wtorek, 28 listopada 2023

,,Osada" Michał Śmielak


 Moim tegorocznym odkryciem jest zdecydowanie Michał Śmielak. Absolutnie nie wiedziałam wcześniej, że jest w Polsce pisarz, który krąży na granicy kryminału, thrillera i horroru i robi to bardzo dobrze. Tak dobrze, że trudno się oderwać.

Końcówka 1978 roku. Do małej osady gdzieś w Karkonoszach wraca na święta podporucznik Janek Ryś, wtedy jeszcze świeżo upieczony milicjant. Chce spędzić Boże Narodzenie z rodziną zanim podejmie pracę w Jeleniej Górze. Spokojny okres zakłócą dwa wydarzenia. Zima stulecia, która się rozpęta oraz kolejne zabójstwa. Starsi ludzie zaczną pobąkiwać o Marze, widmie żądnym krwi, zabijającym gdy aura robi się bardziej zimowa. Janek jednak wie, że zabójca jest realny, chociaż bardzo sprytny i dużo może ujść mu płazem.

Równocześnie na drugim planie akcja rozgrywa się współcześnie, upalnym latem 2023. Nadkomisarz Jan Ryś, teraz już emerytowany zostaje wezwany przez specjalną jednostkę policji zajmująca się starymi, niewyjaśnionymi sprawami by jeszcze raz, teraz już bardziej obiektywnie, przyjrzeć się wydarzeniom z tej strasznej, morderczej zimy 1978 roku. Ryś pozornie otwarty na współpracę, chętnie pomaga młodszym kolegom ale równocześnie od początku czuć, że chowa jakiś sekret i to co wydarzyło się wtedy w Osadzie, nie jest dokładnie tym co znajduje się w policyjnych aktach.

,,Osada" to świetnie rozpisany thriller. Autor genialnie wykorzystuje wszystkie elementy aby zbudować narastające napięcie i potęgować poczucie zagrożenia oraz zbliżającego się niebezpieczeństwa. Mała, zamknięta społeczność, gdzie teoretycznie wszyscy wszystkich znają. Jednak gdy dochodzi do pierwszej zbrodni nagle okazuje się, że ktoś jednak nie jest tym za kogo chce uchodzić. Szaleństwo, poczucie zagrożenia potęguje jeszcze żywioł. Zima odcina Osadę, zamyka mieszkańców jak w klatce. Budzą się uśpione demony, do głosu zaczynają dochodzić pierwotne lęki a pomiędzy krąży morderca eliminujący kolejne niewygodne osoby. Śmielak nie sili się na jakieś spektakularne zagrania, raczej operuje znanymi motywami ale mimo wszystko wywołuje ciary na karku. Czuć mordercze odliczanie i pewnym jest, że finał nie zafunduje katharsis. Bawi się czytelnikiem podsuwając mu tropy, mieszając wątki i tylko jeszcze bardziej zaciemniając obraz. Dzięki temu czeka się na zakończenie, które jest zdecydowanie nieoczywiste.

,,Osada" to thriller, który wbija w fotel. Może trafia się na parę zgrzytów fabularnych ale generalnie jest bardzo dobrze. Budzi niepokój, wywołuje sprzeczne emocje i trzyma w napięciu do samego końca, elektryzuje oraz przeraża. Autor nie wchodzi w budowanie głębokich portretów psychologicznych postaci ale nie o to tutaj chodzi. To ma być czysta rozrywka na pograniczu thrillera i slashera i dokładnie taka jest. I jako taką polecam!

niedziela, 26 listopada 2023

,,Ktoś mnie pokochał" Julia Quinn

Tytuł oryginału: Viscount who loved me

 ,,Ktoś mnie pokochał" to drugi tom bestselerowej serii Bridgertonowie. Serial, który powstał na podstawie tego właśnie tomu, oglądnęłam już jakiś czas temu ale mimo to byłam ciekawa co wydarzyło się w literackim pierwowzorze.

Anthony to najstarszy z rodzeństwa. Z jednej strony oddany rodzinie, rozsądny opiekun, podpora i głowa rodziny. Z drugiej najbardziej zatwardziały londyński kawaler i rozpustnik. Nie ma kobiety, która na jedno jego skinie nie padłaby u jego stóp. Jednak i na niego nadchodzi pora. Podejmuje najważniejszą w życiu decyzję i postanawia się ustatkować. Jednak to nie będzie takie łatwe bo na drodze do ręki idealnej wybranki stoi ... jej starsza siostra. Edwina jest idealną kandydatką na wicehrabinę. Miła, spokojna, dobrze wychowana i znająca etykietę. Tylko że to Kate spędza mu sen z powiek a każde ich spotkanie kończy się starciem na słowa. To Kate jest dla  niego wyzwaniem , którego nigdy nie miał.

Drugi tom serii Bridgertonowie idealnie wpisuje się w konwencję romansu historycznego. Jednak Anthony i Kate są parą, która zdecydowanie budzi większą sympatię. Ich nieustanne potyczki są okraszone nie tylko ogromną dawką humoru ale także i inteligencji. Oboje są sprzecznymi żywiołami i każde zderzenie musi wywołać gwałtowną reakcję, która wyzwala ogrom emocji i pasji. Od początku czuć chemię między nimi, jest gorąco, intensywnie i od początku wiadomo, że to musi skończyć się nie dokładnie w ten sposób, jaki oczekują sami bohaterowie. Oni próbują być racjonalni i tłumić uczucia jednak z tak silnym przyciąganiem nie da się wygrać.

,,Ktoś mnie pokochał" dosłownie się pochłania, nawet jeśli zna się zakończenie. To idealne połączenie romantyzmu z ogromną dawką humoru, który gwarantuje rozrywkę na najwyższym poziomie. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 15,4 cm - 3,5 cm = 11,9 cm.    

 

 

piątek, 24 listopada 2023

,,Siostra Księżyca" Lucinda Riley

 

Tytuł oryginału: The Moon Sister

Z ogromną przyjemnością po raz kolejny przenoszą się w świat Siedmiu Sióstr. Piąty tom to opowieść o Tiggy, najbardziej uduchowionej z sióstr. Dziewczyna od zawsze miała bliższy kontakt z naturą i swoim wnętrzem. Jej przeczucia i intuicja często z wyprzedzeniem informowała ją o tym co się może wydarzyć. Jednak śmierć Pa Salta była zaskoczeniem i trochę zaburzyła jej świat. Tak jak wcześniej jej siostry, ona także czuje się zagubiona i nie wie co powinna dalej robić. Na razie przyjmuję ofertę pracy w Szkocji. Tam ma doglądać hodowli szkockich kotów w posiadłości zubożałego szlachcica. Tam też spotyka sędziwego Roma, Chilly'ego. To pod jego wpływem decyduje się odkryć prawdę o sobie i swojej przeszłości. Tym bardziej, że w jej liście Pa Salt zostawił bardziej szczegółowe informacje, gdzie powinna szukać rodziny.
Pod wpływem nieoczekiwanych wydarzeń w posiadłości oraz impulsu, dziewczyna udaje się do Grenady by tam poznać niesamowitą historię swojej babci Lucii Albacyin - wybitnej romskiej tancerki flamenco.

Dla wiernych czytelników serii ,,Siostra Księżyca" nie jest zaskoczeniem. Powiela schematy, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Znów obserwujemy dwie historie, na dwóch różnych planach czasowych, które wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Obie są pasjonujące i porywające. Jeden odkrywa fascynujący świat hiszpańskich romów z początku XX wieku. To pełna pasji opowieść o miłości do tańca, pokonywaniu przeszkód i stereotypów. Lucia przekroczyła granice jakie narzucał jej świat, by stać się kimś wyjątkowym. Dla tańca była w stanie znieść wszystko i pokonać wiele przeciwności. Ale nie tylko ona jest tutaj bohaterką, także jej matka Maria, która była w prawdzie typową romską żoną, która musiała znieść biedę,upokorzenie, śmierć bliskich i wojnę ale zawsze odnajdywała w sobie siłę do działania a po drodze łapała namiastki szczęścia. Tiggy jako spadkobierczyni tak silnych i wyjątkowych kobiet, musi znaleźć także w sobie tę siłę i odszukać własną drogę. Jej empatia, zrozumienie dla ludzi i zwierząt, bliski kontakt z naturą oraz wrażliwość, będą czynnikami, które otworzą ją na jej romską spuściznę i pomogą wybrać odpowiednią ścieżkę na przyszłość.

,,Siostra Księżyca" tak jak każdy poprzedni tom ma swój rytm, swoją nastrojowość, swój własny głos. Ale w pewien sposób wszystkie łączą się w spójną całość. Finał serii zaczyna być powoli odczuwalny, dlatego coraz wyraźniejsze stają się pytania, które przewijają się od początku. Kim właściwie był Pa Salt? Jakie tajemnice skrywał? Czy na prawdę odszedł? Jeszcze tego nie wiem. Jestem ogromnie ciekawa i z pewnością wrócę do serii by dowiedzieć się więcej. Polecam!

wtorek, 21 listopada 2023

,,Rów Mariański" Jasmin Schreiber

Tytuł oryginału: Marianengraben

 ,,Rów Mariański" wyjątkowa powieść o podróży. Jednak nie takiej, jaka nasuwa się jako pierwsze skojarzenie, chociaż ta tradycyjna też się pojawia. To podróż z samego dna rozpaczy, głębokiego jak sam tytułowy Rów Mariański. Paula znalazła się tam po śmierci brata. Tim był sporo młodszy od niej ale łączyła ich wyjątkowa więź. Teraz gdy go zabrakło młoda kobieta nie umie sobie poradzić z życiem. Pogrąża się coraz bardziej w depresji i zaniedbuje studia doktoranckie. Przełomem okazuje się nieoczekiwanie nietypowe spotkanie w trakcie nocnej wyprawy na cmentarz. Tam spotyka sędziwego już Franka, który ... wykopuje urnę ze swoją byłą żoną. Jest to początek podróży, która na zawsze odmieni życie Pauli oraz pomoże jej odbić się od dna. Frank sporo przeżył, wiele razy upadał i się podnosił. Ma zgryźliwy charakter ale też wiele życiowej mądrości, którą dzieli się w dość nieszablonowy sposób. Dzięki niemu dziewczyna zacznie wyrywać się z marazmu, w którym się pogrążała i w końcu pozwoli sobie na przeżycie żałoby.

,,Rów Mariański" to opowieść o żałobie i rozpaczy ale opowiedziana z ogromną wrażliwością, delikatnością i humorem. Jasmin Schreiber  porusza trudny temat i robi to bez patosu czy przerysowania. Z czułością i spokojem pokazuje jak można przejść przez ten bolesny proces. Rów Mariański staje się metaforą, która doskonale pokazuje jest daleko jest powierzchnia gdy znajdzie się na samym dnie. Ale stamtąd da się wyrwać, trzeba tylko trafić na odpowiedniego przewodnika oraz chcieć chwycić okazję. Paula początkowo działa odruchowo a Frank zupełnie nieoczekiwanie staje się jej przewodnikiem. Jego życiowe doświadczenia będą dla niej katalizatorem, który wyzwoli uczucia przed którymi tak długo się broniła. Pokaże, że żałoba nie jest jednoznaczna a wręcz ma wiele odcieni. Wychodzi się od najczarniejszej czerni by powoli łapać pierwsze promienie. To nie opowieść o smutku ale o poszukiwaniu drogi do optymizmu i życia.

Powieść Jasmin Schreiber ma coś w sobie. Uniwersalność i metaforyczność. Zupełnie nieoczekiwanie przemyca optymizm i pragnienie życia. Może jest i trochę naiwna oraz upraszczająca temat śmierci. Ale czasem to jest też potrzebne. Ta naiwność, absurdalny humor oraz uproszczenie bo tylko wtedy można zobaczyć coś więcej. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 17,8 cm - 2,4 cm = 15,4 cm.    

 

sobota, 18 listopada 2023

,,Kurwa, kurwa, kurwa" Linn Strømsborg

Tytuł oryginału: Faen, faen, faen

 ,,Kurwa, kurwa, kurwa" to książka, którą ostatnio widzę wszędzie. W większości są to pozytywne reakcje, jednak ja mam dosyć mieszane uczucia po lekturze. Historia czterdziestokilkuletniej Britt to coś co zna prawie każdy. To maksymalne wk*rwienie, z którym w żaden sposób nie można  sobie poradzić. To przygniecie obowiązkami, niezrozumieniem, presją społeczną i samym sobą. Wszystko się kumuluje by w finalnie doprowadzić do wybuchu. I właśnie w momencie wybuchu poznajemy bohaterkę. Nakrzyczała na męża i znajomych, z którymi spędza urlop i wybiega z domku letniskowego na plażę. Nie dowiemy się co było impulsem, który aktywował całą lawinę zdarzeń ale poznamy tło. Bo w Britt gniew i wk*rwienie narastało stopniowo. Zaczęło się gdy opuściła ją matka a potem ona sama zaczęła narzucać sobie coraz większą presję idealności. Przeciążona obowiązkami, tkwiąca w związku, który się wypalił, osamotniona coraz bardziej zanurza się w oceanie wk*rwienie.

Zaczynając książkę, po pierwszych kilku rozdzialikach była pod wrażeniem jak celnie autorka trafia w punkt i jak precyzyjnie formułuje to co prawie każda myśli. Wszystkie to znamy: stereotypy, presja, narzucone podziały, wyobrażenia jakie mamy o sobie i innych, ograniczenia. Wszystko to wkurza. Wszystko to obciąża. I powieść doskonale to oddaje. Początkowe sceny można odbierać jak manifest, bo takie właśnie są. Jest mocno, jest dobitnie, jest idealnie trafiające w punkt. Tylko, że mam wrażenie, że szybko się też to wypala.  Wkurzenie niczym ogień, który szybko wybucha, gwałtownie się pali, potem wygasa i odsłania pustkę. I dokładnie tak samo jest tutaj. Początek daje do myślenia, zmusza do rozglądnięcia się po życiu, spojrzenia szerzej, obnaża wszystko to co na co dzień jest pomijane, zbywane machnięciem ręki, obok czego przechodzi się obojętnie a co cały czas się zbiera.

Powieść Linn Stromsborg jest poruszająca i z pewnością jest mocnym feministycznym głosem ale budzi sprzeczne emocje. Trudno czuć sympatię do bohaterów bo oni nie są pozytywnymi postaciami. Czuć od nich same negatywne emocje. I cała powieść jest nimi przesiąknięta. Co do samej Britt, to w pewnym momencie zaczyna się wydawać, że największym wrogiem i źródłem wkurwienie jest ona sama. Nie umie radzić sobie z samą sobą. Na siłę próbuje realizować swoje własne standardy co wpędza ją tylko w coraz większy gniew. Nie umie się komunikować z innymi, zawierać przyjaźni a gdy obserwuje innych staje się tylko coraz bardziej zgorzkniała. Jej gniew, który początkowo można odbierać jako coś bardziej uniwersalnego, ma źródło w niej samej.

Powieść mimo, że krótka i podzielona na krótkie sceny jest wymagająca. Absorbuje energię i zaburza spokój. Przechodzi od zachwytu do znudzenia i zniechęcenia. Bo im dalej idziemy tym bardziej mamy dość Britt i jej problemów. Chcemy by coś się zmieniło. Ten wybuch, który otwiera powieść ma być drogą do zmian i autorefleksji. Jest to powieść, po którą warto sięgnąć chociaż myślę, że każdy inaczej ją odbierze.

środa, 15 listopada 2023

,,Tylko nie Mazury" Sylwia Skuza

 

Komisarz Gromosław Sidorowicz bo dosyć niefortunnym incydencie zostaje odesłany z Warszawy i trafia do małego komisariatu na Mazurach. Dzień jego przybycia zbiega się z zabójstwem rolnika. Człowiek ten nie cieszył się zbytnią popularnością. Znany był z awantur i okrucieństwa. Jednak okoliczności w jakich zginął są co najmniej dziwne. Ciało znaleziono na bagnach a w jego szyję wbita była antyczna szpila. Sidorowicz zaczyna niezwykłe śledztwo, które dosyć  szybko schodzi na drugi plan. Zamiast tego do głosu dochodzą legendy, bajania i pierwotne wierzenie dawno wymarłych Prusów.

,,Tylko nie Mazury" to powieść lekka, łatwa, w miarę przyjemna ale z pewnością kryminałem czy powieścią sensacyjną nie jest. Od biedy można ją podciągnąć pod znany z obyczajówek nurt ,,ucieczki z wielkiego miasta i odkrywania samego siebie". Ma też w sobie elementy etnologii i antropologii ale do tego co znamy z prozy Kuźmińskich daleko. Ta powieść to literacki misz-masz. Wszystko jest tam upchnięte ale potraktowane powierzchownie. Dużo miejsca poświęca się na duchowość i opowieść o dawnych Prusach. To drugie mnie głównie interesowało i dlatego kontynuowałam lekturę. Bo tak poza tym nic więcej co mogłoby zainteresować nie ma. Autorka ma dużą wiedzę w temacie i widać jej pasję ale chyba na siłę wszystko chciała upchnąć. To sprawiło, że już na samym początku zgubił się wątek kryminalny i zagadka, która miała być osią powieści. Potem próbowała  wprowadzić poszukiwania samego siebie, rozliczania się z dawnymi winami i wyrzutami sumienia ale też wyszło to jakoś nie szczególnie. Szybko się pojawiło i szybko znikło. Jak na tak krótką powieść (około 270 stron) jest tam za dużo tematów, które nie wiele wnoszą a odwracają uwagę.

Autorka bardzo ciekawie opowiada głównie o dawnych ludach zamieszkujących Mazury. O znaczeniu świata w którym żyli, o elementach ich kultury, wierzeniach, tajemnicach jakie skrywają Mazury. Jak dla mnie to absolutny motor napędowy tej powieści. Właściwie niepotrzebne inne wątki, to by wystarczyło. Wzięłam tę książkę z półki w bibliotece zaintrygowana zagadką kryminalną a dostałam zupełnie inne tajemnice, bardziej intrygujące i fascynujące. I chyba głównie dlatego będę zachęcać by zwrócić uwagę na tę powieść.

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 19,7 cm - 1,8 cm = 17,8 cm.    

 

niedziela, 12 listopada 2023

,,Parszywa dwunastka" Janet Evanovich

Tytuł oryginału: Twelve Sharp

 Czy ktoś tęsknił za Stephanie Plum? Ja tęskniłam i musiałam sprawdzić co słychać u niej i całej szalonej ferajny, która ją otacza. A dzieje się nie mało. Po pierwsze agencja windykacyjna kuzyna Vinniego ma obsuwę i Stephanie powinna szybciej łapać NSów, ewentualnie potrzebne jest wsparcie. Tylko Komandos nagle znika a zamiast tego koło Stephanie zaczyna krążyć kobieta, która twierdzi, że jest jego żoną. Stephanie nie byłaby sobą gdyby to zignorowała. Zamiast wyłapywać niestawiających się przestępców to ona zaczyna zastanawiać się o co chodzi z Komandosem, jego ,,żoną" i jeszcze kimś nowym. Wręcz prosta droga by wpakować się w samo centrum problemów, niebezpieczeństw i szalonych akcji. Ale jednego możemy być pewni, gdzieś obok panny Plum będzie wierna Lula oraz niezawodna i jedyna w swoim rodzaju Babcia Mazurowa. Tylko Morelli'ego szkoda bo on zdecydowanie będzie miał ogromny ból głowy wyciągając ją z kabały, w którą (oczywiście przypadkowo) się wpakowała.

,,Parszywa dwunastka" ma lepsze i gorsze momenty. I niektóre żarty są tak żenujące że przewracamy oczami ale nadal to genialna, odprężająca seria. Niektóre postaci są gwarantem szczerego wybuchu śmiechu (w tym tomie rządzi zdecydowanie pewna starsza pani, która prowadzi sklep erotyczny oraz Tata Plum). Jak zawsze jest absurdalnie, śmiesznie i niebezpiecznie. Kłopoty czają się wszędzie, przestępcy nie mają wolnego a żeby jeszcze wszystko bardziej skomplikować to trójkąt Stephanie-Morrelli-Komandos nabiera rumieńców. I nic dziwnego, że robi się tylko większy galimatias.

Ta seria to kicz, absurd, szaleństwo i wybuchy podszyte rubasznym, zabarwionym erotycznie humorem. Ale dokładnie to jest w tym najlepsze zaraz bo jedynych i wyjątkowych postaciach, których wprost nie można nie kochać. Wiem, że zawsze obśmieję się jak fretka i dlatego jeszcze długo będę wracać do Grajdoła. Polecam! 
 

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 22,3 cm - 2,6 cm = 19,7 cm.    

 

czwartek, 9 listopada 2023

,,Ziemia przeklęta" Juan Francisco Ferrándiz

Tytuł oryginału: La tierra maldita

 ,,Ziemia przeklęta" to epicka, napisana z rozmachem opowiadająca o Barcelonie ale nie tej, którą znamy współcześnie. Autor zabiera nas w podróż w mroki średniowiecza, do połowy IX wieku aby opowiedzieć o mieście, którego jeszcze nie ma, które jest rubieżami Cesarstwa Rzymskiego i które staje się areną brutalnych walk o władzę. Akcja rozpoczyna się gdy młody, ambitny biskup Frodoi zostaje mianowany biskupem Barcelony. Próbuje traktować tę nominację jako wyzwanie ale to nie zmienia faktu, że jest to swoiste zesłanie. W trakcie podróży wraz z osadnikami do miasta jego losy splatają się z losami młodego rycerza Isembarda, jego siostry Rotel oraz karczmarki Elisy. Wtedy jeszcze nie wiedzą, że znajdą się w centrum wydarzeń, które odcisną na nich swoje piętno. Walki o władzę, okrutne zemsty, brutalne porwania, zabójstwa, misterne intrygi oraz ciągłe zagrożenie z każdej strony. Tym właśnie jest Barcelona i tam trzeba nauczyć się żyć i lawirować aby przetrwać. Mroczne miejsce, porzucone i zapomniane ale gwarantujące przewagę temu kto je posiądzie. Młodzi bohaterowie nie wiedzą jeszcze jak wiele będą musieli znieść, ile poświęcić oraz ile przetrwać aby osiągnąć upragniony spokój, dlatego krótkie chwile radości są na wagę złota.

,,Ziemia przeklęta" to pasjonująca i wciągająca powieść historyczna. Z rozmachem przeprowadza czytelnika przez ponad dwadzieścia lat dziejów Barcelony. Okres mroczny, niebezpieczny, pełen zawirowań oraz wzlotów i upadków. Autor doskonale oddaje realia historyczne równocześnie tworząc pasjonująca powieść przygodową z elementami romansu i baśni. Jego bohaterowie to postaci z krwi i kości. Niejednoznaczni, nie dający się wtłoczyć w żadne reguły ale w pewien sposób mocno wpisani w realia epoki. Grzeszą, spiskują, zabijają ale stoi za nimi coś większego. Każde ich zachowanie podyktowane jest średniowiecznym etosem, prawami stanu do którego należą lub własnymi ambicjami. Tak jak całej opowieści nie da się ich jednoznacznie ocenić. Bo całość ma w sobie coś więcej. To tutaj mieszają się wątki chrześcijańskie, polityczne ale i pierwotne wierzenia, które jeszcze nie umarły a zaledwie się przyczaiły.

Powieść Ferrandiza, mimo, że jest spora objętościowa, czyta się z zapartym tchem. Wartka akcja, nieoczekiwane zwroty akcji oraz doskonale oddany duch czasów wczesnego średniowiecza gwarantują rozrywkę na najwyższym poziomie. Jeśli ktoś zachwycił się ,,Katedrą w Barcelonie" to teraz koniecznie musi poznać dopiero rodzące się miasto, które co rusz rozrywają na strzępy kolejne ataki i tragedie ale które potrafi się odrodzić i powstać silniejsze a zawdzięcza to ludziom, którzy wtedy żyli i którzy o nie walczyli. To opowieść o mieście i ludziach, o wielkiej polityce ale i podstępnym przejmowaniu władzy, o miłości, zemście, namiętności, ambicji, cierpieniu, poświęceniu. Ta powieść ma wszystko! Porywa i jest idealną lekturą na długie jesienne wieczory. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 27,5 cm - 5,2 cm = 22,3 cm.    

 

wtorek, 7 listopada 2023

,,Strach" Jozef Karika

Tytuł oryginału: Strach

 Młody mężczyzna po kilkunastoletniej nieobecności wraca do rodzinnej miejscowości. Nie jest to radosny powrót. Raczej szukanie miejsca gdzie można lizać rany. Rozpadł się jego związek, stracił pracę. Jedyne co mu zostało to puste mieszkanie po rodzicach w miejscowości, która powoli pustoszeje. Jego powrót zbiega się w czasie z zaginięciem dziecka. Jest środek zimy, nadciąga fala mrozów i znów jak przed laty zaczynają znikać dzieci. Tego samego doświadczył on i jego przyjaciele przed laty. Teraz jeszcze raz dojdzie do głosu strach, który nigdy ich tak naprawdę nie opuścił.

,,Strach" Kariki to powieść, która ma mocne otwarcie. Po pierwszym rozdziale zastanawiałam się czy ja to inteligentna jestem czytając to będąc sama i w środku nocy. Może powinnam odłożyć to na moment gdy świeci słońce a obok ktoś jest (tak, ja mam już sporo lat :D ). Ta książka ma to coś, co na początku przykuło uwagę. Potem, wraz z rozwojem fabuły nastrój się trochę rozmywa ale do samego końca zaskakuje i trzyma w napięciu. Karika właściwie nie sili się na jakieś spektakularne zabiegi. I chyba tu tkwi jego moc. Jego thriller bardzo mocno zakorzeniony jest w codzienności. Opustoszałe osiedle, mroźne lutowe, dni i noce, zimowa ciemność i marazm spowodowany tym, że do wiosny daleko. Jego świat przedstawiony jest niby zwyczajny ale jakiś mocniej zamrożony, mroczniejszy, bardziej niebezpieczny. W takim świecie bez problemu możemy sobie wyobrazić, że coś gdzieś tam czyha i czeka tylko na swoją okazję. Tak właśnie jest w ,,Strachu". Budzi się przez lata uśpione zło, ci którzy o tym wiedzieli milczą albo próbują wyprzeć to z pamięci. Byli tacy co próbowali uciec ale to jest od nich silniejsze.

,,Strach" to nie ,,Szczelina". To zupełnie inny poziom, zupełnie inna opowieść. Może mniej straszna, może mniej przerażająca ale mimo wszystko oddziałująca na wyobraźnię. Bardzo mocno czerpie z rzeczywistości, przez co staje się bardziej bliższa, bardziej namacalna. Mróz, ciemność, zwątpienie, utrata złudzeń, osamotnienie - rzeczy które choć raz każdego dotknęły, są znajome a przez to strach za nimi się czający jest groźniejszy i dotykający znajomych komórek ciała. Sam motyw też jest znajomy, nie można przeoczyć, że od razu nasuwa się skojarzenie z ,,To" Stephana Kinga. Jednak u Kariki czuć europejskość, słowiańskość i finalnie idzie to w zupełnie nieoczekiwanym kierunku.

,,Strach" to idealna opowieść jeśli chcemy poczuć dreszcz niepewności, emocji w zimowe wieczory. Doskonale wpisuje się w aurę. Sprawia, że delikatnie skóra zjeży się na karku, poczujemy lodowy oddech strachu oraz zostaniemy sprowadzeni na manowce. Polecam!

niedziela, 5 listopada 2023

,,Bułgaria. Złoto i rakija" Magdalena Genow


 Bułgaria to kraj, który nadal kojarzy się z PRLowskimi wczasami. Nadmorski kurort, który miał być namiastką wielkiego świata. Obecnie też wiele osób wybiera urlop na plażach Słonecznego Brzegu ale czy właściwie wiemy cokolwiek o samej Bułgarii? Ja przyznaję, że nie wiedziałam nic. Gdzieś po głowie przebiegała mi myśl, że w kryminałach czasem pojawia się bułgarska mafia ale raczej nie jest to skojarzenie, z którym ten kraj chciałby być łączony w pierwszej kolejności. Dlatego z ogromną ciekawością sięgnęłam po książkę Magdaleny Genow.

Dla Autorki Bułgaria to druga ojczyzna. Jako córka Polki i Bułgara na Bałkanach miała swoją rodzinę i swoje miejsce. I właśnie ta perspektywa wyznacza tor całej książce. Genow opowiada o babci, rodzinie, wakacjach spędzonych w okolicach Warny. Jest opowieść przesycona smakami dzieciństwa, obserwacją bliskich, szczególnie dziadków, oraz naturalnym zanurzeniem się w kulturze. Magdalena Genow pokazuje Bułgarię od środka by potem stopniowo wychodzić na zewnątrz i opowiadać o rzeczach, zjawiskach bardziej ogólnych. Opowiada o historii, kulturze, polityce. Pokazuje jak wielki wpływ miała ponad ośmiusetletnia turecka okupacja. Jej Bułgaria to miejsce styku, przenikania się kultur. Miejsce barwne, ciekawe, znacznie bardziej fascynujące i oferujące coś poza plażami i wakacyjnymi kurortami. Dużo miejsca w książce poświęca się też jedzeniu i piciu. Rakija zajmuje znaczące miejsce w bułgarskiej świadomości i oczywiście nie można jej pominąć. Autorka świetnie opowiada o bułgarskiej mentalności i bułgarskich zachowaniach.

,,Bułgaria. Złoto i rakija" to świetna opowieść wprowadzają w klimat Bułgarii, pokazująca jej trochę bardziej intymne oblicze. Autorka próbuje być obiektywna ale cały czas przebija jej miłość i tęsknota za dziadkami. W pewien sposób ta książka to bardziej pomnik ich życia, niż obraz całego kraju. Jednak nawet poprzez tę bardzo personalną perspektywę widać specyfikę, wyjątkowość i piękno Bułgarii. Jednak nostalgiczna atmosfera nie przysłania tej ciemniejszej, trudniejszej strony. Genow zwraca także uwagę na problemy i trudności w obliczu, których stanęła współczesna Bułgaria ale robi to na spokojnie, z troską i wyczuciem.

Z pewnością ,,Bułgaria. Złoto i rakija" zmienia spojrzenie oraz pokazuje kraj z zupełnie innej perspektywy. Zachęca do odwiedzenia, poszerzania wiedzy i do odkrywania kultury. To idealny wstęp, jeśli tak jak ja, nic wcześniej o Bułgarii nie wiedzieliście. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 29,9 cm - 2,4 cm = 27,5 cm.