Tytuł oryginału: Smršť
Jozef Karika znowu straszy, może nie tak intensywnie jak w ,,Szczelinie" ale na pewno nie pozwala aby jego książki czytano bez choćby najmniejszego dreszczyku.
Na parkingu zostaje znaleziona porzucona kamerka samochodowa.
Zaciekawiony główny bohater zabiera ją ze sobą. Ma nadzieję, że w ten
sposób odnajdzie właściciela. Jego oczom pokazuje się jednak szaleńczy
rajd dwójki wędkarzy. Sprawiają oni wrażenie oszalałych ze strachu,
uciekających przed czymś. Wkrótce przy pomocy znajomych udaje się
ustalić, że wędkarze zginęli w wypadku tuż po wyrzuceniu kamerki.
Kolejne wnioski są przerażające - zbyt dużo wypadków na prostym odcinku i
często świadkowie mówią o tajemniczej staruszce. Bohaterowie sami
postanawiają sprawdzić co pojawia się gdy zaczyna wiać wiatr. Jednak czy
z zagrożeniem naprawdę można igrać? Co gdy niebezpieczeństwo wcale nie
jest powierzchowne i sięga znacznie głębiej?
Josep Karika nie zawodzi. Może nie jest dosadny i bezpośredni jednak w
jego opowieściach niebezpieczeństwo i groza czają się gdzieś pod skórą.
Są bliskie, znane i czające się w tym, z czym na co dzień mamy do
czynienia. Tak samo jest i tutaj. Karika bazuje na dziwnej i
niebezpiecznej cesze wiatru, szczególnie tego silnego, porywistego,
budzącego grozę szczególnie na Podhalu gdy staje się halnym. Górale
mówią, że wtedy budzi się szaleństwo, wzrasta przemoc, liczba
samobójstw. Karika idzie dalej on z tego wiatru wyciąga śmierć. Jednak
zanim ona dopadnie sięgnie głęboko do psychiki i wyciągnie z niej
wszystkie złości, pretensje, żale. ,,Wiatr" nagle przestaje być horrorem
bazującym na gołej, pierwotnej grozie i nietypowych zjawiskach staje
się powieścią psychologiczną sięgającą głęboko w ludzką psychikę i
rozkładającą na czynniki pierwsze emocje, uczucia, podświadome lęki i
niepewności. Nagle okazuje się, że to co najbardziej niebezpieczne wcale
nie pochodzi z zewnątrz ale siedzi uśpione w człowieku, trzeba jednak
katalizatora, który to uwolni.
Przyznam, że gdy czytałam ,,Szczelinę", szczególnie pierwszą połowę, byłam lekko wystraszona. Obudziła ona we mnie dawno zapomniane lęki i sprawiła, że znowu czułam strach w trakcie lektury. Z ,,Wiatrem" jest inaczej. On raczej nie straszy, bardziej budzi niepokój, trochę burzy ustalony porządek świata. Jest trochę bardziej chaotyczny, szybciej przebiega akcja od rozpoczęcia do punktu kulminacyjnego. Ktoś jeśli nastawia się na straszenie będzie rozczarowany, ale jeśli sięgniemy głębiej to powieść dotyka czegoś znacznie groźniejszego i bliższego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz