wtorek, 28 marca 2023

,,Powiedz pszczołom, że odszedłem" Diana Gabaldon

Tytuł oryginału: Go tell the bees that I am gone

 Na pewno każdy zna to zjawisko gdy po długiej nieobecności wraca w miejsce, które lubi lub do ludzi, którzy są mu bliscy. Z pewnością po pierwszej ekscytacji, następuje moment gdy siadamy na ławce z boku i obserwujemy co się zmieniło. Może powoli próbujemy się wpasować w rzeczywistość, która powstała gdy nas nie było. Jest to proces powolny, trochę nużący ale pełen zaskoczeń i satysfakcji. Małe zdarzenia, niewielkie zmiany, nowe zwyczaje. Wszystko próbujemy wyłapać i przyswoić. I dokładnie tak samo jest z dziewiątym tomem serii ,,Outlander".

Właściwie pierwsza część książki (tak jedna trzecia) to odnajdywanie się w nowej rzeczywistości, tak czytelnika jak i samych bohaterów. Jamie i Claire po dramatycznych wydarzeniach poprzedniego tomu zostawiają wojnę na razie za sobą i wracają do Ridge by odbudować spalony dom. Także Bree i Roger decydują się na powrót do przeszłości, bo tam czują się bezpieczniej. Teraz wszyscy na nowo próbują odbudować swój świat i swoją codzienność. Jednak wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych jeszcze się nie skończyła. Nie weszła nawet w swoją decydującą fazę. Panuje względny spokój ale jak można się spodziewać jest to zupełnie złudne wrażenie.

W tym tomie brakuje spektakularnych wydarzeń. Sporo miejsca zajmuje osiemnastowieczna codzienność. Bohaterowie się przegrupowali, zajęli swoje miejsca i próbują się dostosować. Jednak zagrożenie cały czas jest realne i wyczuwalne. I nie ważne czy chodzi o Jamiego i Claire, Bree i Rogera, lorda Johna i Williama, Fergusa i Marsali czy Ian wraz z Rachel. Każda z postaci znajdzie się w innym miejscu i pokaże inne oblicze wojny oraz jej zagrożeń. Dodatkowo gdzieś w cieniu czai się zagrożenie, które przybyło z przyszłości i wreszcie wyjawiło swój cel.

,,Powiedz pszczołom, że odszedłem" jest dużo spokojniejsze ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Dzieje się dużo. Pojawia się sporo nowych, interesujących postaci. Dokonują się zmiany w życiu bohaterów, jednocześnie cały czas czuć wyczekiwanie na to co dopiero ma nastąpić. Ten tom sprawia wrażenie podbudowy pod wielki finał, który ma nastąpić wraz z dziesiątym tomem. To uspokojenie, odpoczynek i przygotowanie przed tym co nieuchronnie musi się wydarzyć. Na odpowiedź na najważniejsze pytania jeszcze trzeba poczekać. Teraz natomiast mieliśmy możliwość spędzenia trochę czasu z postaciami, które stały się bliskie i tak bardzo realne. No cóż, pozostaje czekać, żeby przekonać się w jakie jeszcze intrygi wpląta Diana Gabaldon rozrastający się w zastraszającym tempie klan Fraserów. 


p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 127,4 cm - 5,7 cm = 121,7 cm.    

1 komentarz:

  1. Robiłam dwa podejścia do serialu i jakoś nie mogłam się wciągnąć. Ale książek sobie nie odpuszczę, zwłaszcza, że to taka długa seria. Uwielbiam takie.

    OdpowiedzUsuń