,,Latarnia" to powieść niespieszna, w której przeszłość pojawia się obok teraźniejszości. Zamysłem autorki chyba było już poprzez sam styl dać odczuć klimat Prowansji i sielskiego południa Francji. Cóż, pozostał tylko zamysł. Równie dobrze powieść mogłaby rozgrywać się gdziekolwiek: angielska wieś, polska, niemiecka... Zupełnie brakuje tego nastrojowego, trochę leniwego, przesiąkniętego dobrym jedzeniem i winem klimatu. Jest nudno i zwyczajnie. Trochę lepiej wygląda sprawa jeśli chodzi o treść. Dwutorowo prowadzona akcja do pewnego momentu intryguje, zmusza do snucia przypuszczeń i zastanawiania się jak dokładnie potoczą się losy bohaterów. Wątek z przeszłości niesie w sobie ogromny, niewykorzystany potencjał. Brakuje mu ukorzenienia i umiejscowienia w konkretnym okresie i miejscu. Bardzo powierzchownie potraktowano postaci, sprowadzając ich historie zaledwie do zarysów i ogólnych szkiców. Nie czuć żadnej dramaturgii w historii, która powinna wyzwalać ogrom emocji i przemyśleń. Wątek współczesny ma kilka swoich dobrych momentów, które w rezultacie zostają rozmyte przez spłycenie ich wydźwięku, tani dramatyzm i zbyt proste przejść z nimi do porządku dziennego.
,,Latarnia" to czytadło nie wymagające zbytniego zaangażowania. Prosta historia, prosto opowiedziana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz