,,W zmowie z mordercą" to debiut Bartłomieja Kowalińskiego. Debiut
całkiem udany co muszę przyznać. Autor sprawnie konstruuje intrygę, co
rusz podrzucając nowe tropy i kilka razy udało mu się mnie zmylić i
skierować podejrzenia w zupełnie inną stronę. Bo aż do ostatnich stron
powieści trzeba czekać na rozwiązanie i wszystkie odpowiedzi. Dzięki
temu nie można się nudzić czytając powieść. Cały czas trwamy w
niepewności, gubiąc się w domysłach, czując czającą się w mroku grozę.
Dodatkowo autor sprytnie wykorzystuje tło, jakim jest Zakopane i
okolice, by jeszcze podkreślić mroczny, zagadkowy, groźny klimat
powieści. Nic tak nie jest takie jak powinno być. Zło czai się wszędzie,
skryte w mgle otaczającej szczyty gór, i tak jak w górach można zgubić
orientację jeśli zejdzie się ze szlaku tak w opowieści można łatwo
zgubić wątek jeśli utonie się w gęstwinie błędnych poszlak.
Z pewnością Kowaliński to ktoś na kogo warto zwrócić uwagę. Już debiut elektryzuje i zapewnia wiele emocji. Mam nadzieję, że z każdą kolejną powieścią będzie tylko lepiej bo jestem ogromnie ich ciekawa. Oby tak dalej bo czekam na kolejne historie rozgrywające się w górach i wykorzystujące ich mroczne, niebezpieczne piękno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz