środa, 11 czerwca 2025

,,Pan Kołysanka" J.H.Markert

Tytuł oryginału: Mister Lullaby

 To miał być radosny wieczór. Do miasteczka Harrod's Reach po kilkuletniej nieobecności wraca Gideon Dupree - teraz odznaczony weteran wojenny. Tylko szybko uroczystość zostaje zakłócona przez szokujący telefon, że młodszy brat Gideona wybudził się ze śpiączki, w której trwał od lat. Chłopiec budzi się, rzuca niepokojącymi zdaniami i znowu zapada w letarg. Jednak to nie jedyne niepokojące zdarzenie. Coś dziwnego zaczyna dziać się wokół nieczynnego tunelu kolejowego. Miejscowa szeryf, Gideona oraz grupka przypadkowych osób staną oko w oko z czymś co zagraża całemu miasteczku. Bo to już się zbliża, jest coraz silniejsze i coraz bardziej złaknione.

,,Pan Kołysanka" to niepokojący, klimatyczny horror, który początkowo może wprawić w lekką konsternację. Rozgrywa się na kilku planach czasowo-przestrzennych, które trudno ze sobą połączyć. Obserwujemy bohaterów, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych, z równych perspektyw i stopniowo odkrywamy kim naprawdę są i jaką rolę mają do odegrania. Jest niepokojąco już od pierwszych stron jednak nie strasznie. Klimat zagrożenia, niebezpieczeństwa i osaczenia pojawia się nieoczekiwanie w momencie gdy dopiero zrozumiemy jak bardzo mroczna siła zmierza do Harrod's Reach ale wtedy jest już za późno, bo wtedy wybucha szaleństwo.

W trakcie czytania miałam kilka momentów zwątpienia bo wydawało mi się, że nic się nie dzieje i akcja w żaden sposób nie posuwa się do przodu. Trochę to uśpiło czujność i dlatego zmiana nastroju okazała się zaskoczeniem. Obserwujemy bohaterów, którzy tak samo jak czytelnik są zagubieni i mozolnie przedzierają się przez pourywane ślady, by odkryć, że to co nadciąga nie zdarzyło się pierwszy raz ale tym razem może być bardziej destrukcyjne. Autor dodatkowo też bawi się z czytelnikiem wykorzystując w niepokojący sposób kołysanki. To co normalnie jest synonimem spokoju i bezpieczeństwa, nagle zabiera przerażającego znaczenia.

,,Pan Kołysanka" to moje pierwsze spotkanie z J.H. Markertem i była to zaskakująca przygoda. Lubię takie historię, gdzie początkowo pozornie nic się nie zmienia by potem wywrócić wszystko do góry nogami. Może nie straszy dosłownie ale systematycznie buduje klimat grozy, niepokoju i tajemnicy. Czuć, że coś narasta a przez to coraz bardziej chce się odkryć co dokładnie. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz