Tytuł oryginału: We Measure the Earth with Our Bodies
,,W obozie często słuchaliśmy opowieści o ludziach odbywających długie podróże z towarzyszeniem prostracji. Pamiętam opowieść o pielgrzymie, który przemierzył Tybet - ze wschodu na zachód - padając i powstając (...)"
,,Własnymi ciałami mierzymy tę ziemię" to poruszająca saga rodzinna, która dotyka delikatnych tematów zarówno politycznych, społecznych i obyczajowych. Dwie siostry po tragicznej śmierci rodziców muszą odnaleźć swoje miejsce na świecie. Wyrwane z rodzinnej wsi, która została zajęta okupacją przez chińskie wojska, zaczynają układać swoje życie w Obozie. To co miało być tylko czymś przejściowym, zaczyna nabierać cech stałości a jedynym elementem łączącym przeszłość z teraźniejszością, poczucie tymczasowości z tradycją przodków jest mała figurka Bezimiennego Świętego. Bezcenny artefakt stanie się mostem łączącym różne osoby i przypominającym o narodzie bez własnej ojczyzny.
Ta powieść oddaje głos narodowi, o którym zapomniano. Monumentalna opowieść a zarazem bardzo intymna. Porusza bolesne tematy ale robi to z ogromną dyskrecją i wyczuciem. To nie tylko głos, który przenosi pamięć ale także wyrzut sumienia dla zachodnich społeczeństw. Mówi o handlu bezcennymi artefaktami, które dla Zachodu są tylko kolejną ciekawostką a dla Tybetańczyków to coś co podtrzymuje ich poczucie tożsamości i przypomina, że nadal istnieją. To także obraz codzienności na wygnaniu, gdzie każde nawet najmniejsze zdarzenie ma znaczenie. Gdzie szacunek należy się zarówno zmarłym jak i żywym. To nieustanna walka by jednej osobie dać szansę kosztem innych, którzy muszą z tej szansy zrezygnować. To poczucie wspólnoty, która jest jedynym co pozostało. To tradycja, która musi istnieć oderwana od swojego źródła.
Chcę czytać więcej takich książek. Przenosi ona w czasie i miejscu, uczy tolerancji i uwrażliwia. Pozwala dostrzec ludzi, których już prawie nikt nie zauważa ale którzy istnieją i próbują zachować swoją tradycję i kulturę. Jest palących przypomnieniem, że istnieją narody, którym odebrano prawie wszystko, oprócz pamięci i tożsamości. Może i nie są hałaśliwi, może nie ma ich na pierwszych stronach gazet ale są i cały czas odciskają znak na ziemi, próbując przypominać o swoim istnieniu. To opowieść, która porusza duszę i pokazuje czym naprawdę jest wygnanie i jak wygląda świat na uchodźstwie. Mocna, poruszająca proza, która z pewnością pozostanie na długo w głowie.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu bo.wiem
(Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)!
p.s. WYZWANIE 2025 - Przeczytaj tyle ile masz wzrostu: 127,8 cm - 3,7 cm = 124,1 cm.