poniedziałek, 2 lipca 2018

,,Kamienny krąg" Jean-Christophe Grangé


Tytuł oryginału: Le concile de pierre

Książki Grange były dla mnie synonimem świetnej rozrywki. Wspomnienia z nimi związane to mocny, pełen krwi i nieoczekiwanych zwrotów akcji z zakończeniem jakiego trudno wcześniej przewidzieć. Na to się właśnie nastawiłam sięgając po ,, Kamienny krąg".

Trudno zaprzeczyć. Mamy intrygujące otwarcie. Młoda kobieta adoptuje dziecko pochodzenia azjatyckiego wokół którego prawie natychmiast zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ktoś czyha na ich życie a i samo pochodzenie chłopca okazuje się być dużo bardziej zawiłe niż początkowo się wydawało. Próbując odkryć zależności Diana krok za krokiem wplątuje się w głębsza intrygę, która sięga swoimi korzeniami daleko w przeszłość.

,, Kamienny krąg" miał potencjał. Mroczną zagadkę, nieustanne poczucie zagrożenia, następujące po sobie w szybkim tempie zwroty akcji. Jednak wszystko to zabił absurd i brak logiczności. Grange zbyt daleko poszedł w komplikowania i udziwnianiu intrygi przez co pozbawił ją ostatnich podrygów realizmu. Zamiast trzymającego w napięciu thrillera powstała ciężko strawna papka, która z każdą kolejną strona staje się coraz mniej strawna. W sumie trochę z rozbawieniem czekałam na to co on jeszcze wymyśli i jak absurdalnie spróbuję połączyć bardzo rozjechane wskazówki. Zakończenie wypadło słabo i absurdalnie. Ale chyba każdemu mogą zdarzyć się takie babole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz