poniedziałek, 22 sierpnia 2016
,,Haiti" Marcin Wroński
Na szczęście fabuła kolejnego tomu opowieści o komisarzu Maciejewskim wróciła tam gdzie jej miejsce, czyli do przedwojennego Lublina. Nie lubię i nie podoba mi się ten zimny, twardy i okradzony ,,nowy" porządek więc z ogromną ulgą przyjęłam zabieg Wrońskiego żeby rok 1951 potraktować jako pretekst do zaprezentowania szerokiej retrospekcji z lipca 1938 r. Łącznikiem staje się klacz Haiti, to w jej boksie pewnej upalnej niedzieli zostaną znalezione zmasakrowane zwłoki nieznanego mężczyzny, w potem w czasach stalinizmu jej opiekunem będzie Zyga.
Tym razem zagadka kryminalna nie jest specjalnie skompliwana. Bardzo szybko się wyjaśni co wcale nie psuje powieści. Najważniejszy w niej jest wyjątkowy klimat i nostalgiczny powrót do czasów ułańskiej fantazji i ułańskiego honoru. Dla naszych bohaterowie, zabrawionych w najciemniejszych uliczkach Lublina, zaznajomionych z prostytutkami i złodziejami będzie to nowe doświadczenie ale szybko podejmą subtelną grę, w której wszelkie chwyty są dozwolone.
,,Haiti" to już szósty tom serii ale czyta się go rewelacyjnie. Wolta chronologiczna sprawiła, że wrócili starzy znajomi oraz zmniejszyła się bolesna świadomość strat. Znowu towarzyszył retro-nastrój dzięki realistycznie nakreślonemu obrazowi miasta tętniącego życiem. Wroński przekonująco pokazuje ludzi, miejsca i środowiska dając nam zakosztować tego co bezpowrotnie odeszło. Nawet zbrodnia w takim wykonaniu nie jest tylko aktem agresji ale nabiera specyficznego wyrazu i odsłania prawdziwe oraz paradoksalnie ,,szlachetne" oblicze sprawcy.
Polecam, szczególnie tym, którzy byli już zmęczeni tą serią. ,,Haiti" tchnie w nią nowego ducha i zachęca do sięgnięcia po kolejne części.
p.s. WYZWANIE 2016 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 43,6 cm - 2,3 cm = 41,5 cm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ ja chcę znaleźć czas na wszystkie tomy serii o Maciejewskim!
OdpowiedzUsuńMi też podoba się powrót do czasów międzywojennych.