Książki podróżnicze, szczególnie te dotyczące Ameryki Południowej, zajmują szczególne miejsce w moim czytelniczym serduchu. Uwielbiam wszystko co łączy się z pasją, pomysłem i nieszablonowym podejściem do wędrówki. W tym roku czytelniczo wędrowałam już po Boliwii, Peru i Brazylii razem z dwoma innymi Polakami, który wyruszyli w szalone podróże przez ten kontynent.(tutaj 1 oraz tutaj 2). Wydawałoby się, że ta trzecia, obecna podróż, będzie najbardziej ekscytująca i rozbudzająca wyobraźnie. Sam pomysł już jest szalony - podróżowanie od źródeł Amazonki do jej ujścia na rowerze. Pomysł szalony, wykonanie jeszcze bardziej wariackie a jednak po odłożeniu książki pozostaje ogromny niedosyt.
Dwóch braci, dwa rowery i jedna potężna, wręcz mistyczna rzeka - Amazonka. Czy w tej opowieści, w tej przygodzie może być coś nie tak? Chyba wiele Nawet najlepiej przygotowana, zaplanowana i przeprowadzona wyprawa może zderzyć się z problemami, które nadadzą jej charakteru, wyróżnią i zapadną w pamięć. Bo Amazonki nie da się przepłynąć czy przejechać ot tak. Nie na darmo nazywana jest królową. I jak królowa stawia wyzwania i sprawdza śmiałków. Dwóch braci w 2015 podjęło rękawice i z ułańską fantazją zdecydowali się pokonać trasę od źródła do ujście na rowerach. Początkowo klasycznie a potem już na rzecze na specjalnie przez siebie zaprojektowanych i zbudowanych ,,rowerach amazońskich". I jak każda wyprawa, także i ta była pełna wyzwań, wzlotów, upadków, niebezpiecznych sytuacji czy zaskakujących spotkań. Dla chłopaków była to także okazja do poznania samych siebie i próba uporządkowania swoich prywatnych spraw.
,,Rowerem po Amazonce" byłoby reportażem idealnym. Fascynującym, rozbudzającym wyobraźnię, budzącym żądzę przygód gdyby opowiadali to sami bracia. Przymykam oko na niedostatki językowe czy prostotę przekazu jeśli z treści bije autentyczność i prawdziwe emocje. Tutaj tak nie ma. jest suche podsumowanie przygotowane i napisane przez Piotra Chmielińskiego, który był koordynatorem i opiekunem wyprawy. Siedząc spokojnie i bezpiecznie w Stanach Zjednoczonych czuwał na bohaterami reportażu przedzierającymi przez amazońską dżunglę. I to niestety jego myśli, spostrzeżenia i emocje widać w reportażu. Adrenalina, która musiała buzować w chłopakach, energia, która ich napędzała, wszystko to trafia do czytelnika przez filtr Chmielińskiego już zaledwie letnie. Rozmywają się emocje, gubi autentyczność przeżyć. Wszystko jest tak bardzo z drugiej ręki. Ucieka poczucie, że to właśnie im towarzyszymy w wyprawie.
Nie chcę oceniać wyprawy. Z pewnością była jedyna, wyjątkowa i niezapomniana oraz zmieniła ogrom w życiu chłopaków. Przeszkadzała mi forma książki, która spychała ich na drugi plan, filtrowała im przeżycia i tłumiła to co powinno być największym atutem - autentyczność. Dlatego tylko 5/10.
p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 4,6 m - 2,2 cm = 2,4 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz