Pewnie zostanę zakrzyczana ale lubię tego Kinga, dojrzałego, stonowanego, budującego historię, tak od niechcenia, trochę rozgadanego i nienastawionego na przerażanie za wszelką cenę. Będąc nastolatką i w trochę późniejszym okresie życia, próbowałam podchodzić do jego najbardziej znanych horrorów i zawsze mnie odrzucały. Teraz ja jestem dojrzalsza, King też i idealnie się wspólnie odnajdujemy.
,,Instytut" to opowieść o dwunastoletnim Luke'u, który pewnego dnia zostaje porwany z rodzinnego domu i umieszczony w tajemniczym Instytucie. Chociaż chłopak jest chodzącym geniuszem, to porywaczy interesuje coś zupełnie innego. Są zainteresowani jego lekkim potencjałem telekinetycznym. Oprócz Luke'a w dziwnym ośrodku znajdują się także inne dzieci wykazujące uzdolnienia zarówno w dziedzinie telekinezy jak i telepatii. Wszystkie poddawane są całemu szeregowi testów i badań, które prowadzą do przerażających i zadziwiających efektów.
Przyznam, że King tutaj specjalnie się nie wysilał. Nie straszył, nie przerażał, raczej zaciekawiał w mroczny, niepokojący sposób. Na podstawie zupełnie zwyczajnych zdarzeń oparł opowieść, która zaczyna się jak kryminał, potem staje się historią zawierania przyjaźni i pospiesznego dojrzewania, by za chwile stać się opowieścią drogi a zakończyć się wystrzałami i hukiem. Jest mroczna i budząca niepokój ale w taki bardzo podświadomy sposób, wręcz unikający dosłowności. Bazuje na popularnych lękach, że KTOŚ (rząd, instytucje, organizacje, przedsiębiorstwa itp..) manipuluje społeczeństwem, chce nim sterować i wykorzystuje w tym celu zwykłych ludzi. Tytułowy instytut przypomina czarną wołgę, popularną miejską legendę PRL-u - wiemy, że zło czai się gdzieś blisko, obserwuje, porywa kolejne osoby ale czym dokładnie jest, można tylko snuć domysły. Ale ten King to nie tylko dreszcze niepokoju. To także piękna, poruszająca opowieść o sile przyjaźni, pomiędzy dziećmi, które normalnie nie wpasowują się w schematy. Dopiero znalezienie się pomiędzy tak samo ,,innymi" sprawia, że odnajdują w sobie niezwykłą siłę i jedność, której podstawą jest prawdziwa i wyjątkowa przyjaźń.
Tak, ,,Instytut" mnie wciągnął. Cały czas czekałam na finalne rozwiązanie i poznanie odpowiedzi na kłębiące się w mojej głowie pytania. Tak, byłam zaciekawiona ale i zaniepokojona. Byłam zachwycona i zniecierpliwiona, że jeszcze tyle zostało do końca. Ale przede wszystkim to opowieść, w której się zanurza i które może nie jest typowym horrorem czy thrillerem ale jest emocjonującą opowieścią. Tylko tyle i aż tyle.
p.s. WYZWANIE 2020 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 163 cm - 4,5 cm = 158,5 cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz