środa, 29 stycznia 2020

,,Nad Śnieżnymi Kotłami" Krzysztof Koziołek


Szklarska Poręba w przededniu wybuchu II wojny światowej. Asystent kryminalny Habicht zostaje wezwany do wyjaśnienia banalnej sprawy kradzieży do jakiej doszło w jednym z hoteli na stokach Karkonoszy. O ile zguba szybko się znajduje, to w tym samym czasie dochodzi do prawdziwej tragedii - z okna wypada kobieta. Habicht ustala, że była żoną urzędnika a towarzyszył jej tajemniczy mężczyzna. Asystent kryminalny nie wierzy w przypadek ani nieszczęśliwy wypadek. Na przekór wszystkim zaczyna śledztwo, które sięga prominentnych mieszkańców Szklarskiej Poręby a nawet zahacza o szpital dla umysłowo chorych.

Krzysztof Koziołek to dla mnie zupełnie nowe nazwisko jeśli chodzi o moje ulubione kryminały retro. Nowe dla mnie ale na pewno warte zapamiętania i wracania do niego. Bardzo realistycznie i drobiazgowo buduje klimat małego, trochę prowincjonalnego miasta, które poprzez swoją lokalizację przyciąga tłumy kuracjuszy. Szczegółowo przedstawia topografię i historię regionu sprawiając, że ożywa on na kartach książki. A na tak przygotowanym tle zagadka kryminalna sama wręcz się wprasza.

Całość fabuły to kilka wątków, które początkowo sprawiają trochę chaotyczne wrażenie. Sama kilkakrotnie w trakcie lektury zastanawiałam się czy autor nie porzucił swojego pierwotnego zamiaru, przytłoczony szczegółowością tła. Utrudniało to i wręcz uniemożliwiało zbyt wczesne przejrzenie zagadki i powiązanie wszystkich wątków. A te autor bardzo ładnie zamknął. Nagle wszystko stało się jedną wielką, logiczną całością, która dodatkowo odsłania zupełnie inne oblicze Karkonoszy.

Koziołek stworzył taką opowieść, którą przyjemnie się czyta. Dużo mówi o ludziach, miejscach, faktach ale nie przysłania to zbytnio fabuły, która jest odpowiednio zaplątana, nieoczywista i wciągająca. Także bohaterowie są idealnie zróżnicowani i sportretowani tak, że nie można ich jednoznacznie ocenić. Wszystko tak jak lubię i dlatego wiem, że do autora  będę jeszcze w przyszłości wracać.

p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 154,1 cm - 2,0 cm = 152,1 cm.,

poniedziałek, 20 stycznia 2020

,,Skryba ze Sieny" Melodie Winawer

 Tytuł oryginału: The Scribe of Siena
 
Autorka ,,Skryby ze Sieny" sama deklaruje się jako fanka serii Outlander. I nie da się ukryć, że wyraźne nawiązania do bestselerowej serii Diany Gabaldon są doskonale widoczne. Podobnie jak  Gabaldon tak i u Melodie Winawer główny wątek powieści odnosi się do nieoczekiwanej podróży w przeszłość i spotkania tam swojej drugiej połówki.

Bohaterka powieści jest trzydziestokilkuletnią lekarką - neurochirurgiem. Ma uporządkowane życie i świetnie rozwijającą się karierę. Jej życie zmienia się na zawsze gdy wyrusza w podróż do Sieny by zamknąć sprawy po zmarłym bracie. Okrywa, że przedmiotem badań naukowych Bena była Siena i jej tragiczna średniowieczna historia. Zaintrygowana kobieta postanawia dokończyć badania brata a odnaleziony notatnik średniowiecznego malarza dosłownie przeniesie ją w czasie do XIV wieku.

O ile w przypadku ,,Obcej" praktycznie co tom narzekałam na szczegółowość i bardzo detaliczne przedstawienie świata - rozbudowało to mocno tło, wydłużało powieść, czasem przytłaczało ale finalnie sprawiało, że powieść się czuło. Winawer próbuje iść tą drogą ale sporo jej brakuje. Przede wszystkim jej opowieść jest dużo prostsza niż starszej koleżanki ogranicza się praktycznie do wątku romansowego i drugiego mającego budować tło sensacyjne. Niestety oba są trochę mdłe i brakuje im głębi. Pozostają tylko lekką rozluźniającą opowieścią o miłości która przekracza wieki, o spisku, który miał zrujnować całe miasto, o ludziach i epoce. Chociaż nie dorównuje rozmachem ,,Obcej", brakuje tej epickości i poczucia realnie przeskakujących emocji to można spędzić ze ,,Skrybą ze Sieny" kilka wieczorów, rozluźnić się a potem, cóż, zapomnieć o tej książce.

niedziela, 19 stycznia 2020

,,Czarne narcyzy" Katarzyna Puzyńska


,,Czarne narcyzy" kontynuują to co zdarzyło się we wcześniejszych. A zdarzyło się wiele. Daniel zaczął prowadzić śledztwo w sprawie zabójstwa bezdomnych ale w międzyczasie w wyniku swojej własnej głupoty zostaje usunięty z policji. Zwarta grupa przyjaciół jaką stanowili lipowscy śledczy zostaje rozbita i każdy na swój sposób próbuje poradzić sobie z sytuacją. Kolejna, dziwna, zagadkowa zbrodnia sprawi, że wszyscy znajdą się w tym samym miejscu i zaczną wspólnie szukać rozwiązania.

Kolejny raz Puzyńska sięga po miejscowe legendy i bajania by na ich podstawie zbudować wciągającą i elektryzującą opowieść. W domu zwanym Diabelec zostaje odkryte zamordowane ciało młodej kobiety. Obok domu wkrótce zostaje znaleziony bukiet czarnych narcyzów. Pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa jest powiązane z lokalną legendą, mówiącą  o Drwalu, jego żonie i diable. Na szczęście lipowscy policjanci wspierani przez Daniela i Klementynę nie dają się tak łatwo przestraszyć. Zaczynają sięgać głębiej by stwierdzić, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i zaangażowane są w nią różne osoby, z różnych powodów. Krok po kroku wyłania się historia, w której pierwsze skrzypce grają zazdrość, miłość, dziwne fascynacje oraz przemilczane urazy. To wszystko tak bardzo ludzkie, tak bardzo pierwotne.

,,Czarne narcyzy" to całkiem udana kontynuacja serii. Kolejne skomplikowane, zaskakujące i wciągające śledztwo, którego finał ciężko przewidzieć. Autorka w idealnych proporcjach miesza pierwotne lęki, zabobony czające się w każdym z wiedzą psychologiczną budując mocną opowieść o realnych ludziach i tym co naprawdę w nich siedzi. Pokazuje, że gdy wszystkie najmroczniejsze instynkty dojdą do głosu wszystko może się zdarzyć i nie potrzeba do tego nawiedzonych domów czy duchów. Powieść to także kolejna cegiełka do ogólnego rozwoju głównych bohaterów. Obserwujemy ogromne zmiany u Daniela, Weroniki, Emilii, Klementyny. Pokazują nowe oblicza, nie zawsze te lepsze. Dzięki temu na pewno nie jest nudno i cóż pozostaje.. sięgać po kolejny tom.

p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 157,7 cm - 3,6 cm = 154,1 cm.,

sobota, 18 stycznia 2020

,,Dama z wahadełkiem" Paulina Kuzawińska


Angielskie wrzosowiska mają w sobie coś takiego co nasuwa myśl, że w tym otoczeniu może zdarzyć się absolutnie wszystko. A gdy jeszcze przeniesiemy się do starego wiktoriańskiego domu zanurzonego w gęstej mgle - tak, ten klimat już sam w sobie wywołuje dreszcze i nasuwa myśl o zagrożeniu i tajemnicy.

Doskonale ten klimat wykorzystała Paulina Kuzawińska w powieści ,,Dama z wahadełkiem". Opowieść zaczyna się od seansu spirytystycznego, w trakcie którego umiera medium, starsza pani Flora Jones. Wkrótce potem w okrutny sposób zostaje zamordowana ciotka głównej bohaterki. Zrozpaczona Madeline z pomocą tajemniczego Gabriela próbuje dociec prawdy. Nie jest to takie proste bo po latach nieobecności w Domu Mgieł nie wie komu może zaufać: kto jest przyjacielem a kto zagrożeniem.

Może i fabuła powieści nie jest zbyt skomplikowana i dosyć szybko można ją przejrzeć ale nie ona jest największym atutem. Najwięcej robi klimat oraz lekkość stylu w jakim autorka prowadzi opowieść. Wręcz zanurzamy się w wiktoriańskiej, trochę gotyckiej atmosferze pełnej niedopowiedzeń, tajemnic ale i przepełnionej konwenansami i zachowaniami typowymi dla przełomu XIX i XX wieku. Jest i romantyczna, trudna miłość, która próbuje pokonać przeciwności, jest i zbrodnia. Ale przede wszystkim jest wielka tajemnica, której rozwiązanie postawi wszystko w zupełnie innym świetle. Dzięki temu powieść czyta się jednym tchem, nie mogąc się od niej oderwać. 

p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 160 cm - 2,3 cm = 157,7 cm.,

sobota, 4 stycznia 2020

,,Epoka milczenia" Kamil Janicki


Dopiero co zaczęliśmy lata 20-te. Przyznam, że w zadziwienie wprawia mnie to stwierdzenie. Przecież jedyne lata 20-te, o których zawsze myślę, to te dwudziestowieczne, zachwycające mnie zawsze swoją fantazją, szaleństwem i artystyczno-dekadenckim klimatem. Moje skojarzenia z tym okresem zawsze są pełne zauroczenia, pozytywnego uroku i tęsknoty bo w perspektywy współczesności wydaje się, że życie wtedy było piękniejsze, wznioślejsze i lepsze. Niestety, to tylko zwodniczy miraż, bo za pięknym zewnętrznym wizerunkiem kryje się zupełnie inne, mroczne i przerażające oblicze.

Kamil Janicki to historyk i autor kilku poczytnych książek popularyzujących historię. W ,,Epoce milczenia" mierzy się z mitami XX-lecia międzywojennego w Polsce, jako kraju gdzie ,,nie istniała" zbrodnia seksualna. Nie istniała bo była nierejestrowana, niezgłaszana a przede wszystkim nieścigana i niekarana. Straszne i przerażające. Janicki zbiera wycinki z prasy, zlepki wyroków, anonse a nawet popularne wówczas anegdoty i żarty by z tego stworzyć zatrważający obraz bezprawia i cierpienia przede wszystkim kobiet i dzieci. Gwałt to był wstyd głównie dla ofiary, bagatelizowano kazirodztwo i pedofilię, wręcz czymś oczywistym było znęcanie się nad żoną. Brzmi potwornie! A gdy jeszcze doda się fakt, że państwo nie zapewniało żadnych środków ochronnych, nie miało paragrafów ani przepisów by z tym walczyć i tylko bagatelizowało oraz udawało, że nie widzi problemu - cały ten obraz staje się jeszcze bardziej tragiczny.

,,Epoka milczenia" to książka przesiąknięta strachem, poniżeniem, bólem. Chciałoby się wierzyć, że współcześnie jest lepiej, że wzrasta świadomość społeczna, że mniej przymykamy oka na pewne sprawy. Czy tam rzeczywiście jest? Może warto przeczytać, zastanowić się i nie popełniać błędów naszych dziadków.

p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm - 3,0 cm = 160,0 cm.,

środa, 1 stycznia 2020

,,Jak oni pracują 2" Agata Napiórkowska

Przyznam, że chyba jestem jedną z może nielicznych osób, którą twórca nie interesuje. Cenię jego trud, kupuję książki, płyty, bilety na koncert, ba staram się nawet wytrzymać reklamy na profilach po to by w ten sposób twórcy mogli zarabiać. Jednak niewielki procent uwagi poświęcam procesowi powstawania książek, płyt, obrazów. Nigdy nie zastanawiałam się skąd tak właściwie bierze się pomysł, jak przebiega proces twórczy, co stanowi jego otoczkę, jak wygląda całe zaplecze. Poprzez zbiór wywiadów ,,Jak oni pracują 2" miałam możliwość zajrzeć za przysłowiową kurtynę i zobaczyć szerszy obraz oraz zrozumieć, że za gotowym produktem stoi bardzo wiele działań, zachowań, rzeczy małych i wielkich.

Agata Napiórkowska wybrała do swojego zbioru całe spectrum twórców i artystów z różnych dziedzin sztuki. To nie tylko pisarze, felietoniści ale także malarze, graficy, rękodzielnicy, tłumacze, muzycy. Łączy ich to, że wykonują wolny zawód, którym samodzielnie (do pewnego stopnia) zarządzać. Wielu w wywiadach pokazuje zupełnie inne oblicze bycia freelancerem od tego, które pokutuje w społeczeństwie. Bycie panem/panią swojego czasu to zadanie trudne, czasem wręcz karkołomne, radykalnie wchodzące w przestrzeń życia prywatnego, zmuszające samodzielnej organizacji czasu i zarządzania finansami. Przyznam, że dla mnie - osoby pracującej na etacie - czasem wręcz niemożliwe do wyobrażenia. Ja lubię pewną stabilność i poczucie bezpieczeństwa dlatego z zainteresowaniem czytałam o zupełnie innych postawach, które często cechują się niepewnością ale i mają w sobie sporo spontaniczności, zmuszają do kreatywności, czy wyjścia poza własne bariery i narzucone ograniczenia.

Ważną częścią każdej rozmowy jest spojrzenie na sprawy finansowe. Temat ważny aby uświadomić innym, że artysta to nie dobry duch, który dzieli się tym co stworzy altruistycznie z innymi. On dzieli się ale także chce być godziwie wynagradzany a w polskich realiach często jest to kwestią sporną. Nie każdemu twórcy od razu miliony spadają na głowę a każdy musi żyć i często utrzymać rodzinę. U niektórych widać nadal, że poczucie misji i wrażliwość artystyczna wygrywają ale są i tacy, którzy próbują w tym wszystkim znaleźć złoty środek tak aby pogodzić własne przekonania z działaniami czysto komercyjnymi.

Przyznam się, że nie spodziewałam się, że ten zbiór wywiadów tak mnie przykuje. Czytałam powoli, długo bo wiele rozmów wywarło na mnie spory wpływ. W niektórych rozmowach znalazłam swoje odbicie, niektóre otworzyły mi oczy na pewne sprawy, niektóre zainspirowały. Ale przede wszystkim dobitnie uświadomiły (tak wiem to truizm) że książka, płyta nie powstaje w takim tempie jak jak odbieram. W procesie twórczym trzeba wysiłku, często kompromisów, czasem wyrzeczeń i poświęceń. I za to trzeba twórców doceniać i cenić bo zmieniają nasze spojrzenie na świat, upiększają go albo przynajmniej sprawiają, że żyje nam się lepiej.

p.s. WYZWANIE 2019 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 26,3 cm - 3,2 cm = 23,1 cm.,

,,Mara" Małgorzata i Michał Kuźmińscy


Długo przyszło mi czekać na kolejny tom etnokryminałów małżeństwa Kuźmińskich. Ponad dwa lata to szmat czasu ale teraz po skończeniu ,,Mary" jestem pewna, że warto było. Kuźmińscy po raz kolejny udowodnili starą prawdę, że na to co dobre trzeba poczekać.

Autorzy kolejny raz na warsztat biorą trudne tematy związane z trudną, skomplikowaną historią Małopolski. Tym razem ich celem staje się Dąbrowa Tarnowska i jej żydowskie oblicze.

O ile we wcześniejszych tomach to Anka Serafin była wyraźnie na pierwszym planie, to teraz zdecydowanie aktywniejszy i ważniejszy jest Sebastian Strzygoń. To na podwórku byłego domu jego dziadków zostaje znaleziony szkielet. Początkowa sensacja szybko się rozwiewa gdy okazuje się, że szkielet jest stary, a sprawa szybko zostaje umorzona przez prokuraturę. Bastianowi zagadka nie daje spokoju, zaczyna wraz z pomocą Anki prywatne śledztwo, które odsłania inne, trudniejsze, bardziej skomplikowane oblicze spokojnej Dąbrowy. Przywołuje dawne demony. Gdy w niewielkim odstępie czasu dochodzi do zabójstwa a na dawnej synagodze pojawiają się dziwne zapisy, Strzygoń zaczyna podejrzewać, że wszystkie te sprawy są powiązane i komuś bardzo mocno zależy aby prawda nie została odkryta.

,,Mara" to kolejny etnokryminał, który pochłania, zachwyca i zmusza do myślenia, odsłaniając niewygodne historie i burząc zmowy milczenia. Tym razem tym o czym chciałoby się zapomnieć są Żydzi jako sąsiedzi, współmieszkańcy miast, miasteczek, wiosek. Kiedyś byli, potem przyszedł Hitler i znikli. A razem z ich zniknięciem zapanowała cisza. Nikt nie zadawał pytań, nikt nie wspominał, nikt nie mówił. Jakby ich nie było. Powieść próbuje zburzyć ten mur. To nie tylko świetnie zbudowana powieść kryminalna, ale to także głos zza światów przypominający o tym co było, a co nawet wyparte oddziałuje na współczesnych. ,,Mara" to powieść o odkrywaniu własnych korzeni, próbie poradzenia sobie z przeszłością.

Dla mnie etnokryminały Kuźmińskich to pewniak. Wyróżniają się świetnie budowanym tłem historyczno-antropologiczno-społecznym, bardzo wyrazistymi, skomplikowany bohaterami oraz akcją, która wciąga i zapada w pamięć. Ale także pomagają zrozumieć skomplikowane relacje małomiasteczkowe - odsłaniają ich drugie dno. Są tak prawdziwie realistyczne, że ma się wrażenie, że rozgrywają się gdzieś obok, tu i teraz. I to jest w tym najlepsze!

p.s. WYZWANIE 2019 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 29,1 cm - 2,8 cm = 26,3 cm.,