niedziela, 31 lipca 2022

,,Mam na imię Marytė" Alvydas Šlepikas

 Tytuł oryginału: Mano vardas – Marytė

Wojna to zło i już nie jeden autor to podkreślał. Ale niezależnie od strony konfliktu, jest grupa, która zawsze cierpi najbardziej i jako jedyna jest niewinna. To dzieci. Z pewnością wielu nasuwa się jako pierwsze skojarzenie poruszający reportaż Swietłany Aleksijewicz ,,Ostatni świadkowie". Tam były autentyczne zapisy wspomnień dorosłych już ludzi, którzy opowiadali o wojnie z perspektywy dziecka. Powieść ,,Mam na imię Maryte" porusza podobny temat, mówi o wojnie widzianej oczami dziecka. Porusza trudny i mało znany fakt o ,,Wilczych Dzieciach".

,,Wilcze Dzieci" to niemieckie dzieci, zamieszkujące przed wojną Prusy Wschodnie czyli terany m.in Litwy. W trakcie wojennej zawieruchy znalazły się na wrogim terenie. Często musiały oglądać śmierć najbliższych a potem przeganiane przez nowych najeźdźców, tułały się po wsiach i miasteczkach, licząc na jakikolwiek gest dobroci. To właśnie z perspektywy takich dzieci oglądamy wojnę i świat który wraz z wkroczeniem wojsk radzieckich się rozpoczyna. Jest przerażająco, szokująco, wprost nie do uwierzenia. Ta króciutka powieść ocieka wręcz szokującym   i porażającym cierpieniem i niewyobrażalnym okrucieństwem. Nagle pojawia się świat, gdzie można nie być wrogiem, można jeszcze chwilę temu być sąsiadem a teraz nagle stajesz się nikim. Kimś kogo można przegnać, pobić, zabić, odmówić jedzenia czy nawet chwilowego schronienia. Z każdej strony wylewa się cierpienie, głód, desperacja i brak nadziei.

Właściwie nie wiem co mam powiedzieć o tej książce oprócz tego, że przygniata. Pokazuje tak szokujący obraz wojny, przepełniony okrucieństwem, wręcz bestialstwem. Jest to obraz czystego zła, tym bardziej porażającego, że jego ofiarami są dzieci, które za wszelką cenę próbują przetrwać i dostosować się. Ich pochodzenie jest ich jedyną winą. Samo to kim się urodziły sprowadza na nie pogardę i często wyrok śmierci. Dodatkowo porażający jest sposób prowadzenia narracji. Autor nie bawi się w żadne ozdobniki czy metafory. Jest konkretny, rzeczowy, bardzo oszczędny w słowa i opisy. Pozostają surowe fakty i sytuacje. To uderza bardzo mocno. Nie daje zapomnieć, odpocząć. Zostajemy bezpośrednio skonfrontowani z czymś na co nikt nie jest gotowy. To nie daje spokoju. To zostawia ślad. Sprawia, że trzeba pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz