piątek, 17 lutego 2023

,,Anglicy. Przewodnik podglądacza" Matt Rudd

Tytuł oryginału: The English. A Field Guide

 Sztywniak, dziwak, wielbiciel herbaty i tweedowych marynarek. Ewentualnie szalony imprezowicz, którego omijamy szerokim łukiem na Rynku w Krakowie. Na hasło ,,Anglik" chyba każdy ma już wykreowany stereotypowy wizerunek, który jest jakąś szaloną mieszaniną Jasia Fasoli i króla Karola. Patrzymy na Anglików właśnie przez pryzmat monarchii, gospodarki, polityki, pracy, kultury, historii  czy wreszcie filmów, seriali i książek. Ale czy właściwie cokolwiek o nich wiemy?

Matt Rudd próbuje stworzyć portret przeciętnego Anglika w trochę inny sposób. Ucieka od utartych dróg. Ani słowem nie wspomina o Królowej, herbacie czy Imperium. Wchodzi do środka domów, zagląda do kuchni , salonu i sypialni. Rozsiada się na kanapie, po to by za chwilę wyruszyć jak wielu porannym pociągiem do pracy, żeby później móc wlec się angielskimi autostradami na wypoczynek nad morzem. Pokazuje obraz Anglika taki jak można się spodziewać pełen absurdalnego, ironicznego humoru ale wnikliwy i oddający indywidualność i specyfikę wyspiarskiego kraju. Jest zaskakująco, szokująco i absurdalnie ale paradoksalnie w tym szaleństwie jest metoda. Bo czy ktoś się spodziewał, że to w Anglii powstała książka kucharska dla dań przygotowywanych tylko w mikrofalówce albo że tam właśnie istnieją grupy doggersów (nie powiem co to bo to trzeba przeczytać :) ? Zupełnie inaczej spojrzymy na angielską fascynację sportem i na imprezy bożonarodzeniowe.

,,Anglicy. Przewodnik podglądacza" to intymny, wewnętrzny portret narodu, który pozornie wydaje się dobrze znany. Opowieść skrzy się humorem i ironią ale także zaskakuje wnikliwością. Autor nie bawi się analizę społeczną ale pokazuje to co oczywiste i typowe w zupełnie nowy sposób. Pokazuje pozytywne szaleństwo i całkiem inne oblicze Anglików. Odziera ich z ich typowej sztywności, powagi i flegmatyzmu, dodaje im energii. Stają się bardziej ludzcy, bliscy i nawet sympatyczniejsi. I chyba to był cel, zresztą chyba się udało go zrealizować, abyśmy trochę bardziej polubili Anglików. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz