piątek, 11 lipca 2025

,,Samotny" Margit Sandemo

Tytuł oryginału: Den ensomme

 Rozpoczynając czytać ,,Samotnego" miałam swój pierwszy kryzys w czytaniu Sagi. I nawet pojawiła się myśl, że: nieźle, poddam się na dziewiątym tomie. Bo początek to jeden wielki ciąg nieszczęść i poddawania się losowi. Mikael Lind z Ludzi Lodu w niczym nie przypomina swoich rodziców. Jest osobą samotną i nieszczęśliwą, bez pomysłu na życie, bezwolnie poddającą się kierownictwu innych osób. To właśnie to sprawia, że zawiera małżeństwo z Annette, bogobojną katoliczką, wręcz dewotką. To małżeństwo wydaje się być od początku skazane na porażkę, szczególnie, że tuż po nocy poślubnej Mikael wyrusza na wojnę. To właśnie w trakcie wojny, gdzieś na Inflantach, dojdzie do przełomu i rozegrają się wydarzenia, które odmienią całe jego życie.

,,Samotny" ma w sobie dużo z powieści gotyckiej. Opuszczony dwór z tajemniczymi mieszkańcami, który wyraźnie nie mówią wszystkiego. Budowana jest fantastyczna, gęsta atmosfera, która uwypukla niezwykłą intuicję potomków Tengela. Mikael nie ma siły, przebojowości czy determinacji jak inni przedstawiciele rodu. Jest delikatny i dlatego rozgrywające się wydarzenia odciskają na nim straszliwe piętno. Dalsza część tomiku to jego walka z ,,ciemnością" która próbuje nad nim zapanować. Pogrąża się coraz bardziej w depresji, w walce z która nie pomagają brak jasnej komunikacji w małżeństwie i brak poczucia zakorzenienia gdzieś.

Ten tomik ma momenty gdy jest mocno przerysowany ale mimo wszystko historia Mikaela jest bardzo poruszająca i mocno oddziałująca na emocje. Jego samotność jest przytłaczająca. Jednak powoli ujawniające się niezwykłe zdolności jego syna, Dominika, okażą się przełomowe. W tej części doskonale widać w czym naprawdę leży siła Ludzi Lodu - w ich jedności, poczuciu wspólnoty oraz wzajemnym wsparciu. Ale to też moment, gdy trzeba pożegnać jednych bohaterów aby zrobić miejsce dla kolejnego pokolenia, które już zapowiada się na wyjątkowe. 


 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 62,1 cm - 1,7 cm = 60,4 cm.

środa, 9 lipca 2025

,,Cienie nad stawem" Hanna S. Białys

 

 

Kolejny tom serii kryminałów z komisarzem Bondysem przenosi nas ponownie do Bydgoszczy lat 90tych. Jesień 1997 to nie najlepszy moment. Polska dochodzi powoli do siebie po powodzi tysiąclecia a Bondys i jego znajomi próbują pogodzić się z tym co stało się w trakcie śledztwa prowadzonego wokół sekty Serpenty. Szokujące wydarzenia jakie się wtedy rozegrały odcisnęły trwałe piętno na wszystkich. Zespół Bondysa właściwie nie istnieje a on sam został wysłany na przymusowy urlop. Jednak jest coś co zmusza go do wyrwania się w letargu w jaki zapadł. Właśnie zostają znalezione zwłoki dawno zaginionej żony prokuratora Gaury i tylko Bondys jest osobą, która może podjąć się sprawy i poprowadzić ją z dociekliwością oraz potrzebnym obiektywizmem. Jeszcze nie wie, że przyjdzie mu sięgnąć po tajemnice ukryte głęboko w mrokach PRL-u.

,,Cienie nad stawem" odbiegają stylistycznie i konstrukcyjnie od poprzednich tomów. Mimo, że śledztwo jest ciekawe i dotyczy fascynującego zagadnienia to schodzi na drugi plan. To nie ono napędza całość. Zamiast tego na pierwszy plan wysuwa się poruszająca, dotykająca różnych emocji opowieść o radzeniu sobie z traumą. Poprzednie wydarzenia okaleczyły psychicznie bohaterów, zabrały im coś ważnego i zniszczyły kruchą rzeczywistość w jakiej egzystowali. Teraz stoją na zgliszczach i próbują oddychać kolejny dzień. Sprawa Serpenty zdruzgotała Esterę i Beatę, Bondys nie przejść obojętnie wobec wyznania Anity, jedynie prokurator Gaura ma szansę zamknąć etap życia i dowiedzieć się co stało się z jego żoną. Ale i tak śledztwo udowodni mu, że prawda boli. Ten tom głęboko wnika w emocje bohaterów, odsłania ich prawdziwe myśli i tylko niektórym daje szansę na choć częściowe osiągnięcie spokoju.

Ten tom udowadnia, że Hanna Białys umie pisać i umie tworzyć opowieść sięgającą bardzo głęboko w psychikę. Tutaj nie bazuje na akcji i tajemnicy śledztwa ale na emocjach, reakcjach i zachowaniach bohaterów. Ich przeżycia, radzenie sobie z osobistymi dramatami oraz relacje międzyludzkie są najważniejsze. W nich tkwi klucz. I może rozwiązanie sprawy kryminalnej nie jest spektakularne i satysfakcjonujące, to pokazuje, że nie zawsze o to chodzi. Czasem to ma tylko pozwolić krok do przodu. Polecam!

niedziela, 6 lipca 2025

,,Ideburga. Igranie z ogniem" Leszek Herman


 Lato 1890, Szczecin. Ida von Flemming to młoda dama, która zupełnie nie pasuje do czasów, w których przyszło jej żyć. Zupełnie nie przypomina grzecznej panienki jaką powinna być. Z głową pełną feministyczny idei, zafascynowana nowoczesnością, z brawurą i odwagą wyprzedza swoją epokę ... i pakuje się w tarapaty. Tak poważne, że jej starszy brat postanawia wysłać ją na jakiś czas do ciotki na wieś, do Dworzyszcza. Młoda dziewczyna trafia w idealny moment. To właśnie wtedy w sąsiednim dworze zaczynają się zbierać goście by balem uczcić oczekiwane zaręczyny syna gospodarzy. W nadmorskim dworze zaczynają się zbierać goście, a na domostwem zbiera się burza, dosłownie i w przenośni.

,,Ideburga.Igranie z ogniem" to misternie skonstruowany thriller, przywołujący na myśl klasyczne utwory Agathy Christie. Zamknięta przestrzeń, zbiór osób, które znają się niby dobrze, ale jednak każdy kryje jaką tajemnicę, służba, która więcej widzi niż się innym wydaje oraz uczucie i emocje, które muszą dojść do głosu a po środku tego rezolutna panna, która sama pcha się w sam środek zdarzeń. Od początku wieczoru w dworze, czuć narastające napięcie, nic nie idzie tak jak powinno a gdy jeszcze dochodzi do zbrodni od razu wiadomo, że morderca jest gdzieś wewnątrz.

Leszek Herman bardzo dobrze uchwycił konwencję klasycznego thrillera. Wokół znanego motywu zbudował opowieść, która nie nudzi ani sekundy. Kolejne poszlaki pojawiają się wtedy gdy powinny, wychodzą na jaw tajemnice a dodatkowo każda z głównych postaci ma swój unikalny charakter, co sprawia, że próba odgadnięcia zakończenia staje się tylko bardziej wciągająca. Osoby zainteresowane historią docenią, że w tle przemycana jest ogromna ilość szczegółów zarówno społecznych jak i technologicznych.  

Mam nadzieję, że ,,Ideburga. Igranie z ogniem" to dopiero pierwszy tom dłuższej serii bo to dokładnie taka książka jakie chce czytać. Misternie skonstruowana intryga, nietuzinkowi bohaterowie (nie da się nie polubić Hrabiny czy Almy), dynamiczne czasy w tle, gdy przeszłość mieszała się z nowoczesnością oraz mroczne Pomorze w tle. Czy trzeba czegoś więcej? Polecam! 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MUZA! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 63,9 cm - 1,8 cm = 62,1 cm.

sobota, 5 lipca 2025

,,Polski SOR" Jan Świtała


 Gdy trafiłam na tę książkę na Legimi, nie miałam pojęcia kim jest Jan Świtała. Zainteresował mnie tytuł i tematyka ale podobnych książek odsłaniających kulisy różnych branż jest na pęczki więc raczej nie nastawiałam się na nic przełomowego. I tutaj też może przełomu nie ma ale zdecydowanie warto zwrócić na nią uwagę z innych powodów.

,,Polski SOR" to kulisy pracy ratownika medycznego, ze szczególnym zwróceniem uwagi na SOR -Szpitalny Oddział Ratunkowy. Świtała koncentruje się swoich doświadczeniach zawodowych, które w większości przypadły na lata 2020-2022. Może już wyparliśmy to trochę z głowy ale wtedy bardzo wiele się działo w lecznictwie. Pandemia, szczepienia przeciwwirusowe i ruch antyszczepionkowy, zamieszanie na granicy z Białorusią. Świtała tego wszystkiego doświadczył na własnej skórze i o tym oraz o zwyczajnej, szarej rzeczywistości opowiada.

To opowieść do bólu szczera, bezkompromisowa i rozkładająca na łopatki. Przyznaję, że kilka razy w trakcie lektury stawały mi łzy w oczach i musiałam odłożyć na bok. Konkretnie i rzeczowo opowiada się o największych ludzkich dramatach, za którymi stoją ratownicze procedury ale i absurdy. Wrażliwość i delikatność najczęściej trzeba zaszyć w grubą skórę i być przygotowanym na najgorsze. Świtała bez przeszkód mówi o brakach zaopatrzeniowych, absurdach prawnych, wszechobecnej papierologii i głupocie. Mówi też o mrocznej stronie ratownictwa czyli uzależnieniach czy wypaleniu.

Ta książka, tak jak sugeruje tytuł, boli ale i pozwala lepiej zrozumieć dlaczego SOR funkcjonuje tak a nie inaczej. Pozwala dostrzec też drugą stronę. Nie tylko pacjentów, pewnych że ich dramat jest najważniejszy, ale i medyków, którzy codziennie widzą kilka, kilkanaście takich dramatów i muszą wybierać. To książka mocna, bezpośrednia, waląca między oczy ale nie pozbawiona sporej dawki czarnego humoru. Bez upiększeń ale i bez sztucznego dramatyzowania mówi jak jest. I wnioski jakie się wysuwają nie są optymistyczne. Jest źle a będzie tylko gorzej.

piątek, 4 lipca 2025

,,Langer" Remigiusz Mróz

 

Chyba już oficjalnie mogę nazwać rok 2025 rokiem powrotów. Kolejny raz bo długiej przerwie wracam do bohatera, tym razem jest to Piotr Langer. Pamiętam jak dziesięć lat temu przypadkiem trafiłam na ,,Kasację" i po jej skończeniu długo zbierałam szczękę z podłogi. To było coś. Thriller jakiego się nie spodziewałam i bohaterowie, których w sumie lepiej omijać. Po ,,Kasacji" raczej miałam trudną relację z prozą Remigiusza Mroza i sporadycznie sprawdzam co tam w trafie piszczy ale ,,Langera" postanowiłam sprawdzić, nawet jeśli ze sporym opóźnieniem.

Na tylnej stronie okładki zamiast zwyczajowego blurba znajdziemy tylko jedno zdanie ,,Piotr Langer nie wymaga opisu". I coś w tym jest. Bo wiemy czego się spodziewać czyli właściwie wszystkiego. Jednak czym innym jest obserwować działania Langera filtrowane przez emocje innych osób a czym innym jest wejść mu do głowy. Obserwujemy go w dość nietypowych jak na niego okolicznościach. Jego uwagę przyciąga kobieta, początkowo planuje, że stanie się jego kolejną ofiarą, jednak odkrywa w niej swoje dopełnienie. Bo Nina Pokora przyszła do Langera w konkretnym celu a ten cel jest zgodny z jego fantazjami.

Powieść ma też drugą stronę i są nimi działania prokurator Karoliny Siarkowskiej, która za wszelką cenę chce dopaść Langera na gorącym uczynku i na zawsze wsadzić do więzienia. Nie jest to jednak łatwe bo Langer zbyt dobrze się maskuje i nie popełnia błędów. Jednak zawsze może być ten pierwszy raz.

Mogę być jedną z nielicznych osób w Polsce, która powie, że nie lubi Langera. To psychopata, budzący obrzydzenie i odpychający na każdym kroku. Rozumiem fascynację jego psychiką, rozłożenie na kawałki motywacji jakie nim kierują, chęć zerknięcia za zasłonę i udawania, że przekracza się granicę, która jest niedostępna dla zwykłych ludzi. Mróż odwalił kawał dobrzej roboty, bo po prostu czuje się jak ta postać odrzuca, czuć jej popieprzoną psychikę i budzi tylko obrzydzenie. Początkowo bałam się czy przypadkiem powieść nie skręci w romantyzowanie przemocy albo zacznie wybielać Langera i pokazywać jego ludzką stronę. Ale tu tego nie ma. Jest samo czyste zło, w swojej najbardziej zdegenerowanej postaci. Dlatego cały czas stałam po stronie Siarki i Padeborna trzymając kciuki by ich plan się powiódł.

,,Langer" to zadziwiająco dobry thriller. Mroczny, dosadny, zapewniający skoki adrenaliny i pokazujący świat od tej najgorszej strony. Tworzy bohatera, który odrzuca, ale jest nadal hipnotyzujący w najbardziej przerażający sposób. Jest degeneracją w najczystszej postaci. Jeśli ktoś chce stawić czoła złu, to polecam!

 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 67,2 cm - 3,3 cm = 63,9 cm.

 

środa, 2 lipca 2025

,,Zła wola" Keigo Higashino

Tytuł oryginału: 悪意

 Popularny pisarz zostaje znaleziony martwy w swoim domu. Ciało odkrywają żona i najlepszy przyjaciel, z którym był umówiony tego wieczoru. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na nieudane włamanie i kradzież, tylko detektyw prowadzący śledztwo ma przeczucie, że coś tutaj nie pasuje. Jednak bardzo szybko zostaje zidentyfikowany i zatrzymamy podejrzany, który nawet przyznaje się do popełnienia zbrodni. Tylko nadal coś nie jest takie jak powinno być. Bo czy motywem zbrodni jest to co widać na zewnątrz? A może prawda czai się zupełnie gdzie indziej.

,,Zła wola" to powieść skonstruowana na wzór rosyjskiej matrioszki. Mamy zbrodnię, mamy ofiarę, mamy mordercę. Można by zamknąć śledztwo i zapomnieć. Tylko, że detektyw Kaga tak nie postępuje. On drąży do skutku. I jego działania raz po raz odkrywają kolejną warstwę i pokazują zupełnie nową odsłonę historii. Zagłębiając się coraz mocniej w zbrodnię, zagłębia się tak naprawdę w psychikę człowieka odkrywając jego najbardziej pierwotne instynkty, lęki i urazy. Ta opowieść to nie klasyczny kryminał. Tutaj dużo ważniejsza jest odpowiedź dlaczego?

,,Zła wola" to intelektualna przygoda, zmuszająca do spojrzenia szerzej i koncentrowaniu się na szczegółach. To gra prowadzona na kilku poziomach. Podejrzany igra ze śledczymi, a autor z czytelnikiem. Wiele wątków jest tylko kreacjami, mającymi na  celu zaciemnienie obrazu i ukrycie tego co naprawdę boli i co było siłą wyzwalającą kumulujące się emocje. Czy to była zbrodnia chwili, czy może skrupulatnie zaplanowane i przemyślane morderstwo? Czy ludzie są takimi jak  ich widzimy? A może odbieramy ich przez pryzmat innych osób? Prosty kryminał staje się pretekstem do snucia znacznie poważniejszych pytań o kondycję ludzkiej psychiki. Polecam! 


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Relacja! 

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 69,8 cm - 2,6 cm = 67,2 cm.

piątek, 27 czerwca 2025

,,Miejsce i imię" Maciej Siembieda


 Jakub Kania pracuje obecnie na zlecenie Instytutu Yad Vashem i to tam zgłasza się grupa holenderskich Żydów zainteresowanych odnalezieniem miejsca pochówku pomordowanych Żydów wywiezionych z Amsterdamu w trakcie II wojny światowej. Tajemniczy obóz miał się znajdować gdzieś na terenie Polski i właśnie Kania ma się go zlokalizować. Jednak szybko okazuje się, że wzniosłe idee są jedynie przykrywką i kolejny raz Kania da się wplątać w aferę o zasięgu międzynarodowym, która może zagrozić nie tylko jemu ale także jego rodzinie.

,,Miejsce i imię" to kolejny przykład, że Maciej Siembieda umie łączyć prawdziwe fakty i fikcję, tworząc historię, od której trudno się oderwać. To zaskakująca opowieść o nieznanym epizodzie z okresu II wojny światowej podrasowana mocną historią o ... diamentach. Diamenty jak wiadomo są wieczne ale mogą też być przeklęte i przynosić nieszczęście tym, którzy wejdą w ich posiadanie. Już to sprawia, że powieść Siembiedy nabiera zupełnie innego wymiaru. To nie prosta powieść akcji o chciwości ale coś znacznie bogatszego. Oprócz współczesnego kryminału, pełnego zwrotów akcji i zupełnie zaskakujących rozwiązań, czytelnik dostaje też poruszającą opowieść o niezwykłym talencie, zakazanym uczuciu i klątwie jaka może tkwić w diamentach. Ta historia nie ma jednego odcienia, jest pełna różnych barw i różnych emocji a przez to do samego końca emocjonująca.

,,Miejsce i imię" to powieść, którą chce się czytać. Ta książka pokazuje inne, mało znane oblicze wojny ale również nie pozbawiona jest elektryzujących zwrotów akcji czy zaskakującego poczucia humoru. Ale jej mocną stroną są też bohaterowie - inteligentni, przenikliwi i potrafiący dojrzeć to czego nie widać. To ich zmysłami wręcz dotykamy historii i odkrywamy jak wiele tajemnic może skrywać  i jak czasem niewiele trzeba by odkryć prawdę.  

 p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 73,0 cm - 3,2 cm = 69,8 cm.