Tytuł oryginału: Parce que je t'aime
Jeden samolot a w nim trzy całkowicie inne, obce osoby. Marc wracający do domu z cudownie odnalezioną córką, Alyson - dziedziczka fortuny, zmagająca się z wewnętrznymi demonami i Evie - nastolatka, pałająca żądzą zemsty. Trzy różne historie, trzy różne problemy. Ich zetknięcie będzie wstrząsem dla każdego. Wspólnie będą musieli zmierzyć się z tym co dla nich jest najtrudniejsze - własną przeszłością i zdecydować jaką podejmą decyzję na przyszłość.
Przypadek sprawił, że czytałam tę książkę w trakcie podróży samolotem. Wracałam do domu i lektura miała mi pomóc skrócić czas lotu. I wszystko było dobrze póki byłam na pokładzie. Przyjemna, nie specjalnie skomplikowana i napisana prostym językiem opowieść idealnie spełniała swoje zadanie. W ciągu dwóch godzin pochłonęłam ok. 80% książki. Schody zaczęły się gdy wysiadłam. Odłożyłam na bok powieść i jakoś nie czułam potrzeby wracania. Nie interesowało mnie zakończenie, sama fabuła też nie buchała napięciem i emocjami. Temat przyznaję ciekawy ale wszystko jakieś, takie ... płaskie, jednowymiarowe. Niespecjalnie można odczuć te emocje, które mają targać bohaterami, nawet nie bardzo ich poznajemy. Wszystko skoncentrowane jest na jednym, uproszczonym epizodzie. Dotarłam do końca tylko dlatego, że nie lubię pozostawiać niedoczytanych książek.
Dobra do czytania w środkach komunikacji miejskiej. Taka na raz - przeczytać i zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz