Dzisiaj z każdej strony słychać głosy zachęcające do podjęcia studiów na kierunkach i uczelniach technicznych. Młodych ludzi kusi się obietnicą świetnego wykształcenia a przyszłości możliwościami znalezienia dobrej pracy. Studia techniczne mimo, że trudne i wymagające posiadają odpowiedni prestiż i renomę. Dziś nieprawdopodobnym wydaje się być, że kiedyś można inaczej na nie patrzono. Ba, uważano, że kształcenie techniczne jest niepotrzebne i niebezpieczne. O takim właśnie momencie w historii opowiada powieść ,,Instytut młodych naukowców".
Akcja rozgrywa się w II połowie XIX wieku w Bostonie. Przed czterema laty został tam utworzony Instytut Technologiczny, uczelnia mająca na celu kształcenie inżynierów. Teraz bramy uczelni ma właśnie opuścić pierwszy rocznik absolwentów. Jak zawsze bywa z każdą nowością, także Instytut nie cieszy się popularnością. Zdaje się być hybrydą, dziwnym tworem zbędnym i niepotrzebnym, łamiący ustalony schemat nauczania. Dodatkowo złej sławy dodają mu dziwne zjawiska zagrażające mieszkańcom Bostonu, które ktoś celowo prowokuje aby zdyskredytować instytut. Grupa Technologów (jak sami się nazywają) postanawia rozwiązać zagadkę i uratować szkołę.
Powieść Matthew Pearla może na wstępie przerazić. Trochę ponad 600 stron tekstu. Jednak bardzo szybko przestaje zauważać się te wymiary. Dziewiętnastowieczny Boston wchłania. Czujemy jego atmosferę - miasta studentów, pełnego szaleństw młodości i pędu w stronę nauki, wzajemnej rywalizacji między Harvardem i rodzącym się MIT (trochę jak w Krakowie, odwieczna rywalizacja AGH z UJ), gdzie dodatkowo mamy przerażającą tajemnicę. Przyjemnie czytało się o dochodzeniu do prawdy, nakreślone na tle nauk inżynierskich, które są jeszcze w powijakach. Na szczęście wszystko jest prosto wytłumaczone tak aby nawet laik zrozumiał o co naprawdę chodzi.
,,Instytut młodych naukowców" to przyjemna powieść przygodowa umieszczona w konkretnych warunkach historycznych. Daje nam poczuć ducha epoki, jednocześnie nie zanudzając. Jeśli ktoś lubi takie połączenia znajdzie tu wszystko to co najlepsze: wartką akcję i dbałość o realia.
p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 65,0 cm - 4,4 cm = 60,6 cm
Fabuła jest dość interesująca. Myślę, że książka powinna mi się spodobać.
OdpowiedzUsuń