Ten rok, póki co uważam za bardzo dobry czytelniczo. Miałam kilka pozytywnych zaskoczeń, parę razy wbito mnie w fotel lub zmuszono do zastanowienia. Jednak dopiero ,,Morelowa księgarnia" była pierwszą książką, która przeczytałam na raz, praktycznie bez odkładania. Jeden weekend. Zaczęłam w sobotę i pewnie bym skończyła od razu gdyby nie to, że odezwał się zdrowy rozsądek i zmusił do ogarnięcia życia bo myślę, że na stwierdzenie ,,nie ma co jeść bo czytałam" można by z lekka dziwnie patrzeć. I chyba już można by nic więcej nie mówić.
Dziesięcioletni Mykchajło (zwany Miśkiem) niespodziewanie zostaje oddany pod opiekę wujostwa. Matka, chociaż niechętnie, musiała zdecydować się na ten krok aby móc podjąć pracę. Początkowo wujostwo sprawia wrażenie oschłych, surowych i zupełnie nie przygotowanych na opiekę nad dziesięcioletnim chłopcem. Na szczęście szybko znajduje grono przyjaciół: rozrabiakę Romka, panienkę z dobrego domu Irenkę i tajemniczego Fecia. Razem obserwują i uczą się świata. Ich świat to rzeczywistość przepełniona zabawą, fantazją i dziecięcymi marzeniami. Jednak co pewien czas w tą bańkę komfortu przebija się okrutna rzeczywistość. W tle przebija się twardy obraz życia na Ukrainie na początku XX wieku, gdzie panuje bieda, wyzysk, okrucieństwo oraz niesprawiedliwość. Bohaterowie stają twarzą twarz z kolejnymi bolesnymi problemami, równocześnie wszyscy chronią Miśka przed najboleśniejszą prawdę, pozwalając mu nawet wtedy pozostać dzieckiem.
,,Morelowa księgarnia" w pewien sposób instynktownie nasuwa skojarzenia z ,,Anią z Zielonego Wzgórza". Tutaj także sierota trafia pod opiekę pozornie zgorzkniałych starszych ludzi, który pod warstwą oschłości chowają ogromne pokłady ciepła i miłości. Dom wujostwa i ich księgarnia to dla Miśka fundament, miejsce które zrodziło najpiękniejsze wspomnienia i zapewniało ochronę przez wiele lat. To tam dorastał, rodziły się przyjaźnie i pierwsza miłość, uczył się jak wygląda prawdziwy świat. Jednak to tylko połowa historii bo potem Wielka Historia dochodzi do głosu i burzy ustalone porządki, wywracając do góry nogami wszystko. Zakończenie zaskakuje i szokuje. Wywołuję całą lawinę nieoczekiwanych emocji i nie daje spokoju. Nagle pojawiają się nowe pytania, całość nabiera zupełnie innego wydźwięku. Dobitnie podkreślone jest jak bardzo wojny jakie przetoczyły się przez Europę na początku XX wieku zniszczyły ludzi, ich historie i obraz świata jaki chcielibyśmy widzieć.
Chciałabym pamiętać tylko pierwszą część książki, która była urocza, słodka, pełna dziecięcej naiwności i rodzących się przyjaźni. Ale gdyby tylko na tym pozostało to byłaby tylko jedną z wielu książek o dzieciństwie. Dopiero finał nadaje temu sens. To dzięki gorzko-tragicznemu zakończeniu inaczej patrzymy na całość, bardziej ją doceniamy i staje się ona ważna. Dzięki temu ta historia wzrusza i zapada w pamięć. Polecam!
p.s. WYZWANIE 2023 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 42,2 cm - 2,6 cm = 39,6 cm.
Przekonałaś mnie, z przyjemnością przeczytam.
OdpowiedzUsuń