poniedziałek, 30 kwietnia 2018

,,Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia" Dominik Szczepański, Piotr Tomza


Przyznaję, że jestem człowiekiem leniwym i wygodnym. Fakt, w podróży nie potrzebuję kilkugwiazdkowego hotelu ale bez względnej czystości i chociaż letniej wody na dłuższą metę jest mi ciężko się obyć. Mogę spać na podłodze ale czymś co absolutnie przekracza moje granice jest pchanie się w góry zimą, gdy temperatura spada bardzo poniżej zera, wieje silny wiatr a warunki są absolutnie ekstremalne. I to w imię czego? Tego choć trochę chciałam się dowiedzieć.

O Nanga Parbat zrobiło się głośno ponownie na koniec stycznia za sprawą dramatycznej akcji ratunkowej Adama Bieleckiego i Denisa Urubko, którzy pospieszyli na pomoc Tomkowi Mackiewiczowi i Eli Revol. Notabene, cała trójka (oprócz Urubko) pojawiają się na kartach reportażu, który stanowi  zapis wyprawy z przełomu 2015/2016. To właściwie dwa różne zapisy, dwóch odrębnych spojrzeń na Nanga Parbat - każde z nich odnosi się do innej strony góry i prezentuje zupełnie inną epikę, które w tym czasie, zimowo decydowały się zdobywać szczyt. O ile pierwszy jest raczej mało ciekawy, przegadany, koncentrujący się na mało istotnych zagadnieniach to drugi dużo wyjaśnia i mimo, że nadal nie do końca rozumiem co ludzi pcha na takie szaleństwo to zaczynam ich szanować i dostrzegać w tym obrazie szerszą logikę oraz dużo bardziej złożone zjawisko niż tylko ,,głupi pęd" by być pierwszym tam gdzie nikogo jeszcze nie było.

Dominik Szczepański w drugiej części przeprowadził znaczące rozmowy z czołowymi europejskimi himalaistami, dzięki czemu łatwiej można uporządkować sobie całość zjawiska - zrozumieć historię, to co w ogóle robią oni tam w górze, jak mozolna i trudna jest to droga i jak wiele pociąga za sobą niebezpieczeństw. Mimo, że laikowi wydaje się, że jest to wyprawa na pewną śmierć to ogromną wagę przykłada się do zabezpieczeń i wszelkich zachowań, które mają zniwelować ryzyko do minimum. To wcale nie jest dziki pęd ku szczytowi ale bardzo spokojna i przemyślana akcja, mająca w sobie wiele gracji, spokoju i cierpliwości (widać to szczególnie w pierwszej części pisanej przez Piotra Tomzę).

Trudne i trochę przerażające spojrzenie było na Tomka Mackiewicza, szczególnie w kontekście tego co stało się w tym roku. Tomek został już na zawsze pozostał na górze, która przyciągała go jak magnez. Wiele miejsca zajmuje on w rozmowach z wyprawy 2015/2016 i chyba cały czas w podświadomości tych wypowiedzi pojawia się myśl, że Tomek nie uwolni się od Nangi, chyba wszyscy nie mówiąc tego wprost wiedzieli, że ta akurat góra stała się jego nieubłaganą nemezis. Widzieli jego obsesję i nie umieli się jej przeciwstawić ale i ją rozumieli bo gdzieś po trochę wszyscy jej ulegali, szukając tej nieoczywistej, nie dającej się racjonalnie zaklasyfikować fascynacji, podążając za pierwotnym pragnieniem wolności i przestrzeni.

,,Nanga Parbat" to reportaż, który zaledwie pierwszy, maleńki krok dla mnie na drodze by choć trochę zrozumieć himalaizm. Zakreślił mi trochę idei i pokazał co naprawdę może kierować ludźmi, którzy decydują się coś takiego. Ale mówił też trochę o górze, która przyciąga i wzywa, że niektórzy wielokrotnie pod nią wracają. Warto sięgną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz