Tytuł oryginału: Aquitania
Z autorką ,,Akwitanii" spotkałam się pierwszy raz kilka lat temu gdy czytałam świetną trylogię Białego Miasta (chociaż teraz to już nie trylogia bo widziałam, że został wydany kolejny tom w Hiszpanii). Wtedy przepadłam. Spodobał mi się styl pisarki i mieszanie historii i wątków kryminalnych. Więc chyba oczywistym było, że bez wahania sięgnęłam po ,,Akwitanię", powieść historyczną, której główną bohaterką jest jedna z najbardziej fascynujących średniowiecznych władczyń Eleonora Akwitańska.
Autorka w posłowiu przyznała, że historia i życie Eleonory Akwitańskiej jest tak bogate i fascynujące, że spokojnie mogłoby objąć kilka tomów. Ona skoncentrowała się na samym początku. Powieść zaczyna się gdy młodziutka władczyni dowiaduje się o śmierci ojca i jedynym rozwiązaniem jest poślubienie króla Francji, Ludwika. Uparta i zdecydowana dziewczyna postanawia nie dać się podporządkować rygorystycznym zasadom. Sama chce tkać własne intrygi, osiągać własne cele i równocześnie dowiedzieć się kto stoi za zabójstwem jej ojca. Równocześnie, gdzieś w tle pojawia się wątek chłopca z lasu, który odciśnie znaczące piętno na jej życiu w bardzo zaskakujący sposób.
,,Akwitania" jest specyficzną książką, która średnio trafiła w mój gust. Z jednej strony pojawiają się typowe średniowieczne spiski, intrygi, walka o władzę i przywileje ale jest to jakieś bezbarwne i mało emocjonujące. Trochę sprawia to wrażenie, że co jakiś czas autorka przypomina sobie, że powinno być groźnie i wtedy właśnie pojawia się zagrożenie, o którym za chwilę się zapomina. Nie czuć klimaty średniowiecza, jego specyfiki. Postacie są bardzo współczesne. Sama postać Eleonory wybija się trochę z tła ale przypomina bardziej niezdecydowaną nastolatkę niż silną kobietę, która ma zatrząść Europą. Może jest to celowy zamysł pisarki, by pokazać rozwój postaci. Słaba i mało ciekawa też jest intryga kryminalna. Ma momenty kiedy rozbudza ciekawość ale przedzielone są one nudą i kręceniem się w kółko bez celu.
,,Akwitania" może się spodobać gdy lubi się lekkie powieści, które dosyć mocno oddalone są od prawdy historycznej. Ot, sympatyczne czytadła na długie zimowe wieczory. Może być rozrywką między innymi lekturami. Na pewno nie ma co tu szukać rozbudowanej fabuły, misternych intryg czy silnych postaci. Jest łatwo, lekko i nijako. Eve Garcia Saenz de Urturi nie skreślam ale zdecydowanie bardziej czekam na czwarty tom historii Krakena a tę powieść traktuję tylko jako eksperyment literacki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz