środa, 9 grudnia 2020

,,Pierwsza osoba liczby pojedynczej" Haruki Murakami

 

Tytuł oryginału: 一人称単数

Zacznę nietypowo bo od tego, że kilka dni temu miałam urodziny. Żadne okrągłe ale i tak znaczące - trzydzieste trzecie. Chrystusowy wiek. Niedzielę wcześniej byłam na Mszy i kazanie było o śmierci, o tym, że nie ważne ile żyjemy, ważna jest jego jakość. Bo przecież Chrystus zmarł w wieku 33 lat, św. Faustyna też. No i zaczęłam się zastanawiać jakie jest moje życie. Co udało mi się osiągnąć. I wiecie co? Nasuwały mi się na myśl pozornie błahe wydarzenia, takie niby nic nie znaczące ale w pewien sposób zapadające w pamięć i w jakiś sposób kierunkujące bieg życia.

Czemu o tym mówię? Bo zbiór opowiadań Haruki Murakamiego doskonale wpasował się w mój refleksyjno-urodzinowy nastrój. To trochę podsumowanie życia ale nie to patetyczne, pełne podniosłych i znaczących sukcesów, nie to oficjalne i nadające się do zapisania w oficjalnej biografii. To podsumowanie bardzo subiektywne, intymne, pełne migawek losu i pozornie zwyczajnych wydarzeń. Bo co się niezwykłego we wspomnieniu przygodnej kochanki czy dziewczyny, którą widziało się kiedyś w czasach szkolnych, co w przypadkowej rozmowie. Czasem to wszystko odpływa w mrok pamięci, ukrywa się tam by powrócić nagle wywołane. Czasem nie ma to żadnego znaczenia a czasem staje się ,,creme de la creme" - śmietanką życia.

Murakami jak nikt nadaje znaczenie tym wszystkim błahym zdarzeniom, unieśmiertelnia ludzi, wyzwala pamięć i pokazuje w czym tkwi sedno. Chyba najbardziej w tym zbiorze uderza spokojne zainteresowanie każdym drobiazgiem. Znika zabieganie tak charakterystyczne dla współczesności, przestają na chwilę być ważne praca, pieniądze, technologia - nagle w jakiś magiczny sposób pojawia się celebrowanie momentów. Jest czas na zastanowienie i refleksje a zwyczajność nabiera wartości.

Tak, ,,Pierwsza osoba liczby pojedynczej" trafiła w idealnym momencie w moje ręce. Stała się dla mnie mocnym punktem pozwalającym zdecydować jak chce wejść w kolejny etap życia. Chcę cieszyć się z momentów, obserwować je trochę ironicznie, trochę z uśmiechem, brać trochę na poważnie i odnajdywać w nich ukryte sensy. Bo chociaż wiele będzie bez znaczenia, będą do mnie wracać ,,I zdumiewająco mną wstrząsają. Podrywają w lesie opadłe liście, kładą wysokie trawy na łące, pukają do drzwi wszystkich domów, jak wiatr pod koniec jesieni."

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu MUZA!
 

 p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 60,6 cm - 1,2  cm = 59,4 cm.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz