wtorek, 20 czerwca 2023

,,Ucichły ptaki, przyszła śmierć" Michał Śmielak

 


Co może pójść nie tak w trakcie wieczoru kawalerskiego? Chyba popkultura przekonała nas już, że absolutnie wszystko. A co jeśli wieczór kawalerski to tak naprawdę wędrówka szlakiem beskidzkich duchów i upiorów? No właśnie! Czwórka przyjaciół wyrusza w góry. W kilka dni mają przejść wyznaczony odcinek biegnący na uboczu ogólnie dostępnych szlaków. Ich celem jest odwiedzenie opuszczonych beskidzkich wiosek, zmierzenie się z legendami oraz ostatnie, podlewane alkoholem, kawalerskie szaleństwo. Od początku czuć, że nie jest to zwykła górska wędrówka. Mężczyzn po wejściu do lasu zaczyna otaczać dziwna atmosfera, pojawia się niepokój, piętrzą się dziwne zdarzenia, których kulminacja będzie wręcz śmiertelna.

,,Ucichły ptaki, przyszła śmierć" czytałam w trochę nieoczywistych jak na mnie okolicznościach. Wracałam z podróży i czekałam kilka godzin na dosyć mało wygodnym dworcu. Obce miejsce, chwilowa samotność, wymuszona bezczynność i stan podwyższonej uwagi sprawiły, że dałam się wkręcić w opowieść. Był moment gdy czułam niepokój i sama z siebie podśmiewywałam, że taka stara a znalazła sobie lekturę. Bo powieść Śmielaka może nie jest wybitna ani bardzo oryginalna ale ma to coś co przykuwa uwagę i wywołuje lekką gęsią skórkę na karku. Autor wykorzystuje dobrze znane motywy i zabiegi i powoli podkręca emocje. Kumuluje napięcie wokół bohaterów a ono samoistnie przenosi się na czytelnika. Bawi się zarówno bohaterami jak i czytelnikiem próbując oszukać ich zmysły. Wszystko to prowadzi do dramatycznego, makabrycznego finału, który jest mocno przerysowany i trochę pozbawiony logiki ale paradoksalnie pasuje do całości powieści oraz doskonale wpisuje się w konwencję horroru.

,,Ucichły ptaki, przyszła śmierć" zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Tak, mam mnóstwo miejsc gdzie logika kuleje, są momenty gdzie przewracamy oczami bo przecież to już było i są też takie, które wyraźnie mówią, że jak wydarzyło się A to zaraz będzie B. Mimo to powieść doskonale wpisuje się w stylistykę filmowego slashera, doskonale wykorzystując tło jakim jest Beskid Niski. Jest szybko, intensywnie, niebezpiecznie i tajemniczo. Są trupy i duchy. Są tajemnice i zło czające się tuż obok. Czyta się rewelacyjnie i aż trudno się oderwać. Ciary przelatujące po kręgosłupie gwarantowane. Polecam!

2 komentarze:

  1. Niby mocno mi coś w tej książce nie pasowało, a jednak mi się podobała. Naiwność bohaterów w niektórych momentach tłumaczyłam sobie tym, że co innego czytać książkę we własnym domu, a co innego iść przez obcy las albo w nim spać. Wtedy przecież każdy cień wygląda jak diabeł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, też miałam ten problem, że bohaterowie trochę za naiwni ale w sumie idealnie się wpisali w konwencję horroru czyli pchali się wszędzie tam gdzie nie powinni. Na wiele rzeczy przymykałam oko a poza tym bawiłam się świetnie. Taki książkowy horror klasy B ale daje radę

      Usuń