czwartek, 30 czerwca 2022

,,Elżbieta II. Ostatnia taka królowa" Marek Rybarczyk

 

Zaledwie kilka dni temu obserwowaliśmy w media niezwykłą uroczystość - uroczyste obchody 70lecia panowania Elżbiety II. Chyba żadne pokolenie przez bardzo długi czas nie będzie miało szansy ponownie doświadczyć czegoś podobnego. 70 lat to więcej niż dla niejednego cały cykl życia, nie mówiąc już o ciągłości małżeństwa czy życia zawodowego. Dla Anglików, a pośrednio całej Europy, to pewna epoka, która, niestety, coraz wyraźniej dobiega końca. Gdy jednym okiem podglądałam na youtubie parade Troooping The Colour, pisałam do przyjaciółki, że królowa Elżbieta II, obserwująca z balkonu przemarsz, nie wygląda na swoje ponad 90 lat. Spokojnie z dwadzieścia można by jej odjąć. Jednak to co sprytnie ukrył makijaż i zaplanowany wygląd, odsłonił wiek. Kilkunastominutowe pojawienie się na balkonie było dla sędziwej monarchini zbyt wielkim obciążeniem i kolejne wydarzenia uświetniali jej bliscy by ona mogła odpoczywać. Chyba takie sygnały jednoznacznie pokazują, że coraz szybciej zbliżamy się do końca. Za chwilę dojdzie do czegoś, czego wszyscy się spodziewają ale tak naprawdę nikt na to jest gotowy.

,,Elżbieta II. Ostatnia taka królowa" to kolejna praca Marka Rybarczyka, którą miałam przyjemność przeczytać. Tym razem próbuje prześledzić i podsumować cały siedemdziesięcioletni okres panowania Elżbiety II i spróbować wychwycić w nim najbardziej decydujące momenty, które go ukształtowały i sprawiły, że tak mocno odcisnął się na życiu wielu osób. Autor zaczyna od dzieciństwa, relacji z rodzicami, wychwytuje moment gdy młodziutka księżniczka poznała Filipa i się zakochała. Dużo miejsca poświęcone jest pierwszym latom ich małżeństwa, które zbiegły się z początkiem panowania i które właściwie ukształtowały Elżbietę na monarchinię i osobę, którą kojarzy większość. Jest ona symbolem tradycji, stabilności ale i poświęcenia. Poświęciła rodzinę i siebie w imię monarchii. Dorastała i przejęła przekonanie, że ma uświęconą misję, która usprawiedliwia oschłość w stosunku do bliskich oraz osobiste poświęcenia.

Tylko, że tak naprawdę nikt nie wie jaka jest Elżbieta II. Jej publiczny wizerunek to perfekcyjnie stworzona fasada, za którą ciężko się przebić. Śledzimy kontrolowane przecieki, ,,prywatne" anegdoty ale to dopiero momenty kryzysów stanowią wyłom w idealnym murze jakim otoczyła się królowa. Tak było w przypadku jej siostry Małgorzaty, zawirowań w małżeństwie z Filipem, a przede wszystkim gdy do rodziny królewskiej wkroczyła Diana. Rodzina królewska została wrzucona na zupełnie nowy wody, które wcale nie okazały się spokojne,  a wręcz przeciwnie pełne burz i raf. Na kilku takich rafach okręt zwany Brytyjska Rodzina Królewska się rozbił, udało mu się jednak nie zatonąć właśnie dzięki sile i zdecydowaniu Elżbiety, choć i nawet ona musiała nagiąć swoje zasady i dostosować się do zmieniających się czasów.

Praca Marka Rybarczyka to już właściwie podsumowanie, zwieńczenie długiego panowania, jednak nadal brakuje w nim ostatniego rozdziału. Autor snuje przypuszczenia co może się stać gdy w pałacu Buckingham nastąpi zmiana warty ale to dopiero przed nami. Z pewnością obserwujemy zmierzch epoki. Kończy się długie, trudne panowanie, które odcisnęło ślad na kilku pokoleniach i stworzyło świat jaki znamy. Z pewnością dla większości Anglików zabraknie punktu odniesienie. Czy Karol a może William będą umieli być choć namiastką? A może stworzą zupełnie nową jakość i nowy styl panowania? Cóż, na pewno ciekawe czasy przed nami a na razie zachęcam do zapoznania się z czasami, które się kończą. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  77,6 cm - 2,7 cm = 74,9 cm.     

 

środa, 29 czerwca 2022

,,Opowieści o duchach" Aleksander Dumas

 

 Tytuł oryginału: Mille et un fantômes

Aleksander Dumas chyba jednoznacznie kojarzy się z awanturniczymi opowieściami spod znaku płaszcza i szpady, żeby tylko wspomnieć jego flagową powieść ,,Trzej muszkieterowie". Więc chyba sporym zaskoczeniem będzie informacja, że spod jego pióra wyszła także opowieść, która nijak ma się do tego z czego jest znanym.

,,Opowieści o duchach" to bardzo kameralna opowieść, formą zbliżona do Dekameronu. Dramatyczne wydarzenia w wiosce Fontenay Aux Roses zbierają grupę zupełnie przypadkowych ludzi. Jeden z tamtejszych mieszkańców w przypływie emocji zabija żonę, odcinając jej głowę. Potem przerażony oddaje się w ręce sędziego, przekonany że głowa go ugryzła. Na świadków miejsca zbrodni zostaje wybranych kilka osób z tłumu, który się zbiera. Później obradując każdy za tych osób sama opowiada niezwykłe, tajemnicze i niewytłumaczalne zdarzenia jakich doświadczyła w trakcie życia. Tworzy się z tego pełna gotyckiej grozy, tajemnic i ludowych podań opowieść.

Chyba najlepszy w tej powieści jest klimat. W prawdzie już nie tak straszny czy przerażający ale w pewien sposób wywołujący dreszczyk emocji. Przypomina się dzieciństwo, opowiadanie strasznych historii pod kołdrą i kończenie ich kultowym ,,i wtedy wyleciały nietoperze". I chociaż strachy Dumasa trącą myszką bo da się wytłumaczyć naukowo, niektóre wsadza się między bajki ale mimo wszystko wzbudzają klimat nostalgii, przypominają, że kiedyś świat był dużo bardziej niezrozumiały, tajemniczy i zamieszkały przez mary, zwidy, duchy. Książka wprowadza nastrój gawędziarski. Jest mieszaniną różnych punktów widzenia i doświadczeń czy nawet kultur. Miłym zaskoczeniem jest nawet polski wątek i odniesie się do karpackich legend.

Jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego ale równocześnie nieszablowego to gorąco polecam. Bardzo współczesny język zachęca do lektury i przenosi w świat dzieciństwa. Jest klimatycznie, gotycko.  Wręcz samo nasuwa się skojarzenie z mrocznym zamkiem i szalejącą burzą. Absolutnie idealna przygoda czytelnicza.

czwartek, 16 czerwca 2022

,,VIP Room" Jens Lapidus

Tytuł oryginału: VIP-rummet

 Teddy po ośmiu latach opuszcza więzienie, ma nadzieję, że w końcu będzie mógł zacząć normalne życie. Rzeczywistość jednak nie okazuje się tak różowa jakby chciał. Środowisko z którego się wywodzi i do którego teraz wraca nie jest przestrzenią do uczciwej pracy. Świat imigrantów zamieszkujących przedmieścia Sztokholmu wypełniony jest przemocą, wymuszeniami i różnego rodzaju nie do końca legalnymi działaniami. Nawet po ośmiu latach w celi, Teddy umie się w tym odnaleźć i ma wiele kontaktów, których jednak wolałby jednak unikać. Jednocześnie znika, prawdopodobnie zostaje porwany młody mężczyzna z jednej z najbogatszych szwedzkich rodzin. Najbliżsi nie chcą angażować policji i zlecają poszukiwania kancelarii prawniczej. Młoda prawniczka Emelie do pomocy dostaje właśnie Teddy'ego. Od pierwszych chwil nie przypadną sobie do gustu ale będą musieli współpracować aby dowiedzieć się kto stoi za porwaniem. Rzeczywistość, w którą przyjdzie im się zanurzyć jest przerażająca i sięga bardzo szeroko.

,,VIP Room" to całkiem przyzwoity kryminał. Mroczny, elektryzujący, próbujący sięgać do najmroczniejszych pokładów człowieczeństwa. Właściwie do samego końca nie wiemy jak to się skończy i co jeszcze może się wydarzyć bo bardzo sprytnie podrzucane są kolejne poszlaki, które niby uzupełniają obraz, nie dając jednak za wcześnie żadnych odpowiedzi. Świat, który wyłania się wraz z postępem akcji jest mroczny, brutalny, przepełniony przemocą i zachłannością. Trochę odstaje od niego główny bohater, który chce być czysty. Nie da się jednak raz a dobrze odciąć się od przeszłości. Ona wraca  i przypomina. A dodatkowo istnieją ludzie, dla których pewne umiejętności są bezcenne.

Duet głównych bohaterów skonstruowany jest na zasadzie kontrastów. Ona ambitna, solidna prawniczka pragnąca osiągnąć sukces, on były kryminalista, nie umiejący się podporządkować. Oczywistym jest, że musi dojść między nimi do spięć i rozgałęzienia akcji bo każde na własną rękę próbuje okryć prawdę, co tylko zagęszcza obraz i nadaje mu wielu nowych, ciemniejszych odcieni.

,,Vip room" dobrze się czyta. Przykuwa uwagę, elektryzuje i trzyma w napięciu. Nie jest może czymś co zapadnie w pamięci na latach ale to zdecydowanie pewniak na urlop czy długą podróż. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  81,2 cm - 3,6 cm = 77,6 cm.     

 

wtorek, 14 czerwca 2022

,,Szepty ze snów" Anna Purowska


 Ida pracuje w korporacji. Nie jest to jej wymarzona praca ale pozornie wszystko powinno być idealne. Jednak takie nie jest. Mobbing w pracy, partner, który coraz bardziej się oddala, brak celu i marzenia, które dawno temu zostały pogrzebane. I wtedy, w prezencie urodzinowym od najlepszego przyjaciela dostaje wyjazd do SPA. Jednak miejsce, do którego się udaje odległe jest od luksusowego resortu. Jest czymś zupełnie innym, na co dziewczyna nie była gotowa.  Zamiast korzystać z ekstrawaganckich zabiegów, trafia do małego gospodarstwa agroturystycznego gdzie przeżywa nieoczekiwaną sesję terapeutyczną i pojawia się przed nią szansa, która wydawała się być dawno temu stracona.

Na wstępie przyznam, że gdy zaczynałam książkę byłam bardzo mocno na nie. Sama pracuje w korpo, znam środowisko i dramatyczny jego opis oraz laska, która totalnie nie ogarnia to tylko sprawiło, że pojawiła się we mnie chęć żeby podejść  i potrzepać. I oczywiście wydawało mi się, że wiem co za chwilę się wydarzy. I w pewien sposób dokładnie tak się stało. Jednak sposób w jaki autorka rozłożyła akcję, na co położyła akcenty zupełnie zmienia obraz  wydźwięk i sprawia, że ta historia nie jest ckliwa, naiwna czy moralizatorsko irytująca ale staje się bardzo optymistyczna i podnosząca na duchu.

Tak, nie da się ukryć, że ,,Szepty ze snów" bardzo mocno bazują na utartych schematach. Pokazują zagubienie w wielkim mieście, stopniowe tracenie złudzeń, odzieranie z marzeń i popadanie w codzienny marazm. Jednak nie poprzestają tylko na tym. Niosą silny przekaz o tym, że to da się pokonać. Można się wyrwać. Potrzebny jest tylko impuls, który popchnie do przodu. Można znaleźć w sobie odwagę do zmian, pod warunkiem, że zrobi się pierwszy krok. Ida bardzo mocno rozgościła się w swoim świecie rozczarowań i beznadziei i dla niej wyjście na zewnątrz było szokiem i przerażeniem. Odważyła się podążać za intuicją i znowu zawalczyć o siebie.

I to jest właśnie siła tej powieści, że bardzo prostymi obrazami, za pomocą prostych słów, przekazuje bardzo ważne prawdy, o których w codziennym, zabieganym świecie zapominamy. Żyjemy od-do, zapominając, że jest jeszcze coś poza. Ta książka, też może stać się impulsem, a może być po prostu balsamem, otuchą, umilaczem popołudnia. Ale z pewnością wniesie dużo ciepła i pozytywnej energii. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  83,3 cm - 2,1 cm = 81,2 cm.     

 

niedziela, 5 czerwca 2022

,,Wenecki szkicownik" Rhys Bowen

Tytuł oryginału: The Venice Sketchbook

 Rhys Bowen to pisarka, którą uwielbiam ze serię kryminałów retro rozgrywających się na początku XX wieku, których bohaterką jest rezolutna Molly Murphy. Jednak teraz pojawiła się okazja by zobaczyć autorkę z zupełnie nowej perspektywy, trochę mniej kryminalne, bardziej jako twórczynię powieści historyczno-obyczajowej.

,,Wenecki szkicownik" rozgrywa się na dwóch planach, współczesnym, na początku XXI wieku, tuż po zamacham na WTC oraz w trakcie II wojny światowej. Cioteczna babcia Caroline przekazuje jej tajemnicze klucze i wysyła z misją do Wenecji. Wkrótce potem umiera. Młoda kobieta przytłoczona własnymi osobistymi problemami początkowo waha się czy spełnić ostatnią wolę zmarłej. Jednak poczucie obowiązku wygrywa i wyrusza w podróż do Włoch by tam odkryć zupełnie inne oblicze ukochanej ciotecznej babci.

Drugą bohaterką, której historia porywa jest właśnie Juliet. Kobieta na początku XX wieku, dwa razy trafia do Wenecji. Najpierw jako kilkunastoletni podlotek razem z ciotką, potem w przede dniu wybuchu II wojny światowej jako prawie trzydziestoletnia stypendystka, mająca szanse studiować na tamtejszej akademii sztuk pięknych. Jej los za każdym razem przecina się z drogami Leo de Rossi, przystojnego spadkobiercy lokalnej rodziny arystokratów. Od początku połączy ich coś wyjątkowego ale los i historia nie obejdą się z nimi łaskawie.

,,Wenecki szkicownik" bazuje na dobrze znanym motywie, powolnego odkrywania przeszłości bliskich aby mogli oni stać się inspiracją i motorem do działania dla współczesnych. Jednak zarówno historia Juliett jaki i Caroline ma w sobie coś niezwykłego i poruszającego. Obie zostały przytłoczone przez życie i koleje losu i obie próbują jak najlepiej sobie z tym poradzić. Dodatkowo historia starzej z nim pokazuje zupełnie inne oblicze wojny. Z perspektywy Wenecji długo było to coś odległego, dotykającego innych a nie samego miasta. Pokazane są skomplikowane relacje jakie rządziły miastem, trochę oderwanie od realnej polityki. Jednak nurt wielkiej historii jest nieubłagany i także Wenecjan wciągnie, okazując się okrutnym dla wielu.

Mimo, że finalnie powieść ma bardzo smutny i tragiczny wydźwięk, gdzieś na zgliszczach szczęścia jednych rodzi się coś promyk nadziei dla innych. Powieść wzrusza i nie daje o sobie zapomnieć. Polecam!

piątek, 3 czerwca 2022

,,Księgarenka w Big Stone Gap" Wendy Welch

Tytuł oryginału: The Little Bookstore of Big Stone Gap: A Memoir of Friendship, Community, and the Uncommon Pleasure of a Good Book

 Przyznać się kto choć raz marzył o posiadaniu małej, przytulnej księgarenki albo antykwariatu? Ja przyznaję bardzo często i chyba nawet stary, zakurzony antykwariat, pełen książek, swoisty labirynt, bardziej do mnie przemawia niż nowoczesna, przepełniona chwilowymi bestsellerami księgarnia. Chciałabym się zanurzyć w stosy książek i odkrywać ukryte skarby. Zdecydowanie chaos i tajemnica bardziej do mnie przemawiają niż porządek i oczywistość.

Wendy i Jack także mieli takie marzenie i postanowili założyć własną małą księgarenkę z używanymi książkami. Ta książka to zapis ich wspomnień, przygód, problemów i kilkuletniej ,,walki" aby stworzyć wyjątkowe miejsce a przede wszystkim wokół niego zbudować wspólnotę wyjątkowych ludzi. I po raz kolejny okazuje się, że życie pisze zdecydowanie lepsze historie niż nie jeden pisarz. Historia Wendy i Jacka miejscami jest zabawna, wzruszająca, przejmująca, przepełniona zachwytem i chęcią działania. Z ogromnym optymizmem i niezwykłą kreatywnością bohaterowie podchodzą do pojawiających się przeciwności i wszystko traktują jako szansę, wyzwanie a nie kłodę rzuconą pod nogi. Nie poddali się gdy było trudno i zbudowali wyjątkowe miejsce, w którym każdy przekraczający próg czuje się po prostu dobrze. Wzruszające i chwytające za serce są anegdoty związane z niektórymi odwiedzającymi. To po prostu trzeba przeczytać.

Przyznam, że czytając się rozmarzyłam, że i ja mogłabym mieć swoją księgarenkę, która byłaby schronieniem, centrum spotkań, miejscem gdzie dzieją się rzeczy niezwykłe. Wendy otwarcie pisze o wszystkich problemach z jakimi się borykali w tracie tworzenia swojego sklepiku z używanymi książkami. Zdecydowanie największym problemem jest internet, wielkie korporacje i cena. Ludzie chcą mieć dziś książkę szybko i tanio. Nie każdy ma czas szperać w stosach w poszukiwaniu nie do końca sprecyzowanej lektury. Sięgamy po głośne tytuły, znanych autorów, którzy szybko się dezaktualizują i ustępują miejsca kolejnej nowości. Miejsce jakie stworzyli Jack i Wendy jest rajem dla bibliofili, szperaczy, czytelniczych odkrywców. Sama nabrałam chęci by ich odwiedzić i zgubić się w labiryncie ich książek.

Chyba paradoksem jest, że jak ,,Księgarenkę w Big Stone Gap" wygrzebałam dawno temu w koszu z tanimi książkami w hipermarkecie. Nie spodziewałam się wtedy, że ta książka wniesie tyle optymizmu, magii w moje życie i rozbudzi marzenia. Jest takim przyjemnym balsamem na bibliofilskie, czytelnicze serce i dlatego gorąco ją polecam!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  85,5 cm - 2,2 cm =  83,3 cm.     

 

czwartek, 2 czerwca 2022

,,Siostra perły" Lucinda Riley

 Tytuł oryginału: The Pearl Sister


,,Siostra perły" zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się ,,Siostra cienia". Wyjątkowa relacja jaka łączyła Star z CeeCee uległa przerwaniu. Star znalazła rodzinę i swoje miejsce na ziemi, natomiast CeeCee nadal znajduje się na rozdrożu. Rozżalona, pozbawiona więzi, która dawała jej poczucie bezpieczeństwa, rusza tam gdzie, w trakcie swoich podróży zawsze czuła się dobrze, do Tajlandii. Jeszcze nie wie, że to dopiero pierwszy krok na niełatwej drodze odnajdywania samej siebie i swoich korzeni. Ojciec zostawił jej nieliczne wskazówki, które prowadzą ją do Australii i w jakiś sposób łączą się z niezwykłą Kitty Mercer, kobietą która na początku XX wieku sama prowadziła i zarządzała firmą specjalizującą się w połowie pereł.

Chyba każdemu, kto dotarł do czwartego tomu serii o siedmiu siostrach nie trzeba za dużo wyjaśniać. Kolejna z sióstr wyrusza na poszukiwanie swojej przeszłości i odkrywa nowy, zupełnie fascynujący świat. Tym razem historia jest szczególnie ciekawa, bo odnosi się do kultury pierwotnych ludów Australii. Dużo miejsca poświęca się ich kulturze, sztuce, wierzeniom a także ich sytuacji w społeczeństwie na początku XX wieku. Dosyć głośno i odważnie mówi się o rasizmie w Stanach Zjednoczonych, o dyskryminacji osób czarnych i podziałach jakie były utrwalone w społeczeństwie. Temat rdzennej ludności aborygeńskiej właściwie nie istnieje. A to także trudny, bolesny temat, z którym jako społeczeństwo musimy się zmierzyć. Rytuały Aborygenów były zupełnie niezrozumiałe dla przybyłych na kontynent Europejczyków przez co traktowali oni rdzenną ludność jako istoty gorszej kategorii, odbierali im poczucie człowieczeństwa, odmawiali jakichkolwiek praw. Lucinda Riley z dużym wyczuciem delikatności, taktu i dbałością o prawdę historyczną mówi o tym trudnym czasie, równocześnie pokazując fascynującą stronę ich kultury i zwyczajów.

,,Siostra perły" jako powieść jest trochę nierówna i chaotyczna. Ale nadal czuć w niej ten magiczny klimat, który zauroczył w trakcie czytania pierwszego tomu, nadal posiada nieodparty urok i czar tajemnicy. Nadal pokazuje zupełnie nowy świat, umiejętnie mieszając przeszłość z teraźniejszością by wyznaczyć najlepszą drogę ku przyszłości. Polecam!

p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  89,0 cm - 3,5 cm =  85,5 cm.