczurołapa" to właśnie taka wybuchowa mieszanka, stworzona przez debiutanta.

Aleksander R. Michalak zabiera czytelnika w niezwykłą, do reszty pochłaniającą wyprawę po współczesnej Europie w ślad za mroczną, zagrażającą wielu legendom. Jego punktem wyjścia jest doskonale wszystkim znana opowieść o szczurołapie z Hammeln. Opowieść o uprowadzeniu dzieci za zdradę rajców nabiera nowej, mrocznej i przerażającej głębi. Legenda ożywa i zaczyna zagrażać. Osobą, która postanawia odkryć co dokładnie kryje się za enigmatycznymi przekazami oraz zebrać w całość wędrujące przez wieki strzępki wiedzy jest węgierski uczony Gabor Horthy. W poszukiwaniu prawdy przemierzy Europę i Bliski Wschód by na koniec stanąć oko w oko ze Złem.

Gabor Horthy to naukowiec w typie Indiany Jonesa. Dobrze czuje się i w bibliotece i w pubie. Każda okazja jest dobra by poszerzać wiedzę oraz nie straszne mu żadne sekrety. Odważny, brawurowy, inteligentny. Ma dodatkowo mistrzowski talent do pakowania się w kłopoty by potem w wielkim stylu z nich wychodzić.

,,Denar dla szczurołapa" to świetna powieść. Bardzo dobrze skonstruowana, przemycająca sporo różnorakiej wiedzy oraz wykorzystująca popularną baśń by na jej kanwie stworzyć trzymającą w napięciu zagadkę. Idealnie równoważy się w powieści to co realne z tym co nierealne nie pozwalając na oderwanie się od lektury. I przede wszystkim nie widać w powieści, że została napisana przez debiutanta - styl jest lekki, wciągający. Każde przejście, wątek, zdarzenie dogłębnie przemyślane, pasujące do całości choć na wyjaśnienie niektórych trzeba czekać do końca. Ale dzięki temu cały czas czytelnik może cieszyć się zagadką i domysłami. I przede wszystkim Michalak nie stosuje zabiegów jak krótkie,poszarpane rozdziali w celu stopniowania napięcia. Akcja w jego powieści jest płynna, dynamiczna ale równocześnie emocje cały czas narastają. Ogromny plus ode mnie za to, bo nie wielu się to udaje.

Gorąco polecam a sama już czekam na kolejną cześć przygód doktora Horthy'ego.