niedziela, 3 września 2023

,,Potosi. Góra, która zjada ludzi" Ander Izagirre

 Tytuł oryginału:      Potosí

 

Są historie, które nawet gdy skończymy i odłożymy na półkę, zostają z nami. Uderzają w nasz światopogląd, dotykają wrażliwości, zapadają w pamięć i długo nie dają o sobie zapomnieć. Krążą gdzieś w krwiobiegu, są nieustannie obecne w myślach. Jedną z takich historii z pewnością jest reportaż o kopalniach na stoku góry Potosi w Boliwii. Dla mnie osobiście jest ten reportaż bardziej osobisty, bardziej dotkliwy bo kilka lat temu byłam w kopalni-muzeum, otwartej dla turystów w Oruro. Tam widziałam maleńki fragment tego jak wygląda boliwijska kopalnia, jednak nie miałam wtedy świadomości co dokładnie za tym stoi. Ciasne, mroczne sztolnie, figurka ,,Wujka", narzędzia żywcem przeniesione z dawnych stuleci - to nie tylko wizja przeszłości stworzona na potrzeby turystów. Dla wielu Boliwijczyków to rzeczywistość, z którą mierzą się na co dzień.  

Autor reportażu zabiera czytelnika w szokującą podróż na stok góry Potosi do kopalni srebra. Główną bohaterką opowieści jest nastoletnia Alicja, która staje się swoistym symbolem. Nastolatka mieszka z rodziną w miejscu, gdzie nie powinien nikt mieszkać, pracuje w kopalni chociaż prawo tego zabrania, jej codzienność to bieda i ciągłe zagrożenie. Jej historia staje się punktem wyjścia do pokazania znacznie szerszej perspektywy. To opowieść o Boliwii, która od początku swojego istnienia była gnębiona i wykorzystywana, najpierw przez hiszpańskich kolonizatorów, potem kompanie górnicze. Zawsze najbardziej cierpieli ci najsłabsi. Byli niewolniczo wykorzystywani, zmuszani do pracy ponad siły, pozbawieni jakichkolwiek środków bezpieczeństwa. Mężczyźni żyją w tych warunkach krótko, średnio około czterdziestu lat. Ale to kobiety nie mają żadnych praw ani żadnej opieki. Wykonują pracę za minimalne wynagrodzenie albo nawet za darmo gdy muszą odpracowywać fikcyjne długi, a równocześnie cały czas narażone są na gwałty ze strony górników.

,,Potosi. Góra, która zjada ludzi" to straszna, szokująca opowieść o ludziach, którzy już za życia znaleźli się w piekle. Strach, beznadzieja, praca ponad siły, wykorzystywanie przez państwo ale innych ludzi, bezprawie, demoralizacja, choroby, cierpienie - to wszystko to ich rzeczywistość. Tam nie ma dzieciństwa, nie ma radości, nie ma stabilności. Można próbować coś zmieniać ale nadzieje są nikłe. Góra i kopalnia odarły z człowieczeństwa, ograbiły z nadziei, zostawiły tylko to co najgorsze. Dlatego optymizm głównej bohaterki reportażu na tle tego zła jest porażający. On tylko jeszcze bardziej wyolbrzymia błędy, które narosły przez wieki ucisku i odczłowieczania. Górnicy w Boliwii są ogromną siłą, która została skutecznie zmanipulowana oraz tak nastawiona, że czuja się bezkarni. Doprowadzono do sytuacji, gdzie już nie widać szans na zmiany, na poprawę. Kopalnia odebrała to co dobre, zostawiając tylko cierpienie, dramat kobiet i dzieci, śmierć i alkoholizm.

Warto  przeczytać bo to reportaż o miejscu, gdzie czas się zatrzymał. Gdzie nie ma prawa, nie ma szans na poprawę życia, nie ma życia. A jednak ludzie próbują. Mimo wszystko szukają drogi na zmianę. Cały czas mają nadzieję i optymizm. A to poraża! Polecam!

p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 51,7 cm - 2,0 cm = 49,7 cm.    

 

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że przeczytałam tę recenzję, bo teraz na pewno sięgnę po książkę. Nigdy nie słyszałam o temacie kopalń w Boliwii, w gruncie rzeczy praktycznie nic nie wiem o tym kraju.

    OdpowiedzUsuń