czwartek, 14 czerwca 2018

,,Taka jak ty" Gabriela Gargaś


Nie ukrywam, że polska literatura obyczajowa nie należy do moich faworytów. Czasem jednak po nią sięgam szukając czegoś co może mnie pozytywnie zaskoczyć. Po kilku udanych trafieniach, przyszedł jednak czas na coś z czym totalnie się rozminęłam.

,,Taka jak Ty" Gabrieli Gargaś to rozpisana na wiele lat historia przyjaźni dwóch kobiet, które urodziły się tego samego dnia. Mariona i Karolina już od dzieciństwa są nierozłączne. Razem wkraczają w okres dorastania a potem dorosłość. Bawią się, rozpaczają, przeżywają pierwsze zauroczenia, pierwszy raz kochają i zostają zranione, dorastają, zakładają rodziny, wkraczają na ścieżkę kariery. Ta opowieść przepełniona jest migawkami, zdarzeniami, epizodami, momentami, które zna każdy. Są normalne, zwyczajne, niczym się nie wyróżniające. Jak w życiu raz z górki, raz pod górkę.

Jest to tak normalne, że już miałam tego dość. Wiem, jestem okropna ale zwyczajnego życia i zwyczajnych problemów mam dość na co dzień. Jak każdy użeram się z szarą rzeczywistością i nie tego szukam w książkach. A z pewnością nie szukam szarej rzeczywistością okraszonej taką ilością lukru, moralizatorstwa i zabiegów, które na siłę mają wywołać emocje. Nie przemawia to do mnie i cóż pozostanę nadal bardzo sceptyczna do polskiej literatury kobiecej.

 p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  84,0 cm - 3,0 cm = 81,0 cm,

wtorek, 12 czerwca 2018

,,Muzeum ciszy" Yōko Ogawa

Tytuł oryginału: Chinmoku Hakubutsukan

Narrator jest pracownikiem muzealnym, który podejmuje się specyficznego zadania. Ma stworzyć muzeum w maleńkiej mieścinie oderwanej od świata. Wszystko tam jest inne i mocno specyficzne, zaczynając od zleceniodawczyni, ekscentrycznej staruchy po eksponaty, które ma zaprezentować. Nie jest to zwyczajny, tradycyjny zbiór. Początkowo najbardziej przypomina śmietnik pełen nikomu niepotrzebnych rupieci. Dopiero stopniowe wkraczanie w świat tych przedmiotów uświadamia narratorowi, że kryje się tam głębsza, bardziej uniwersalna i niepowtarzalna prawda. Wszystkie rzeczy to ukradzione przez staruchę pamiątki po zmarłych, mające jak najlepiej oddawać to kim byli ich właściciele oraz zapewniać pamięć o nich.

W powieści przeplatają i przenikają się dwa główne wątki dotyczące śmierci i milczenia. Oba są tak samo wymowne. Uzupełniają się tworząc bolesną i dobitną w wydźwięku opowieść. Uświadamiamy sobie jak wiele mówią o nas przedmioty, które po nas pozostają. To one w swej ciszy dobitnie krzyczą oraz upamiętniają to kim się było. Nieodłącznie wiążą się z ciszą, która w powieści została pięknie zilustrowana przez postać mnicha - nauczyciela ciszy. Cała przestrzeń fabularna jawi się w miarę postępu akcji jak szklana kula, w której trwa nieruchomy obraz, wiecznie się powtarzający i próbujący przemówić chociaż nikt go nie słucha. Gdy już się w niego wejdzie nie można się wyrwać, trzeba się dostosować i dopasować oraz próbować wsłuchać w milczenie przedmiotów i ludzi by mogły przemówić tak aby nie pozwolić im popaść w zapomnienie.

,,Muzeum ciszy" to powieść głęboka, wielowymiarowa, odwołująca się do najgłębszych ludzkich pragnień by nie zostać całkowicie zapomnianym ale przy tym prosta w konstrukcji. Takie najbardziej lubię, gdy styl i język nie przytłacza rzeczywistego przekazu ale go podkreśla i uwypukla. Dzięki temu prostota, tak jak i milczenie jest najbardziej wymowna.

czwartek, 7 czerwca 2018

,,Zima stulecia" Grzegorz Sieczkowski


 Miałam ogromne oczekiwania co do tej książki, szczególnie, że lubię wszelkiego rodzaju zbiory anegdot i informacji o ,,Epoce słusznie minionej". Miałam nadzieję, że ,,Zima stulecia" to kolejny element układanki, która rozszerzy moją wiedzę i pozwoli poczuć klimat tamtych dni. I tak już jest, że im większe oczekiwania tym boleśniejsze jest rozczarowanie.

W zamierzeniu autora ,,Zima stulecia" to reportaż - zbiór anegdot i wspomnień z okresu 1978/1978, pamiętnego ataku zimy, który przetrwał w pamięci jaka ta najmroźniejsza, najbardziej śnieżna. Ta, która była kolejną kroplą pozwalającą obalić komunizm. Czy na prawdę taka była? Na podstawie wspomnień trudno powiedzieć - ludzkie wspomnienia są subiektywne. Sama ze swojego życia mam wiele wspomnień, które wpisywały się w ducha książki a wcale nie pochodzą z tej pamiętnej zimy (kiedy to nota bene nawet na świecie nie było). Autor też nie na podstawie zebranych wspomnień nie przekonuje. W jego opowieści jest zimno, śnieżnie, chaotycznie i ...nudno. Każda kolejna historia jest podobna do poprzedniej, dzieje się praktycznie w tym samym momencie i brakuje w niej puenty. Pociągi nie jechały, drogi zasypane, rury pękają - taaa, i może by to jeszcze przeszło. Było trudno, zima ujawniła powierzchowność działań w PRL ale chyba najbardziej denerwuje moralizatorski, wywyższający się ton, który przebija się w niektórych miejscach. Wręcz słychać ,,My to przeżyliśmy, a wasze pokolenie nie."

Zamysł reportażu był niezły ale brakło pomysłu na wykonanie. O ile początek daje nadzieje, to im dalej tym gorzej. Nudno, pełno powtórzeń, przytłaczająco i bez polotu. To trochę jak z anegdotami, które są śmieszne i zrozumiałe jak się zna kontekst - tutaj właśnie tego zabrało.

niedziela, 3 czerwca 2018

,,Przybysz" Piotr Tymiński


Jakiś czas temu dane mi było przeczytać inną powieść Piotra Tymińskiego ,,Wołyń. Bez litości". Sprawiła mi ona nie małe trudności swoją szczegółowością, dbałością o detale historyczne i bardzo szerokim spectrum spojrzenia na życie w oddziale partyzanckim. Jej rozbudowana forma była naładowana do granic możliwości co momentami trochę przytłaczało ale starało się jak najlepiej oddać klimat i realia tego nie łatwego okresu. W najnowszej powieści ,,Przybysz" autor obrał zupełnie inną drogę wyrazu - przez co nie traci ona na realizmie ale zyskuje zupełnie nowy, bardziej emocjonalny wymiar.

,,Przybysz" to opowiedziana w pierwszej osobie relacja dwunastoletniego Bronka, który najpierw zostaje pojmany przez Niemców, wsadzony do bydlęcego wagonu. Chłopak nie poddaje się i od pierwszych chwil szuka możliwości jak uciec okupantowi by wrócić z powrotem do domu i bliskich. Po którejś próbie zamysł ten udaje się zrealizować i chłopak wraz z przypadkowo spotkanym Jurkiem wyrusza w usłaną przeszkodami drogę ku domowi.

Autor nie bawi się w ozdobniki i metafory, prosto i po chłopięcemu relacjonuje wszystko to co widział oraz doświadczył Bronek. Chłopak znalazł się w centrum ważnych wydarzeń, pokonał przeciwności, pod ciężarem których ugiąłby się nie jeden dorosły, musiał szybko dorosnąć w trakcie swojej trzy miesięcznej wędrówki by wrócić i zrelacjonować to co widział i przeżył. Zwarta i wyważona konstrukcja fabuły podkreśla surowość i niebezpieczeństwo przeżyć chłopaka, z zapartym tchem czyta się całość by kibicować chłopakowi i do końca wierzyć w szczęśliwe zakończenie.

,,Przybysz" to przykład klasycznej powieści drogi oraz opowieści o dorastaniu, wyróżnia ją jednak dość ważny szczegół - nie jest to tylko fikcja literacka ale opiera się na prawdziwej historii z okresu II wojny światowej. Autorowi trzeba pogratulować, że tak umiejętnie i z ogromnym wyczuciem uwypuklił to co w niej najważniejsze, bez popadania w niepotrzebny patos czy moralizatorstwo. Oddał głos swojemu bohaterowi i ocalił od zapomnienia jeszcze jeden wojenny los. 

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Autorowi.

p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  85,1 cm - 1,1 cm = 84,0 cm,

sobota, 2 czerwca 2018

,,Achaja. Tom 2" Andrzej Ziemiański

 

Do drugiego tomu ,,Achai" zbierałam się długo a czytałam jeszcze dłużej. Od momentu przyniesienia jej z biblioteki, kilka razy prolongowałam termin zwrotu a w międzyczasie przeczytałam co najmniej kilka innych książek. Ale czy to oznacza, że ,,Achaja" jest zła?

Jest to powieść specyficzna. Wykreowany przez Ziemiańskiego świat - dziwne skrzyżowanie Antyku i futurologią - jest brutalny, chamski, wręcz czasami prostacki, króluje tam prawo silniejszego, sprytniejszego, bardziej bezwzględnego. Dodatkowo gdy jeszcze spojrzy się na sytuację kobiet - to każda feministka z rykiem rzuci tą książkę w ogień piekielny - seksizm jest wszechobecny. Mimo tych ewidentnych wad, jest jednak coś co przyciąga. Achaja, jako bohaterka nie jest idealna jest schematyczna, trochę bezbarwna i znikająca w tle, pozwalająca sobą manipulować, czasem wydaje się, że u niej są tylko mięśnie a umysł gdzieś zniknął. Jednak sytuacja w jakiem się znajduje, kolejne etapy jej życia - tym razem przede wszystkim jej obecność w wojskach imperium Arkach - sprawiają, że chce się o niej dowiedzieć o niej więcej. Zobaczyć w jaki sposób pokona przeciwności i jak bardzo ktoś tym razem jej dokopie. Bo Ziemiański się nie patyczkuje. U niego nie ma litości dla księżniczki, dziewczyny, nikogo.

Trudno było mi się też przystosować do stylu pisarstwa Ziemiańskiego. Innego, bardziej bezpośredniego, pozbawionego ozdobników literackich a czasami wręcz chaotycznego lub przegadanego. Nie pozwalało to na dłuższe skupienie i nie wciągało. Gubiłam się w natłoku imion, stopni, zależności oraz mnogości mniej lub bardziej niepotrzebnych wtrąceń.

Został mi jeszcze jeden tom, po który sięgnę może za jakiś czas by poznać zakończenie historii bo wbrew pozorom jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Achai.

p.s. WYZWANIE 2018 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  88,7 cm - 3,6 cm = 85,1 cm,

,,Góra w Tybecie" Colin Thubron


Tytuł oryginału: To a Mountain in Tibet

,,Góra w Tybecie" idealnie wpisuje się w reportaże z podróży jakie najbardziej cenię. Autor zawarł w tej króciutkiej książeczce dużo więcej niż tylko opis drogi jaką pokonał.

Colin Thubron jest znanym i cenionym angielskim podróżnikiem. Przemierza świat, potem próbując go zamknąć w słowach i przekazać innym. Nie inaczej jest i teraz. Jego pierwszym celem jest dołączenie do pielgrzymów wyruszających na świętą dla wielu religii Wschodu górę Kajlas. Ten niezdobyty szczyt w Tybecie co roku przyciąga wielu wiernych, którzy pragną zapewnić sobie dobrobyt i powodzenie obchodząc górę dookoła zgodnie z wierzeniami.

Thubron przebywa między nimi, obserwuje ich, rozmawia, poznaje. Ale nie tylko samo otaczające go środowisko jest ważne. Istotne są także jego wewnętrzne motywacje. Także dla niego droga staje się czasem na przepracowanie i zrozumienie tego co dzieje się w jego życiu. Próbuje zrozumieć samotność i pogodzić się ze stratą rodziny. Dlatego cały reportaż pełen jest retrospekcji i delikatnych dygresji. Powoduje to, że droga na górę Kajlas nabiera nowego, trochę filozoficznego i metafizycznego wymiaru.

,,Góra w Tybecie" to dobrze napisany, wciągający i zmuszający do refleksji reportaż. Okrywa zupełnie nowe rejony sacrum, ważne dla innych wyznań ale i udało się uchwycić w nim coś nadnaturalnego, jakiś element górskiego, naturalnego oddziaływania, które wpływa także na innych.