poniedziałek, 7 grudnia 2020

,,Saturnin" Jakub Małecki

 
,,Saturnin" to powieść hipnotyzująca. Zaczyna się tak zwyczajnie, tytułowy bohater to zwyczajny trzydziestolatek, pracujący jako sprzedawca w Warszawie, podkochuje się w farmaceutce z pobliskiej apteki ale nie ma odwagi zrobić tego pierwszego kroku. Jego życie to praca i samotne wieczory. Bolesna zwyczajność pomieszana z samotnością i wyobcowaniem. Tę życiową rutynę przerywa telefon od matki, że zaginął jego ponad dziewięćdziesięcioletni dziadek. Saturnin wyrusza w podróż do domu. Nie wie jeszcze jak wiele ta wyprawa zmieni w jego życiu, jak wiele się dowie i jak wiele odkryje.

Myślę, że ,,Saturnina" można czytać i odkrywać na wielu poziomach. Pozornie prosta historia, w której zagoniona współczesność konfrontuje się z tragicznymi czasami II wojny światowej. Ale to także, a może przede wszystkim opowieść o ludziach. Trzy pokolenia Markiewiczów stają się lustrem, w którym odbijają się wszystkie obawy, lęki, błędy, czasem głupota i wstyd a czasem mądrość i spokój. I nie ważne czy patrzymy na wojenne dzieje Tadeusza, skomplikowane, nieudane małżeństwo Hanny czy samotność Saturnina. Każde z nich niesie w sobie te same problemy ale nie umie się nimi dzielić, nie umie o nich mówić przez co tylko potęguje ten cichy rodzinny dramat.

,,Saturnin" to powieść pięknie opowiedziana, z ogromną delikatnością i czułością w stosunku do wszystkich bohaterów. Narrator widzi ich błędy i porażki ale cały czas w nich wierzy, nie pastwi się nad nimi, z łagodnością pozwala trwać i zapadać się w milczenie oraz codzienną rutynę. Dzięki temu opowieść porusza, dotyka najskrytszych strun w duszy ale nie przytłacza. Ból skryty w tajemnicy wyzwala, przychodzi jako katharsis, jest uleczeniem a nie obciążeniem. Paradoksalnie daje nadzieję i wyzwala siłę nadającą życiu pęd. I chyba to jest najważniejsze przesłanie tej powieści. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz