Ostatnio dowiedziałam się, że jestem stuprocentową potomkinią chłopów z małopolskiej wsi. Niby nic zaskakującego bo na wsi się urodziłam i wychowałam. Zaskakujące jednak było zobaczenie wyciągu z XVIII wiecznego galicyjskiego rejestru i zobaczenie własnego nazwiska dokładnie w tym samym miejscu na mapie co obecnie. To tylko potwierdziło, że przynajmniej od 250 lat, moja rodzina mieszka i uprawia dokładnie tą samą ziemię. Niby nic, ale szokujące i zaskakujące odkrycie. I pewnie nie jestem jedyna, wielu Polaków znajdzie, w zakamarkach przeszłości swoich rodzin dokładnie tą samą sytuację. Niektórzy będą musieli się trochę namęczyć żeby zlokalizować miejsce skąd pochodzą, jeśli różne koleje losu rzuciły ich w inne miejsca. Jednak jedno jest pewne - zdecydowana większość Polaków wywodzi się nie z szlachty ale z chłopstwa.
Chyba podświadomie, obecnie, mamy pewną romantyczną wizję wsi. Szczęśliwi chłopi, piękne zagony, zadbane zwierzęta i radosny, kolorowy folklor. Piękny obraz ale fałszywy. Polska wieś na przestrzeni wieków wcale nie była miejscem radosnym, szczęśliwym czy nawet bezpiecznym. Chyba więcej wiemy o sytuacji ludności pochodzącej z Afryki w XVIII i XIX wieku w Stanach Zjednoczonych niż o własnych przodkach a tak naprawdę te dwie historie są bardzo podobne. Chłopi w Rzeczpospolitej nigdy nie byli traktowani na równych, czy chociaż podobnych prawach do szlachty. Ba., oni nawet nie byli uznawani za ludzi. Byli bezwzględną własnością pana a stan ten pogłębił się po potopie szwedzkim. Do tego momentu panowała pewna autonomia na wsi, potem było tylko gorzej. Chłopi byli bezwzględnie wykorzystywanym narzędziem, okrutnie wykorzystywany, obdzieranym ze wszystkiego co posiadał, zmuszanym do pracy ponad siły i bezczelnie manipulowanym aby nie był w stanie się przeciwstawić. Chłopi nie mieli żadnych praw, nie przysługiwała im żadna opieka, oprócz ,,litościwej" ręki pana. Chyba nie będzie zaskoczeniem, że takie postępowanie prowadziło do tego, że mieszkańcy wsi nie czuli się Polakami, nie czuli się związani z Polską i to co działo się z krajem niewiele ich obchodziło. W niektórych miejscach upadek Rzeczpospolitej nawet był im na korzyść bo złagodził wyzysk i wpłynął na poprawę ich stanu.
,,Pańszczyzna" szokuje i przeraża. To bardzo czarny element naszej historii. Historii, która dotknęła zdecydowaną większość społeczeństwa. Janicki stawia tezę, że to właśnie wielowiekowe wykorzystywanie ludności chłopskiej wpłynęło na wykształcenie się wielu postaw, które są nadal obecne w społeczeństwie. Nieświadomie ciągniemy i powielamy to co, zostało nam, jako społeczeństwu, wpojone w trakcie czterystuletniego okresu, kiedy obowiązywał system pańszczyźniany. Czy tak jest rzeczywiście? Chyba każdy indywidualnie powinien przeczytać, przemyśleć i zrozumieć czym właściwie było polskie niewolnictwo, z jakim okrucieństwem, wręcz bestialstwem było związane, na czym Polska przez wiele wieków próbowała budować swoje bogactwo. Nie jest to łatwa i przyjemna lektura. Nie snuje wizji ,,wsi spokojne, wsi szczęśliwej". Wręcz przeciwnie, z każdej strony wieje strachem, niepewnością, zgrozą i na koniec oburzeniem, że coś takiego było możliwe i to tak długo a obecnie, zupełnie odeszło w niepamięć. Polecam gorąco!
p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 133,9 cm - 2,8 cm = 131,1 cm.