Czasem mam takie wrażenie, że popularność ,,Gry o Tron" i George R.R. Martin zepsuły fantastykę. Dlaczego? Już wyjaśniam. Najlepszym przykładem jest najnowszy - czwart już tom Cyklu Demonicznego. Akcja serii rozgrywa się w świecie wzorowanym na pograniczu krajów arabskich i Europy. Świat ten posiada straszliwe przekleństwo - każdej nocy nawiedzany jest przez stada żądnych krwi demonów. Ludzkość jest bezradna aż do momentu kiedy pojawiają się oni - Naznaczony i Demon Pustyni, obaj okrzyknięci zostają przez swoje ludy Wybawicielami. Obaj mają za cel zjednoczyć ludzi i poprowadzić do walki. Jest tylko jeden szkopuł - przepowiednia mówi, że Wybawiciel może być tylko jeden. Poprzedni tom zostawił nas w momencie gdy dochodzi do pojedynku między mężczyznami, razem spadają w przepaść i nie wiemy, kto został zwycięscą. Spokojnie, nie zamierzam Wam mówić co się stało.
Zamierzam teraz ponarzekać. Zakończenie poprzedniego tomu było bombą, zdaję sobie sprawę, że po czymś takim trzeba uporządkować i uspokoić akcję. Zebrać resztki, wrzucić do jakiegoś wora i czekać co się stanie dalej. Liczyłam się z tym, że na sensacyjne zwroty akcji nie mam zbytnio co liczyć, szczególnie, że polski wydawca konsekwentnie, nie wiem po co, dzieli kazdy tom na pół. Niestety moje przypuszczenia się spełniły. Zostało zaserwowane nam mnóstwo polityki, intryg i walki o władzę. Chyba miały być wzorowane na tych z ,,Gry o Tron" ale jakoś średnio to wyszło. Zarówno wątek krasjański i rozgrywający się w Zakątku są bardzo nurzące. Nie bardzo to posuwa akcję do przodu, za to łatwo pogubić się w sieci imion, tytułów i subtelnych zależności. Na razie nie widzę w tym celu oprócz sztucznego nabijania objętości serii. Całość ratuje wątek poswięcony Jardirowi i Arlenowi, chociaż i tak obaj sporo stracili w porównaniu z wcześniejszymi tomami.
Cóż, łatwo da się zauważyć, że nie jest to książka dla wszystkich. Sięgną po nią na pewno fani Cyklu Demonicznego aby poznać finał wielkiej wojny z demonami. Raczej jednak wątpię aby przypadkowy czytelnik sięgnął po wcześniejsze, naprawdę świetne tomy. Brak tutaj oryginalności i świeżości poprzednich, zostało bazowanie na popularnych schematach i próba wbicia się panujące trendy.
Ten cykl mnie zbytnio nie zainteresował. Raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń