Tytuł oryginału: What the F. What Swearing Reveals About Our Language, Our Brains, and Ourselves
Wszyscy wiedzą, że prawie nie przeklinam. Zawsze zwracam uwagę, gdy ktoś ze znajomych przeciągnie o jedną ,,ku#$%" za daleko. Ale nawet mi, osobie unikającej przekleństw zdarzają się momenty. Ostatni, w trakcie pracy z domu w początkowej fazie lockdownu. Kolega z pracy, gdy już nie wytrzymałam i wszystko co złe wysypało się ze mnie online, podsumował, że słysząc kogoś, kto nie przeklina, jak przeklina to można się poczuć jakby psychopata gonił go z siekierą. Jest moc prawda? Bo taka jest prawda, nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy to wulgaryzmy mają ogromny wpływ na nasze życie, nasze emocje, zachowanie i odbieranie świata.
Przyznam, że rzadko którą książkę naukową z zakresu językoznawstwa czytało mi się tak dobrze. Ilość analiz, statystyk i odniesień do innych badań może przytłaczać ale wszystko jest tylko środkiem do celu pokazującego jak skomplikowanym i niejednoznacznym zjawiskiem są przekleństwa. Chociaż próbuje się je wyrugować z codzienności, schować pod dywan lub udawać, że nie istnieją, one cały czas są i bardzo mocno oddziałują. I jeśli mamy je nadal używać róbmy to z pełną świadomością. Kiedy trafi mi się kryzys znowu będę bezkarnie sypać bluzgami i może ktoś inny wtedy będzie przerażony :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz