Zawsze gdy oglądam bądź czytam wywiady ze sportowcami, muzykami, artystami, który odnieśli sukces uderza mnie jedna rzecz. Wszyscy twierdzą, że przeszli długą drogę, pokonali wiele przeciwności i musieli wiele poświęcić żeby znaleźć się akurat w takim a nie innym miejscu swojej kariery. Większość mówi to w taki sposób, żeby odbiorca odniósł wrażenie że oni zawsze byli i są biedni i pokrzywdzeni a wszyscy mamy im współczuć. Zazwyczaj wtedy wybucham śmiechem. Bo chyba osiągnięcie sukcesu oznacza że jest to trudne i przeznaczone dla nielicznych wytrwałych a budowanie kolejnego poziomu sławy na ,,byłem biedny/a" tylko irytuje.
Są jednak osoby, których historia to prawdziwy motywator i zachęta do pracy nad sobą. Jedną z takich osób jest Jakub Błaszczykowski. Jako piłkarz i sportowiec imponował mi od dawna. Podziw budził jego profesjonalizm i precyzja na boisku, waleczność, poświęcenie dla drużyny i to umiejętność budowania jedności w drużynie. Dodatkowo nie straszy z każdego rogu - nie zadręcza ludzi kolejnymi reklamami, nie ma go na portalach plotkarskich, nie udziela się jako ekspert od wszystkiego. Sprawia wrażenie normalnego faceta, podchodzącego poważnie do pracy jaką wykonuje. Dopiero stosunkowo niedawno dowiedziałam się, że ten wizerunek skrywa tragedię rodzinną. Mama Kuby zginęła zabita przez męża a świadkiem tego był mały Błaszczykowski.
,,Kuba. Autobiografia" to w zamiarze miał być pierwszy, szczery i dogłębny wywiad z Jakubem Błaszczykowskim. Wreszcie miał opowiedzieć o tragedii, sobie i roli piłki nożnej w swoim życiu. I po części książka spełnia tę rolę. Częściowo poznajemy drogę jaką przeszedł mały chłopiec od rozpaczy, przez chuligaństwo do stania się prawdziwym mężczyzną. Poznajemy jego relacje rodzinne, to co o im mówią inni: brat, babcia, przyjaciele, żona. Nie jest to biografia sportowca ale głównie człowieka. Kuba nie jest osobą wylewną, wszystko trzeba z niego wyciągać ale i tak był to materiał na zapierając dech w piersiach opowieść, które mogłaby zagrzewać do walki innych.
Niestety, czegoś tutaj brakło. Przede wszystkim denerwowała mnie Małgorzata Domagalik, która zamiast być tłem i obserwatorem na siłę wbija się na drugiego bohatera wywiadu. Drażnią i wybijają z rytmu także niepotrzebne powtórzenia i w kółko krążenie wokół mało istotnych rzeczy. Brakło tutaj też piłki nożnej. Za mało tutaj tej pasji i prawdziwego sportowego gniewu. A już zupełnie nie rozumiem idei ostatniego rozdziału. Może był pisany pod wpływem chwili i emocji ale wyszło z tego sztuczne pompowanie Błaszczykowskiego na kryształowego, niesłusznie skrzywdzonego bohatera.
,,Kuba. Autobiografia" to ciekawa i warta przeczytania biografia. Można sporo dowiedzieć się o Kubie, zrozumieć co na prawdę znaczą trudy w dojściu do celu, przyglądnąć mu się prywatnie ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość dla formy książki bo to niestety najsłabsza strona tej niezwykłej historii.
p.s. WYZWANIE 2016 - Biografia/Autobiografia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz