Lublin lat trzydziestych. Miasto, gdzie stykają się różne kultury: polska, żydowska, ukraińska. Miasto, które nadal budzi się i dostosowuje do realiów niepodległej Rzeczpospolitej. To właśnie tutaj służbę pełni podkomisarz Maciejewski. Burkliwy, nieprzyjemny, bardziej przypominający złoczyńców, których ma łapać niż policjanta, ale mimo to genialny śledczy. W listopadzie 1930 będzie musiał zmierzyć się z tajemniczą zbrodnią popełnioną na znanym dziennikarzu. Dodatkowo, wkrótce po tym w podejrzanych okolicznościach ginie urzędnik cenzury. Policja nie łączy tych zbrodni. Maciejewski jednak podejmuje swoje śledztwo, nie zawsze podążając ścieżkami regulaminu.
,,Morderstwo pod cenzurą" to moje drugie spotkanie z Zygą. Drugie i na pewno nie ostatnie. Podoba mi się ten duszny, mroczny klimat Lublina, jako miasta zbrodni. Wszystko widzi się tam w ciemnych kolorach, jak w starym kryminale. Intryga jest tak skonstruowana, że wciąga od pierwszych stron, a każda kolejna podsyca tylko zainteresowanie. Sam podkomisarz też jest nietuzinkową postacią - z jednej strony lekko odrażający, ale fascynujący. Budzi podziw swoją przenikliwością i niestereotypowym myśleniem. Ogromny plus należy się także za klimat dwudziestolecia międzywojennego i nienachalną stylizację językową.
Jestem jak najbardziej na tak, jeśli chodzi o tak kryminały retro.
p.s. WYZWANIE 2015 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 86,9 cm - 2,1 cm =84,8 cm
Uwielbiam kryminały retro. I czuję, że ten ma szczególny potencjał.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, mam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.juustynaaa.blogspot.com/2015/08/every-day.html