Informacja, że jest ekranizacja powieści Frederico Moccia sprawiła, że koniecznie chciałam ją przeczytać. Niestety, bardzo się rozczarowałam. Cóż, powieść jest jak dla mnie przekombinowana. Autor chyba za bardzo chciał popisać się ... ciężko mi to nazwać .. pseudoerudycją, umiejętnością filozofowania, że stworzył książkę, jak dla mnie, totalnie nie do przyjęcia. Upchnięte są tam wątki, przemyślenia, motywy pasujące do głównego wątku tak samo jak wół do karety. Znałam doskonale główny wątek ale i tak ciężko mi było zorientować się o co w tym wszystkim chodzi.
Bardzo rzadko mi się zdarza, żeby powiedzieć, że film jest lepszy ale w tym przypadku niestety tak jest. Na szczęście, przy jego realizacji wyrzucono wszystko co zbędne zostawiając tylko opowieść o Alexie i Niki. W prawdzie, żadne to arcydzieło ale miło się ogląda.
p.s. 2: WYZWANIE 2015 - Zaczęłam kiedyś czytać, a nie skończyłam (pierwsze podejście lipiec 2013)
miałam w planach, ale tak przekładam i przekładam, że w końcu zapomniałam ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję;)