poniedziałek, 28 marca 2016
,,Pogrom w przyszły wtorek" Marcin Wroński
Lublin w 1945 roku jest miastem mrocznym, niebezpiecznym, złowrogim i zupełnie innym od tego jakie zapamiętał komisarz Maciejewski. On sam powraca po rocznym pobycie w ubeckim więzieniu, wraca po roku tortur aby znaleźć odpowiedzialnych za śmierć drobnego żydowskiego geschefciarza. Dla Zygi nowa rzeczywistość będzie szokiem, będzie musiał nie tylko znaleźć znowu swoje miejsce ale pogodzić się ze stratami i nieodwracalnymi zmianami. Jedno jednak pozostało takie samo - zło tkwiące pod powierzchnią, wydobywające się w najmniej spodziewanym momencie.
Ciężko jest wrócić do tej serii, szczególnie, że brakuje wielu bohaterów. Wojna zabrała Zielnego, w areszcie siedzi Fałniewicz, Kraft nadal nie pozbierał się po stracie rodziny a Kapranowa przegrywa walkę ze śmiercią. Również Różą próbuje budować nowe życie, odsuwając się najdalej jak to możliwe od przeszłości. Na placu boju pozostał tylko Maciejewski - zdany na siebie i swój instynkt gliny, próbujący dopasować się do brutalnie narzuconych ram. Nie ma już dawnych układów, pozostały resztki starych przysług, na niewiele to się jednak zdaje gdy cały czas demoniczny major Grabarz i nowa władza.
,,Pogrom w przyszły wtorek" to bardzo mocne wejście w nowe czasy. Mroczne tło doskonale prezentuje brutalność i bezprawie tego okresu. Nie ma jeszcze żadnych reguł, każdy pisze swoje i próbuje jak najwięcej na tym ugrać. Autor nie bawi się w niedopowiedzenie. Cały czas zderza nas z tym co najgorsze. Język też się zmienił - jest bardziej wulgarny, prosty - taki jak to miejsce i czas. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 115,9 cm - 2,2 cm =113,7 cm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz