czwartek, 3 lutego 2022

,,Dom nad rozlewiskiem" Małgorzata Kalicińska


 ,,Dom nad rozlewiskiem" to zdecydowanie książka, która ni trafiła do mnie. Opowieść o czterdziestoletniej Małgorzacie, która po utracie pracy w agencji reklamowej, rozstaniu z mężem wyrusza do matki na wieś by szukać szczęścia i celu życia to absolutnie nie to czego chciałam aby się zrelaksować. I nie wynika to wcale z tematu, raczej z tego jak ten motyw został wykorzystany.

Już pierwszą denerwującą rzeczą jest spojrzenie na wieś i jej mieszkańców. To jakaś odrealniona wizja i nieważne jak Małgorzata chciałaby się integrować cały czas czuć i widać jej poczucie wyższości, bycia lepszą, bardziej doświadczoną. Nieważne co by się działo, jakie by postaci drugoplanowe nie było cały czas czuć taki ,,szlachecki, pański" snobizm. Mieszkańcy wsi, nawet inteligentni, kulturalni to tylko ,,dobrzy ludzie", na których patrzy się z góry, którym się współczuje, poucza i co najwyżej korzysta z ich pracy. Chyba nie ma momentu w całej powieści, żeby te dwa światy: miejski i wiejski, były traktowane jako równorzędne. Chyba w najbardziej naiwny sposób powielana jest kalka ,,wiejskich szczęśliwych prostaczków" zestawionych z miastem. A jeśli już nie szczęśliwi prostaczkowie to plotkary spod sklepu, pijacy, przemocowcy. Tak jakby na wsi nie mieszkali normalni, inteligentni ludzie. Bycie tymi drugimi koniecznie musi być zarezerwowane dla przyjezdnych i uciekinierów z miasta.

Także sama Małgorzata, jako główna bohaterka i narratorka jest denerwująca a jej zachowanie ociera się o hipokryzję i głupotę. Z pełną świadomością pcha się w kłopoty a gdy się pojawiają ucieka z płaczem. Poucza innych i moralizuje, sama za chwilę robiąc gorsze rzeczy. Narzeka na problemy w związku, skacząc co chwilę z kwiatka na kwiatek. Niezdecydowana, rozchwiana, przekonana o własnej wyższości. Próbuje być nowoczesna i przebojowa ale czegoś w niej brakuje.

,,Dom nad rozlewiskiem" ma być chyba w zamiarze takim kalejdoskopem, pochwałą prostego życia. Ma pokazywać przemianę i próbę poszukiwania nowej drogi życia. I coś nie zagrało bo jest chaotyczny zlepek zdarzeń, romansów, mniejszych i większych dramatów. Wszystko to przyprawione naiwnością, poczuciem wyższości, irracjonalnością i bezwładnym miotaniem się Małgorzaty. Doczytałam do końca, z nadzieją że znajdę coś, co wyjaśni fenomen ale nie doczekałam się. Poza kilkoma śmiesznymi anegdotami i wzruszającą historią Kaśki jakoś nie widzę tutaj nic oprócz szalonych pomysłów kobiety, która nagle nie wie co zrobić ze sobą i swoim życiem. Raczej nie sięgnę po kolejne części!

1 komentarz:

  1. Od wielu lat stoi na mojej półce, ciągle jeszcze nieprzeczytana. Kojarzę serial, jakieś momenty widziałam więc mniej więcej wiem czego spodziewać się po książce - a przynajmniej samej fabule. Ale ten snobizm Małgorzaty na pewno mi się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń