wtorek, 9 marca 2021

,,Ostatnia piosenka" Nicholas Sparks

Tytuł oryginału: The Last Song

Na wstępie ustalmy sobie jedno - Nicholas Sparks to grafoman i pisze tandetne melodramaty. Pierwsza miłość - muszą być dramaty i śmierć, dojrzała miłość - muszą być dramaty i śmierć. Jakby po prostu nie można było się zakochać, stworzyć sobie kilka problemów, pokonać je, a potem żyć długo i szczęśliwie. Niestety, w większości książek Sparksa to tak nie działa. U niego musi być dramatycznie, tragicznie i łzy muszą lecieć strumieniami. Tyle tytułem wstępu.

Miałam nadzieję, że ,,Ostatnia piosenka" będzie inna i w końcu przełamiemy jakieś schematy. W końcu bohaterowie dużo młodsi (dobra w ,,Jesiennej miłości" mamy podobnych ale tam inna historia). Początek zapowiadał lekką opowieść o nastoletniej, letniej miłości. Ona - zbuntowana nastolatka, obrażona na cały świat a przede wszystkim na ojca, który kilka lat wcześniej zostawił rodzinę. On - typowy amerykański ,,golden boy". Ideał, przystojny, wysportowany, dobrze wychowany, zdolny, troskliwy, inteligentny. Czy muszę dodawać, że także bogaty? Tak, dokładnie macie tutaj główną parę. Ona w trakcie lata jak za jakimś magicznym dotykiem odobrazi się na ojca. On okaże się skrywa mroczny sekret, który wcale nie jest taki mroczny. Będzie dramatycznie, wzruszająco a na koniec typowo jak u Sparksa pociągałam nosem i zastanawiałam się jakim cudem temu ,,tandetnemu grafomanowi" udało się mnie wzruszyć.

,,Ostatnia piosenka" nie jest powieścią wybitną, nie jest nawet powieścią dobrą. Jest schematyczna i dokładnie wpisująca się nurt, tak charakterystyczny dla Sparksa. Jest ewidentnym guilty pleasure, które czytam raz do roku i zawsze najpierw mam poczucie, że banał, głupotka, powierzchowność a potem mnie to wciąga i siedzę okręcona kocem i wzdycham i pociągam nosem. Takie coroczne katharsis. Bo Sparks mimo wszystko jest dobry w tym co robi. Nie szokuje, nie zaskakuje ale bazuje na wypracowanych schematach i doskonale wie gdzie nacisnąć żeby zrobiło się łzawo i melodramatycznie. Więc jeśli tak jak ja, raz do roku potrzebujecie książkowego katharsis to czytajcie. Ale ostrzegam częściej może stać się niestrawne.

  p.s. WYZWANIE 2021 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 139,0  cm - 2,9 cm = 136,1  cm.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz