Ja naprawdę nie jestem jakąś skomplikowaną osobą. Prosta ze mnie dziewczyna więc lubię proste opowieści. Takie żeby się je dobrze czytało, czasem żeby zmusiły do myślenia a czasem pozwoliły się pośmiać lub wzruszyć. Poważnie, nic skomplikowanego. Po bardzo pozytywnych opiniach miałam nadzieję, że właśnie to znajdę w nowej powieści Anety Jadowskiej.
Z autorką wcześniej miałam do czynienia tylko raz ale dobrze ją wspominam. W tym przypadku niestety bardzo się rozczarowałam. ,,Trup na plaży" jest po prostu nudny. Nic, zero, null. Wszystko jest tak bardzo nudne, pozbawione jakichkolwiek emocji, czegokolwiek co motywowałoby do kontynuowania czytania. Nawet sama bohaterka, domorosła detektyw nie ma w sobie nic co pozwałaby na niej skupić uwagę. Zwyczajne, normalne życie, które zakłóca znalezienie trupa na plaży. W każdej innej powieści to byłby punkt przełomy, wyzwalający siły napędowe akcji. A tutaj jak nic się nie działo, tak nic się nie zmienia.
Żeby nie było, że nie zwróciłam uwagi. W powieści pojawia się wątek romansowy jeszcze bardziej nudny od kryminalnego. Ideał pojawia się i ... znika. W sumie nic o nim nie wiadomo, prawie nie istnieje ale jest. Miałam nadzieję, że tym wybrańcem będzie sierżant Straszewicz bo przynajmniej pojawiłyby się jakieś iskry. (btw. Straszewicz i jajko niespodzianka - chyba najlepsza scena powieści). Ja wiem, że najlepszy jest ten nudny ale litości, nie w książce!
,,Trup na plaży" może i miał potencjał ale ja go nie zauważyłam. Zasnęłam. Wniosek, jak ktoś szuka czegoś co pomoże szybciej zasnąć, powieść będzie jak znalazł.
Z autorką wcześniej miałam do czynienia tylko raz ale dobrze ją wspominam. W tym przypadku niestety bardzo się rozczarowałam. ,,Trup na plaży" jest po prostu nudny. Nic, zero, null. Wszystko jest tak bardzo nudne, pozbawione jakichkolwiek emocji, czegokolwiek co motywowałoby do kontynuowania czytania. Nawet sama bohaterka, domorosła detektyw nie ma w sobie nic co pozwałaby na niej skupić uwagę. Zwyczajne, normalne życie, które zakłóca znalezienie trupa na plaży. W każdej innej powieści to byłby punkt przełomy, wyzwalający siły napędowe akcji. A tutaj jak nic się nie działo, tak nic się nie zmienia.
Żeby nie było, że nie zwróciłam uwagi. W powieści pojawia się wątek romansowy jeszcze bardziej nudny od kryminalnego. Ideał pojawia się i ... znika. W sumie nic o nim nie wiadomo, prawie nie istnieje ale jest. Miałam nadzieję, że tym wybrańcem będzie sierżant Straszewicz bo przynajmniej pojawiłyby się jakieś iskry. (btw. Straszewicz i jajko niespodzianka - chyba najlepsza scena powieści). Ja wiem, że najlepszy jest ten nudny ale litości, nie w książce!
,,Trup na plaży" może i miał potencjał ale ja go nie zauważyłam. Zasnęłam. Wniosek, jak ktoś szuka czegoś co pomoże szybciej zasnąć, powieść będzie jak znalazł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz