To nie jest łatwa, prosta czy przyjemna książka. Jest skomplikowana, bolesna, budząca całą gamę uczuć i emocji od wstydu zaczynając. Ale taka też jest polska, katolicka religijność. Z jednej strony zaangażowana, wystawna, przepełniona adoracją i czcią ale gdy spojrzeć bliżej widać jak bardzo puste to może być. Ludzi dzieli się na tych, którzy pasują do obrazka. Razem ze wszystkimi powtarzają formułki, powtarzają te same ruchy i nie ważne, że nie wiedzą co robią ani czemu dokładnie ma to służyć. Każdy kto się wyłamuje jest inny, obcy, budzi strach a tuż za nim idzie ciekawość by na koniec poprowadzić nienawiść.
Anna Ciarkowska ubrała swoją opowieść w formę spowiedzi. Narratorka spowiada się ze swojego życia. Z jednej strony zwyczajnego, trochę pustego, które zmienia się gdy dochodzi do cudu. Wtedy z osoby, której się nie zauważa, przeciętnej dziewczyny staje się sensacją. Jedni ciągną by doświadczyć cudu, wykorzystać dla własnych celów, drudzy widzą w niej zło i starają się wyrwać niczym chwast ze społeczności. Bohaterka nie rozumie tego co się dzieje wokół niej. Może tylko opowiadać po swojemu o Bogu, rodzicach, bliskich, środowisku w którym wyrosła.
,,Dewocje" przypominały mi trochę ,,Kult" Łukasza Orbitowskiego. To kolejna próba zrozumienia i rozłożenia na czynniki pierwsze polskiej powierzchownej religijności. Tym razem patrzymy z perspektywy zagubionej dziewczyny, która nie rozumie co się dzieje i dlaczego jest tak jak jest. Zagubiona, odsunięta od wszystkich ma do wyboru tylko dwa spojrzenia na wiarę: zmarłego ojca - dla którego religijność i pobożność były czymś oczywistym, mechanicznym, na zawsze splecione z jego życiem i jednoznacznie go określające; oraz matki - wiara połączona ze strachem przed śmiercią i życiem. Ani w jednym ani w drugim przypadku nie ma mowy o zrozumieniu. Jest za to małomiasteczkowe społeczeństwo: fałszywe, rozplotkowane, obłudne i głupie.
,,Dewocje" to opowieść, obok której ciężko przejść obojętnie. Jest trochę wyrzutem sumienia. Soczewką w której skupiają się grzechy powierzchownej pobożności. To opowieść, która mogła zdarzyć się wszędzie bo wszędzie ludzie są tacy sami i wszędzie grupa szuka tego najsłabszego aby go upokorzyć, napiętnować i wyrzucić poza nawias po to tylko aby reszta mogła poczuć się lepsza, ważniejsza, by mogła wzrosnąć ich samoocena.
p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 18,0 m - 1,8 cm = 16,2 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz