Gdy zostałam poproszona o przeczytanie tej książki i napisanie opinii, początkowo postanowiłam podejść
do tego bardzo profesjonalnie (w końcu dyplom bibliotekarza-edytora zobowiązuje). Chciałam wytropić każdą najmniejszą nieścisłość oraz podkreślić wszystkie plusy. Zapału starczyło chyba na kilka pierwszych stron, potem tak bardzo wchłonęła mnie historia stworzona przez Małgorzatę Sambor-Cao, że nie zwracała uwagi na to co się dzieje wokół mnie.
Głównego bohatera, Michaela van Horna, poznajemy jako osiemnastolatka. Jak każdego nastolatka rozpiera go energia i siły do działania. W przeciwieństwie do wielu rówieśników, nie szaleje czy imprezuje ale tworzy sieć schronisk dla bezdomnych i pokrzywdzonych przez los dzieci ,,Sapere aude". Jego działalność nie podoba się jednak bossom meksykańskiej mafii, a gdy chłopak wyraźnie się im przeciwstawia staje się ich wrogiem numer jeden. Czekają cierpliwie trzynaście lat aby móc się na nim zemścić. Chłopak nie zdaje sobie sprawy, że nie tylko mafiosi pałają nienawiścią ale także ktoś pozornie bliski..
Michael od początku przypominał mi mojego ulubionego literackiego bohatera, Tomka Wilmowskiego. Tak samo szlachetny, dzielny, nie godzący się na niesprawiedliwość, chętnie pomaga biednym i pokrzywdzonym. W pozornie beznadziejnej sytuacji nie wyrzeka się swoich ideałów, pozostając przed wszystkim człowiekiem, co budzi podziw i szacunek nawet u jego katów.
,,Sapere Aude" nie jest skomplikowaną książką. Ogranicza się zaledwie do jednego, głównego wątku. Jednak jeden wystarczył aby skutecznie wbić mnie w fotel. Cóż, autorka zaserwowała nam prawdziwie ostrą jazdę. Historia Michaela jest bardzo brutalna i przerażająca. Autorka nie szczędzi nam kolejnych drastycznych opisów. Dzięki plastycznemu i wyrazistemu językowi czyta się jednak szybko, niecierpliwie pragnąc dowiedzieć się co będzie dalej. Nie wszystko zostaje jednak wyjaśnione co budzi apatyt na kolejną część.
Jak na debiutancką powieść, ,,Sapere aude" jest na prawdę dobra. Cały czas trzyma klimat i stopniowo buduje napięcie, które swój punkt kulminacyjny znajduje w finale. Wyraźni bohaterowie oraz dobrze nakreślone środowisko to kolejne atuty. Z minusów: w pewnych momentach autorka przesadziła z brutalnością opisów lub nie do końca dopasowała ekspresję wypowiedzi do sytuacji. Nie razi to jednak, raczej są to drobiazgi warsztatowe, które można dopracować.
Niestety nie mogę polecić jej wszystkim.Zachęcam tych którzy lubią mocne opowieści oraz nie przeraża ich krew i pot.
p.s. Dziękuję pani Małgorzacie Sambor-Cao za udostępnienie e-booka oraz możliwość jego przeczytania.
Bardzo dziękuję pani Barbaro :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za zaufanie :)
Usuń