Mam bardzo mieszane odczucia, teraz gdy skończyłam czytać ,,Niebezpieczne kobiety". Z jednej strony ciekawe jest zajrzenie za kurtynę i sprawdzenie jak kobiety odnajdują się w twardy, brutalnym i zdominowanym przez mężczyzn środowisku. Pokazanie jak wygląda rzeczywistość w jakiej funkcjonują. Co muszą poświęcić, jakie wybory podjąć, jak są odbierane. Ale gdzieś w całej swej wymowie jest to bardzo smutna i tragiczna książka.
Każdy kolejny wywiad (chyba tylko ostatni się różni) pokazuje, że praca w policji dla kobiety to równia pochyła. Zdrady, dramatyczne rozstania i rozwody, prywatne konflikty, niezrozumienie przez otoczenie oraz ciągła walka, nie tylko z przestępcami ale i w policyjnym środowisku by okazać się lepszą, a przynajmniej nie gorszą niż mężczyźni. Nie umiałam sobie żadnej z rozmówczyń wyobrazić jako dziewczynę w sukience i szpilkach. Obraz jaki się wyłania to trochę wulgarne, twarde, wręcz żelazne baby. Rozumiem, że muszą być zdecydowane i nieustępliwe w swoich działaniach bo od tego zależy życie i bezpieczeństwo wielu osób ale gdzieś w tym wszystkim gubi im się delikatność i empatia.
Również Patryk Vega w tym przypadku nie jest dobrym rozmówcą. Zamiast skupiać się na pracy, z upodobaniem babrze się w najgłębszych, prywatnych relacjach swoich rozmówczyń. Wyciąga najbardziej popaprane sprawy niszcząc to co chyba miał zamiar pokazać. Już nie wiadomo czy to o kobietach w policji, czy o ich życiu erotycznym. Nakreślenie tła osobistego jest ważne ale tutaj mamy do czynienia z ewidentnym przekroczeniem granicy.
,,Niebezpieczne kobiety" słabiej wypadają niż ,,Złe psy". Vega chciał sprowadzić chyba wszystko do wspólnego mianownika ale zupełnie mu nie wyszło. Ta książka odstrasza i zniechęca. Za mało w niej opowieści o prawdziwej pracy - zamiast tego sporo fanfaronady, wulgarności i grzebania w prywatności. Nie umiem tego jednoznacznie ocenić. Dobrze, że choć trochę przybliżono ten temat ale brakuje dystansu w jego potraktowaniu. Psuje to odbiór i raczej nie służy ociepleniu wizerunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz