piątek, 11 lutego 2022

,,Małe życie" Hanya Yanagihara

Tytuł oryginału: A Little Life

 To chyba jedna z tych książek, obok których nie da się przejść obojętnie. Na pewno po skończonej lekturze, nikt nie powie, że jest dokładnie taki sam jak przed. Ta historia zmasakruje, wkurzy, zachwyci, zasmuci, wywoła uśmiech a na koniec roztrzaska na drobne kawałki. Sprawi, że zupełnie inaczej spojrzy się na życie, dorastania, otaczającą rzeczywistość i ludzi, którzy się w niej znajdują.

,,Małe życie" zaczyna się stosunkowo niewinnie. Jako opowieść o czwórce przyjaciół, którzy dopiero co skończyli studia i wkraczają w dorosłe życie. Architekt, aktor, malarz i prawnik. Próbują znaleźć swoje miejsce w świecie. Trzech z nich dopiero poznaje co to znaczy dostać kopniaka od życia. Ostatni nosi w sobie traumy z dzieciństwa i mniej lub bardziej udanie próbuje je tuszować. Żaden z nich nie wie jeszcze, że dorosłość boli. Dorosłość to wieczne zmaganie. A od okrucieństwa, które doświadczyło się w przeszłości nie ma ucieczki.

,,Małego życia" nie da się czytać spokojnie. Jest jak ogromna, stale kotłująca się maszyna losująca, w której zdecydowanie mniej jest pozytywów a cierpienie, ból i dramat są na porządku dziennym. Jednak bohaterowie próbują je zminimalizować dzięki przyjaźni, wparciu, miłości i ciągłej obecności. To jednak wcale nie gwarantuje sukcesu.

Yanagihara z ogromnym wyczucie porusza tematy obciążone ogromnym ciężarem psychicznym jak: próby samobójcze, samookaleczenia, wykorzystywanie nieletnich, przemoc czy dziecięca prostytucja. Ogrom bólu i cierpienia jakie za tym idzie, może każdego przytłoczyć i zmiażdżyć, zrujnować psychicznie. Dlatego tak ważna jest druga strona medalu: bardzo czuła i delikatna opowieść o męskiej przyjaźni, która niepostrzeżenie przeradza się w miłość i prawdziwy, wspierający związek, o nieoczekiwanym rodzicielstwie, o rodzinie z wyboru. Chyba tylko dzięki temu czytelnik ma wystarczająco sił by dotrwać do końca.

Chyba dawno nie czytałam książki, która tak bardzo wywróciłaby do góry nogami mój światopogląd i tam bardzo mnie zasmuciła. To nie jest opowieść do kawy. To opowieść, na którą trzeba się przygotować. Trzeba pozwolić sobie ją odłożyć na bok. Jednak mimo wszystko do niej się wraca bo nie daje spokoju, nie daje o sobie zapomnieć. Jest jak wyrzut sumienia, chcemy się go pozbyć, zapomnieć ale on cały czas jest obecny. Dopiero dotarcie do finału zapewni pozorny spokój. Jednak wszystko co wydarzyło się, ogrom emocji jaki został uwolniony, niepokój jaki się pojawił, tak łatwo nie odpuszczą i trzeba dać sobie czas na przetrawienie i ułożenie się wszystkich kotłujących się myśli. Chyba w tym właśnie tkwi fenomen prawdziwej literatury. Ma nie pozwolić o sobie zapomnieć i ,,Małe życie" dokładnie takie jest. Polecam!

  p.s. WYZWANIE 2022 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu:  148,1  cm - 5,2 cm =  142,9 cm.    

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz