czwartek, 7 sierpnia 2025

,,Medea z Wyspy Wisielców" Magda Knedler


 Mada Steinbart nie miała łatwego życia. Osierocona w dramatycznych okolicznościach, tułała się z kąta w kąt. Pracowała jako służąca, krawcowa w podrzędnym zakładzie, znosiła okrucieństwo, pogardę, upokorzenie. Jej świat nie oferował nic pozytywnego. Szansa pojawiła się gdy dostała propozycję od majętnego Andreasa by pracować jako służąca w jego rodzinnym domu na wyspie nieopodal Breslau. Doskonale zdaje sobie sprawę z czym może wiązać się ta praca ale podejmuje ryzyko. Od teraz jej dni to codzienna harówka i znoszenie niechcianego zainteresowania ze strony Andreasa. Wszystko zmienia się gdy na Wyspę Wisielców przybywa nowy ogrodnik, Johan.

,,Medea z Wyspy Wisielców" to epicka opowieść napisana w duchu greckiej tragedii. Od pierwszych stron czuć wibrujące emocje, duszną, klaustrofobiczną atmosferę i wiszącą nad głowami zapowiedź katastrofy. Tu nie ma dobrych, niewinnych bohaterów, zamiast tego są zdesperowane ofiary, które zostają zmuszone przez los, okoliczności, innych do podjęcia decyzji, po których nie ma już odwrotu. Jest zło czyhające nieustannie i uderzające w tych nielicznych chwilach gdy pojawia się przebłysk nadziei. Jest też niesprawiedliwość społeczna, tym bardziej bolesna, że oczywista, rażąco widoczna ale i tak akceptowana. A pomiędzy tym wszystkim są kobiety takie jak Mada  - młode, ładne, biedne i pozbawione jakiejkolwiek opieki, skazane na poniewierkę i z góry przypisywanie im wszelkim grzechów.

Dotychczas tylko raz spotkałam się z książkami Magdaleny Knedler i miałam raczej średnie o nich zdanie. Jednak ,,Medea..." to zupełnie inna liga. Mocna, dosadna opowieść o kobiecie, która zostaje postawiona wobec wyborów, które mogą ją zniszczyć. Zdesperowana, walczy o przetrwanie każdego dnia, równocześnie próbując przekroczyć granice, które narzucił jej świat. Zbyt inteligentna, jak na prostą służącą i tak daje się złapać w pułapkę szalonej, namiętnej miłości, budowanej od początku na dramacie. Ta historia tez bez ogródek, z brutalną szczerością i bezpośredniością mówi o sytuacji kobiet - ich tragizmie, beznadziei, codziennym okrucieństwie, stających się oczywistością gwałtach i molestowaniu. Może przytłaczać ogrom nieszczęść skumulowanych w losach Mady, jednak jest coś hipnotyzującego w jej sile przeżycia i podobieństwie do mitycznej Medei z Kolchidy. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz