Każde
małżeństwo jest w pewien sposób podobne. Dwoje obcych osób spotyka się i
postanawia razem dzielić codzienność. Zazwyczaj podyktowane jest to
miłością. A co by było gdyby nie uczucia stały za tą decyzją a
pragnienie ucieczki i schronienia się?
Takim specyficznym małżeństwem są Sandra i Jason Jones. Z pozoru
normalna, sympatyczna para wychowująca wspólnie córkę, Ree. Dopiero
tajemnicze zniknięcie Sandry sprawi, że na jaw wyjdą skrzętnie skrywane
tajemnice. W murze perfekcjonizmu zaczną pojawiać się wyłomy. Kochający
mąż zamiast szukać żony utrudnia pracę policji izolując córkę, chowając
dowody i rzucając fałszywe tropy. A i żona okazuje się nie być tak
wspaniała jak chciałoby wierzyć otoczenie. Co sprawiło, że tych dwoje
obcych sobie ludzi wzięło ślub? Dlaczego ona zniknęła? Czy żyje? Zaczyna
się pasjonujący wyścig z czasem. Pojawiają się kolejne zamieszane w
sprawę osoby, każda z własną teorią. Policjanci będą musieli przedzierać
się przez wiele warstw kłamstw, półprawd aby dotrzeć do rozwiązania.
Gdy zaczynałam czytać powieść Lisy Gardner pierwsze moje skojarzenia
biegły w stronę ,,Zaginionej dziewczyny". Też mamy młode małżeństwo,
gdzie żona znika i pierwszy podejrzany to mąż ukrywający swoją
działalność i mający dosyć tajemniczą przeszłość. Na szczęście to tylko
pierwsze skojarzenie. Dalej akcja rozwija się zupełnie inaczej. Każda
strona przynosi nowy sekret, nowy zaskakujący trop. W pewnym momencie
zaczynamy gubić się w domysłach i trudno jest rozpoznać co jest prawdą a
co kłamstwem. Pełni zaciekawienia dążymy do końca,gdzie czeka
upragnione rozwiązanie. Muszę przyznać, że nie do końca mnie ono
satysfakcjonuje. Zostałam z mnóstwem pytań, na które nie dostałam
odpowiedzi. Ale cóż... takie jest życie. Nie zawsze możemy wszystko
wiedzieć.
Podoba mi się taka intryga, w której nie wiadomo, co jest klamstwem, a co prawdą. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń