czwartek, 18 października 2018

,,Lissy" Luca D'Andrea

 Tytuł oryginału: Lissy

Marlene, młoda kobieta, nagle i bez uprzedzenia porzuca bogatego męża i dostatni dom. Zamiast tego decyduje się na szaloną wyprawę przez Alpy w nieznane. W krok za nią rusza nasłany przez męża zabójca. Ma ją wytropić i zabić. Marlene jednak nie dociera tam gdzie chciała, rozbija samochód, tylko przypadek sprawia, że nie ponosi śmierci. Zostaje ocalona przez tajemniczego, zamieszkującego góry starca. Trafia to gospodarstwa, w którym wydaje się, że czas stanął. Wszystko jest tam takie jak przed wiekami - jego mieszkańcy od zawsze przepisują Biblie oraz hodują świnie.

,,Lissy" to powieść, w której baśniowość miesza się z makabrą i horrorem. Niczym w klasycznej baśni pojawiają odwieczne motywy. Jest bezbronna księżniczka, dzielny ale prosty obrońca, złowieszczy władca oraz bezwzględny myśliwy. Do głosu zaczyna dochodzić odwieczna walka dobra ze złem, w której wydaje się, że wszystkie ruchy są już zaplanowane i wszystko wiemy. Czekamy tylko najważniejszą rozgrywkę, mającą za zadanie uwypuklić najważniejsze zachowania, wyraźnie oddzielić dobro od zła oraz zapewnić poczucie odwiecznej równowagi.

Gdy już zaczynamy czuć się pewnie do baśniowego świata zaczyna przenikać horror. Początkowo nieśmiało, delikatnie, budząc nienazwany, niewypowiedziany niepokój. Wszystko zaczynają przenikać cienie, zostaje powoli odsłaniana, nowa, mroczniejsza strona. Autor cały czas stopniuje napięcie, co rusz to mocniej burzy ustalony porządek, potęguje poczucie zaniepokojenia, niepewności, nierealności wymieszanej z przebłyskami szaleństwa. Z każdą stroną coraz bardziej zaciernia się obraz, staje się mroczniejszy, bardziej gęsty coraz bardziej wnikający w stylistykę horroru. Jedno jednak pozostaje niezmienne - musi dojść do ostatecznej rozgrywki, tylko teraz już nie wiadomo kto wyjdzie z niej cały i gdzie przebiega linia oddzielająca dobro od zła.

,,Lissy" to elektryzujący, wciągający thriller. W odizolowanym górskim środowisku, autor pokazał trzymającą w napięciu aż do ostatniej strony rozgrywkę. Używając bardzo prostych środków oraz baśniowej, magicznej stylizacji zbudował opowieść, która bazuje na pierwotnych ludzkich instynktach. Pozwala dojść do głosu, temu co czai się w podświadomości oraz zagłuszane jest przez gwar społeczeństwa. Dopiero cisza i odosobnienie pozwalają się tym instynktom wyrwać na wolność.

Nie da się odłożyć ,,Lissy" wcześniej niż dotarłszy do ostatniej strony. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz