poniedziałek, 29 września 2025

,,The Blue Castle" Lucy Maud Montgomery


 ,,Błękitny Zamek" to jedna z moich ukochanych książek. Czytałam ją wielokrotnie, chociaż zawsze w tym samym wydaniu czyli Naszej Księgarni z 1991 roku. Byłam oczarowana Joanna Stirling i chociaż już dawno temu dowiedziałam się, że w oryginale jest Valancy to jakoś nie umiałam się przełamać do innych wydań. Teraz jednak zrobiłam wyjątek bo na Legimi znalazłam wydanie w oryginale po angielsku ale w wersji do nauki czyli z zaznaczonymi i wyjaśnionymi trudniejszymi słowami. Przyznam, że to był strzał w dziesiątkę.

Wydawało mi się, że znam doskonale ,,Błękitny zamek" albo raczej ,,The Blue Castle" jednak lektura oryginału otworzyła przede mną zupełnie nowe drzwi i odkryła na nowo tę historię. I nie mam wcale na myśli nowych imion bohaterów. Chociaż to też jest zaskakujące gdy nagle Joanna staje się Valancy, Edward - Barneyem, a pani Fryderyka okazuje się mieć na imię Amelia. Nie chodzi mi też o pominięte sceny, które może mało znaczące ale dodają czegoś nieuchwytnego opowieści. Najbardziej mnie jednak zaskoczył i zachwycił język Lucy Maud Montgomery. To nie jest łatwy angielski do jakiego się przyzwyczailiśmy. To angielski bogaty, wysmakowany, pełen niuansów i głębi. Tu każde słowo jest idealnie dobrane i buduje klimat. To wszystko zapiera dech i stanowi wyzwanie. Ale dzięki temu opowieść tchnie duchem epoki, doskonale opisuje rozterki duchowe Valancy i jej zachwyt nad światem, który tak nieoczekiwanie odkryła.

,,The Blue Castle" nie jest łatwą lekturą do czytania w oryginale ale ogromnie satysfakcjonującą. Wydanie ze słówkami ułatwiło mi zadanie i pozwoliło zobaczyć jak pięknie jest to napisana książka i jak słowa mogą oddawać uczucia, emocje i zachwyty. Polecam!

niedziela, 28 września 2025

,,Kwiat Żelazny" Laurie Forest

Tytuł oryinału: The Iron Flower

 Elloren nie zdawała sobie sprawy, gdzie dokładnie zaprowadzą ją działania jakie zupełnie przypadkowo rozpoczęło. To co zaczęło się jako pomoc przyjaciołom, stało się walką w ruchu oporu przeciwko bezwzględnemu magowi Vogelowi. Teraz dziewczyna wie już więcej, ma większą świadomość rozgrywających się wydarzeń ale równocześnie zdaje sobie sprawę, że to zaledwie początek. Jej działania rodzą podziw wśród innych narodów i budują sojusze ale to tylko maleńki krok bo Zło rośnie w siłę. Jednak nie tylko walka o wolność zabiera myśli dziewczyny. Wielkimi krokami zbliża się moment, gdy będzie musiała poddać się przyrzeczeniu. Ciotka coraz mocniej naciska by połączyła się z Lukasem Greyem, jednak uczucia dziewczyny mocno skręcają w kierunku tajemniczego Kelta, Yvana.

Drugi tom serii o Czarnej Wiedźmie zaczyna się niepozornie i bardzo spokojnie. Elloren ma już zbudowane swoje środowisko, krąg przyjaciół wśród których czuje się pewnie i wspólnie z którymi zaczyna odnosić pierwsze małe sukcesy w walce przeciw Vogelowi. Ratuje kolejne istoty oraz odkrywa zaskakujące sekrety, które pomagają jej budować nowe sojusze. Wydaje się, że w chaosie jaki zapanował na świecie ona ma swoje miejsce. Jej siła, determinacja i oddanie przyjaciołom budzą podziw, mimo, że sama Elloren nie posiada mocy magicznej. Jednak to tylko pozory przed prawdziwą burzą. Cios nadejdzie z niespodziewanej strony i pokaże ile naprawdę warte są przyjaźnie oraz na kogo można liczyć w najmroczniejszym momencie.

Jeśli początek ,,Kwiatu żelaznego" uśpił moją czujność to finał zdecydowanie rozpalił emocje. Wszystko nabrało sensu i całość nabrała nowego wydźwięku. Dopiero po dotarciu do finału tomu widzimy jak misternie i przemyślanie została skonstruowana fabuła by pozostawić czytelnika z mnóstwem pytań oraz w niepewności. Bo świat wokół Elloren i jej przyjaciół nigdy już nie będzie taki sam. Została zburzona krucha równowaga, która udawała porządek i jedność. Ale to nie tylko opowieść o walce. To historia prawdziwych przyjaźni, determinacji oraz rodzących się uczuć, które nie poddają się przeciwnościom. Polecam!

sobota, 20 września 2025

,,Córka Agencji" Eva Minge


 Kara to wychuchana córka Stelli. Matka, jedna z najbardziej wpływowych kobiet na świecie, zrobiła wszystko by jej córka znalazła się możliwie jak najdalej od świata, w którym ona żyje. Jednak to sprawiło, że między matką i córką pojawił się chłód, niezrozumienie i obcość. Kara nie rozumie swoje matki i za wszelką cenę chce uwolnić się spod jej wpływów. Gdy w jej życiu pojawi się fascynujący mężczyzna, jej determinacja wzrasta. Młoda kobieta zrobi wszystko by zawalczyć o swoją niezależność, mniej lub bardziej świadomie działając przeciw swojej matce i innym bliskim osobom, co doprowadza do poważnych konsekwencji.

,,Agencja" skończyła się dramatycznie i w taki sposób, że koniecznie chciałam wiedzieć co będzie dalej. Dlatego chyba nie będzie zaskakującym, że ,,Córka agencji" wprawiła mnie w konsternację. Historia zaczyna się w zupełnie innym miejscu niż skończył się poprzedni tom. Początkowo trudno było mi znaleźć połączenie pomiędzy tymi książkami ale pozwoliłam się prowadzić opowieści.  To kolejna opowieść o silnych, zdeterminowanych kobietach, które muszą o siebie zawalczyć. Historia Kary nie ma tak dramatycznego tła jak ta Stelli ale jest przykładem niezrozumienia, młodzieńczej brawury i miłości tak silnej, że zmusza do szukania po omacku zemsty. Działania dziewczyny to nie zderzenie z brutalnym światem a próba wyrwania się z cieplarnianych warunków, która wyzwoli lawinę katastrof.

,,Agencja" była mroczniejsza, pokazywała zgniliznę świata władzy i wielkich pieniędzy. ,,Córka Agencji" jest bardziej kameralna i skupiona na osobie Kary, która musi popełnić swoje błędy by zrozumieć co jest ważne. Eva Minge kolejny raz odkrywa świat gdzie pieniądze nie grają żadnej roli, gdzie możliwości są nieograniczone, a gra toczy się o zupełnie inną stawkę. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 28,1 cm - 1,8 cm = 26,3 cm.

wtorek, 16 września 2025

,,Susza" Jørn Lier Horst

Tytuł oryginału: Tørt land

 Upalne lato spowodowało drastyczne obniżenie wody w jeziorze. To natomiast odsłania zwłoki młodego mężczyzny zaginionego przed ośmiu laty. Równocześnie z drugiej strony jeziora zostaje znaleziony charakterystyczny naszyjnik, który należał do nastolatki, która zniknęła z campingu cztery lata wcześniej. Mimo, że spraw nic ze sobą nie łączy to dla Williama Wistinga prowadzącego oba śledztwa staną się punktem wyjścia do odkrycia tajemnic lokalnej społeczności.

Nie raz już mówiłam, że to zdecydowanie moja ulubiona seria kryminalna i gdy tylko dowiedziałam się, że wychodzi nowy tom czekałam z niecierpliwością aż dostanę go w swoje ręce. I kolejny raz ta seria nie zawodzi. Mamy tu dwie niepowiązane ze sobą sprawy, które jednak mają podobne tło. Za oboma kryje się wiele niedopowiedzeń, przemilczeń, niewypowiedzianych podejrzeń. Narosło wokół nich wiele spekulacji i podejrzeń i komisarz Wisting stanie przed trudnym zadaniem dotarcia do sedna. Obie sprawy mają także trudne tło obyczajowe. Kryją się za nimi rodzinne tragedie i zło, na które przymyka się oczy. I to właśnie przemilczenia oraz narosłe podejrzenia doprowadzą do kolejnych tragedii.

W tej serii uwielbiam jej tempo i to, że czytelnik jest stawiany na równi z bohaterami. Tutaj nie pojawia się nic z zaskoczenia, od początku do końca jesteśmy obok śledczych i bohaterów i razem z nimi przeżywamy sprawę. Czujemy emocje, dylematy moralne, obawy, podejrzenia. Czujemy znużenie pracą śledczą, która czasem przez długi okres jest bezowocna. To też obserwacja zwyczajnych ludzi, z ich uczuciami i myślami, postawionych przed czymś na co nie są gotowi i co może wyzwolić w nich instynkty o jakie się nie podejrzewali. Lubię też postawę Wiliama Wistinga, zdecydowaną wobec zła ale także pozwalającą ludziom dojrzeć do samodzielnego przyznania się do co się wydarzyło.

,,Susza" to nie tylko misternie skonstruowany kryminał, to też opowieść o tym, że nie ma przypadków. Wciągający, trzymający w napięciu ale także zmuszający do przemyślenia gdzie jest granica pomiędzy spekulacjami a faktami. Opowiadający o najmroczniejszych zbrodniach ale nie szokujący a wręcz dbający o szacunek dla ofiar. Polecam!
 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 30,8 cm - 2,7 cm = 28,1 cm.

 

piątek, 12 września 2025

,,Kropla błękitu" Denise Hunter

Tytuł oryginału: Carolina Breeze

 ,,Kropla błękitu" to drugi tom serii opowiadającej o trójce rodzeństwa, które po tragicznej śmierci rodziców próbuje prowadzić pensjonat w miasteczku Bluebell. Biznes nie idzie najlepiej, jednak młodzi ludzie się nie poddają. Ich najnowszym gościem jest popularna aktorka Mia. Pobyt w pensjonacie miał być jej miesiącem miodowym, jednak tuż przed ślubem zostawił ją narzeczony a ona sama została wplatana w skandal, który może zagrozić jej dalszej karierze. Zrozpaczona dziewczyna postanawia się ukryć przed światem, w miejscu gdzie nikt nie będzie jej szukał. Dodatkowo pensjonat jest ważnym krokiem aby dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie.

Lubię spokój jaki wnoszą książki Denise Hunter oraz to w jaki sposób opowiada o skomplikowanych emocjach. I dokładnie tak jest też tutaj. Autorka stworzyła poruszającą opowieść o poszukiwaniu siebie, radzeniu sobie z niesprawiedliwymi oskarżeniami oraz o tym jak trudne jest bycie odpowiedzialnym za innych, szczególnie że inni tego nie oczekują. Główni bohaterowie, Mia i Levi, są młodymi zagubionymi ludźmi, którzy nie do końca sobie zdają sprawę ze swoich uczuć. Udają być dzielni, walczą samodzielnie ze światem, jednak za maską odwagi chowają strach, delikatność i niepewność. Boją się też uczuć jakie się między nimi rodzą, szczególnie że nie są pewni czy nie jest to tylko złudzenie.

Jest coś magicznego w tej opowieści, w obserwowaniu jak dwoje zagubionych ludzi, znajduje siebie. Ta opowieść jest urocza, delikatna i ogrzewająca serducho. Czyli dokładnie to dlaczego sięgam po książki Denise Hunter i się nie rozczarowałam. 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 33,8 cm - 3,0 cm = 30,8 cm.

środa, 10 września 2025

,,Ostatni papież" John Hogue

 

Tytuł oryginału:  The Last Pope: The Decline and Fall of the Church of Rome: The Prophecies of St. Malachy for the New Millennium

 ,,Ostatni papież" to praca oparta na domniemane proroctwo świętego Malachiasza. Proroctwo to składa się z ponad 100 zdań, które mają opisywać kolejnych papieży od połowy XII wieku aż do tego ostatniego, po którym instytucja papiestwa powinna upaść albo przestać być potrzebna. Sama książka powstała w 1998 roku i czuć bardzo mocno w niej milenijną gorączkę i strach przed zbliżającym się rokiem 2000. I właśnie to dosyć mocno przesądziło o całym charakterze pracy.

Autor analizuje każdego papieża i niektórych antypapieży przywołanych w proroctwie. Przyznam, że ta część publikacji była ciekawa. Można było w skrótowej formie zapoznać się z historią papiestwa od połowy XII wieku. Z pewnością historia Kościoła opowiedziana z takiej perspektywy nie wieje nudą, a i do cnotliwości czasami jej daleko. To historia spisków, zdrad, przerażającej rozpusty, walki o władzę i nepotyzmu. Oczywiście, pomiędzy tymi najgorszymi znajdują się też i najlepsi, który przywracali Kościół co pewien czas na właściwe tory. Cały ten spis doprowadza autora do jemu współczesnego papieża Jana Pawła II i wtedy zaczynają się schody. Tutaj do głosu dochodzą spekulacje, podejrzenia, hipotezy oparte o stan zdrowia papieża a zaraz po nich totalne szaleństwo interpretacji bo po Janie Pawle II powinno, zgodnie z duchem Malachiasza, być tylko dwóch papieży. Jak wiemy już dziś, Franciszek nie był ostatni i nic też nie wskazuje by pozycja Kościoła miała się załamać lub drastycznie zmienić.

,,Ostatniego papieża" czytałam jako swoistą ciekawostkę. Trudno do tez sformułowanych w ostatniej części podchodzić na poważnie ale z pewnością jest to interesujące spojrzeć na kościół katolicki trochę z boku. Bardzo linearne opisanie kolejnych papieży pozwoliło zobaczyć ciągłość decyzji albo wręcz przeciwnie, dostrzec kiedy zdecydowano się zmienić kierunek. Pokazuje jak trudno uciec od przywiązania do tradycjonalizmu. Oczywiście, autor nie ustrzegł się teorii spiskowych a jest ich tutaj kilka. Merytorycznie ta książka nie wnosi nic nowego ale jest fantastycznym wglądem w samo jądro gorączki lat 90tych, gdy królowały teorie o końcu świata w roku 2000 a historia kościoła jako instytucji doskonale się w ten nurt wpisywała.


poniedziałek, 8 września 2025

,,Fgurki z Dachau" Sarah Freethy


 Tytuł oryginału: The Porcelain Maker
 
Książek dotykających tematyki obozowej jest na rynku mnóstwo. Są lepsze i gorsze, są takie, które romantyzują Zagładę ale i takie, które opowiadają o ludziach, którzy nie byli przygotowani na zmierzenie się z tym co nastąpiło ale nie poddali się i próbowali przetrwać, pomimo wszystko.

Fabuła powieści ,,Figurki z Dachau" zaczyna się na początku lat 90-tych, gdy Clara kupuje na aukcji kolekcję figurek z porcelany wykonanych Allach, fabryce porcelany zlokalizowanej nieopodal Dachau. Te drobiazgi są jej jedyną wskazówką na szlaku ku poznaniu prawdy kim był jej ojciec. Zbierając okruchy wiadomości pozna historię swojej matki Bettiny, awangardowej artystki i Maxa, żydowskiego architekta. Ich poruszająca historia, która rozpocznie się na przyjęciu w 1929 roku będzie opowieścią o niezwykłej miłości, poświęceniu, znaczeniu sztuki i niewyobrażalnej zbrodni.

Chyba tym co najbardziej zaskoczyło mnie w ,,Figurkach z Dachau" jest ich subtelność i delikatność, pod którą kryje się niewyobrażalna wręcz siła. Historia Bettiny i Maksa, mogłaby być kolejną historią kochanków rozdzielonych przez wojenną zawieruchę ale za nią stoi coś więcej. Bo sami bohaterowie nie są przeciętni. Zanurzeni w sztuce, znają jej wartość i znaczenie, i właśnie przez sztukę próbują pokazać coś więcej. Mimo, że nazistowska propaganda chce odebrać im głos oni szukają nowych sposobów komunikowania się i przekazania światu, co dzieje się za murami obozu koncentracyjnego i jak naprawdę wygląda świat stworzony przez nazistów. To też opowieść o przyjaźniach rodzących się w nawet najstraszliwszych okolicznościach.

,,Figurki z Dachau" nie moralizują, nie epatują niepotrzebną dramaturgią. To powieść zaskakująco delikatna jak na tematykę jaką porusza. Jest przepełniona wrażliwością i skupieniem na detalach. To poruszająca opowieść o prawdziwej miłości, która zdarza się tylko raz w życiu oraz o sile, która pozwala o nią walczyć. 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Marginesy! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 36,7 cm - 2,9 cm = 33,8 cm.

piątek, 5 września 2025

,,Zimowa zawierucha" Margit Sandemo

Tytuł oryginału: Vinterstorm

 Na scenę Sagi wkracza Villemo. Żywiołowa, pełna pasji przypomina swoje poprzedniczki Sol i Cecylię. Jednak o ile Sol była obciążona straszliwym dziedzictwem, to Villemo jest jedną z wybranych, chociaż na razie nikt nie wie co może być jej darem. Urodziła się w niezwykłym pokoleniu, w którym oprócz niej jest jeszcze dwóch innych wybranych - Niklas i Dominik. Dary chłopców są widoczne i namacalne.

Niespokojna natura Villemo połączona z dziewczęcą naiwnością oraz romantycznymi wyobrażeniami o miłości już na samym początku dorosłego życia sprowadzą na dziewczynę kłopoty. Zakochana w starszym Eldarze wpląta się w niebezpieczną intrygę, która ma znacznie większy zasięg aniżeli początkowo może podejrzewać. Ściągnie na siebie śmiertelne zagrożenie oraz zobaczy okrutny świat istniejący poza bezpiecznymi granicami parafii Grastensholm.

,,Zimowa zawierucha" to brutalne zderzenie naiwnego, dziecinnego i romantycznego spojrzenia na świat jakie ma dorastająca Villemo z brutalną rzeczywistością. To kolejny tom, w którym pojawiają się wątki społeczne, tym razem walka o niepodległość Norwegii oraz kolejny raz, niewolnicza praca do której zmuszani są najsłabsi. Impulsywność dziewczyny ściąga na nią kłopoty, które zmuszają ją do szybkiego dorośnięcia. Dorastała otoczona miłością rodziny w bezpiecznym otoczeniu, a teraz odkrywa, że nie każdy jest tak szlachetny oraz istnieje przerażające, namacalne zło, które nie jest legendą przekazywaną z pokolenia na pokolenie.

,,Zimowa zawierucha" to bardzo dobry tomik. Dynamiczny, pełen akcji i emocji. Nie da się przy nim nudzić i zupełnie nie wiadomo kiedy się kończy. A zostawia czytelnika z bardzo niepokojącym pytaniem więc tym bardziej chce się sięgnąć po kolejny. 

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 38,3 cm - 1,6 cm = 36,7cm.

 

wtorek, 2 września 2025

..Regiel" Michał Śmielak

 


Michał Śmielak to moje odkrycie ostatnich lat. Podoba mi się mroczny, duszny klimat jego powieści a jeszcze do tego mają być dodane starodawne słowiańskie wierzenia, to chyba nie trudno zgadnąć, że zacierałam ręce by jak najszybciej móc to przeczytać. Czy jednak to jest ten Śmielak, którego znam z ,,Ucichły ptaki, przyszła śmierć" lub choćby ,,Osady"? Odpowiedź jak zwykle będzie skomplikowana bo trochę nie a trochę tak.

,,Regiel" to kolejna historia koncentrująca się wokół małej, wiejskiej zamkniętej społeczności nad która wznosi się zagajnik zwany Reglem. Lokalny przesąd mówi, że gdy wytnie się z niego drzewo, zginie człowiek. Jednak deweloper chce tam zbudować hotel i piły pójdą w ruch. I pojawi się też śmierć. Tylko czy to rzeczywiście pradawne demony a może coś bardziej przyziemnego?

Mimo, że ,,Regiel" zaczyna się od nawiązania do słowiańskich wierzeń i lokalnych przesądów to nie jest to powieść fantasy. To mocny, bardzo rzeczywisty thriller osadzony w zamkniętej społeczności, wewnątrz której schowane są mroczne tajemnice, znacznie bardziej przerażające niż pradawne mity. Tutaj zło jest mocno zakamuflowane i już przed laty odcisnęło swojej piętno, chociaż nikt nie chce przyjąć tego do świadomości. Jednak gdy zacznie się wycinka Regla, coś zostanie spuszczone z łańcucha, puści zmowa milczenia ale najpierw poleje się krew. Dużo krwi.

Trochę denerwował mnie ,,Regiel" bo liczyłam na napięcie od pierwszych stron, które wbije mnie w fotel i wywoła ciarki na plecach. Tutaj akcja jest znacznie wolniejsza, bardziej drobiazgowo budowana. Dużo uwagi poświęca się relacjom pomiędzy bohaterami, co trochę usypia czujność, dlatego nie jesteśmy przygotowani na zakończenie.To nie powieść grozy ale ma w sobie coś niepokojącego bo uświadamia jak dobrze zło umie się maskować.

poniedziałek, 1 września 2025

,,Sukcesja" Piotr Gajdziński


 ,,Sukcesja" to kolejny tom kryminałów / powieść szpiegowskich z dociekliwym dziennikarzem Rafałem Terleckim. Dotychczas czytałam wprawdzie tylko ,,Fabrykę szpiegów" ale już to dało mi lekkie wyobrażenie, czego tutaj mogę się spodziewać. Tym razem do Terleckiego zwraca się tajemniczy, śmiertelnie chory mężczyzna, który chce opowiedzieć mu o swoim życiu. Brzmi banalnie? A jeśli dodam, że ten mężczyzna był agentem wojskowych służb śledczym w PRLu i zna wiele sekretów, które nawet współcześnie mogą zrujnować niejedną karierę polityczną? Dodatkowo w tle pojawia się sprawa tajemniczego ,,skarbu" z czasów II wojny światowej oraz bardzo dobrze zakamuflowanego klubu, który wydaje się ustawiać najważniejsze pionki na mapie Europy. Wszystko to w jakiś dziwny sposób orbituje wokół urzędującego premiera Marcina Lassoty. Tylko czy Terleckiemu uda się dotrzeć do jądra sprawy? Bo komuś bardzo zależy, żeby prawda nigdy nie wyszła na jaw.

Piotr Gajdziński stworzył emocjonującą powieść, która dla osób mniej więcej zaznajomionych z najnowszą historią Polski będzie znacznie bardziej intrygująca. Nie trudno odgadnąć na kim wzorowane są niektóre postaci (że tylko wspomnę jeden z głównych wątków czyli tajemnicze zabójstwo peerelowskiego byłego premiera Jaroszyńskiego, które mocno przypomina sprawę Jaroszewiczów). Dodaje to powieści pikanterii i pozwala snuć domysły, jaka polityczna gra rozgrywana jest poza wzrokiem opinii publicznej. Autor sięgnął po motywy sięgające korzeniami mrocznych czasów końcówki panowania komunizmu w Europie Zachodniej i udowodnił, że to co wtedy się narodziło wcale nie umarło wraz z upadkiem muru berlińskiego. To przede wszystkim powieść o władzy, o jej pragnieniu i determinacji, która nie ma granic.

,,Sukcesja" czerpie garściami z naszych rodzimych teorii spiskowych i podsyca je umiejętnym łączeniem fikcji literackiej z prawdą historyczną. Dzięki temu dostaliśmy wciągającą, hipnotyzującą, zabójczo niebezpieczną powieść kryminalną. 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 40,5 cm - 2,2 cm = 38,3 cm.