Historia słodka jak tarta karmelowa, krucha jak tarta truskawkowa, pełna nadziei jak poranek, momentami lekko gorzka ale mimo to powodująca, że każda chwila z nią spędzona staje się niezapomniana.
Sięgnęłam po ,,Poszukiwany Colin Firth" bo wydawała mi się idealną książką do autobusu. Może trochę lekką, niezbyt skomplikowaną obyczajówką. Dostałam przejmującą opowieść o trzech kobietach, których losy zetknęły się w maleńkim miasteczku w Maine, gdzie kręcony jest nowy film z Colinem Firthem. Każda z bohaterek znalazła się na rozdrożu swojego życia, dotarły do momentu gdzie potrzebne jest podjęcie zdecydowanych działań. Jednak nieuporządkowana przeszłość blokuje je przed wykonaniem tego decydującego kroku. Dopiero spotkanie z pozostałymi coś zmienia. Zaczynają odkrywać na nowo siebie i innych.
Historia, którą stworzyła Mia March jest piękna w swej prostocie. Niesie tak ogromne pokłady ciepła, nadziei i wiary w ludzi, że nie sposób się od niej oderwać przed dotarciem do końca. Cóż mogę więcej napisać. Przeczytajcie i sami to odkryjcie. Polecam gorąco!
p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 159,1 - 3 cm = 156,1 cm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz