środa, 19 stycznia 2022

,,Wiatr" Jozef Karika

Tytuł oryginału:  Smršť

Jozef Karika znowu straszy, może nie tak intensywnie jak w ,,Szczelinie" ale na pewno nie pozwala aby jego książki czytano bez choćby najmniejszego dreszczyku.

Na parkingu zostaje znaleziona porzucona kamerka samochodowa. Zaciekawiony główny bohater zabiera ją ze sobą. Ma nadzieję, że w ten sposób odnajdzie właściciela. Jego oczom pokazuje się jednak szaleńczy rajd dwójki wędkarzy. Sprawiają oni wrażenie oszalałych ze strachu, uciekających przed czymś. Wkrótce przy pomocy znajomych udaje się ustalić, że wędkarze zginęli w wypadku tuż po wyrzuceniu kamerki. Kolejne wnioski są przerażające - zbyt dużo wypadków na prostym odcinku i często świadkowie mówią o tajemniczej staruszce. Bohaterowie sami postanawiają sprawdzić co pojawia się gdy zaczyna wiać wiatr. Jednak czy z zagrożeniem naprawdę można igrać? Co gdy niebezpieczeństwo wcale nie jest powierzchowne i sięga znacznie głębiej?

Josep Karika nie zawodzi. Może nie jest dosadny i bezpośredni jednak w jego opowieściach niebezpieczeństwo i groza czają się gdzieś pod skórą. Są bliskie, znane i czające się w tym, z czym na co dzień mamy do czynienia. Tak samo jest i tutaj. Karika bazuje na dziwnej i niebezpiecznej cesze wiatru, szczególnie tego silnego, porywistego, budzącego grozę szczególnie na Podhalu gdy staje się halnym. Górale mówią, że wtedy budzi się szaleństwo, wzrasta przemoc, liczba samobójstw. Karika idzie dalej on z tego wiatru wyciąga śmierć. Jednak zanim ona dopadnie sięgnie głęboko do psychiki i wyciągnie z niej wszystkie złości, pretensje, żale. ,,Wiatr" nagle przestaje być horrorem bazującym na gołej, pierwotnej grozie i nietypowych zjawiskach staje się powieścią psychologiczną sięgającą głęboko w ludzką psychikę i rozkładającą na czynniki pierwsze emocje, uczucia, podświadome lęki i niepewności. Nagle okazuje się, że to co najbardziej niebezpieczne wcale nie pochodzi z zewnątrz ale siedzi uśpione w człowieku, trzeba jednak katalizatora, który to uwolni.

Przyznam, że gdy czytałam ,,Szczelinę", szczególnie pierwszą połowę, byłam lekko wystraszona. Obudziła ona we mnie dawno zapomniane lęki i sprawiła, że znowu czułam strach w trakcie lektury. Z ,,Wiatrem" jest inaczej. On raczej nie straszy, bardziej budzi niepokój, trochę burzy ustalony porządek świata. Jest trochę bardziej chaotyczny, szybciej przebiega akcja od rozpoczęcia do punktu kulminacyjnego. Ktoś jeśli nastawia się na straszenie będzie rozczarowany, ale jeśli sięgniemy głębiej to powieść dotyka czegoś znacznie groźniejszego i bliższego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz